Rzeczpospolita Partyzancka - opowiada Bogusław Kotyza
    Dzisiaj jest wtorek, 30 kwietnia 2024 r.   (121 dzień roku) ; imieniny: Balladyny, Lilli, Mariana    
 |   serwis   |   wydarzenia   |   informacje   |   skarby Ziemi Proszowskiej   |   Redakcja   |   tv.24ikp.pl   |   działy autorskie   | 
 |   ludzie ZP   |   miejsca, obiekty itp.   |   felietony, opracowania   |   kącik twórców   |   miejscowości ZP   |   ulice Proszowic   |   pożółkłe łamy...   |   RP 1944   | 
 |   wstęp   |   aktualności   |   artykuły, opracowania   | 
 wspomnienia 
 |   ludzie RP 1944   |   filmoteka   |   kalendarium   |   RP 44 w sztuce   | 

serwis IKP / Skarby Ziemi Proszowskiej / RP 1944 / wspomnienia / Rzeczpospolita Partyzancka - opowiada Bogusław Kotyza
O G Ł O S Z E N I A
Money.pl - Serwis Finansowy nr 1
Kursy walut
NBP 2023-01-24
USD 4,3341 +0,23%
EUR 4,7073 -0,24%
CHF 4,7014 -0,22%
GBP 5,3443 -0,38%
Wspierane przez Money.pl


Rzeczpospolita Partyzancka - opowiada Bogusław Kotyza

Bogusław Kotyza (fot. Zbigniew Jeleń)

Szczytniki, 5-06-2014

     W Szczytnikach, na pograniczu wsi Szczytniki i Klimontów mieszka Bogusław Kotyza urodzony w styczniu 1931r., który opowiedział mi swoje przeżycia z okresu II wojny światowej oraz czasów powojennych. Rodzina autora wspomnień posiada własne gospodarstwo rolne o powierzchni około 6 ha z murowanym domem i chlewnią pokrytą dachówką. Uczęszczał do szkoły powszechnej w Klimontowie wraz ze swoją starszą siostrą Aleksandrą, która po wojnie była nauczycielką.

     Powstanie Rzeczpospolitej Partyzanckiej w lipcu 1944r. pan Bogusław dobrze zapamiętał. Pod koniec miesiąca lipca 1944r. w godzinach południowych wraz z ojcem Stanisławem udał się do kościoła na msze w Proszowicach. Po drodze na wysokości dworu w Klimontowie spotkali innych mieszkańców wsi którzy stali na drodze i zastanawiali się czy udać się do kościoła, gdyż od Proszowic było słychać strzały karabinowe.

W tym czasie od strony Skalbmierza - Kazimierzy Wielkiej drogą przejechała ciężarówka z około 20-ma partyzantami ubranymi w mundury wojskowe z karabinami a na ciężarówce zamontowane były dwie flagi biało - czerwone. Partyzanci jechali powoli i krzyczeli "...koniec wojny, Niemcy uciekają!...". Na niebie nad Proszowicami krążył samolot więc zabrani zdecydowali, że nie pójdą do kościoła.

     W tym samym dniu miał miejsce wypadek. W miejscu gdzie obecnie znajduje się Stacja Kontroli Pojazdów była plantacja kukurydzy, w której przy drodze miejscowi partyzanci pod dowództwem Edwarda Błauta zorganizowali zasadzkę na Niemców gdyby się pojawili. W czasie tej zasadzki Tadeusz Wołek (mający pod opieką w worku granaty) doznał uszkodzenia obu nóg. Jeden z granatów wybuchł, pierwszej pomocy udzielił mu w punkcie sanitarnym mieszczącym się w szkole pan Władysław Folga (szwagier kierownika szkoły Pawła Kołodzieja).

     Pan Kołodziej był przywódcą miejscowej placówki AK, wysłał on swoją córkę Halinę (15 lat) rowerem na zwiady do Proszowic. Informacja o tym ze Proszowice są wolne od Niemców szybko się rozniosła i ludzie byli zadowoleni a najbardziej rolnicy, gdyż przestali odstawiać do mleczarni mleko i inne zobowiązania w naturze.

Niestety, w tym czasie zdarzyły się przypadki grabieży i pospolitego złodziejstwa, które zwalczali miejscowi partyzanci. Po około 2 tygodniach Niemcy ponownie powrócili do Proszowic, największe straty ponieśli mieszkańcy Skalbmierza, o czym nieraz dyskutował ojciec z sąsiadami.

Późną jesienią 1944r. wieczorem pod naszą bramą zatrzymała się podwoda z czterema uzbrojonymi Niemcami, jeden z nich mówiący słabo po polsku zapytał ojca o nocleg, na co ojciec wyraził zgodę, w tej sytuacji Niemcy zwolnili podwodę (była ona z Pałecznicy). Niemcy mieli ze sobą zabitą kaczkę, którą polecili mojej matce ugotować, co też uczyniła a ojciec w mieszkaniu przygotował im ze słomy posłanie. W następnym dniu, rano polecili zawieść się do Proszowic na co wystawili kartkę do sołtysa (podwody były płatne przez Gminę)
.

