Jak Mateusz z Mateuszem o samorządzie rozmawiali - wywiad z Mateuszem Gajdą radnym Rady Miejskiej w Proszowicach
    Dzisiaj jest niedziela, 28 kwietnia 2024 r.   (119 dzień roku) ; imieniny: Bogny, Walerii, Witalisa Ś. Dzień Pamięci Ofiar Wypadków przy Pracy    
 |   serwis   |   wydarzenia   |   informacje   |   skarby Ziemi Proszowskiej   |   Redakcja   |   tv.24ikp.pl   |   działy autorskie   | 
 |   kontakt
z Redakcją 
 |   regulamin
serwisu 
 |   zespół red.   |   przyjaciele
Kuriera 
 |   logotypy   |   REKLAMA   |   patronaty   |   dziennikarstwo
w IKP 
 |   mapa
serwisu 
 |   wiadomości
redakcyjne
 
 |   archiwum   | 
 |   2001-2003   |   2004-2006   |   2007-2009   |   2010-2011   |   2012-2013   |   2014   |   2015   |   2016   |   2017   | 
 2018 
 |   2019   |   2020   |   2021   |   2022   |   2023   | 
 |   styczeń   |   luty   |   marzec   |   kwiecień   |   maj   |   czerwiec   |   lipiec   | 
 sierpień 
 |   wrzesień   |   październik   |   listopad   |   grudzień   | 

serwis IKP / redakcja / archiwum IKP / rok 2018 / sierpień / Jak Mateusz z Mateuszem o samorządzie rozmawiali - wywiad z Mateuszem Gajdą radnym Rady Miejskiej w Proszowicach
O G Ł O S Z E N I A
Money.pl - Serwis Finansowy nr 1
Kursy walut
NBP 2023-01-24
USD 4,3341 +0,23%
EUR 4,7073 -0,24%
CHF 4,7014 -0,22%
GBP 5,3443 -0,38%
Wspierane przez Money.pl


Jak Mateusz z Mateuszem o samorządzie rozmawiali - wywiad z Mateuszem Gajdą radnym Rady Miejskiej w Proszowicach

Mateusz Wojciech Gajda
radny Rady Miejskiej w Proszowicach
(fot. zbiory IKP)
Proszowice, 25-08-2018

     Gdy rozpoczynałem praktyki studenckie w Internetowym Kurierze Proszowskim podjąłem z pozoru błahą decyzję, iż do podpisywania swoich tekstów nie będę wymyślał pseudonimu i użyję swojego imienia i nazwiska - Mateusz Gajda. Nie spodziewałem się, jakie ta decyzja przyniesie konsekwencje. Dla mojego obecnego szefa Redaktora Naczelnego IKP - Andrzeja Solarza nie miało to większego znaczenia w przeciwieństwie do radnego Rady Miejskiej w Proszowicach... Mateusza Gajdy.

     Jako, że nie jestem osobą publiczną wiele osób pomyślało, iż to Mateusz Gajda - radny z Proszowic pisze te teksty. Doprowadziło to do kilku zabawnych oraz kilku "mniej zabawnych" rozmów pana Andrzeja i pana Mateusza, podczas których usiłowali sobie i innym osobom wytłumaczyć, iż artykuły te pisze inny Mateusz Gajda. W jednej z rozmów pan Andrzej został nawet posądzony o to, iż sam pisze te teksty i podpisuje je nazwiskiem radnego Gajdy, aby ocieplić jego wizerunek przed wyborami samorządowymi.

     Nadszedł więc czas, by raz na zawsze wyjaśnić tę sprawę. Mam nadzieję, że po tym wywiadzie stanie się jasne, że artykuły IKP pisze Mateusz Grzegorz Gajda będący inną osoba niż radny Mateusz Wojciech Gajda.

Mateusz Grzegorz Gajda (IKP): Wiem, że w związku z tym, iż nasze imiona i nazwiska brzmią tak samo, to gdy ja zacząłem praktyki w IKP wiele osób było przekonanych, a nawet uważa do dziś, że to Pan redaguje artykuły w IKP. Czy może Pan opowiedzieć jakąś anegdotę ze zbieżnością naszych imion i nazwisk.

