Pokolenie Honoru
    Dzisiaj jest piątek, 26 kwietnia 2024 r.   (117 dzień roku) ; imieniny: Marii, Marzeny, Ryszarda    
 |   serwis   |   wydarzenia   |   informacje   |   skarby Ziemi Proszowskiej   |   Redakcja   |   tv.24ikp.pl   |   działy autorskie   | 
 |   ludzie ZP   |   miejsca, obiekty itp.   |   felietony, opracowania   |   kącik twórców   |   miejscowości ZP   |   ulice Proszowic   |   pożółkłe łamy...   |   RP 1944   | 
 |   artykuły dodane ostatnio   |   postacie   |   miejsca   | 
 wydarzenia 
 |   opracowania   |   ślady ZP   | 

serwis IKP / Skarby Ziemi Proszowskiej / felietony, opracowania / wydarzenia / Pokolenie Honoru
 pomóżcie!!! ;)  
Jeżeli posiadacie informacje, materiały dotyczące prezentowanych w Serwisie felietonów,
macie propozycję innych związanych z Ziemią Proszowską,
albo zauważyliście błędy w naszym materiale;
prosimy o kontakt!

skarby@24ikp.pl.

Inne kontakty z nami: TUTAJ!
Redakcja IKP
O G Ł O S Z E N I A
Money.pl - Serwis Finansowy nr 1
Kursy walut
NBP 2023-01-24
USD 4,3341 +0,23%
EUR 4,7073 -0,24%
CHF 4,7014 -0,22%
GBP 5,3443 -0,38%
Wspierane przez Money.pl



| art. | fragment przemówienia J.Becka |


Pokolenie Honoru

 (fot. keybi.jawnet.pl)

30-08-2010

     1 września 1939 roku przyszło Polakom wypełniać niewykonalny obowiązek toczenia walki w obronie kraju. Generał Tadeusz Kutrzeba - wybitny teoretyk wojskowości i wychowawca pisał m.in. "...nastąpiła sytuacja wojskowo polityczna przez nas najmniej porządna - źle uzbrojeni musieliśmy działać na dwa fronty, gdy nasi sojusznicy jeszcze działać nie mogli, czy nie chcieli. Mimo to musieliśmy się bić, by nie stracić swojego honoru..." i dalej "...lecz zanim dojrzeje chwila do ustalenia historycznej prawdy, jej przyczyn i skutków, trzeba będzie posiąść pełną znajomość faktów i powodujących je motywów. Będzie trudność w dokładnym ustaleniu rzeczywistości, wojna bowiem potoczyła się tak błyskawicznie i miejscami tak krwawo, że zburzyła dotychczasowy ład, a tysiące pogrzebała na zawsze. Poginęły akta i niejednokrotnie poginęli ci którzy byli światkami wydarzeń. Pozostała jednak pamięć tych co ocaleli i którzy znali lub widzieli fragmenty wydarzeń. Gorycz i smutek stać się mogą złymi doradcami, mogą przeszkadzać w sumiennym ustalaniu prawdy...".

     Prawda, Honor, Obowiązek - pojęcia wielokrotnie zmieniające znaczenie, potrafią narazić na pośmiewisko i lekceważenie. W każdym razie honorem nie można się najeść. Pewnie że nie można - bo i honor nie jest od tego aby go jeść - pozostaje niestrawny. Obelgę co najwyżej można przełknąć. Jeść można także z cudzej ręki - w historii Polski taki sposób posilania się, przyjęło się nazywać hańbą.

     Jest jednak pewien wspólny mianownik spajający te pojęcia na przestrzeni dziejów, mianowicie z honorem można polec. Ten swoisty "determinant" honoru pozostaje niezmienny, musi jednak być spełniony warunek - własne przekonania, idea np. niepodległości, godności, nienaruszalności ojcowizny, obowiązku poszanowania... . Hańba nie jest tak wymagająca - wystarczy przyjąć idee zwycięzców - zmienić przekonania - no i już można jeść, do syta - a jakże. No z honorem można jeszcze iść do niewoli - albo zejść z placu boju - najczęściej po to aby przetrwać.

     Chcąc wygładzić "jednostronne" poglądy na temat prawdy, honoru, obowiązku i hańby można się jeszcze spierać o kształt polskiej polityki zagranicznej i postępowanie Naczelnego Dowództwa w okresie poprzedzającym wojnę obronną 1939 jak i podczas jej trwania. Nie zmieni to jednak faktu, że z biegiem upływu czasu na nowo dokonuje się ocen wydarzeń poprzedzających II wojnę światową.

