W ligowej piłce zdobył wszystko. Sięgał po tytuł Mistrza Polski, Puchar Polski i Superpuchar. Z drużyną Austrii Wiedeń wywalczył tytuł Mistrza Austrii. I choć skończył trzydzieści dwa lata - wciąż nie składa broni.
Chwilę temu wydawało się, że piłkarz Śląska Wrocław znalazł się na zakręcie. Kibice kpili, że zamiast trenować, lansuje się wieczorami w modnych wrocławskich klubach. Miał problemy z nadwagą. Drwin w sieci nie było końca. "Milowy" wziął się w garść i dziś błyszczy w reprezentacji Polski.
Wehikuł czasu
Gdy Mila znalazł się w dołku, kibice przecierali oczy ze zdumienia. - Gdzie się podział chłopak, który szalał na skrzydle w meczu z Manchesterem City? - pytali. - Co jest powodem takiego "zjazdu"? - zastanawiali się. W kuluarach mówiono, że nadwaga wynika z niehigienicznego trybu życia i zamiłowania do słodyczy. Ten ambitny zawodnik przyjmował krytykę z uśmiechem na ustach, ale powiedział w końcu dość. Wziął się za siebie.
Jego fenomenalna dyspozycja w bieżących rozgrywkach T-Mobile Ekstraklasy (Mila w rundzie jesiennej strzelił cztery bramki i sześciokrotnie asystował - przyp. red.) nie umknęła uwadze Adama Nawałki, który powołał pomocnika do reprezentacji. Przyznać trzeba, że powrót Mili był huczny. Z piekła do nieba - wprost na świecznik. Pięknym golem przypieczętował zwycięstwo z Niemcami, a miesiąc później potwierdził swoją klasę, strzelając bramkę Gruzji.
Walduś Kiepski
Urodzony w Koszalinie piłkarz jest nie tylko świetnym piłkarzem, ale również duszą towarzystwa. Koledzy, z którymi dzielił szatnię, mówią o nim w samych superlatywach. Urodą przypomina Waldusia, bohatera serialu "Kiepscy" emitowanego przed laty na antenie Polsatu. W internecie łatwo można odnaleźć memy porównujące aparycję Mili i Bartosza Żukowskiego - aktora, który grał Waldusia.
Sebastian Mila posiada wielki dystans do siebie, co jest niespotykane w dzisiejszych czasach. Udowodnił to, zgadzając się na wykorzystanie wizerunku w konkursie organizowanym przez serwis Łączy nas piłka. Zabawa odbywała się pod hasłem "Znajdź Milę", a jedno ze zdjęć było zlepkiem fotografii Żukowskiego i gracza reprezentacji Polski.
Jak cię widzą, tak cię piszą
Na wizerunek trzeba odpowiednio zapracować. A piłkarz swoją markę w największym stopniu buduje na boisku. Jeśli Sebastian Mila nadal utrzyma tak genialną dyspozycję, to w Polsce zapanuje wkrótce "Milomania". Już dziś fani zakładów bukmacherskich online takich jak totolotek.pl z chęcią obstawiają wydarzenia związane z występami Polaka. "Milowy" przeżywa drugą młodość i wierzymy, że jest jak Andrea Pirlo - im starszy, tym lepszy.