Mateusz Wojciech Gajda (radny): Oczywiście, że tak. Odebrałem kiedyś telefon od mojego kolegi przewodniczącego Rady Miejskiej Krzysztofa Wojtusika, który zapytał zdezorientowany: Co Ty się teraz w pisarza bawisz? Kiedy Ty chłopie masz czas na pisanie artykułów do Kuriera? A ja przecież żadnych artykułów nie pisałem, proszę sobie wyobrazić moje zaskoczenie...

Taką zabawną sytuacją była również rozmowa z redaktorem Solarzem, do którego zadzwoniłem, przedstawiłem się i powiedziałem, że na www.24ikp.pl są umieszczone teksty podpisane moim imieniem i nazwiskiem, a Pan redaktor bez namysłu to potwierdził. Wtedy ja odparłem Ale Panie Andrzeju, to nie są artykuły mojego autorstwa! On odrzekł: No, ale jak to nie Twoje, to są Twoje artykuły! Po czym zapadła chwila konsternacji... nie wiedziałem co odpowiedzieć. Dopiero później Pan Andrzej doszedł do wniosku, że chyba rozmawia nie z tym Mateuszem Gajdą, który pisze dla IKP. Mówił już później, że kiedy Pan zgłosił się do niego, to od razu pomyślał o mnie. Dopiero później po przesłaniu CV okazało się, że ma do czynienia z dwoma różnymi osobami.

Radny Mateusz Wojciech Gajda jest doktorantem na Wydziale Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego, gdzie ma otwarty przewód doktorski. Jest absolwentem studiów magisterskich na tym wydziale. Ukończył także studia licencjackie w Wyższej Szkole Europejskiej ks. Józefa Tischnera w Krakowie na kierunku "Stosunki Międzynarodowe". Uzyskał również tytuł magistra Collegium Civitas w Warszawie na kierunku "Stosunki Międzynarodowe". W 2017 roku ukończył na Uniwersytecie Ekonomicznym studia podyplomowe na kierunku "Zarządzanie w Administracji Publicznej" broniąc pracy dyplomowej na temat: "Polityka rozwoju lokalnego z wykorzystaniem środków zewnętrznych w gminach miejsko-wiejskich na przykładach gmin Niepołomice i Myślenice".

Obecnie, pomimo że posiada szerokie wykształcenie humanistyczne i w zakresie nauk politycznych prowadzi własną działalność gospodarczą związaną z szeroko rozumianym doradztwem i stosowaniem nowych technologii w kształtowaniu wizerunku i zarządzaniu informacją. Od roku 2014 sprawuje mandat Radnego Rady Miejskiej w Proszowicach. Jest także dyrektorem biura poselskiego Posła na Sejm RP Norberta Kaczmarczyka.


MGG: Kiedy odkrył Pan u siebie zainteresowanie polityką?

MWG: Moje zainteresowanie tymi sprawami pojawiło się już w okresie dzieciństwa. Pamiętam sytuację, kiedy graliśmy w piłkę jako dzieci i w trakcie gry przypisywałem kolegom nazwiska znanych polityków z początku lat 90-tych, jak Bill Clinton, czy Helmut Kohl. Starsze osoby, które obserwowały naszą grę dziwiły się, skąd ten dzieciak w ogóle zna takie nazwiska. Później to już oczywiście czasy szkoły podstawowej i gimnazjum, gdy uczęszczaliśmy na lekcje wiedzy o społeczeństwie z śp. dyrektor Heleną Sadowską. I właśnie wtedy, kiedy Pani dyrektor zaczęła nam wyjaśniać podstawowe zasady funkcjonowania samorządu zaczął we mnie kiełkować taki zespół działania, może nie politycznego, ale związanego z samorządem. To działanie zaczęło być coraz bardziej odczuwalne w szkole średniej, jednak najbardziej rozwinęło się w czasie studiów, w Wyższej Szkole Europejskiej im. Ks. Józefa Tischnera.

Tam polityka, stosunki międzynarodowe i kwestie związane z politologią były bardzo ważną częścią programu studiów. Później moje zainteresowania poszły trochę bardziej w kierunku historii, niemniej w 2013 postanowiliśmy z grupą kilku kolegów i rówieśników zawiązać pewną inicjatywę w związku ze zbliżającymi się w roku następnym wyborami samorządowymi. Zaczęły się spotkania, pomysły, burze mózgów, które kierowaliśmy do wielu osób. Większość z nich odmówiła, jednak część zaczęła z nami współpracować. Te działania sprawiły, że w 2014 roku założyliśmy Komitet Wyborczy Wyborców "KPR Razem" i w wyborach samorządowych udało nam się odnieść sukces. KPR wprowadził pięciu radnych do Rady Miejskiej i wygrał wybory na burmistrza. Początek roku 2015 to już sformalizowanie naszych działań i "KPR Razem" stało się stowarzyszeniem z wpisem do KRS-u.


