Fan Klub Kamila Stocha zakończył sezon w Planicy!
    Dzisiaj jest niedziela, 28 kwietnia 2024 r.   (119 dzień roku) ; imieniny: Bogny, Walerii, Witalisa Ś. Dzień Pamięci Ofiar Wypadków przy Pracy    
 |   serwis   |   wydarzenia   |   informacje   |   skarby Ziemi Proszowskiej   |   Redakcja   |   tv.24ikp.pl   |   działy autorskie   | 
 |   kontakt
z Redakcją 
 |   regulamin
serwisu 
 |   zespół red.   |   przyjaciele
Kuriera 
 |   logotypy   |   REKLAMA   |   patronaty   |   dziennikarstwo
w IKP 
 |   mapa
serwisu 
 |   wiadomości
redakcyjne
 
 |   archiwum   | 
 |   2001-2003   |   2004-2006   |   2007-2009   |   2010-2011   | 
 2012-2013 
 |   2014   |   2015   |   2016   |   2017   |   2018   |   2019   |   2020   |   2021   |   2022   |   2023   | 
 |   01-02
  2012 
 | 
 03-04
  2012 
 |   05-06
  2012 
 |   07-08
  2012 
 |   09-10
  2012 
 |   11-12
  2012 
 |   01-02
  2013 
 |   03-04
  2013 
 |   05-06
  2013 
 |   07-08
  2013 
 |   09-10
  2013 
 |   11-12
  2013 
 | 

serwis IKP / redakcja / archiwum IKP / lata 2012-2013 / marzec - kwiecień 2012 / Fan Klub Kamila Stocha zakończył sezon w Planicy!
O G Ł O S Z E N I A
Money.pl - Serwis Finansowy nr 1
Kursy walut
NBP 2023-01-24
USD 4,3341 +0,23%
EUR 4,7073 -0,24%
CHF 4,7014 -0,22%
GBP 5,3443 -0,38%
Wspierane przez Money.pl


Fan Klub Kamila Stocha zakończył sezon w Planicy!

 (fot. Fan Klub Kamila Stocha)
Proszowice, 22-03-2012

Dzień I.

     Grupa 36 kibiców, autokarem Biura Podróży SEBASTIAN z Kazimierzy Wielkiej, wyjechała z Proszowic w czwartek o godzinie 21:00. Mieliśmy do pokonania 900 kilometrów, a naszym celem była Planica w Słowenii. Pierwszy planowy, dłuższy postój mieliśmy w Wiedniu, gdzie od wczesnych godzin porannych zwiedzaliśmy to piękne miasto.

     Zaczęliśmy od polskiego kościoła na Kahlenbergu, w którym znajduje się kaplica króla Jana III Sobieskiego. Jest to ważne miejsce zarówno dla Polaków jak i Austriaków, związane z Odsieczą Wiedeńską w 1683 roku. Potem zobaczyliśmy m. in. ratusz, klasycystyczny parlament, gmach Opery, katedrę św. Stephana (z wieży widokowej podziwiając panoramę miasta) oraz Hofburg (pałac władców Austrii). O 8:30 opuściliśmy miasto i po krótkiej przerwie na posiłek udaliśmy się prosto na skocznię do Planicy.

 (fot. Fan Klub Kamila Stocha)
     Tam nastąpiło krótkie spotkanie z Ewą Stoch, która udzieliła nam niezbędnych wskazówek. Pogoda była znakomita, wiosenna, a śnieg leżał tylko na skoczni. Otrzymane kilka dni wcześniej czapki z firmy 4F nie miały więc szans na wykorzystanie. W piątek byliśmy widoczni na całym obiekcie, jednak "taktykę rozproszenia" zastosowaliśmy tylko jeden raz podczas konkursu indywidualnego. Na widowni nie było tłumów z uwagi na dzień roboczy. Spotkaliśmy ojca Thomasa Morgensterna, oczywiście powiedzieliśmy mu o naszym Fan Klubie, a ten sympatyczny pan dał nam kartki z autografami syna i razem zrobiliśmy sobie kilka zdjęć.