5 sierpnia 2010r obchody 66 rocznicy pacyfikacji Skalbmierza - zbiórka na ulicy Rep. Partyzanckiej (fot. Piotr Staniszewski)
Norman Davies - autor książki "Europa" wydanej w Polsce w 2004 roku przytacza jedną z takich ocen: "...Monachium było swoistym punktem krytycznym w międzywojennej dyplomacji. Jeszcze nie spowodowało nieuchronności wojny; posiało natomiast zamęt, z którego zrodziły się dwa fatalne założenia. Po pierwsze przekonało Hitlera - a zapewne również i Stalina, - że pokojowa agresja może przynieść dalsze darmowe dywidendy. (...) Monachium stwarzało pewność, że Hitler i Stalin będą chcieli prowadzić pokojową agresję, że Zachód będzie chciał ich powstrzymać bez negocjacji, oraz że Polacy będą za wszelką cenę chcieli uniknąć losu Czechosłowacji..."

     W innym miejscu Davies pisze: "...Chamberlain nie musiał ustępować w żadnej części żądań Fuhrera, nie przeprowadzając jednocześnie twardych rokowań w sprawie bezpieczeństwa Czechosłowacji, a jednak ustąpił. Czechosłowacki prezydent Benes nie miał prawa podpisem zniszczyć integralności swojego kraju, dołączając tylko swój osobisty protest, a jednak to zrobił. Rezultat podsumował Churchill w przemówieniu do Izby Gmin: - Pod groźbą pistoletu zażądano jednego funta. Kiedy został wypłacony, pod groźbą pistoletu zażądano dwóch funtów. Ostatecznie dyktator zgodził się wziąć jednego funta 17 szylingów i 6 pensów a resztę w formie obietnic dobrej woli na przyszłość (...) Ponieśliśmy klęskę, nie stoczywszy wojny.

(...) Zajęcie Kłajpedy było ostatnim momentem kiedy do Chamberlaina wreszcie dotarło, że Hitler naprawdę nie jest człowiekiem który dotrzymuje słowa. Brytyjska gwarancja dla Polski - blef z pozycji słabości - stanowiła efekt zrozumienia tego faktu.

     W obliczu swoich szczególnych zobowiązań wobec Polski zachodnie mocarstwa starały się teraz zastosować jakieś praktyczne środki. W kwietniu i maju Warszawę odwiedziła mieszana misja państw sprzymierzonych. Zadaniem Wojska Polskiego miało być powstrzymanie Wermachtu. (...) Generał Gamelin ujął sprawę całkiem precyzyjnie - najpóźniej 15 dnia mobilizacji główna siła naszych oddziałów zostanie przerzucona przez granicę francusko - niemiecką. (...) Kolejną misję wojskową wysłano do Moskwy w celu omówienia współpracy z Armią Czerwoną. Na długo przed 5 sierpnia - kiedy misja wyruszyła na pokładzie wolno płynącego statku do Leningradu, będąc w błogiej nieświadomości najważniejszych ruchów gry. Hitler i Stalin postanowili rozwiązać polski kryzys na własną rękę. W kontekście niezdecydowanej polityki zachodu Polska była jedyną przeszkodą w ich planach podziału miedzy siebie Europy Wschodniej. Mając w perspektywie tak wspaniałą zdobycz, ani Hitler ani Stalin nie mogli się zbytnio przejmować późniejszą perspektywą walki Rosji i Niemiec o podział łupu. Nie zależało im też na tym, aby przewidywać długotrwałe reakcje Zachodu. Otrzymawszy błogosławieństwo Stalina, Hitler uznał że zdoła sobie w pojedynkę poradzić z Wielką Brytania i Francją. (...) Stalin był bardzo rad że może mu na to pozwolić. Otrzymawszy błogosławieństwo od Hitlera Stalin uznał że zdoła w pojedynkę zrobić porządek z państwami Europy Wschodniej. Obaj mieli nadzieje wzmocnić przy okazji stan własnego posiadania i byli przekonani że lepiej będzie rozwiązać problemy Europy zanim Stany Zjednoczone - których wydatki na cele zbrojeniowe były w tym momencie mniejsze niż Wielkiej Brytanii - zdadzą sobie sprawę z niebezpieczeństwa. Trzeba było korzystać z okazji bo mogła się nie powtórzyć.

