"Przygody Franka karierowicza tom II" odc. 25 - próbny rozruch
    Dzisiaj jest środa, 08 maja 2024 r.   (129 dzień roku) ; imieniny: Kornela, Lizy, Stanisława Dzień Zwycięstwa    
 |   serwis   |   wydarzenia   |   informacje   |   skarby Ziemi Proszowskiej   |   Redakcja   |   tv.24ikp.pl   |   działy autorskie   | 
 |   M.Fatyga   |   zrzęda p.   |   A.Powidzki   |   H.Pomykalski   |   Z.Grzyb   |   W.Nowiński - wrześniowe...   |   Magda K.-G. - prawo dla...   | 

serwis IKP / działy autorskie / przygody franka karierowicza II (Z.Kuliś) / "Przygody Franka karierowicza tom II" odc. 25 - próbny rozruch
O G Ł O S Z E N I A
Money.pl - Serwis Finansowy nr 1
Kursy walut
NBP 2023-01-24
USD 4,3341 +0,23%
EUR 4,7073 -0,24%
CHF 4,7014 -0,22%
GBP 5,3443 -0,38%
Wspierane przez Money.pl


"Przygody Franka karierowicza tom II" odc. 25 - próbny rozruch

(fot. ikp)

Donosy, 11-11-2019

odcinek 25 - próbny rozruch

     Jednakże zakup tych części nie był łatwy, a niektóre trzeba było po prostu dorobić. Jak to było coś niewielkiego prostego do zrobienia, to Franek wykonał we własnym zakresie, ale poważną bardziej skomplikowaną część trzeba było zamówić w specjalistycznym zakładzie, a to kosztuje. Na szczęście wszystkie najważniejsze urządzenia Franek miał, które zakupił z likwidowanej cegielni, a z drobiazgami jakoś sobie poradzi. Większość urządzeń była już zakonserwowana przez Franka, który poświęcał na to wszystkie wolne chwile.

     Z dnia na dzień zapełniał się nowo wybudowany budynek urządzeniami, a Franek z satysfakcją patrzył na to co sam tworzył niekiedy wspominając: ciekawe czy Kaśka wie, że moje marzenia powoli się spełniają? I tyle. Nawet nie chciał wiedzieć co się z nią dzieje. To mu ułatwiało zapomnieć o niej, ale przecież to jest nie możliwe. Nie można całkowicie wymazać z pamięci bliskiej osoby, a tym bardziej tej z którą spędziło się tyle cudownych chwil.

     Przechodniom, ciekawym mieszkańcom wioski również z satysfakcją tłumaczył, gdzie co będzie stało, jak będzie działało, a na pytanie kiedy zakład uruchomi, odpowiadał, że jak Bóg da, to nie długo. Przyszła zima, a wraz z nią mrozy i zawieje śnieżne, nawet dojście było utrudnione, chociaż nawet dojść jakoś się dało obchodząc zaspy, ale dojechać, gdyby trzeba było bez odśnieżania by się nie dało. Pracowanie w tym budynku bez ogrzewania było nie możliwe. Nie było w nim energii elektrycznej, do której można by podłączyć jakiś grzejnik, a przecież ogniska na środku budynku nie zapali. Można by zapalić jakiś koksiak, co zresztą w późniejszym czasie zrobił, ale dopiero teraz uprzytomnił sobie, że popełnił błąd w kolejności wykonywanych robót. Albowiem zaraz po wybudowaniu budynku powinien zainstalować energię elektryczną, póki jeszcze ciepło na polu było, a teraz jak poprowadzi linię napowietrzną, kiedy wszystko zasypane, a ziemia zamarznięta. Początkowo Franek planował jako napęd urządzeń zainstalować silnik spalinowy, ale z biegiem czasu zaczął się z tego planu wycofywać i iść z postępem i jako siły napędu posłużyć się energią elektryczną. Czy tak czy inaczej energię elektryczną musi doprowadzić, bo w takim zakładzie będzie niezbędna do wykonywania wiele chociażby drobnych czynności, czego nie zastąpi silnikiem spalinowym.