MGG: Jak Pan łączy studia doktoranckie na Uniwersytecie Jagiellońskim z pełnieniem funkcji dyrektora biura poselskiego, działalnością w Radzie Miejskiej oraz prowadzeniem działalności gospodarczej?

MWG: Nie jest to łatwe. Żeby zrozumieć dlaczego łączenie nauki, pracy i działalności publicznej sprawia trudności trzeba przybliżyć specyfikę każdego z tych zajęć. Jeżeli chodzi o tok studiów doktoranckich to należy wiedzieć, że program studiów przewidywał przed otwarciem przewodu doktorskiego pewne obowiązki, jak choćby prowadzenie zajęć na uczelni, czy zdawanie egzaminów. Ja to już mam za sobą. W tym momencie moje studia doktoranckie to przede wszystkim pisanie pracy i kwestie związane z konsultacjami z promotorem dotyczącymi treści pracy. Praca doktorska zajmowała mi dużo czasu. Czasami wracałem z pracy, nierzadko w terenie bo przecież prowadzę działalność i bez względu na zmęczenie czy nastrój musiałem gromadzić lub analizować materiały do pracy doktorskiej i konsekwentnie ją kończyć. Ale udało mi się, bo wszystkie dotychczasowe urlopy wykorzystywałem na wyjazdy do archiwów w Madrycie, czy w Londynie. Piszę pracę doktorską na temat stosunków dyplomatycznych pomiędzy Polską i Hiszpanią w latach 1936-1956. Chcę to zrobić rzetelnie i mam świadomość, że tej pracy nie da się napisać bez informacji źródłowych, zdobytych właśnie w archiwach, a zadanie to mam ułatwione dzięki znajomości kilku języków obcych.

Jeśli chodzi o biuro poselskie, to pełnię dyżury poselskie i też muszę to jakoś pogodzić z całą resztą obowiązków. Pełnienie mandatu radnego nie ogranicza się do jednej sesji w miesiącu i jednego czy dwóch posiedzeń komisji. Do każdego z posiedzeń należy się przygotować, a do niektórych w sposób szczególny. Dla mnie komisją, do której szczególnie się przygotowuję jest Komisja Oświaty, Kultury i Kultury Fizycznej, której jestem przewodniczącym. Pełnienie mandatu radnego w sposób sumienny zajmuje radnemu dużo czasu, bo oczywiście spraw, którymi się zajmuje jest wiele, a nie można kolejnych nierozwiązanych kwestii zostawiać. Jeżeli coś się zaczyna, to trzeba to do końca doprowadzić.

To jest moja dewiza. Jeżeli zaczynam coś, to staram się to kończyć i nie zostawiam niespełnionej obietnicy. Kończąc opis moich obowiązków warto podkreślić, że osobiście prowadzę działalność w zakresie doradztwa marketingowego, gdzie mogę po prostu zmaterializować finansowo moje doświadczenie.


MGG: Jaka była Pana główna motywacja do ubiegania się o mandat radnego?

MWG: W roku 2013 było dla mnie jasne, że proszowicki samorząd potrzebuje powiewu świeżości, bo ciężko było spotkać ludzi młodych w Radzie Miejskiej. Ja oczywiście nie chcę tutaj nikomu umniejszać, ale to był jednak okres kiedy dobiegała końca pewna epoka sprawowania władzy i Proszowice potrzebowały odmiany. To był ten moment, kiedy po skończonych kolejnych studiach magisterskich poczułem potrzebę zaangażowania się. A przecież nic tak bezpośrednio nie weryfikuje zamiarów w działalności publicznej, jak wybory. W związku z tym postanowiłem kandydować do Rady Miejskiej w Proszowicach z komitetu "KPR Razem".

MGG: Czy uważa Pan, że pełnienie mandatu radnego w Radzie Miejskiej w Proszowicach jest trudne?