(...) W tydzień od dnia w którym, misja brytyjska dotarła do Moskwy, Ribbentrop szybciutko przyleciał z Berlina. Hitler i Stalin podzielili Europę Wschodnią na strefy wpływów. Ich tak zwany "pakt o nieagresji" był doskonałym paktem agresji.
     Przepowiednie Marszałka ZSRR - M. Tuchaczewskiego że droga do wszech światowego pożaru wiedzie przez trupa Polski, stawały się realne. Na podstawie wypowiedzi Mołotowa ministra spraw zagranicznych Związku Radzieckiego nazywającego Polskę "poczwarnym bękartem traktatu wersalskiego", - którego upadek stanowi błogosławieństwo dla wszystkich zainteresowanych - można wnioskować o prawdziwych intencjach Hitlera upatrywanych wcześniej w tzw. zbliżeniu z Polską i jego propozycjach krucjaty anty bolszewickiej.

     Po prawie 70 latach Davies ocenia; (...) Takie opinie można porównać z twierdzeniami bandy morderców, którzy zabili na ulicy młodego człowieka, po tym tłumaczyli się w sądzie że ofiara była nikomu niepotrzebnym inwalidą.

Czy Polska polityka i dyplomacja nie dorastała do swej roli w obliczu zagrożeń. Odpowiedź znajdujemy m.in. u Pawła Wieczorkiewicza, który w książce - wydanej w 2005 roku - o historii politycznej Polski w latach 1935 do 1945 formułuje następujące opinie na ten temat. (...) Piłsudski za główne swe zadanie uznawał umocnienie międzynarodowego bezpieczeństwa Polski, za najważniejsze zagadnienie uznając bezpośrednie stosunki z sąsiadami. Możliwości uprawiania samodzielnej polityki były jednak ograniczone na co składało się wyjątkowo niekorzystne położenie Rzeczypospolitej jak i fakt że u podstaw niepodległości legły konflikty zbrojne z obydwoma wielkimi sąsiadami. W wyniku powstań śląskich i powstania wielkopolskiego Niemcy utraciły bogate tereny przemysłowe i duże równie bogate obszary rolnicze. Rosja Sowiecka - zaś, mimo że poniosła upokarzającą klęskę w wojnie 1920 roku to nade wszystko musiała pogodzić się z utratą terenów dawnego Królestwa Polskiego - kraju wnoszącego obfite korzyści do dawnego imperium rosyjskiego. Nastroje rewanżystowskie nie wygasły, a zbliżenie sąsiednich potęg było rozłożone w czasie począwszy od układu w Rapallo.

     Dojście Hitlera do władzy i początkowo deklarowane przez niego poglądy antykomunistyczne - stworzyło korzystną dla Polski koniunkturę polityczną, którą Marszałek Piłsudski zawczasu dostrzegł i w pełni wykorzystał, podpisując w 1932 i 1934 z obydwoma sąsiadami pakty o nieagresji.

     Pomimo istnienia paktów Piłsudski ostrzegał swoich współpracowników "...siedzimy na dwóch stołkach - to nie może trwać długo. Musimy wiedzieć z którego spadniemy najpierw i kiedy". Na rok przed swoją śmiercią przewidywał że dobre stosunki mogą trwać najwyżej cztery lata. Ratunek dostrzegał w odwleczeniu prawdopodobnego konfliktu z III Rzeszą, umocnieniu sojuszu z Francją i uzyskaniu gwarancji bezpieczeństwa od W. Brytanii. Marszałek był przekonany, że taką konstrukcję Polskiej polityki zagranicznej może realizować tylko minister Beck.