     Gdyby trochę mróz zelżał i śnieg nie padał, to zapewne by się dało tę linię poprowadzić, bo to tylko jeden słup trzeba wkopać, bo tylko taka odległość dzieli budynek przyszłej cegielni od linii głównej. Największa trudność to będzie wykopanie dołu na słupa, ale przecież ziemia nie jest aż tak głęboko zamarznięta, bo mrozu zbyt dużego nie było. Ten jeden dół, to nawet on może wykopać. Najważniejsze w tym, to w pierwszej kolejności trzeba porozmawiać z dobrym elektrykiem posiadającym uprawnienia do wykonywania tego zawodu.

     Kiedy Franek pewnego dnia zaszedł do znanego elektryka i powiedział z czym przychodzi, tamten nawet ucieszył się słysząc taką propozycję. Akurat siedzę Franku w domu, nie mam żadnego zajęcia, a i grosz by się przydał, a że zima, to nie szkodzi. Nie takie rzeczy się zimą robi i daje się radę. Jakby tak wszyscy pracowali tylko latem, to z czego by zimą żyli? Zrobimy bez względu na pogodę, tylko najprzód muszę pójść na miejsce, zmierzyć odległość, bo muszę wiedzieć ile mi przewodu będzie potrzeba, no i wewnątrz budynku musimy ustali, co gdzie będzie. Nie ma sprawy powiedział Franek, ale zapomniał o najważniejszym tj. cenie. Kiedy zapytał tamten odpowiedział: to ci powiem dopiero jak zrobię pomiar, ale nie martw się, na pewno się dogadamy. No to cześć, do zobaczenia.

wkopywanie słupa energetycznego (fot. energrtyka-polska.pl)

     Elektryk zjawił się w umówionym terminie, ustalili zakres robót, zrobił sobie nawet odręczny szkic wnętrza budynku, dogadali się co do ceny, a że była bardzo przystępna uważali umowę ustną na wykonanie określonych prac za zawartą. Ustalili też termin wykonania robót, żeby potem nie było żadnych niedomówień.

     Na czas wykonywania robót elektrycznych, Franek musiał przerwać swoje prace, żeby sobie wzajemnie nie przeszkadzać. Roboty poszły sprawnie i w ostatecznym rozrachunku Franek był zadowolony. Teraz przynajmniej mógł sobie wodę na herbatę zagotować, albo włączyć radio i posłuchać wiadomości z kraju i ze świata, a i muzyki, która często płynęła z radiowego mikrofonu. Słuchając muzyki było mu weselej i robota, jak stwierdził przebiegała szybciej i bezboleśnie. Czas tak szybko płynął, że nie wiedząc kiedy pojawiły się na drzewach pąki, a za nimi kwiaty. Świat poweselał, a wiosenne słońce dodawało uroku.

     Wtedy to Franek jakby obudził się z letargu i pomyślał: teraz czas rozliczyć samego siebie z pracy, którą w okresie zimowym wykonałem. Czy plan zakładany został wykonany? Rozejrzał się tu i ówdzie i stwierdził, że to co zaplanował wykonał z nawiązką. Teraz na pewien okres musi zająć się robotami polowymi, a potem kiedy i tam odrobi na bieżąco, to może udało by się dokonać próbnego rozruchu ceglarki i chociaż kilka cegieł wyprodukować jeszcze przed swoim weselem i zobaczyć jak to wszystko działa i czy jego trud nie poszedł na marne.

