Do Redakcji wpłynął ciekawy felieton i o dziwo znowu od "Proszowskiego Zrzędy" (pisanego z wielkich liter), czyżby to klon "zrzędy", który od ponad roku współpracuje z IKP? Sprawdziłem, NIE - to całkiem inna osoba. Żeby uniknąć pomyłek nowego zrzędę przemianujemy na "młodego? gniewnego". Coś te Proszowice jednak w sobie mają... ;).
Tezy w felietonie "młody?" postawił śmiałe, "oprotestuję" tylko pkt. 5 (bo wiem o tym sporo) dotyczący "Gniazda". Myślę, że autor zbyt mało wie o działalności Stowarzyszenia i przez to potraktował "Gniazdowców" niesprawiedliwie. Zarośnięcie "Jeziórka" jest faktem, nie jest to jednak tylko opieszałość przy konserwacji szlaku. Ten "nieszczęsny widok" wynika także z tego, że będzie tam wkrótce wiele zmian, tylko trzeba się do nich przygotować.
Myślę, że porozumiemy się co do współpracy nowego felietonisty z Internetowym Kurierem Proszowickim (wysłałem do Ciebie maila). Zapraszam Czytelników do zapoznania się z felietonem, CIEKAWY:
RN IKP
(fot. młody? gniewny)
Proszowice - miasto w którym...
I właśnie w tym momencie pojawia się problem... miasto, w którym... co? Po dłuższym spacerze po naszym pięknym i pełnym atrakcji mieście nasuwa się jedynie kilka refleksji, ale jedna góruje nad wszystkimi - nie jest dobrze. Jest wręcz bardzo źle. Mijają pierwsze tygodnie wakacji, wydawać by się mogło, że miasto i okolice powinny być w tym okresie pełne młodzieży, jednak nie można spotkać praktycznie nikogo, przynajmniej przemierzając miasto w tygodniu. Żeby uporządkować dalszą wypowiedź, podzielę ją na punkty, które zawierają wszystkie moje spostrzeżenia:
Nasze miasto biorąc pod uwagę ilość sklepów, straganów i sklepików, a także dodając przestrzeń dwóch targowisk, ma chyba jedno z największych zagęszczeń powierzchni handlowych przypadających na jednego mieszkańca (skoro nic innego w tym mieście się nie rozwija to może stwórzmy muzeum handlu?).
Gmina w ostatnim czasie chwaliła się przemianami parku na nowy, czysty i przyjazny, jednak jak widać na załączonych zdjęciach, które pokazują miejsca za raz obok tych, które na zdjęciach pokazuje gmina, jest on owszem czysty i przyjazny ale tylko na zdjęciach UGiM.
(fot. młody? gniewny)
W świetle ostatniej "zapaści edukacyjnej" i dyskusji winni nauczyciele czy młodzież, powinno dodać się jeszcze jedną odpowiedź, być może to władze miasta... Dla młodzieży, która nie jest już zainteresowana zajęciami dla dzieci w CKiW i akurat nie jest adeptem miejscowych drużyn (które ostatnich sukcesów na pewno nie zawdzięczają władzom) nie ma tu praktycznie żadnych miejsc gdzie mogła by spędzać wolny czas. Ścieżek rowerowych w Proszowicach mamy dokładnie 0 km, miejsc do bezpiecznego biegania poza parkiem brak, jedyna dostępna na co dzień siłownia w mieście na Proszowiance nie jest ani dobrze utrzymana, ani dobrze wyposażona, a także w żaden sposób ze zniszczonym sprzętem bezpieczna. Boisk, które nie należą do szkół w Proszowicach brak. W dodatku na ścianach bloków można spotkać napisy "Zakaz odbijania piłki". Hala nadal niedokończona. Basen nadal po wielu, wielu latach to jedynie marzenie. Po otwarciu obwodnicy jedyna "droga spacerowa" w okolicy przestała być dostępna. Tak więc nic dziwnego, że młodzież można spotkać jedynie w czasie weekendu na "Amfi" (które, gdyby nie komuna to pewnie nie istniałoby jak i połowa tego miasta) czy na Rynku pijącą alkohol i bawiącą się w ten sposób. Niestety innej oferty w Proszowicach zbytnio nie mają.