     Hiszpańska wojna domowa 1936 roku i płynące z niej wnioski, doprowadzały polskie koła rządzące do przekonania o zbliżaniu się konfrontacji systemów totalitarnych. Beck sądził że w tej sytuacji należy dystansować się od stron potencjalnego starcia, gdyż w ten tylko sposób uniknie się niebezpieczeństwa rozegrania konfliktu faszystowsko - komunistycznego na terytorium Polski. Założenie tego rodzaju - jak ocenia prof. Wieczorkiewicz - wymagało prowadzenia polityki na znacznie większą skalę niż wskazywały na to obiektywne uwarunkowania. W tym samym czasie Naczelny Wódz marsz. Śmigły Rydz wskazywał na ułudę dobrosąsiedzkich stosunków z III Rzeszą dostrzegając w przeciągu dwóch trzech lat rozwój konfliktu zbrojnego o Gdańsk - konieczność reorganizacji i dozbrojenia sil zbrojnych powoli stawała się koniecznością. O ile udało się pozyskać od Francji dodatkowe fundusze w postaci pożyczki wartej 500 mln ówczesnych dolarów - wykorzystanej zresztą tylko w ok. 20% - to potrzebny na reorganizację armii czas należało wygrać poprzez zabiegi dyplomacji. Należy przyznać, że w tym czasie Polska dyplomacja kierowała się praktyczną zasadą podtrzymywania dobrosąsiedzkich osobistych kontaktów z Niemcami. Taki stan w/g Wieczorkiewicza był wyrazem kontynuacji polityki nakreślonej jeszcze przez Marszałka Piłsudskiego, u podłoża której leżało odwleczenie konfliktu z zachodnim sąsiadem, a dodatkowo wynikało z obawy o mniejszość ludności polskiej w III Rzeszy, szczególnie po wystąpieniu Niemiec z Ligi Narodów.

     W rezultacie powstało fałszywe wrażenie o ścisłych związkach z III Rzeszą, wykraczających poza pragmatyczne rozumienie polityki, które rozpowszechniała propaganda sowiecka zainteresowana zawsze w podkopywaniu międzynarodowego autorytetu Polski.

     W politycznych salonach Europy szef polskiej dyplomacji nie był lubiany. W związku z realizacją kursu politycznego nakreślonego przez Piłsudskiego urabiano mu gębę "hitlerofila". A przedstawiciele polskiej opozycji politycznej utrwalali "czarną legendę" ministra głosząc, że jest zdrajcą przez hitlerowskie Niemcy opłacanym. Przypominało to niekiedy - niestety najgorsze praktyki polityczne I Rzeczypospolitej.

     Trudno jednoznacznie określić czy intencją Hitlera było zapewnienie sobie polskiej przyjaźni jako gwaranta bezpieczeństwa od strony Rosji Radzieckiej. W roku 1937 bardzo aktywnie takie koncepcje wspólnego polsko - niemieckiego działania rozwijał Goring, sondując jednocześnie możliwości uzyskania od Polski zgody na budowę korytarza do Prus Wschodnich, oraz zmianę statusu wolnego miasta Gdańska. Wszakże posiadanie na Bałtyku dwóch portów (Kłajpedy i Gdańska) oraz uzyskanie od Polski korytarza łączącego z Prusami pozwalało na realizację niezachwianych dostaw niezbędnych do prowadzenia wojny na zachodzie. Zapewne paliw, niklu, mosiądzu, cynku i innych surowców a także żywności - pochodzących z ZSRR. Ponadto przy takim założeniu marynarka brytyjska nie byłaby w stanie przeszkadzać w transporcie surowców.

     Osobnym przypadkiem w Polskiej polityce zagranicznej tamtego okresu jest sprawa rozpadu Czechosłowacji stanowiącej kolejny cel Hitlera. Gdy groźby niemieckie - czytamy u Wieczorkiewicza - stały się namacalne, w polityce Pragi wystąpiły tendencje do polepszenia stosunków z Polską. Były spóźnione i połowiczne, nie tyczyły bowiem kwestii fundamentalnej a mianowicie położenia mniejszości ludności polskiej. Przeciwny ponadto był prezydent Benes odgrywający kluczowa rolę w kształtowaniu czeskiej strategii politycznej i upatrujący dostatecznych gwarancji bezpieczeństwa w sojuszach z Francją i ZSRR. W chwili próby - pisze Wieczorkiewicz - okazało się ile są warte. Paryż bić się nie chciał. Moskwa zaś choć składała buńczuczne deklaracje w celu usztywnienia postawy alianta, walczyć nie była w stanie - Armia Czerwona w wyniku czystek przeprowadzanych przez Stalina w całym korpusie oficerskim utraciła zdolności bojowe. Żądania przepuszczenia Armii Czerwonej przez terytorium Rumunii i Polski były nie do przyjęcia przez oba kraje. Obecność wojsk rosyjskich na ziemiach polskich i jej skutki pozostawały na długo w pamięci. W podobny sposób Rząd Polski odniósł się do sprawy wpuszczenia Armii Czerwonej na swoje terytorium w 1939 roku.