MWG: Na to pytanie nie da się odpowiedzieć jednym słowem. To zależy jak radny będzie ten mandat wykonywał. Jeżeli to jest tylko i wyłącznie przychodzenie na komisje i sesje przy braku aktywności w tych posiedzeniach i ignorowanie potrzeb mieszkańców, to jest to jak przychodzenie po zapomogę. Natomiast jeśli chce się być radnym zgodnie ze swoim sumieniem, które mówi, że należy być aktywnym i odpowiadać na potrzeby mieszkańców, to nie jest to łatwe zadanie. Trzeba w to włożyć sporo wysiłku, ponieważ jest wiele problemów, często narastających od lat. I przede wszystkim trzeba to lubić. Jeżeli ktoś tego nie lubi i traktuje pełnienie mandatu jako obowiązek, to taka osoba nie będzie dobrym radnym. Uważam, że musi być w człowieku taka chęć zaspokajania potrzeb innych ludzi i naprawiania naszego małego świata, ponieważ tych zaszłości jest niestety wciąż dużo.

MGG: Kiedy poznał pan pana posła Norberta Kaczmarczyka i jak układa się obecnie panów współpraca?

MWG: Posła Norberta Kaczmarczyka pierwszy raz poznałem, gdy chodziliśmy grać w piłkę nożną w czasach liceum. Z kolegami w liceum chodziliśmy w soboty grać w piłkę do Szkoły Podstawowej Nr 1. Pewnego dnia chłopaki z Czajęczyc przyjechali trochę większą grupą i wśród tych osób był Norbert. Natomiast jeśli chodzi o naszą znajomość związaną z obecną działalnością, zaczęło się to, o ile pamiętam, kiedy Norbert przyszedł po raz pierwszy na spotkanie KPR-u w 2014 roku. To spotkanie zbiegło się także w czasie z przyjściem Norberta do Agricoli Klimontów, gdzie do dzisiaj gramy razem w piłkę. To jest też ważny element spoiwa naszej znajomości. Jak obecnie ta znajomość się układa? Z racji pełnionych przez nas funkcji to relacja między pracownikiem i szefem. Ale nasze prywatne relacje są dobre. Myślę, że nawet bardzo dobre. Rozumiemy się i uważam, że nasza współpraca zaowocuje i będzie przynosiła korzyść dla społeczności lokalnej. Norbert jest osobą, która w ten sam sposób jak ja rozumie działalność publiczną.

MGG: Co według Pana obecnie trzeba zmienić w gminie Proszowice? I czy budżet gminy jest w stanie to pokryć?

MWG: Uważam, że nie jesteśmy gminą biedną. Uważam, że możliwości finansowe naszej gminy nie są do końca wykorzystane. Na pewno efekty działalności gminy Proszowice mogłyby być większe, niż jest to gołym okiem widoczne przez mieszkańców. Największym widocznym problemem są oczywiście zaniedbane przez lata i nieodtwarzane sieci wodociągowo-kanalizacyjne i cała związana z nimi infrastruktura. Ludzie słusznie narzekają na jakość wody i na niskie jej ciśnienie. Samo miasto Proszowice, pomimo iż dokumenty strategiczne twierdzą inaczej, w znacznym stopniu nie jest skanalizowane nie mówiąc już o pozostałych miejscowościach i stanie tej sieci. Kwestia sieci wodociągowo-kanalizacyjnej to jest absolutny priorytet jeśli chodzi o same Proszowice.

Na pewno jest jeszcze sprawa placu targowego, który wręcz błaga o modernizację oraz obwodnicy - inwestycji kluczowej dla gospodarczego rozwoju gminy Proszowice. Zmodernizowana przed kilku laty droga do Krakowa z pewnością ułatwia życie mieszkańcom powiatu Proszowickiego, ale także powoduje, że samo miasto Proszowice staje się tylko miasteczkiem poza obwodnicą, w którym nikt się nie zatrzymuje, a rdzenni mieszkańcy mają łatwiejszy dojazd do Krakowa, gdzie znajdują pracę.

Jest i coś na osłodę, coś co jest taką wisienką na torcie, choć w rzeczywistości tortu nigdy nie było. Przed nami wielkie wyzwanie związane z rewitalizacją, niektórych obszarów miasta Proszowice w zakresie kultury, sportu i rekreacji. Te środki udało się na razie zarezerwować, ale aby je otrzymać i zrealizować, a tu jak pokazuje praktyka, Proszowice konsekwentnie mają problem. Czasu nie ma dużo, bo obydwie rewitalizacje należy zrealizować i rozliczyć do końca roku 2020. Jest jeszcze coraz bardziej palący, nawet dosłownie, problem z wysypiskiem śmieci, musimy w sposób rozsądny rozwiązać tę sprawę, a nie utrzymywać ciągle w zawieszeniu.