     Bogusław Kotyza był związany z Klimontowem, chodził tam do szkoły i miał tam wielu kolegów. W czasie wojny i po jej zakończeniu w samym Klimontowie jak ustaliłem, miały miejsce okrutne zdarzenia. Np. samobójstwo w pomieszczeniu gminy powiesił się Żyd Klajner, rozstrzelanie rodziny żydowskiej Grymbałów (mieli oni sklepik) oraz aresztowanie przez NKWD kilku mieszkańców wsi i wywiezienie ich w "nieznane miejsce".

     Działająca w czasie wojny placówka AK była bardzo aktywna, przejęła zrzut broni i skoczków na polach w Makocicach, brali czynny udział w zasadzce na Niemców w miejscowości Czechy, maszerowali wraz z innymi oddziałami partyzanckimi ulicami Proszowic gdy była Rzeczpospolita Partyzancka.

 (fot. Zbigniew Jeleń)
     Po zakończeni wojny Pan Bogusław Kotyza zdobył tzw. małą maturę i przez dwa miesiące pracował w 5-tej Brygadzie Służba Polsce przy odbudowie Warszawy a następnie po pół roku został powołany do służby wojskowej w Lubieńcu na Śląsku skąd został skierowany do Szkoły Oficerów Rezerwy w Zambrowie uzyskując na odchodne z wojska stopień chorążego. Rozkazem personalnym z dnia 30.12.1998r. został mianowany na stopień porucznika.

     Na koniec naszego spotkania poprosiłam Pana Bogusława aby uzupełnił moje wcześniejsze ustalenia dotyczące zdarzenia z dnia 29 marca 1946 r. jakie miało miejsce w czworakach w Klimontowie. W tym to dniu (celowo pomijam nazwiska i szczegóły) mieszkańcy wsi Szczytniki (1 osoba), Pieczonogi (1) oraz paru z Przemęczan przybyło do czworaków w Klimontowie, celem wymierzenia kary chłosty aktywiście PPR, który to wcześniej wraz z innymi pobił kilku mieszkańców wsi Szczytniki należących do PSL.

     W wyniku tego zdarzenia od wybuchu granatu ciężko ranny został jeden z mieszkańców Przemęczan. Ciężko rannego przenieśli w nocy do zabudowań Stanisława Kotyzy ojca Bogusława Kotyzy, chcieli podwody konnej lecz ten przez drzwi powiedział, że wozu w gospodarstwie nie ma gdyż remontuje go kowal w Klimontowie (co było prawdą - w dniu następnym sprawdzali to funkcjonariusze UB z Miechowa).

     Osobnicy Ci zdjęci drewnianą furtkę ogrodzeniową na której ułożyli rannego i udali się w kierunku wsi Szczytniki załatwiając po drodze podwodę, która zawiozła ciężko rannego do Przemęczan. Według moich ustaleń rany okazały się śmiertelne, młody 23 letni mieszkaniec wsi Przemęczany zmarł i został pochowany na cmentarzu w Radziemicach (w czasie wojny był partyzantem oddziału "Fundamenta").

     Uroczystość pogrzebowa na cmentarzu byłą skromna, koledzy ofiary z "partyzantki" obserwowali je z krzaków obawiając się aresztowania. Chciałem dodać, że na miejsce pogrzebu został wysłany specjalnie jako obserwator sympatyk PPR, który zdał relacje.

     Po tym zajściu Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Miechowie prowadził śledztwo w tej sprawie stosując brutalne metody przesłuchani. Uczestnicy zdarzenia z Klimontowa zostali ustaleni i skazani z dekretu na kilkuletnie więzienie (10 i 15 lat), mieli także zarzuty o inne zdarzenia, w których rzekomo mieli brać udział.

opracowanie: Zbigniew Jeleń   



idź do góry powrót


 warto pomyśleć?  
Tańcz, zanim muzyka się skończy.
Żyj, zanim Twoje życie się skończy.
(cytaty bliskie sercu)
kwiecień  30  wtorek
maj  1  środa
maj  2  czwartek
[14.00-18.00]   (Proszowice)
KOSMOSiR świętuje 1. rocznicę działalności
maj  3  piątek
[9.00]   (Proszowice)
obchody 233. rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja
DŁUGOTERMINOWE:


PRZYJACIELE  Internetowego Kuriera Proszowskiego
strona redakcyjna
regulamin serwisu
zespół IKP
dziennikarstwo obywatelskie
legitymacje prasowe
wiadomości redakcyjne
logotypy
patronat medialny
archiwum
reklama w IKP
szczegóły
ceny
przyjaciele
copyright © 2016-... Internetowy Kurier Proszowski; 2001-2016 Internetowy Kurier Proszowicki
Nr rejestru prasowego 47/01; Sąd Okręgowy w Krakowie 28 maja 2001
Nr rejestru prasowego 253/16; Sąd Okręgowy w Krakowie 22 listopada 2016

KONTAKT Z REDAKCJĄ
KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