5 sierpnia 2010r obchody 66 rocznicy pacyfikacji Skalbmierza - Pomnik Pomordowanych (fot. Piotr Staniszewski)
     W tej sprawie wypowiada się w prasie Władimir Bogdanowicz Rezun - przebywający na stałe w Anglii - absolwent Radzieckiej Akademii Dyplomatycznej, dyplomata radzieckiego MSZ i pracownik wywiadu wojskowego Sztabu Generalnego Armii Radzieckiej - zaocznie skazany na karę śmierci wyrokiem Kolegium Wojskowego Sądu Najwyższego ZSRR. "...Gdyby Rząd Polski dał pozytywną odpowiedź na zadane pytanie było by to hańbą dla kraju i upokorzeniem narodu. Proszę sobie wyobrazić, że jacyś ludzie za zamkniętymi drzwiami decydują o wpuszczeniu lub niewpuszczeniu do twego domu osób postronnych. Ciebie do towarzystwa nie zapraszają. (...) gdyby w 1939 roku Rząd Polski wyraził zgodę na wpuszczenie Armii Czerwonej na swoje terytorium, to w bardzo krótkim czasie w Warszawie zdarzyłaby się rewolucja socjalistyczna".

     Osamotnieni Czesi nie mogli i nie potrafili przeciwstawić się Hitlerowi, niezależnie od groźnej postawy wojennej i przeprowadzonej mobilizacji. Polski minister spraw zagranicznych, który dotychczas uważał że Polska w żadnym wypadku - nawet pośrednio - nie może stać po stronie III Rzeszy i nie powinna rozpoczynać pierwsza jakiejkolwiek akcji przeciwko Czechosłowacji, w wyniku dyktatu monachijskiego przyjął nową postawę i poczuł się zwolniony z wszelkich obiekcji. O podjęciu działań przeciwko nadwełtawskiej Republice zdecydowały względy strategiczne i gospodarcze, a mianowicie utworzenie wspólnej granicy z Węgrami i wartość ekonomiczna Zaolzia. W efekcie przedstawiono Czechom postulat zwrotu całego spornego terytorium Śląska Zaolziańskiego, poparte ultimatum przekazanym w nocy 30 września 1938 roku rządowi czechosłowackiemu. Po uzyskaniu zgody Pragi, zajęcia spornego obszaru o powierzchni 1000 km kwadratowych i zamieszkiwanego przez 75 000 Polaków dokonały w atmosferze patriotycznego uniesienia wojska Samodzielnej Grupy Operacyjnej "Śląsk" dowodzonej przez gen. bryg. Władysława Bortnowskiego.

     Polityka polskiego rządu w tej sprawie doczekała się wielce krytycznych ocen powielanych w publicystyce po dzień dzisiejszy. Z tej okazji W.Churchill sugerował najściślejsze współdziałanie Warszawy i Berlina w czasie samego kryzysu. Wspominany już Paweł Wieczorkiewicz przytacza wypowiedź późniejszego Premiera W. Brytanii w której określił On Polaków jako "naród wspaniały w buncie i nieszczęściu, haniebny i bezwstydny w triumfie. Najdzielniejszy spośród dzielnych, prowadzony przez najpodlejszych z podłych". W wyniku rozlicznych protestów Churchill złagodził swoje oceny - pozostał jednak w przekonaniu o haniebnej roli Polaków w sprawie rozpadu Czechosłowacji.

     Nie zmieniło to jednak faktu, że zajęcie Zaolzia było konsekwentnym realizowaniem polityki zyskiwania na czasie i nie wchodzenia w konflikt z III Rzeszą, dodatkowo wygrywano polityczne cele strategiczne - wspólna granica z Węgrami oraz wartość gospodarcza zajętego terytorium, nie dając się jednocześnie wciągnąć w dwulicową grę niektórych kół politycznych Francji - pragnących ukierunkować ekspansję hitlerowskich Niemiec przeciwko Polsce - i sugerujących polskiej dyplomacji zajęcie zdecydowanej postawy w obronie Republiki Czeskiej.

     W tym miejscu należy jednoznacznie zaznaczyć, że Polska nigdy nie uznała aneksji Czechosłowacji i przyjmowała chętnie uchodźców, zwłaszcza wojskowych. Generał L.Prachala - przywódca czeskiej emigracji wojskowej w sierpniu 1939 roku uzyskał zgodę władz II RP na organizowanie Legionu Czechosłowackiego mającego się bić u boku WP z hitlerowskimi Niemcami. Już latem 1939 roku tak prowadzona polityka, przyniosła pewne korzyści gdyż premier Węgier zapewniając Hitlera o swoim poparciu wskazywał jednoznacznie, że jego kraj nie może przedsięwziąć akcji zbrojnej przeciwko Polsce ze względów moralnych.

