Wspomnienie o pułkowniku Andrzeju Marciniaku

(zdjęcie ze zbiorów rodzinnych śp. A.Marciniaka)

Proszowice, 26-06-2020

Andrzej Kazimierz Marciniak urodził się 18 listopada 1947 roku w Łodzi i pochodził z rodziny patriotycznej. Przodkowie odznaczyli się dużymi zasługami dla umiłowanej Ojczyzny gdyż już dziadek brał udział w kampanii wrześniowej wraz ze swoim rodzeństwem. Ojciec pochodził z Zimiotek z rodziny chłopskiej. Rodzice poznali się w ciężkim obozie pracy na terenie III Rzeszy w 1945 roku w miejscowości Kestorf.

     Ojciec znalazł się w obozie koncentracyjnym za tajne nauczanie języka polskiego i historii, należał również do ruchu oporu w grupie Armii Krajowej. Matka pochodziła z okolic Gniezna i służyła u bauera, który kazał ją obić za to, że nie chciała mówić po niemiecku, mimo iż dobrze znała język niemiecki, za co również trafiła do obozu. Ta część obozu w której się znaleźli była szczęśliwie zagarnięta przez aliantów skąd mogli nawiązać kontakt ze swoimi rodzicami, którzy wyrazili pisemną zgodę na ich ślub który odbył się 29 grudnia 1946 roku w kaplicy obozowej w Fallingbosten. Gdy tylko dowiedzieli się o możliwości powrotu do Ojczyzny, chcieli do niej wrócić mimo iż mieli propozycje pozostania w strefie wyzwolonej przez aliantów choć wiedzieli że w Polsce czekach ich bieda.

     Andrzej jako dziecko był dość niesforny i nieprzewidywalny jak i pełny energii, jego największą pasją i zainteresowaniem od lat młodzieńczych było wojsko i wszystko co z nim związane. Matka mając szalone poczucie humoru żartowała, że za żołnierzem chodziłby cały dzień a do szkoły to nie. Tyle co w skórę dostał to żadne z jego rodzeństwa nie dostało. Jego wielkim zainteresowaniem była literatura o tematyce wojskowej.

     Ukończył Szkołę Podstawową nr 2 w Turku, następnie Technikum Elektryczne w Łodzi i dostał się do Oficerskiej Szkoły Wojsk Rakietowych i Artylerii im. gen. Józefa Bema w Toruniu i wtedy okazało się że dopiero tam zaczął rozwijać swoje talenty i zainteresowania, które doskonalił w ciągu całego życia, głównie służby wojskowej. Jedyne trudności jakie napotkał w czasie swojej edukacji to nauka języka rosyjskiego.

     Często wracał w swoich wspomnieniach i w pracy zawodowej do cytatów Piłsudskiego, Mickiewicza, Słowackiego i Asnyka. Były one dla niego swoistym natchnieniem i drogowskazem jak myśleć, co robić, co jest ważne i szlachetne. Traktował to w sposób że historia jest najlepszą nauczycielką życia i należy z niej wyciągać głęboko idące wnioski. Jednym z jego idoli na których się wzorował był marszałek Józef Piłsudski jeden z Ojców Niepodległości.

     Andrzejowi bardzo imponowało i czuł się zaszczycony gdy miał okazję do spotkań z autentycznymi świadkami wydarzeń z okresu okupacji niemieckiej jak i totalitaryzmu komunistycznego. Traktował ich bardzo wyjątkowo, widział w nich natchnienie do pracy dla Ojczyzny. Bardzo cenił i chętnie słuchał relacji z przeżyć weteranów walk o wolność i niepodległość, były one drogowskazem i cenną lekcją historii. Również odnosił się z niesamowitym szacunkiem do potomków bohaterów, którzy bronili naszej Ojczyzny. Często w momentach autorefleksji przy różnych okazjach zwłaszcza uroczystości patriotycznych, żałował, że okres jego służby w wojsku nie przypadł na okres II wojny światowej.

     Pełniąc funkcję Szefa Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego, wprowadzał maniery przedwojennego oficera w prozaicznych i codziennych sytuacjach np. nigdy się nie nosząc zawsze osobiście odprowadzał ze swojego gabinetu gości a zwłaszcza tych którzy byli zasłużeni dla Ojczyzny i osoby im towarzyszące, które w większości były potomkami naszych bohaterów narodowych. Można by powiedzieć, że to wszystko łączyło się w stwierdzeniu marszałka Józefa Piłsudskiego: Ten kto nie szanuje i nie ceni swojej przeszłości nie jest godzien szacunku teraźniejszości ani prawa do przyszłości.

