Cichociemni i ich droga z Ziemi Obcej do Polski
    Dzisiaj jest piątek, 03 maja 2024 r.   (124 dzień roku) ; imieniny: Jaropełka, Marii, Niny Święto Konstytucji 3 Maja,+NMP Królowej Polski    
 |   serwis   |   wydarzenia   |   informacje   |   skarby Ziemi Proszowskiej   |   Redakcja   |   tv.24ikp.pl   |   działy autorskie   | 
 |   kontakt
z Redakcją 
 |   regulamin
serwisu 
 |   zespół red.   |   przyjaciele
Kuriera 
 |   logotypy   |   REKLAMA   |   patronaty   |   dziennikarstwo
w IKP 
 |   mapa
serwisu 
 |   wiadomości
redakcyjne
 
 |   archiwum   | 
 |   2001-2003   |   2004-2006   |   2007-2009   |   2010-2011   |   2012-2013   |   2014   | 
 2015 
 |   2016   |   2017   |   2018   |   2019   |   2020   |   2021   |   2022   |   2023   | 
 |   styczeń   |   luty   |   marzec   |   kwiecień   | 
 maj 
 |   czerwiec   |   lipiec   |   sierpień   |   wrzesień   |   październik   |   listopad   |   grudzień   | 

serwis IKP / redakcja / archiwum IKP / rok 2015 / maj / Cichociemni i ich droga z Ziemi Obcej do Polski
O G Ł O S Z E N I A
Money.pl - Serwis Finansowy nr 1
Kursy walut
NBP 2023-01-24
USD 4,3341 +0,23%
EUR 4,7073 -0,24%
CHF 4,7014 -0,22%
GBP 5,3443 -0,38%
Wspierane przez Money.pl


Cichociemni i ich droga z Ziemi Obcej do Polski

Wierzbno - pomnik upamiętniający operację "Walter 29" (fot. Andrzej Solarz)
gen. Leopold Okulicki, cichociemny (fot. leopoldokulickilegungenkomendant.blogspot.com)

25-05-2015

     71 lat temu, w nocy z 21/22 maja 1944 w ramach operacji "Weller 29" w miejscowości Wierzbno (gmina Koniusza, powiat proszowicki) Inspektorat Maria - placówka Kos, partyzanci AK przyjęli zrzut. Liberator (lub Halifax JP 222 "E" - pilot Gerard Kunowski) dowodzony przez mjr Eugeniusza Arciuszkiewicza dostarczył naszym oddziałom zasobnik z niezbędnymi materiałami. Razem z pojemnikiem wylądowała ekipa cichociemnych "Weller 29".

Dowódcą oddziału był płk dypl. Leopold Okulicki - Kobra 2, Niedźwiadek (w chwili wylądowania na ziemi polskiej został on mianowany na stopień generała brygady). Razem z generałem wylądowali: kpt. Zbigniew Wierzejski "Zgoda 2", ppor. Zbigniew Waruszyński "Dewajtis 2, ppor. Władysław Marecki "Żbik 2", rtm. Krzysztof Grodzicki "Jabłoń 2", por. Marian Golarz "Góral 2".

Rocznica ta jest doskonałym pretekstem aby napisać kilka słów o CICHOCIEMNYCH. Poniżej prezentujemy tekst napisany przez Włodzimierza Nowaka, zapraszamy do lektury.

red.   

Cichociemni nigdy nie byli zwartą grupą elitarną w Armii Krajowej. Niemnie wyszkolenie, jakie otrzymali w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie, ich predyspozycje do służby ochotniczej w kraju, zawsze eksponowane przydziały bojowe w Armii Krajowej i nieraz tragiczne, powikłane losy powojenne, utrzymywały zainteresowanie nimi na wciąż nie zaspokajanym stopniu ciekawości. (Jerzy Tucholski)

     Jednym z mało znanych działań lotnictwa w czasie II wojny światowej, były operacje sabotażowo-dywersyjne. Polegały one na zrzucaniu ludzi, pieniędzy i materiałów wojennych, jak również na lądowaniu samolotów na terenach zajętych przez nieprzyjaciela, celem podjęcia ludzi, poczty, a nawet części materiałów wojennych (1944 - operacja Most III).

cichociemny w kombinezonie spadochroniarza
(fot. leopoldokulickilegungenkomendant.blogspot.com)
     Lotnictwo brytyjskie, w którym latały również załogi polskie, pierwsze operacje podjęło na początku 1941 r. i trwały one do 28 grudnia 1944 r. W tym okresie odbyło się około tysiąc lotów, które wykonywały specjalne jednostki lotnicze, wyposażone w samoloty dostosowane i przebudowane do tych zadań, Były to głównie samoloty Halifax, w mniejszym zakresie Liberator, Dakota. Załogi tych samolotów stanowili ochotnicy o dużym doświadczeniu bojowym, mimo że bardzo często byli to ludzie młodzi. Związani byli przez wiele lat tajemnicą wojskową.

