Niedzielny poranek (6 lipca) tuż po godzinie szóstej, został oznajmiony wszem i wobec śpiewem skowronków i wymownym gestem młodej wiewiórki. Wieś Ta, w odróżnieniu od pozostałych jest gęsto zadrzewiona. Główna droga tzw. "Trasa Kościuszkowska" z Rzędowic na Racławice. Zatopiona w kompozycji zielonych drzew i krzewów, przez które przenikają lipcowe promienie słońca.
Stragany z zabawkami, upominkami, słodyczami, nie tylko dla dzieci, dumnie prezentują się na równinie od kapliczki na skrzyżowaniu po główną alejkę tuż pod kaplicą. Jest biała wata cukrowa, lody, napoje i kram wystrzałowy z materiałami pirotechnicznymi: petardami. Najstarsze to marki: Korsarz, Picollo ale bez korków i kapiszonów, amunicji ręcznej pistoletów zwanym, korkowiec jedno-dwu strzałowy.
(fot. Marcin Szwaja)
(fot. Marcin Szwaja)
Handlujący-sprzedający to głównie osoby z rejonu Słomnik, ale jest też nawet z powiatu pińczowskiego. Pojawiają się tutaj jak zawsze co roku, nawet od ponad 40 lat. Jak pewna pani, która tradycyjnie wpierw odwiedziła i modliła się przed Matką Boską Dalewicką. Jest także ojciec z synem (10 lat), to już trzecie pokolenie. Bo przed Nim była tutaj jego babcia. I tak w przekazach rodzinnych, między sąsiedzkich w danych regionach kultywowane są pieczołowicie, dlatego będą z nami i dla nas.
Mam wielki osobisty szacunek dla tych ludzi. Wspominali, opowiadali przeszłość, ale cieszą się, mówiąc, "że choć zarobek mniejszy, to robią to z przyjemnością i radością". I w tym rzecz. Mimo ciężkiego zaduchu, upał jest bo pogoda znów wymarzona. Ławki gęsto uszeregowane między starymi lipami i wiązami powoli się zapełniają mieszkańcami wsi i gości odwiedzających rodzinne strony. Ku zaskoczeniu, małemu zdumieniu do kaplicy pod wezwaniem Zwiastowania i Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny podąża tajemnicza postać w czarnej sutannie. By po chwili ,zająć miejsce przy ołtarzu polowym, ponieważ dzisiejsza Eucharystia jest celebrowana na zewnątrz prastarej świątyni - "domu świętej obecności Boga". To ksiądz doktor Zbigniew Trzaskowski zaproszony przez ks. proboszcza parafii Niegardów-Marka Piaseckiego, który asystował, oddając inicjatywę szanownemu celebransowi, synowi ziemi proszowickiej, ponieważ rodem pochodzi z Ostrowa.
(fot. Marcin Szwaja)
(fot. Marcin Szwaja)
Liturgia była prowadzona żywo - emocjonalnie i oparta na przykładach zaczerpanych z życia. Tematem przewodnim była geneza, dzisiejszego święta, naszej patronki - Matki Boskiej. Na koniec mszy zostały dostrzeżone dwie osoby z tłumu. Pani, która w Liceum w Proszowicach sprzedawała mleko i byłego dyrektor zespołu szkół zawodowych w Piotrkowicach Małych -wybitnego historyk Henryka Pomykalskiego. Uwieczniający swoim aparatem fotograficznym, walory wydarzenia z radością i uśmiechem na twarzy.
Wąskim, cienkim, długim sznurem podążali wierni, by podziwiać kramy i pod remizą słuchać melodii serwowanych przez orkiestrę dętą z Niegardowa. Gwarno i tłoczno było na dróżkach, splatających się w centrum niegdyś "królewskich" Dalewic. Lecz godzina 13.30, to pora obiadowa. Część historyczno - religijna zakończyła się w tym momencie.
(fot. Marcin Szwaja)
(fot. Marcin Szwaja)
Druga część ta rodzinna, trwała do późnych godzin nocnych. Żałuję tylko (ale to jest tylko moje zdanie), że nie odbyła się tradycyjna (coroczna), zabawa taneczna, brakowało też mi asysty miejscowych druhów z OSP Dalewice oraz dzieci i kobiet w regionalnych krakowskich strojach. Jednak było to bardzo ciekawe i zapadające w pamięć wydarzenie.
Dziękuję także mieszkańcom okolicznych wiosek: Błogocice, Muniaczkowice, Kąty, Łętkowice, Rzędowice, Kowary, Opatkowice, przepraszam jeśli kogoś pominąłem. Każdy, swą obecnością tworzy ten niepowtarzalny klimat i atmosferę, oprawioną w ramkę święta - Zwiastowania i Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny w Dalewicach. Chylę głowę, dziękuję i pozdrawiam!