     Jednakże na rok przed wojną międzynarodowa koniunktura polityczna była fatalna dla II Rzeczypospolitej. W podobnej izolacji politycznej znajdował się również Związek Radziecki, było to przyczyną krótkotrwałego ocieplenia stosunków politycznych pomiędzy ZSRR a Polską - i znalazło wyraz w potwierdzeniu nienaruszalności stosunków pokojowych pomiędzy obu państwami - opartych na pakcie o nieagresji obowiązującym do 1945 roku i przyjęciu w lutym 1939 r. traktatu handlowego.

     Równolegle Polska dyplomacja prowadziła - jeszcze przyjazne - rozmowy z Hitlerem i Ribentropem podczas, których Fuhrer sugerował, że każda dywizja polska zaangażowana przeciw Rosji jest oszczędzeniem odpowiedniej dywizji niemieckiej. Ribbentrop twierdził wówczas, że morze Czarne jest również morzem, co nabierało jednoznacznych kontekstów. Strona Polska nie przyłączyła się do projektów anty bolszewickiej krucjaty podkreślając, że pakt z ZSRR o nieagresji traktuje jako rozwiązanie trwałe. W odpowiedzi strona niemiecka ponowiła swoje postulaty twierdząc przy tym, że albo Polska pozostanie we współpracy z Niemcami albo pewnego dnia powstanie marksistowski rząd polski, a następnie kraj zostanie wchłonięty przez bolszewicką Rosję. Z prowadzonych w Warszawie ocen sytuacji politycznej wynikało jednoznacznie że nagromadzony przez Wodza III Rzeszy potencjał militarny szuka ujścia na zachodzie Europy, natomiast Polska potrzebna jest jako zabezpieczenie tych zamiarów od wschodu. W wypadku zaś niepowodzenia dyplomatycznych starań III Rzeszy eksponowane - drugorzędne - żądania w sprawie Gdańska i korytarza do Prus staną się przyczyną konfliktu zbrojnego pomiędzy dwoma państwami. Z oceny sytuacji wyciągnięto wnioski, że o jakichkolwiek ustępstwach wobec Fuhrera nie ma mowy bo doprowadzi to do utraty niezależności i późniejszej wasalizacji wobec hitlerowskich Niemiec.

     W ten sposób określono granicę polskiego interesu poniżej, której nie można było się cofnąć. Dla potwierdzenia tej postawy cytuje się opinie, że w razie ustąpienia w sprawie Gdańska i Korytarza oraz przyjęcia żądań Hitlera i Goeringa, rząd Polski pod wpływem własnej opinii publicznej mógł upaść, po czym wkroczą Sowieci i Niemcy. Rzeczypospolita zaś podzieliłaby los Czechosłowacji. W sytuacji co dopiero odzyskanej niepodległości była to prognoza zatrważająca, w świetle której żaden ambitny polski polityk nie odważyłby się podjąć decyzji o zbliżeniu z III Rzeszą. W książce Wieczorkiewicza znajdujemy i inne opinie na ten temat, a mianowicie (...) przyłączenie się Węgier i Rumunii do politycznych zamiarów Hitlera nie spowodowało wystąpień antypaństwowych i społecznych rozłamów a przyłączenie się Polski do faszystowskich planów oszczędziłoby krajowi klęski wrześniowej i czwartego rozbioru a nade wszystko pozwoliło by uniknąć okrucieństw obydwu okupacji.

     Nie znaczy to jednak, że i w takiej sytuacji - czyli akceptacji przedłożonych propozycji - z biegiem czasu Polska byłaby narażona na ponowną powolną sowietyzację i germanizację, gdyż jak ocenia ten sam prof. Wieczorkiewicz - (...) reaktywacja traktatu handlowego i potwierdzenie paktu o nieagresji z Polską - były dla Stalina pociągnięciami doraźnymi.

Jego dalekosiężnym celem było sprowokowanie powszechnego międzynarodowego konfliktu w konfiguracji umożliwiającej włączenie się ZSRR do wojny w jej rozstrzygającej fazie, kiedy już wszyscy jej uczestnicy byliby wyczerpani konfliktem i wzajemnie osłabieni. Wtenczas wkroczenie na arenę ze świeżymi siłami umożliwiałoby dyktowanie własnych warunków uczestnikom wojennej zawieruchy. Rolę lodołamacza mającego kruszyć porządek europejski Stalin przeznaczył III Rzeszy.