     W lotnictwie brytyjskim dowódcą samolotu był pilot, bez względu na stopień wojskowy i on decydował o losach załogi. Natomiast w lotnictwie polskim, zgodnie z tradycją sięgającą 1920 r., dowódcą był nawigator.

     Myśl stworzenia eskadry łącznikowej i oddziałów desantowych powstała w umyśle dwóch młodych, wykształconych i oczytanych saperów-inżynierów: kpt. inż. Jana Górskiego i kpt. inż. Macieja Kalenkiewicza, którzy po klęsce wrześniowej znaleźli się w 1939 r. we Francji, a następnie w Anglii. W tym celu, po wielu dyskusjach, 19 lipca 1940 r. powołano organizację "Special Operations Executive" (SOE), która stała się oddziałem wykonawczym działań wywrotowych w krajach zajętych przez państwa "Osi". W czerwcu 1940 r. na terenie Wielkiej Brytanii powstał w ramach Polskiego Sztabu Naczelnego Wodza Samodzielny Wydział Krajowy jako Oddział VI Sztabu Naczelnego Wodza.

     Zanim przystąpiono do pierwszego zrzutu ludzi i sprzętu do Polski, nawiązano łączność radiową między Naczelnym Wodzem w Londynie a Komendą Główną w Warszawie, od 11 sierpnia 1940 r. za pośrednictwem radiostacji polskiej ambasady w Budapeszcie. Dopiero w grudniu 1940 r. nawiązano bezpośrednią łączność między Naczelnym Wodzem przez radiostację "Marta" w Londynie z radiostacji Komendy Głównej w Warszawie.

     W czasie II wojny światowej jednymi z pierwszych, którzy skoczyli na spadochronach, aby dokonać dywersji byli Brytyjczycy, a wśród nich jeden Polak mjr dypl. Saperów Michał Protasewicz. W nocy, 5 września 1939 r. wysadzili oni most kolejowy w Niemczech a następnego dnia wrócili samolotem do Londynu.

     W czteroletnim okresie (1941-44) w Polsce zorganizowano blisko 700 placówek odbiorczych. Położenie tych placówek określono depeszami na podstawie map w skali 1:300000, za pomocą współrzędnych prostopadłych wyrażanych w milimetrach.

"gapa" cichociemnych
(fot. bliskopolski.pl)
     W latach 1941-44 w wyniku rekrutacji zgłosiło się do pracy w kraju: 1 generał, 112 oficerów sztabowych, 884 oficerów młodszych, 592 podoficerów, 771 szeregowych oraz 15 kobiet i 28 kurierów cywilnych. Razem 2413 kandydatów. Z pośród nich 606 ukończyło szkolenie a ostatecznie 579 zostało uznanych za gotowych do przerzutu do Polski. Do końca 1944 r. wyekspediowano do kraju drogą powietrzną 316 skoczków - cichociemnych oraz 28 cywilnych kurierów.

     Pierwszy zrzut do Polski miał miejsce w listopadzie 1940 r., jednak został przesunięty na grudzień 1940. Zrzutu miano dokonać samolotem dwusilnikowym "Whitleyem" 20.XII 1940 r. w rejonie Włoszczowej, ale pilot brytyjski na godzinę przed startem odmówił lotu z powodu długiej trasy, przekraczającej o 100 km zasięg samolotu. Termin lotu przeniesiono na styczeń 1941 r., aby móc zamontować w samolocie dodatkowe zbiorniki paliwa. Ostatecznie lot nastąpił z 15/16 lutego 1941 r. Brytyjski pilot nie trafił na cel w okolicy Włoszczowej tylko zrzucił skoczków i zaopatrzenie w okolicy Cieszyna informując mylnie Bazę, że zrzutu dokonał w rejonie Słomniki-Proszowice.