     Dziennikarz i komentator sportowy Bartosz Heller otrzymał od nas firmowy szalik Fan Klubu. W piątkowym, indywidualnym konkursie Kamil Stoch zajął 11 miejsce po pierwszej serii i ostatecznie 9 po drugiej. Wygrał Robert Kranjec, przedstawiciel gospodarzy, sprawiając swoim kibicom ogromną radość. Widownia szalała. Warto wspomnieć o niezwykłych walorach skoczni w Planicy, leżącej w dolinie otoczonej wysokimi szczytami Alp Julijskich, pięknie podkreślonymi światłem zachodzącego słońca.
 (fot. Fan Klub Kamila Stocha)

Dzień II.

     Na konkurs drużynowy Pucharu Świata wyjechaliśmy w sobotę rano rezerwując około dwóch godzin zapasu. I dobrze się stało, bo 4 kilometry przed skocznią musieliśmy zostawić nasz autobus i dalej udać się pieszo. Sznur stojących autokarów był niesamowicie długi, co świadczyło o tłumach na widowni. Po przejściu kilkuset metrów okazało się, że Słoweńcy byli przygotowani na taką ewentualność i darmowymi autobusami dowozili ludzi do skoczni, z czego i my chętnie skorzystaliśmy.

     Na trybunach tłumy, ciężko było znaleźć miejsce z dobrym widokiem na skocznię, a my trochę się pogubiliśmy (było nas prawie 40 osób). Jednak dzięki przytomności i determinacji Rafała Chmieli wszyscy znaleźli się we właściwym sektorze FIS Family, z dobrym widokiem, blisko wracających skoczków i stacji telewizyjnych. Tego dnia zebraliśmy mnóstwo autografów i kartek. Skupieni w jednym miejscu, w firmowych kurtkach stanowiliśmy grupę, której nie dało się nie zauważyć.

 (fot. Fan Klub Kamila Stocha)
     Byliśmy celem dla fotoreporterów i kamer telewizyjnych, co SMS-em potwierdził m. in. nasz Starosta Zbigniew Wójcik i Przewodniczący Rady Miejskiej Jacek Doniec. Nasza drużyna zarówno w pierwszej jak i drugiej serii zajęła dobre, piąte miejsce. Po konkursie organizatorzy imprezy jeszcze bardziej nas zaskoczyli. Służby porządkowe kierowały opuszczających skocznię wprost do autobusów, a te po kolei rozwoziły ludzi dalej. Wewnątrz pojazdów przedstawiciele różnych nacji nie ukrywali sympatii do nas, do Kamila i ogólnie do Polaków. Śpiewali razem z nami, a my odwdzięczyliśmy się wspólnym odśpiewaniem hymnu skoków "Planica, Planica…" Dotarliśmy do naszego autokaru i czekając na pozostałych członków grupy zapoznaliśmy się z miejscowymi policjantami. Zrobiliśmy kilka wspólnych zdjęć do konkursu organizowanego przez firmę 4F.

     Grupa kibiców z Przemyśla przechodząc obok naszego autokaru zobaczyła wywieszony za szybą szalik Fan Klubu. Jeden z nich krzyknął: "Patrzcie, oni są wszędzie!" Potem pojechaliśmy do Kranjskiej Gory, tam gdzie mieszkali skoczkowie. Przez godzinę zwiedzaliśmy to miłe alpejskie miasteczko, a Robiąc drobne zakupy w markecie spotkaliśmy... lidera klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, Norwega Andersa Bardala!

 (fot. Fan Klub Kamila Stocha)
     Idąc ulicą zobaczył nas osobnik bliżej nieokreślonej narodowości i pokazując na kurtki wypowiedział coś w rodzaju: "Nie Stoch, nie Małysz, ale tylko Wojciech Fortuna!" W dalszej części dnia zaplanowany był pobyt w austriackim kurorcie Villach, gdzie jak oni twierdzą, można się o kilka lat odmłodzić. Jak przystało na kibiców zamiast do centrum od razu udaliśmy się na kompleks skoczni i choć obiekt był zamknięty, zrobiliśmy sobie taki własny "puchar świata".

     Były zdjęcia, rozłożony transparent, wspólne śpiewanie "Kamil Stoch, Kamil Stoch..." - jak na zawodach. Podziwiając fantastycznie wyglądający obiekt, zapadła szybka decyzja - wychodzimy na szczyt skoczni! Kto tylko miał siłę wspinał się mozolnie po schodach, których było 582. W stanie skrajnej zadyszki znaleźliśmy się na szczycie skoczni, patrzymy w kierunku przeciwległym do zjazdu, a tam... droga, którą mogliśmy spokojnie dojechać na górę. Ale kto to mógł wiedzieć? Po tych przygodach wróciliśmy do hotelu we włoskim Tervisio. Po kolacji nastąpiło podsumowanie dnia i snucie planów na przyszłość.