Pozostaje jeszcze jedna kwestia, może nie tak bezpośrednio związana z samymi finansami Gminy Proszowice. Niestety przez brak planów, koncepcji rozwoju w ostatnich kilkunastu latach, gołym okiem widoczny jest brak dopływu nowego kapitału, brak nowych przedsięwzięć, no może poza dużymi sklepami, jednak one bardziej drenują niż zasilają. Jednak jakoś nie widzę w gminie Proszowice dziedziny, która stanowiłaby o wzroście dobrobytu mieszkańców. Jak na miasto leżące w linii prostej dwadzieścia kilka kilometrów od Krakowa, w odniesieniu do innych miast Proszowice prezentują się bardzo niekorzystnie.


MGG: Czy przy obecnych możliwościach finansowych gminy jesteśmy w stanie dokończyć budowę hali sportowej, obwodnicy miasta i ile to będzie kosztowało?

MWG: Na modernizację hali sportowej środki już są zarezerwowane, zarówno w budżecie, jak i w wieloletniej prognozie finansowej. Zostało to zatwierdzone uchwałami Rady Miejskiej. Również wkład własny na tę inwestycję już jest zaplanowany i w zasadzie na dziś niewiele więcej można zrobić. Rzeczywistym powodem do zmartwienia są niemrawe działania służb gminnych, ponieważ jedynym co zmieniło się obecnie od momentu otrzymania informacji o przyznaniu środków jest ogłoszenie i rozstrzygnięcie przetargu na przygotowanie dokumentacji na modernizację hali. Dopiero z końcem roku będziemy mieli gotową dokumentację. Od przygotowania dokumentacji do faktycznej realizacji tej inwestycji jest jeszcze bardzo długa droga. Myślę, że naszym realnym problemem nie będą kwestie finansowe, tylko czas. I tu wszyscy, jako mieszkańcy musimy się szybko zastanowić jak to dobrze wykorzystać, bo maleje szansa dla Proszowic, żeby zaczęły bardziej zdecydowanie zmieniać swój wizerunek.

To jest miasto powiatowe i musi też wyglądać jak inne miasta podobnej wielkości, chociażby Kazimierza Wielka czy Miechów. Jeżeli chodzi o obwodnicę to tutaj kwestia finansowa nie jest tak ważna z punktu widzenia budżetu gminnego dlatego, że głównym inwestorem obwodnicy jest Województwo Małopolskie i środki muszą być zagospodarowane w budżecie województwa. Gmina oczywiście musi być aktywna przy tej inwestycji. Gmina nie może wychodzić z założenia, że to nie jest jej rola. Według mnie na pewno działania w kierunku ukończenia obwodnicy muszą być zintensyfikowane, aby miasto ostatecznie nie utraciło szansy na rozwój.


MGG: Dziękuję bardzo za wywiad.

MWG: Ja również dziękuję.

Mateusz Gajda   



idź do góry powrót


 warto pomyśleć?  
Nie da się zobaczyć mózgu człowieka, ale widać kiedy go brakuje.
(internet)
kwiecień  28  niedziela
[5.00]   (Proszowice)
proszowickie giełdy: kwiatowa i niedzielna
[17.00]   (Proszowice)
spektakl komediowy Żona do adopcji
[17.00]   (Kraków)
koncert orkiestry dętej "Sygnał" z Biórkowa Wielkiego "na Szklanych Domach"
kwiecień  29  poniedziałek
kwiecień  30  wtorek
maj  1  środa
DŁUGOTERMINOWE:


PRZYJACIELE  Internetowego Kuriera Proszowskiego
strona redakcyjna
regulamin serwisu
zespół IKP
dziennikarstwo obywatelskie
legitymacje prasowe
wiadomości redakcyjne
logotypy
patronat medialny
archiwum
reklama w IKP
szczegóły
ceny
przyjaciele
copyright © 2016-... Internetowy Kurier Proszowski; 2001-2016 Internetowy Kurier Proszowicki
Nr rejestru prasowego 47/01; Sąd Okręgowy w Krakowie 28 maja 2001
Nr rejestru prasowego 253/16; Sąd Okręgowy w Krakowie 22 listopada 2016

KONTAKT Z REDAKCJĄ
KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