     Kolejny lot nastąpił z 7/8 listopada 1941 r. Z Bazy w Anglii, z pilotem Tadeuszem Jasińskim, który dokonał zrzutu k/Łowicza. Jednym ze skoczków-cichociemnych był por. Jan Piwnik ps. "Ponury", następnie jeden z najsłynniejszych dowódców partyzanckich. Poległ 16.06.1944 r. podczas szturmu na niemiecki punkt oporu na Nowogródczyźnie.

     Z 29/30 października 1942 r. o godz. 18.00 samolotem Halifax W-774 "T", z lotniska Tempsford w Anglii wystartował pilot oficer (P/O) 23 letni Kazimierz Szrajer. Celem jego lotu było zbombardowanie siedziby gestapo w Warszawie, w której Kazimierz Szrajer się urodził i znał rozmieszczenie zabudowań. Był to trzeci lot Szrajera do Polski. Podchodził trzykrotnie do celu, ale ze względu na złe warunki atmosferyczne, bojąc się zbombardowania obiektów mieszkalnych, ostatecznie postanowił zrzucić dwie bomby 500-funtowe i cztery 250-funtowe na lotnisko Okęcie.

     Po zapaleniu świateł pozycyjnych samolotu Niemcy oświetlili pas startowy, spodziewając się lądowania. Tymczasem pilot zrzucił wszystkie ładunki na lotnisko i odleciał. W drodze powrotnej samolot został ostrzelany przez niemieckiego nocnego myśliwca IK - 88. Nad Danią doznał uszkodzenia silnika, steru kierunkowego i systemu kontroli paliwa. Zaczął tracić wysokość i po nadaniu sygnału SOS musiał wodować na Morzu Północnym u wybrzeży Hrabstwa Norfolk. Po dziewięćdziesięciu minutach nadeszła pomoc dla załogi i wszyscy zostali uratowani, a samolot przyholowany do brzegu. Na tym zdarzeniu skończyły się loty do Polski w 1942 r. W 1943 r. odbywano jeszcze loty do Polski z lotniska Tempsford w Anglii i rozpoczęto organizację dla polskiej eskadry południowej bazy przerzutowej z rejonu Morza Śródziemnego (z Włoch z lotniska Camp Casale k/Brindisi i kilka lotów z lotniska Sidi-Amor w północnej Afryce).

(fot. leopoldokulickilegungenkomendant.blogspot.com)
     Kpt. Kazimierz Szrajer w nocy z 25/26 lipca 1944 r. samolotem Dakota lądował w ramach operacji "III Most" u ujścia Dunajca do Wisły. Samolotem przywiózł zaopatrzenie i skoczków a zabrał część rakiety niemieckiej "V2".

     Oto słowa kpt. Kazimierza Szrajera zamieszczone w wydaniu polskim kanadyjskiej gazety "Trzeci Most by Kazimierz Szrajer": Było to w Brindisi w lipcu 1944 r. pod koniec mojej tury operacji na Halifaxach w Eskadrze 1586. Zawezwał mnie dowódca eskadry i oznajmił, że jestem wyznaczony jako członek załogi brytyjskiej Dakoty na lot do Polski i lądowanie. Mam być w natychmiastowym pogotowiu i "moralnie" przygotowany na lot. Czułem się wyróżniony, przez następne parę dni bardzo podniecony i z niecierpliwością czekałem dnia operacji. Wreszcie 25-ego lipca rano zawiadomiono mnie, że lot odbędzie się tej nocy i Dakota zabierze mnie tego właśnie wieczoru. Nagle zdałem sobie sprawę, że nigdy nie byłem w kabinie Dakoty i jest to dla mnie zupełnie nowy samolot. Dowódca eskadry zapewnił mnie, że dam sobie radę i że zapewne brytyjski pilot przed startem zapozna mnie z systemami i procedurą startową tego samolotu.

Skład załogi był następujący: pierwszy pilot - F/LT S.C. Culliford (Nowozelandczyk), drugi pilot i tłumacz - F/OK. Szrajer, nawigator - F/o J.P. Williams, radiooperator - F/SGT J. Appleby.

