Miał bujną kędzierzawą czarną czuprynę
Leon Pietras ps. Czarny
(ur.: 1904 - zm.: 1.04.1979)

biogram

Leon Pietras (fot. Zbigniew Jeleń)

2-10-2014

     Leon Pietras ur. 1904 r. w Szczytnikach Kolonii, w czasie II Wojny Światowej wraz ze swą żoną Zofią mieszkał w Szczytnikach pracując na swym małym (około 2 ha) gospodarstwie rolnym. W czasie II Wojny należał do partyzantki Batalionów Chłopskich a po scaleniu do AK i z tego też powodu często udawał się do miejscowości Koniusza gdzie dowództwo AK miało swój sztab.

     Należąc do partyzantki przyjął ps. "Czarny" gdyż posiadał bujną kędzierzawą czarną czuprynę. W życiu prywatnym był przez swych kolegów uważany za zadziornego i odważnego, a gdy przyszło na weselu lub zabawie do bójki nigdy nie uciekał. W dniu 27 lipca 1944 r. w godzinach dopołudniowych sztab AK w Koniuszy podjął decyzję o zorganizowaniu zasadzki na uciekających z Proszowic żandarmów i policjantów granatowych.

     Na miejsce zasadzki wybrano miejscowość Czechy znajdującą się poza granicami Gminy Koniusza - w kierunku Słomnik. W dniu tym 9 osobowy oddział (Kleszczyński Bogusław, Pietras Leon, Kura Jan, Bucki Władysław, Ryńca Józef, Strzelski Władysław, Jarosz Julian, Chmura Stanisław) pod dowództwem Stanisława Gasa ps. "Modrzew" udał się na miejsce zasadzki a następnie do pobliskiego majątku należącego do Ireny Kleszczyńskiej żony Edwarda Kleszczyńskiego skąd zabrali metalowe brony, którymi zatrzymali samochód ciężarowy w czasie zasadzki.

     Na miejscu w majątku właściciele prosili Bogusława Kleszczyńskiego aby zrezygnowali z zasadzki obawiając się akcji odwetowej ze strony Niemców, lecz usłyszeli odpowiedź, że taki mają rozkaz i muszą go wykonać. Z tego też powodu właściciele majątku wywieźli do rodziny w Krzeszowicach dzieci w tym Zbigniewa Kleszczyńskiego obecnie mieszkańca Mielca, z którym rozmawiałem na temat tej zasadzki i akcji odwetowej Niemców w dniu następnym.

     W czasie tej zasadzki dużą odwagą wykazał się Leon Pietras, który swym zachowaniem i odwagą doprowadził do tego, że strzelając z biodra z karabinu maszynowego po samochodzie gdzie znajdowali się żandarmi i policjanci zaczęli krzyczeć, że poddają się. Po rozbrojeniu trzech żandarmów i 14 policjantów opatrzono im rany, zabrano umundurowanie i puszczono wolno w kierunku Słomnik.

     Zdobytą broń i umundurowanie załadowano na samochód i udano się w drogę powrotną, lecz do celu nie dojechali z powodu awarii samochodu. W dniu 28 lipca 1944 r. gdy partyzanci w kolumnie marszowej wkroczyli do Proszowic do Majątku Ireny Kleszczyńskiej przybyli Niemcy.

     W czasie tej akcji odwetowej (za zasadzkę w Czechach) Niemcy z oddziałem Waffen SS (relacja Zbigniewa Kleszczyńskiego) przybyli do majątku p. Ireny samochodem ciężarowym. Pracownicy majątku na widok Niemców zaczęli uciekać w kierunku tzw. wiklowiska. Przybyli żołnierze strzelali do każdego kto uciekał. Jako pierwszy od kul zginął ogrodnik gospodarstwa a następnie kilku innych młodych ludzi: Stanisław Drozdowski (lat 30), Bolesław Wajdzik (25), Jan Wajdzik (27) i Władysław Wawro (35), ile było rannych tego nie ustalono.

     Dalszym ofiarom zapobiegł będący przypadkowo w tym dniu Edward Kleszczyński zwracając się w języku niemieckim do oficera dowodzącego akcją, że jak wystrzelają robotników to nie będzie można oddać kontyngentu do Miechowa co też pomogło i powstrzymało dalszą masakrę ludności. Rozstrzelani zostali pochowani na cmentarzu Parafialnym w Niedźwiedziu.

     Po tym zajściu były nieprzychylne komentarze o działaniu partyzantów gdyż zginęli niewinni mieszkańcy. Sam Leon Pietras powrócił do miejsca zamieszkania i w dalszym okresie pracował przy kopaniu okopów ziemnych jakie w tym czasie Niemcy budowali w pobliskich miejscowościach. W miesiącu styczniu 1945 r. miało miejsce pewne zajście z udziałem Leona Pietrasa w jego zabudowaniach, opowiedział mi o nim Bonifacy Pietras.

     Gdy pod koniec wojny Niemcy małymi grupami wycofywali się przez Szczytniki do Proszowic jeden z żołnierzy Niemieckich przed wejściem do tzw. sławojki (ubikacja polowa) pas z pistoletem w kaburze powiesił na drzwiach, wtedy Leon wykorzystał okazje i zabrał mu broń i kazał mu uciekać.

grób Leona Pietrasa ps. Czarny znajduje się na cmentarzu w Proszowicach (fot. Zbigniew Jeleń)
     Leon Pietras należał do partii Chłopskiej i dlatego w dniu 25.03.1946 r. był jedną z osób pobitych przez aktywistów PPR tak mocno,że kurował się przez około 4 tygodnie. Pobicia tego nie darował i po kilku latach w gospodzie na zagrodach w Proszowicach spotkał swojego prześladowcę i skutecznie mu oddał mówiąc "a teraz idź na skargę".

     Leon będąc mieszkańcem Szczytnik pracował przy budowie drogi Proszowice - Pałęcznica, udzielał się społecznie przy budowie szkoły, był zapraszany przez ówczesnego kierownika szkoły w Szczytnikach Pana Stanisława Szastaka na spotkania z młodzieżą szkolną i harcerzami gdzie opowiadał o swojej przynależności do partyzantki.

Zmarł w dniu 1 kwietnia 1979 r., jego grób znajduje się na cmentarzu Parafialnym w Proszowicach przy alei od strony ulicy Krakowskiej blisko kwatery poległych żołnierzy z września 1939r.

opracowanie: Zbigniew Jeleń   

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/skarby/ludzie/rp1944/p/pietras_leon/art.php