Wszystko wskazuje na to, że podczas następnego Pucharu Świata jedziemy do Skandynawii lub na Turniej Czterech Skoczni. Byli i tacy, którzy chcieli jechać do Sapporo - i to... pociągiem! ;)
 (fot. Fan Klub Kamila Stocha)

Dzień III.

     Pomni doświadczeń dnia poprzedniego, na skocznię udaliśmy się wczesnym rankiem, choć konkurs rozpoczynał się o 10:15. A tu kolejne zaskoczenie. Droga była przejezdna do samej skoczni. Zajęliśmy "swój sektor" i czekamy. Miłą niespodziankę sprawił nam słoweński komentator witając Fan Klub Kamila Stocha z Proszowic, z Polski. Wszystkie nasze transparenty i flagi wypełniły przestrzeń Letalnicy.

     Kolejnym zaskoczeniem było zainteresowanie, jakie okazała nam słoweńska telewizja. Podczas krótkiego wywiadu zaprezentowaliśmy Fan Klub i obiecaliśmy przyjechać do Planicy w roku 2017 na Mistrzostwa Świata w narciarstwie klasycznym. Tego dnia można było nas dobrze usłyszeć i zobaczyć. Zauważyły to stacje telewizyjne i fotoreporterzy, co zostało potwierdzone ilością SMS-ów z Polski. Byliśmy widoczni na trybunach!

 (fot. Fan Klub Kamila Stocha)
     Ciekawie wyglądała sytuacja, kiedy to fotoreporterzy odwróceni w stronę skoczni czekali na skoczków wiedząc już, że drugiej serii nie będzie. Nagle usłyszeli nasze śpiewy i większość z nich przybiegła robiąc nam zdjęcia przez kilka minut. Po dekoracji zwycięzców skoczkowie przechodzili obok naszego sektora rozdając autografy i pamiątkowe kartki. Przyszedł oczywiście Kamil Stoch z żoną Ewą, którym podziękowaliśmy za wspaniały, pełen wrażeń sezon.

     Niedzielny konkurs składał się z jednej tylko serii. Kamil był 11 i ostatecznie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata piąty. To na początku kariery wynik znakomity i dobrze wróży na przyszłość!

     Pomimo kilku dni w podróży i przejechaniu dwóch tysięcy kilometrów wróciliśmy w poniedziałek rano. Opaleni, zadowoleni, bez widocznych oznak zmęczenia, które zostało wyparte przez emocje, słońce i alpejskie widoki. Dziękujemy wszystkim, dzięki którym ta podróż znakomicie się udała, a zwłaszcza Burmistrzowi i Staroście wspierającym Fan Klub nie tylko duchowo, ale też materialnie. Rewanżujemy się rozsławiając nasze miasto wszędzie, jak się okazuje niezwykle skutecznie!

Krzysztof Wojtusik   

 (fot. Fan Klub Kamila Stocha)


idź do góry powrót


 warto pomyśleć?  
Nie da się zobaczyć mózgu człowieka, ale widać kiedy go brakuje.
(internet)
kwiecień  28  niedziela
[5.00]   (Proszowice)
proszowickie giełdy: kwiatowa i niedzielna
[17.00]   (Proszowice)
spektakl komediowy Żona do adopcji
[17.00]   (Kraków)
koncert orkiestry dętej "Sygnał" z Biórkowa Wielkiego "na Szklanych Domach"
kwiecień  29  poniedziałek
kwiecień  30  wtorek
maj  1  środa
DŁUGOTERMINOWE:


PRZYJACIELE  Internetowego Kuriera Proszowskiego
strona redakcyjna
regulamin serwisu
zespół IKP
dziennikarstwo obywatelskie
legitymacje prasowe
wiadomości redakcyjne
logotypy
patronat medialny
archiwum
reklama w IKP
szczegóły
ceny
przyjaciele
copyright © 2016-... Internetowy Kurier Proszowski; 2001-2016 Internetowy Kurier Proszowicki
Nr rejestru prasowego 47/01; Sąd Okręgowy w Krakowie 28 maja 2001
Nr rejestru prasowego 253/16; Sąd Okręgowy w Krakowie 22 listopada 2016

KONTAKT Z REDAKCJĄ
KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