     A oto co pisze o tej operacji Jerzy Tucholski w książce "Cichociemni". Ekipa przywieziona do Polski: kpt. Kazimierz Bilski ps. "Rum" - jako emisariusz Oddziału VI ds. łączności z krajem. Po 1945 r. na emigracji, zmarł w Londynie w 1979 r., por. Zdzisław Jeziorański (później Jan Nowak) ps. "Zych" - jako emisariusz Najwyższego Wodza, zmarł 20.I. 2005 r. w Warszawie, ppor. Leszek Starzyński ps. "Malewa" - do 1945 r. w niewoli niemieckiej, od 1945 r. na emigracji, mjr Bogusław Wolniak, ps. "Mięta" - po kapitulacji w 1945 r. w niewoli niemieckiej, od 1945 r. w Polsce, zmarł w 1986 r.

     Samolot lądował na lotnisku "Motyl". Były poważne trudności ze startem z rozmiękłego lądowiska. Wskutek protestów obsługi pola startowego pilot, który już zwątpił w udane zakończenie operacji, zaniechał spalenia Dakoty. Dzięki bardzo stanowczej decyzji obsługi naziemnej ostateczny start powiódł się przy czwartej próbie. Samolot przebywał na lotnisku 65 minut. Z kraju odlecieli do Włoch.: Tomasz Arciszewski ps. "Stanisław", por. Tadeusz Chciuk ps. "Celt", por. Jerzy Chmielewski ps. "Rafał", ppor. Czesław Miciński, Józef Ratinger ps. "Salamandra". Zabrano zdobyte przez A.K. części V2 i raport w tej sprawie.

     W innym locie do Polski z lotniska we Włoszech z pilotem K. Szajerem dokonano zrzutu w nocy z 14/15 kwietnia 1944 r. w okolicy Proszowic. Zrzut odbył się na placówkę "Kura" 230 w ramach operacji "Weller 11". Zrzucono zaopatrzenie i skoczków: ppor. Bronisław Kamiński ps. "Golf" - zginął 8 maja 1944 r. w łęgu k/Krakowa, ppor. Józef Wątróbski ps. "Jelito" - zginął 8 maja 1944 r. w Łęgu k/Krakowa, ppor. Jerzy Niemczycki ps. "Janczar" -po 1948 r. na emigracji w USA, ppor. Włodzimierz Lech ps. "Powiślak" - zginął 8 maja 1944 r. w Łęgu k/Krakowa.

Zrzut cichociemnych i broni w operacji "Weller 11" na placówkę "Kura" 230 w nocy z 14/15 kwietia 1944 r. miał określone zadanie, o którym tak pisze Ryszard Nuszkiewicz ps. "Powolny": W dniu 24 marca 1944 r. gestapo ugodziło szczególnie boleśnie w krakowskie Podziemie. W kamienicy przy ul. Długiej 32 aresztowany został Komendant Okręgu Kraków Armii Krajowej płk Józef Spychalski ps. "Luty", a wraz z nim kilku oficerów Sztabu. Decyzja p.o. komendanta okręgu ppłk Wojciecha Wajdy ps. "Odwet" była jednoznaczna: należy zrobić wszystko aby odbić przebywającego w więzieniu na Montelupich więźnia.

Choć zamiar odbicia więźnia na Montelupich zszedł na razie na drugi plan, przygotowania do akcji trwały nadal. Zażądano od Londynu przysłania dodatkowej broni, by wzmocnić siłę ogniową i dozbroić przewidziane do uderzenia zespoły bojowe.

Alarmowany Londyn nie odmówił pomocy i rzeczywiście wysłał kilka zrzutów, które zostały podjęte na terenie Inspektoratu "Maria". Celem przetransportowania dla akcji "Luty" broni wyruszył z Krakowa Oddział "Żelbetu" pod dowództwem "Gołębia" - Adama Żuławy, który po przejęciu w okolicy Proszowic znacznej ilości broni, amunicji, granatów wraz z czterema skoczkami cichociemnymi zrzuconymi w nocy z 14/15 kwietnia 1944 r. ruszył w kierunku Krakowa."

O świcie konwój natknął się na dwóch polskich policjantów granatowych, którzy zaklinali się, że dochowają tajemnicy. Dowódca więc po odebraniu od nich przysięgi pozwolił im pójść dalej. Oddział dobrnął, już bez dalszych przeszkód, do Łęgu i zamelinował broń w budynkach członka A.K. Józefa Bobra ps. "Karp". Pozostała tam dziewięcioosobowa załoga pod dowództwem cichociemnego ppor. Bronisława Kamińskiego ps. "Golf". Sam "Gołąb" udał się do Krakowa z resztą oddziału A.K.