     Pola nie mieli dużo, to i roboty za wiele nie było. Kawałek obsiać burakami cukrowymi, bo te co roku uprawiali i później posadzić tytoń. Przy tym trzeba poświęcić więcej czasu, ale i z tym dadzą sobie radę, jak co roku zresztą. Jak zaplanował, tak zrobił. Korzystając z tego, że trochę czasu mu zostało nie wykorzystanego wziął się za budowę toru pod koliby, czyli takie małe przewrotne wagoniki, którymi będzie się transportować glinę do produkcji. Na początek, czyli na ten próbny rozruch planował dowieźć glinę traktorem, ale jak ma trochę czasu, to trzeba go należycie wykorzystać. Najważniejsze to wykonać odpowiedni równy pas ziemi na którym będą położone szyny pod w/w wagoniki. Jednakże teren był prawie równy, lekko tylko pochylony, i odległość niewielka, to i praca przebiegła stosunkowo szybko. W krótkim czasie przechodzący w pole ludzie mogli zobaczyć tory, a na nich wagoniki, których kilka zakupił wraz z innymi częściami ze zlikwidowanej cegielni. Niektórzy żartownisie, a i złośliwcy mówili, że Franek kolej do wsi prowadzi, drugą nitkę obok już istniejącej nieco dalej. Na co Franek odpowiadał: będzie i kolej jak się produkcja rozwinie, bo będzie niezbędna do wywozu cegły na różne budowy kraju, mrużąc przy tym oko.

surowa cegła na wózku (fot. mojemazury.pl)

     Tłumy ludzi przybyło, kiedy Franek dokonywał próbnego rozruchu swojego zakładu produkcyjnego cegły, czyli wymarzonej cegielni. Niektórzy byli zawiedzeni, bo nie mogli wejść do budynku, gdzie odbywała się produkcja, ze względów bezpieczeństwa. Stali więc w pewnej odległości od budynku na terenie odgrodzonym od hali produkcyjnej taśmami. W pewnym momencie maszyny poszły w ruch, które osobiści uruchamiał Franek, a za kilkanaście minut ukazały się pierwsze cegły z ustnika, urządzenia zwanego szneką.

cdn.

Zdzisław Kuliś   

Próbny rozruch

Jesienią budynek został przykryty dachem,
Co umożliwiło w nim montaż maszyn.
Więc zabrał się Franek z pełnym rozmachem
Zamontować je, by budynek pustkami nie straszył.

Nadeszła zima śnieżna i mroźna,
Teraz Franek zorientował się, że popełnił gafę.
Podczas mrozów tam pracować nie można,
Bo zimno jak na dworze jest też pod dachem.

Dlatego w pośpiechu zakładał energię elektryczną,
Co ze względu na zimę było utrudnione.
Jednakże dobry elektryk pokonał wszystko
I w tygodniu instalacje zostały zrobione.

Przez całą zimę Franek pracował wytrwale
Przy pomocy wynajętych kilku ludzi.
Inne sprawy nie interesowały go wcale,
Bo nadchodziła wiosna i przyroda do życia się budzi.

Aż nadszedł dzień na który rozruch zaplanował,
A na to wiele osób zainteresowanych czekało.
Franek w tym dniu jak prawdziwy szef się zachował
I każdego szczegółu doglądał, aby należycie pracowało.

Zdzisław Kuliś; Donosy, 16 października 2019



idź do góry powrót


 warto pomyśleć?  
Tańcz, zanim muzyka się skończy.
Żyj, zanim Twoje życie się skończy.
(cytaty bliskie sercu)
maj  8  środa
[19.00]   (Proszowice)
Paweł Chałupka w programie Widzę to inaczej
maj  9  czwartek
maj  10  piątek
maj  11  sobota
[10.00]   (Gniazdowice)
zawody strzeleckie o puchar burmistrza Gminy i Miasta Proszowice
[12.00]   (Proszowice)
bajkowo-muzyczny spektakl dla dzieci Bal Księżniczek - Urodziny Elsy
DŁUGOTERMINOWE:
PRZYJACIELE  Internetowego Kuriera Proszowskiego
strona redakcyjna
regulamin serwisu
zespół IKP
dziennikarstwo obywatelskie
legitymacje prasowe
wiadomości redakcyjne
logotypy
patronat medialny
archiwum
reklama w IKP
szczegóły
ceny
przyjaciele
copyright © 2016-... Internetowy Kurier Proszowski; 2001-2016 Internetowy Kurier Proszowicki
Nr rejestru prasowego 47/01; Sąd Okręgowy w Krakowie 28 maja 2001
Nr rejestru prasowego 253/16; Sąd Okręgowy w Krakowie 22 listopada 2016

KONTAKT Z REDAKCJĄ
KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