Na tym tle ważne pozostaje pytanie, czy Hitler był świadom planów Stalina i przeznaczonej sobie roli, czy też pozostawał na etapie swoich ambicji rewanżystowskich.


     W każdym razie wymuszanie przynależności Gdańska do Rzeszy i żądanie korytarza do Prus miało znaczenie strategiczne o charakterze gospodarczym, umożliwiało bowiem prowadzenie swobodnego przepływu dostaw surowców i materiałów dla walczącej Rzeszy. Dobrze zatem oceniano w Warszawie, że przedkładane propozycje mają tzw. "drugorzędne" znaczenie, upatrując w pierwszym rzędzie zagrożenia utraty podmiotowości politycznej na skutek wasalizacji z III Rzeszą, które w późniejszym czasie najprawdopodobniej przełożyło by się także na powolne zwiększanie wpływów sowieckich. Prawdopodobnie proces ten odbywał by się w miarę rozwoju konfliktu wojennego w Europie na tle ekonomicznym i gospodarczym, zapewne byłby poparty zmianą rządu w Polsce na rząd przychylny polityce tranzytu surowców ze wschodu na zachód. Korzyści z tej polityki odnosiliby ludzie przychylni roznieceniu wojny na kontynencie i zainteresowani ciągłością dostaw z ZSRR dla Wermachtu. Otwartym pozostaje jednak pytanie co z polską armią. Powyższa hipotetyczna ocena rozwoju wydarzeń wskazuje na dwie możliwości; Po pierwsze - mógłby nastąpić powrót do czasów schyłku I Rzeczypospolitej i zmniejszenie jej liczebności do ok. 24 może 30 tysięcy, wtenczas jej głównym zadaniem byłaby ochrona tras przewozowych. Nadmiar poborowych zostałby wcielony do Wermachtu i wykorzystywany zgodnie z wolą Hitlera. Po drugie - armia zostałaby zreorganizowana i doposażona, a następnie częściowo włączona do realizacji planów wojennych na zachodzie. Nie byłoby żadnych gwarancji, że po zakończeniu działań wojennych w Europie Zachodniej, zmarginalizowaniu roli marynarki brytyjskiej i uzyskaniu swobodnego dostępu do nowych mocy produkcyjnych i surowców np. ze Skandynawii - na terenie Polski nie rozegrało by się gigantyczne starcie dobrze wypasionych armii niemieckich i radzieckich motywowanych ideologiami faszyzmu i komunizmu. Do realizacji celów bitewnych obu armii potrzebny byłby rezerwuar żołnierza, którego znaleziono by na obszarach Rzeczypospolitej. Doświadczenia XVIII wieczne były w polskim społeczeństwie nadto znane, aby nie zdawać sobie sprawy co kryje się za nieroztropnym spełnianiem żądań wielkich sąsiadów.

     Z powyższych hipotez co do zamiarów Hitlera i Stalina można wnioskować że poddanie się wpływom jednego z nich, jest ze wszech miar niezgodne z Polską Racją Stanu. W tym świetle co jakiś czas rozpatrywany dylemat "bić się czy nie bić" powinien być rozważany co najmniej na poziomie europejskim. Wszakże przez honorowego trupa Polski odbywały się dostawy dla Wermachtu skutecznie gromiącego brytyjski korpus ekspedycyjny pod Dunkierką i triumfalnie defilujący pod wieżą Aeifla. Churchill wypowiedział się w sprawie wyboru pomiędzy honorem i hańbą "Wielka Brytania mogła wybierać miedzy hańbą a wojną" i dalej "wybraliśmy hańbę i będziemy mieć wojnę".

     Dla Polski wybór hańby - a więc przyłączenie się do hitlerowskich lub stalinowskich propozycji - oznaczał dobrowolny powrót do czasu zaborów, powolną utratę podmiotowości politycznej na arenie międzynarodowej i bierne przyglądanie się zmaganiom totalitaryzmów na swoich ziemiach. Nikt i nic nie jest w stanie zagwarantować, że zniszczenia i cierpienie byłoby mniejsze w takiej sytuacji. Nie jest też prawdziwy pogląd pewnego generała SS, że żołnierz polski i niemiecki gdyby zjednoczyli siły to zawojowali by świat.