8 maja 1944 r. zajechała uzbrojona po zęby ekspedycja niemiecka i otoczono pierścieniem obejście "Karpia". Niewielka załoga A.K. nie miała innego wyjścia jak podjąć walkę, która była jednak beznadziejna.

Pod osłoną "Golfa" udało się wycofać Tadeuszowi Żuwale ps. "Żuwal", "Wyrwidębowi" Zbigniew Dudzikowski, "Sępowi" Edward Grzyb oraz cichociemnemu ppor "Janczarowi" Jerzy Niemczyk. Bohatersko zginęli cichociemni: por. Bronisław Kamiński "Golf", ppor. Włodzimierz Lech ps. "Powiślak" i ppor. Józef Wątróbski ps. "Jelito" oraz żołnierze "Żelbetu" - "Przystań" Leszek Korol, Henryk Walczak ps. "Waligura", Zygmunt Szewczyk ps. "Tygrys".

Angielska broń wpadła w ręce Niemców. Zabudowania "Karpia" spalono. Zdrada doprowadziła do tragedii i pochłonęła życie wielu wspaniałych ludzi
.

     W Krakowie Łęgu przy ul. Centralnej na skwerze obok domów o nr 3 i 4 w 1979 r. odsłonięto pomnik poległych 8 maja 1944 r. żołnierzy AK i cichociemnych. Na cmentarzu w Luborzycy - Kocmyrzowie pochowani zostali wszyscy, którzy tego dnia zginęli. Wykonana zostały również tablica pamiątkowa. Natomiast w kościele św. Jacka w Warszawie przy ul. Freta w 1980 r. odsłonięto tablicę pamiątkową poświęconą 110 żołnierzom Armii Krajowej - cichociemnym - spadochroniarzom z Anglii i wielu, którzy polegli za niepodległość Polski. Są wśród nich nazwiska poległych 8 maja 1944 r. w Łęgu.

W okolicach Proszowic dokonano jeszcze następujących zrzutów:

  • 4/5 maja 1944 r. - w operacji "Weller 17" na południe od Skalbmierza na placówkę "Mewa" 222, k/Bobina. Pilot Zygmunt Wieczorek, samolot Halifax JP 177 "P". Ekipa skoczków:

    II pilot por. Cezary Nowodworski ps. "Głóg" - zaginął w czasie Powstania Warszawskiego
    por. Antoni Nosek ps. "Kajtuś" - w 106 Dyw. P.A.K - od 1945 r. na emigracji w Wielkiej Brytanii
    por. Mieczysław Szczepański ps. "Dębina" - stracony przez Sąd Wojskowy12.05.1945 r.
    por. Tadeusz Jaworski ps. "Bławat" - zmarł 17.11.1968 r. w Londynie
    por. Czesław Trojanowski ps. "Litwos" - od 1945 r. na Zachodzie, zmarł 7.08. 1985 w USA.
    ppor. Zdzisław Luszowicz ps. "Szakal" - w 1945 r. przebywał w ZSRR, wyemigrował do Wielkiej Brytanii

  • 21/22 maja 1944 r. w Operacji "Weller 29" na polach Wierzbna na placówkę "Kos" 407 - pierwszy zrzut - pilot Tadeusz Niezręcki, samolot Halifax JP 236 "A". Zrzucił tylko zaopatrzenie.

    drugi zrzut - pilot Gerard Kunowski - samolot Halifax JP 222 "E". Zrzut zaopatrzenie i skoczków:

    kpt. Tomasz Wierzejski ps. "Zgoda 2" - po 1945 r. w Wielkiej Brytanii, zginął w wypadku w 1957 r.
    rtm Krzysztof Godzicki ps. "Jabłoń 2" - po 1945 r. wyemigrował do Argentyny
    gen. bryg. Leopold Okulicki ps. "Kobra 2" - w 1945 r. sądzony w ZSRR, zmarł w Moskwie 24.12.1946 r.
    ppor. Władysław Marecki ps. "Góral 2" - baon szturmowy 106 Dyw. A.K.
    ppor. Zbigniew Waruszyński ps. "Dewajtis 2" - zm. W 1987 w Wielkiej Brytanii.

