Gdyby nie powaga poruszanego 23 czerwca br. w Kronice Krakowskiej (o godz. 22.00) problemu, zalewania obszaru miasta pomiędzy Szreniawą a obwodnicą, słysząc wypowiedź przedstawiciela UGiM Proszowice można by parsknąć śmiechem. Uznałem to za dobry pretekst do sprowokowania dyskusji na temat działań (a w zasadzie ich braku) "przedpowodziowych". Może i nasi Radni (na różnych szczeblach samorządowych) pochylą się nad tym tematem, jakby na to nie patrzeć są najwyższą władzą w naszym regionie.
Co takiego powiedział? Jak na urzędnika samorządowego (muszę tutaj wyrazić swoje niekłamane uznanie dla wyjątkowości takiej postawy) wykazał się dużą empatią. Rozumiał zdenerwowanie dość często podtapianych mieszkańców okolic (jak Oni sami określają) "wału zalewowego". Źródła tych "zalewów" to bardzo często wylewająca się ze swojego koryta Szreniawa, czy też nawet niezbyt wielkie opady deszczu, nie mówiąc o ulewach.
Odnoszę jednak wrażenie, że diagnoza urzędnika, ZDENERWOWANIA zalewanych mieszkańców Proszowic odbiega od faktycznych jej powodów. Z jego wypowiedzi wynika (zresztą ten argument jest "sztandarowym" tłumaczeniem decydentów na wielu szczeblach), że Proszowianie o swoje nieszczęścia obwiniają siły natury. Moim zdaniem natomiast "ludzie" obwiniają źle wykonaną (zaprojektowaną) obwodnicę, której przepusty wodne są zbyt małe i nie zapewniają swobodnego przepływu wody pod drogą. Trudno też obwinić naturę o zapychanie przepustów wodnych ...starymi drzwiami i workami z piaskiem..., o których jest mowa w Kronice.
(fot. tvp.pl/krakow)
Kolejnym argumentem na usprawiedliwienie abnegacji decydentów (władz samorządowych i państwowych) w sprawie powodzi powodowanych przez mniejsze i większe rzeki, potoki jest "prawo własności". Już chyba każdy w Polsce wie, że biedne gminy nie są właścicielami rzek (właścicielem jest Państwo a nadzór nad wodami w Polsce prowadzi Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej. KZGW, zarządzający pracą 16 wojewódzkich Regionalnych Zarządów Gospodarki Wodnej) i nic nie mogą zrobić w kwestii ich regulacji. I TO NIC TRWA I TRWA... Ludzie z samorządów trafiają do Sejmu, Senatu, do różnych struktur władzy państwowej i dalej nic się w temacie, zabezpieczenia zwykłych ludzi przed powodziami, nie dzieje...
Może PRZENIESIENIE BIUR OSÓB ODPOWIEDZIALNYCH ZA BEZPIECZEŃSTWO MIESZKAŃCÓW W OKRESIE WIOSENNO - JESIENNYM DO NAMIOTÓW W POBLIŻU LOKALNYCH RZEK pozwoli im znaleźć rozwiązanie problemów tak częstych powodzi!?
Od kilku lat zastanawiam się, czy niechęć do rozwiązania tego problemu przez rządzących nami na różnych poziomach władzy wynika z "organicznego wstrętu" do pracy, czy też z indywidualnych ograniczeń wynikających z pobieżnego realizowania programów edukacyjnych na różnych etapach nauki. Prawdopodobnym też, zdaje się być "niechęć" do mieszkających na zalewanych terenach ludzi.
...a świstak siedzi i zawija je w te sreberka... (fot. wykop.pl)
Może powodem jest tzw. "parcie władzy na szkło", każdy (wyborca) może zobaczyć jak jego zatroskany "ojciec" gminy (powiatu, województwa, kraju) brnie przez rwące masy wody w zwykłych gumowcach (nieraz bardzo ładnie komponujących się kolorystycznie z resztą ubrania) do zatopionych domostw, gdzie oczekują na niego przemoczeni nieszczęśnicy. Po drodze "instruuje" strażaków, jak należy układać worki, czy też pompować wodę z piwnicy. Po dotarciu do "topielców", oczywiście zapewni Ich o swoim współczuciu, obieca daleko idącą pomoc itd. ... (później ta pomoc wygląda trochę inaczej niż na pokazanym materiale filmowym, ale kto by na to zwracał uwagę...) - istny "MĄŻ STANU" (osobiści wolałbym, żeby zamiast tej "gospodarczej" wizyty na miejsce zdarzenia przyjechał np. pododdział żołnierzy, którzy przynajmniej wymiernie pomogliby poszkodowanym).
Przedstawiłem różne mniej lub bardziej prawdopodobne przyczyny tej niemocy urzędniczej. Oczywiście jeżeli ktoś uważa, że robi DUŻO i dobrze a ja mam o tych działaniach takie "słabe" zdanie to od razu PRZEPRASZAM. Możecie darować sobie pisanie do Redakcji IKP (której dziękuję za wydrukowanie moich dywagacji) listów pełnych oburzenia, że pokrzywdziłem WAS, niesłusznymi osądami. Demokracja, która "niby" jest w naszym pięknym Kraju nad Wisłą (to jest temat na inny artykuł) gwarantuje mi swobodę wypowiedzi i prawo do własnego zdania (nawet jeżeli się mylę).
Zapraszam do dyskusji na forum IKP na temat działań naszych władz związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa powodziowego w naszym regionie. Pewnie moje hipotezy są błędne, a przyczyny tego, że wiele osób prawie co roku traci sporo zdrowia i dorobek swojego życia, są inne - POROZMAWIAJMY!
Link do Kroniki Krakowskiej z 23 czerwca br. kliknij TUTAJ!