     Prawdę wyraził marszałek Erich von Manstein w swoich wspomnieniach wojennych z lat 1939 - 1944 wydanych pod tytułem "Stracone Zwycięstwa" - książka ukazała się w Polsce w 2001 roku - "... Przed Warszawą zginął były Naczelny Dowódca Wojsk Lądowych, gen. płk baron Werner von Fritsch. Człowiek, który stworzył nowe niemieckie wojska lądowe w latach 1934 - 1938. Szlachcic, któremu nie dane było przeciwdziałać uknutej diabolicznej intrydze łajdaków, (...) która doprowadziła go do usunięcia ze stanowiska. Oficer mocno tkwiący w tradycji pruskiej, któremu poczucie obowiązku nie pozwalało użyć stworzonej armii przeciwko państwu (...), żegnając się w dniu wybuchu wojny ze swoim byłym szefem Sztabu Generalnego, gen płk Beckiem, powiedział krótko i półgłosem na obchodne; "nie mogę wytrzymać tak życia". Ta cicha rozpacz odpowiadała także jego ostatnim wypowiedzianym słowom, kiedy oficer ordynansowy daremnie usiłował opatrzyć ranę postrzałową, która rozerwała generałowi tętnicę udową; "pan to zostawi, to się już nie opłaca..." w innym miejscu marsz. Manstein autor "Straconych Zwycięstw" napisał: "... Może ta waleczność była daremna, może tę wierność poświęcono dla jednego człowieka, który ani tego nie rozumiał ani się nie odwzajemnił".

Na tle ostatniego cytatu ze "Straconych Zwycięstw" moralny testament Marszałka II Rzeczypospolitej J.Piłsudskiego - na którym wychowywało się pokolenie honoru - "...być zwyciężonym a nie ulec to zwycięstwo" - nie pozostawia najmniejszych wątpliwości.

opracował: Piotr Staniszewski   


ŹRÓDŁA, BIBLIOGRAFIA:
  1. Przemówienie Ministra Spr. Zagranicznych - J. Becka, w Sejmie II RP dn. 5 maja 1939 r.
  2. "Europa" - Norman Dawies
  3. "Stracone Zwycięstwa" - Erich von Manstein
  4. "Wojna bez walnej bitwy" - Tadeusz Kutrzeba
  5. "Historia polityczna Polski 1935 - 1945" - Paweł Wieczorkiewicz
  6. "Lodołamacz" - Wiktor Suworow
  7. "Bezpieczeństwo Narodowe Polski w XXI w. - wyzwania i strategie" - praca zbiorowa pod red. naukową; prof. dr hab. R.Jakubczak, gen. broni dr J.Flis

  8. http://pl.wikipedia.org/wiki/J%C3%B3zef_Beck
  9. http://www.keybi.jawnet.pl


| art. | fragment przemówienia J.Becka |




idź do góry powrót


 warto pomyśleć?  
Nie da się zobaczyć mózgu człowieka, ale widać kiedy go brakuje.
(internet)
kwiecień  26  piątek
[9.30-13.30]   (Skalbmierz)
8. Akcja Honorowego Krwiodawstwa "Krew darem życia 2024"
[12.00]   (Piotrkowice Małe)
Dzień Integracji Pokoleń w Zesple Szkół im. E. Godlewskiego
kwiecień  27  sobota
kwiecień  28  niedziela
[17.00]   (Proszowice)
spektakl komediowy Żona do adopcji
[17.00]   (Kraków)
koncert orkiestry dętej "Sygnał" z Biórkowa Wielkiego "na Szklanych Domach"
kwiecień  29  poniedziałek
DŁUGOTERMINOWE:


PRZYJACIELE  Internetowego Kuriera Proszowskiego
strona redakcyjna
regulamin serwisu
zespół IKP
dziennikarstwo obywatelskie
legitymacje prasowe
wiadomości redakcyjne
logotypy
patronat medialny
archiwum
reklama w IKP
szczegóły
ceny
przyjaciele
copyright © 2016-... Internetowy Kurier Proszowski; 2001-2016 Internetowy Kurier Proszowicki
Nr rejestru prasowego 47/01; Sąd Okręgowy w Krakowie 28 maja 2001
Nr rejestru prasowego 253/16; Sąd Okręgowy w Krakowie 22 listopada 2016

KONTAKT Z REDAKCJĄ
KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