  • 24/25 maja 1946 r. w Operacji "Weller 23", 11 km na północ od Bochni, na placówkę "Kaliber" 306 - pilot Kazimierz Szrajer. Ekipa skoczków - pierwszy zrzut:

    kpt. Michał Nowakowski ps. "Harpun" - po 1960 na emigracji
    por. Alfred Pokultinis ps. "Fon" - po 1945 r. na emigracji. Zmarł w Wielkiej Brytanii w 1981 r.
    por. Zbigniew Matula ps. "Radomyśl" -31.X.1944 r. poległ w walce z Niemcami
    por. Bronisław Konik ps. "Sikora" - w 1945 r. przebywał w ZSRR, później w kraju
    ppor. Zbigniew Wilczkiewicz ps. "Kij" - od 1945 r. na emigracji w Wielkiej Brytanii
    ppor. Jan Nodzyński (Kurier) - brak danych
    drugi lot - Halifax JP 229 "C" na placówkę "Kaliber" 306.

    Pilot Henryk Jastrzębski - zrzut zaopatrzenie (bez skoczków) - nie wykonano, samolot został ostrzelany przez artylerię przeciwlotniczą w okolicach rzeki San. Na skutek pomyłki w nawigacji nie znalazł placówki "Koliber" 306.
     Kończąc informację o cichociemnych i ich drodze z Ziemi Obcej do Polski, przedstawiam osoby, z którymi jako siedmioletnie dziecko miałem kontakt w 1944 r. oraz już jako dorosły człowiek interesujący się losami cichociemnych i zrzutów w ogóle, miałem korespondencyjno - telefoniczny kontakt.

     Pierwszą osobą był Włodzimierz Lech "Powiślak" zrzucony do Polski z 14/15 kwietnia 1944 r. Do dnia 8 maja 1944 r. kiedy transportując broń do Krakowa, po potyczce z Niemcami zginął w Łęgu k/Krakowa ukrywał się między innymi w naszym domu rodzinnym (Marty i Romana Nowaków) w Koniuszy (budynek byłego Urzędu Gminy). "Powiślak" na pamiątkę przekazał swoją pilotkę kuzynowi Jerzemu Bechońskiemu ps. "Kłos". Po śmierci Jerzego Biechońskiego 8.X. 1944 r. w Sancygniowie, pilotka jako cenna pamiątka została w domu rodzinnym.

     Lot, z którego skakał Włodzimierz Lech "Powiślak" pilotował Kazimierz Szrajer, o którym wspominałem wcześniej. Moje zainteresowanie lotami II wojny światowej znał mój szkolny kolega - Stanisław Majorek, który w 2004 r. przebywał u znajomych w Kanadzie. I właśnie tam - zwiedzając tzw. Kaszuby Kanadyjskie, spotkał i zapoznał właśnie mjr pilota Kazimierza Szrajera. Po powrocie z Kanady przekazał mi jego adres. Napisałem pozdrowienia z Krakowa do p. K. Szrajera i otrzymałem od niego również serdeczne pozdrowienia na pocztówkach. Kontakt nasz był do 2010 r. w tym dwukrotnie p. Kazimierz telefonował z Kanady, wówczas gdy po raz kolejny przymierzał się do przyjazdu do Polski, do Tarnowa, na zaproszenie Tarnowskiego Oddziału Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej. Niestety jego przyjazd nie doszedł do skutku, od 2010 przebywał w Ośrodku dla weteranów.

     Mjr Kazimierz Szrajer urodził się 29 12 1919 r. w Warszawie. Szkolenie lotnicze zaczynał w Ośrodku Szybowcowym w Bezmiechowej w 1935 r. Po wybuchu II wojny światowej przez Węgry, Francję dostał się do Wielkiej Brytanii. We Francji rozpoczął szkolenie w Polskiej Szkole Podchorążych, a następnie w szkole lotniczej. W Wielkiej Brytanii został mechanikiem przyrządów pokładowych w Dywizjonie 303. W kwietniu 1941 r. przeniesiono go do Szkoły Pilotów. Po jej skończeniu dostał przydział do Dywizjonu 301 jako pilot bombowca.

     Pierwszy lot bojowy wykonał z 26/27 października 1941 r., a 1 marca 1942 r. został awansowany do stopnia podporucznika. W maju 1942 r. Kazimierz Szrajer został przeniesiony do polskiej sekcji 138 Dywizjonu RAF, który zajmował się zaopatrywaniem ruchu oporu w krajach okupowanych przez III Rzesze. W lutym 1943 r. przerwał latanie, uzupełnił wykształcenie. Wrócił do latania w 1586 Eskadrze Specjalnego Przeznaczenia, w którą przekształcono Dywizjon 301. W eskadrze, latając głównie samomotami Halifax do 5 sierpnia 1944 r. wykonał ok. 100 lotów ze zrzutami dla ruchu oporu w tym 19 do Polski. Następnie latał w 46 Dywizji RAF transportując samoloty na Daleki Wschód.