     Podczas jednego z takich spotkań Andrzeja, z ppłk Janem Kućmierczykiem ps. Dajan stwierdził. Te wszystkie jego baretki, które nosi na mundurze są nic nie warte w porównaniu z tym co on i jego towarzysze broni zrobili dla Ojczyzny. Tak bardzo czuł powagę ofiar poniesionych podczas II wojny światowej i późniejszego zniewolenia komunistycznego co objawiło się dobrem dla Ojczyzny.

     Marciniak poznaje Jana Kućmierczyka w 1997 roku, które to spotkanie miało nad wyraz symboliczne znaczenie - artylerzysta poznaje kawalerzystę, co zaowocowało błyskawiczną i dozgonną przyjaźnią. Zabrał w ten czas głos mówiąc o swojej rodzinie i wartościach patriotycznych. Andrzej był wtedy Szefem Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego. To spotkanie zmotywowało Andrzeja i zaangażował się we współpracę ze Stowarzyszeniem Żołnierzy Armii Krajowej gdzie współpracując z zarządem głównym wspierał z racji pełnionych funkcji wiele pięknych i ważnych inicjatyw jak i działań mających na celu upamiętnienia i oddanie właściwych honorów każdej uroczystości.

     Każda sprawa związana z upamiętnieniem i dobrem Ojczyzny nigdy nie była mu obojętna. Andrzej pełnił również zaszczytną funkcję wiceprezesa Zarządu Głównego Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej Inspektoratu "Maria" 106 Dywizji Piechoty i Krakowskiej Brygady Kawalerii Zmotoryzowanej "Bank".

     W 2000 roku zorganizował specjalne spotkanie na które byli zaproszeni: Leonard Wyjadłowski ps. Ziemia były dowódca KOP-u na wschodniej granicy, Jan Kućmierczyk ps. Dajan były ułan w IX pułku ułanów małopolskich w Trembowli, Roman Witek były strzelec III pułku strzelców konnych z Wołkowyska uczestnik bitwy nad Bzurą. Głównym tematem spotkania były ich działania podczas wybuchu II wojny światowej oraz wymiana doświadczeń jako żołnierzy. Można by śmiało rzecz, że pokolenie obrońców Ojczyzny z 39 roku, spotkało się z następnym. To spotkanie było bardzo istotne ponieważ oprócz ważnego tematu głównego zaowocowało wielką przyjaźnią wszystkich rozmówców. Warto podkreślić, że Kućmierczyk jak i Wyjadłowski byli członkami 106 Dywizji Piechoty AK którą Andrzej obdarzył wyjątkową sympatią i żołnierską przyjaźnią.

     Był również inicjatorem i pomysłodawcą zlotu kawalerów orderu Virtuti Militari, który odbył się po raz pierwszy w Wojewódzkim Sztabie Wojskowym w Krakowie 5 maja 2001 roku. Później inicjatywę tych spotkań przejął wójt Racławic, która była kontynuowana przez wiele lat jako ważne wydarzenie w skali kraju.

     To wszystko potwierdzało wzrastającą od lat młodzieńczych fascynację wojskiem i wszystkiego co z nim związane.

     Oprócz tego, że był człowiekiem twardym, żołnierzem, ojcem i przyjacielem to był też niezwykle wrażliwy, zwłaszcza gdy chodziło o sprawy Polski. Bardzo emocjonalnie podchodził też do wystąpień naszego papieża św. Jan Pawła II. Sprawy kościoła w historii Polski uważał za niezwykle istotne i to wprowadzał w życiu codziennym za co Bóg mu pobłogosławił powołaniem jedynego syna do stanu kapłańskiego.

     Andrzeja łączyły z AK-wcami bardzo serdeczne więzi ze wzajemnością do ostatnich jego dni. Jako syn polskiej ziemi dobrze zasłużył się dla swej Ojczyzny, która zawsze była mu drogowskazem w każdym działaniu, była jego swoistym motorem napędowym w każdej dziedzinie.

     Andrzej zmarł 1 czerwca 2020 roku w Krakowie, ostatnie pożegnanie odbyło się w kościele garnizonowym p.w. św. Agnieszki w Krakowie w dniu 4 czerwca 2020 roku. Pogrzeb odbył się 5 czerwca w Warszawie gdzie Andrzej spoczął w ojczystej ziemi, którą kochał dla której pracował i był w stanie ponieść największą ofiarę.

Cześć Twojej Pamięci Drogi Przyjacielu!

Teresa Eckhardt, Jan Wnuk   ; opracował Zdzisław Kuliś

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/skarby/rp44/news/20200626marciniak/art.php