Proszowice - miasto skoków narciarskich... Do gór mamy co prawda niedaleko, ale skoczni narciarskiej nigdy u nas nie będzie. Jednak w naszym mieście fascynacja Kamilem Stochem trwa w najlepsze. Owszem to niezaprzeczalnie wielki człowiek i sportowiec, ale właśnie tu pojawia się pytanie - mamy fanklub dwukrotnego mistrza olimpijskiego, a przestrzeni do uprawiania sportu praktycznie brak... Taki mały paradoks naszego uroczego miasta. Może zamiast dębu i tabliczki na rynku, lub kolejnego pomnika pomyśleć o wybudowaniu jakieś infrastruktury rekreacyjnej? W końcu kariera naszego wielkiego skoczka nie będzie trwać wiecznie. Być może fanklub to świetna promocja, jednak niknie ona w tłumie afer, czy to edukacyjnej, czy to dotyczącej budżetu naszej gminy, lub też doniesień o ogromnych stratach po zalaniach w zeszłym roku, spowodowanych w dużej mierze przez brak utrzymania odpowiedniej infrastruktury.
(fot. młody? gniewny)
Gniazdo Proszowice - zapał który zniknął tak szybko jak pali się słoma. Działalność stowarzyszenia nie licząc organizacji obchodów RP 1944 to teraz praktycznie jedynie Fanklub Kamila Stocha. Wydany przez Gniazdo przewodnik powinien dziś zmienić tytuł na "Przewodnik po krzakach i zaroślach w okolicach Proszowic" co najlepiej obrazują zdjęcia skansenu czyli głównego punktu na mapie szlaku. Przynajmniej za 5 lat kolejne osoby będą mieć zajęcie, schron będzie można zacząć odkopywać od nowa. Po tym jak wygląda skansen odpuściłem sobie szukanie nawet pozostałych obiektów. Cóż być może Stochomania pochłonęła stowarzyszenie całkowicie, albo jak zwykle zapał młodych ludzi, którzy się tym zajmowali został zabity przez Proszowicką mentalność.
Jak już coś mamy to o to nie dbamy... Władze na każdym kroku chwalą się nowymi inwestycjami, które i tak są bardzo nieliczne, można więc by mieć nadzieje, że jak już coś w tym mieście powstało to będzie należycie utrzymane, jednak to by było zbyt piękne. Tak więc dostajemy obraz brudnych ulic, w połowie zarośniętych chodników (być może to nowoczesna ekologia) i połamane ławki. Skoro tak wyglądają chodniki, to istnym cudem byłoby to, żeby rowy odwadniające były należycie utrzymane, jak np. te przy obwodnicy miasta - cóż chyba potrzeba nam kolejnych podtopień aby władze zainteresowały się tym jak na razie, dla nich nieistotnym elementem. O połamanych i zniszczonych znakach drogowych, czy niezabezpieczonych zniszczonych studzienkach nie ma już nawet co wspominać.
(fot. młody? gniewny)
Brak terenu przystosowanego pod nowe inwestycje. Specjalnych stref gospodarczych i oferty mającej zachęcić przedsiębiorców przy tym jak bark tu jest wszystkiego chyba nikogo nie dziwi.
Po tym wszystkim nasuwa się tylko pytanie, jakim cudem jeszcze wszyscy nie uciekli stąd do Miechowa, Kazimierzy Wielkiej czy Niepołomic. Jednak jest w tym mieście coś, co warto podkreślić i co jest jego największą wartością, pośród mieszkańców miasta można spotkać ludzi, którzy mają swoje pasje i je realizują. Osiągają sukcesy mimo braku lokalnego zaplecza. Którzy mają wspaniałe inicjatywy i realizują je mimo braku pomocy, a czasami wręcz oporu lokalnych władz. Którzy ciężko czy to trenują, czy poświęcają swój czas aby dążyć do osiągnięcia swojego celu. Wydaje się, że to jedyna wartość tego miasta...
(fot. młody? gniewny)
młody? gniewny
PS. (red.)
Ponieważ, oprócz ciekawej treści, "młody? gniewny" przysłał sporo fotografii postanowiłem umieścić je w dziale "krytycznym okiem" - TUTAJ.