     W końcu 1946 r. po rozwiązaniu Polskich Sił Zbrojnych - wstąpił do RAF na dwa lata. Z początkiem 1949 r., zdemobilizowany podjął pracę jako pilot cywilny w firmie Lancaster Corporation. Wykonał ok. 150 lotów do Berlina, do Afryki Połudn. Do Teheranu, Karaczi. W latach 1951-54 Szrajer w 412 Jednostce Badań Technicznych USA. W 1955 r. wyemigrował z rodziną do Kanady. Tam pracował jako pilot dla kilku firm, szkolił ich.

     Jako pierwszy pilot Boeninga 737 i jako pierwszy pilot cywilny lądował samolotem pasażerskim za kołem podbiegunowym. Ostatni lot wykonał 12 maja 1981 r. na Boeningu 737.. Przeszedł na emeryturę i działał w "Skrzydle Warszawa - Stowarzyszeniu Lotników Polskich w Kanadzie. W ciągu 40 lat wykonał ponad 25 tys. godz. lotów. Odznaczony został Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari, cztery razy Krzyżem Walecznych oraz wieloma odznaczeniami brytyjskimi. Mjr Kazimierz Szrajer zmarł 18 sierpnia 2012 r. Pośmiertnie awansowano go do stopnia pułkownika.

     Mjr Ryszard Nuszkiewicz ps. "Powolny", "Lach" skok do Polski 20/21 II 1943 r. Przydzielony do Kedywu Okręgu A.K. Kraków, inspektor dywersji. Od sierpnia 1944 r. dowódca II Kompanii i z-ca dowódcy samodzielnego baonu "Skała". Zmarł w Krakowie 31.XII 1983 r..

My z Polski, my tułacze
Spędzeni tutaj na kraj świata
Za nami Polska płacze
Nie mamy brata, ani swata.

Piekielny ból tęsknoty,
Zamienia serce nam na głaz
Co z nami los uczyni?
O tym, nikt nie wie z nas.

Dzisiaj tu, a jutro tam
Taki jest lot tułacza
Dzisiaj tu, a jutro tam
Myśl wciąż do Polski wraca.

Lecz wnet nadejdzie czas
Że znów za broń chwycimy
I do Ojczyzny swej
Zwycięsko powrócimy!



Włodzimierz Nowak   


Źródła:
  1. J. Tucholski; Cichociemn; Wyd. PAX; Warszawa 1988
  2. K. Bieniecki; Lotnicze wsparcie Armii Krajowej; Wyd. Arcana; Kraków 1994
  3. R. Nuszkiewicz; Uparci; Wyd. PAX; Warszawa 1983



idź do góry powrót


 warto pomyśleć?  
Tańcz, zanim muzyka się skończy.
Żyj, zanim Twoje życie się skończy.
(cytaty bliskie sercu)
maj  3  piątek
[9.00]   (Proszowice)
obchody 233. rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja
maj  4  sobota
[...]   (Majkowice)
poświęcenie wozu strażackiego i zabawa taneczna
[19.00-23.00]   (Karwin)
"Noc w muzeum" - Izba Pamięci w Karwinie
maj  5  niedziela
maj  6  poniedziałek
[10.00]   (Pałecznica)
koncert, dzień otwarty w pałecznickiej szkole muzycznej
DŁUGOTERMINOWE:


PRZYJACIELE  Internetowego Kuriera Proszowskiego
strona redakcyjna
regulamin serwisu
zespół IKP
dziennikarstwo obywatelskie
legitymacje prasowe
wiadomości redakcyjne
logotypy
patronat medialny
archiwum
reklama w IKP
szczegóły
ceny
przyjaciele
copyright © 2016-... Internetowy Kurier Proszowski; 2001-2016 Internetowy Kurier Proszowicki
Nr rejestru prasowego 47/01; Sąd Okręgowy w Krakowie 28 maja 2001
Nr rejestru prasowego 253/16; Sąd Okręgowy w Krakowie 22 listopada 2016

KONTAKT Z REDAKCJĄ
KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