Początek 1916 roku u naszych sąsiadów...
|
(fot. źródło) |
15-03-2017, (4-03-1916)
Zapraszamy do lektury artykułów, o tym co działo się u naszych bliskich sąsiadów na początku 1916 roku:
opracowanie: Halina Kulesza
Źródło: Ziemia Kielecka; nr 10; Kielce, 4 marca 1916 r.; Z ziemi kieleckiej; s. 6.
Z ziemi kieleckiej
|
(fot. źródło) |
Z PIŃCZOWA
W sobotę 26 lutego odbyło się przedstawienie odegrane przez pensyonarki Pani Waręskiej. Program wskazywał już, że treść będzie urozmaicona. I rzeczywiście część pierwsza przeplatana chórami i deklamacyami zakończona została "Sądem Ozyrysa" H. Sienkiewicza. Również część II odznaczała się urozmaicony programem. Szczególnie deklamacya "Niemiejże urazy do mnie słonko moje" - naszej ludowej poetki Maryi Konopnickiej, treścią swoją jak i oddaniem samem sprawiała jak najlepsze wrażenie. "Pożegnanie", obrazek z życia pensyonarskiego zakończył część II. Część III wypełnił "Sen o kwiatach". Przed oczyma uwijały się kwiaty jakby żywe róże, fjołki, lilje, dzwonki, bratki i inne - wywołujące tę tęsknotę za wiosną pełną piękności i uroczych wrażeń, wiosny, której każdy już z wielką niecierpliwością oczekuje, wiosny która ma przynieść czasy weselsze, która ma spełnić nasze marzenia i chęci.
Zakończenie - "Żywy obraz" - był przykładem, że mimo wszystko wieczór był patryotyczny, miał "mówić o przyszłości", tej przyszłości radosnej, która rozwesela serca nasze i umacnia nas w nadziei lepszych czasów.
Słońce zachodzące, lśniące od promieni, kąpiąc się we krwi, coraz bardziej zanurza się w otchłań by nazajutrz znowu wejść na błękit, pokonać moc ciemności i wywlec z bezdennej przepaści dzień - jasność.
Przytem chłopak ubrany w narodowe wiejskie szaty deklamuje owe pamiętne słowa naszego wieszcza J. Słowackiego "Cokolwiek będzie, cokolwiek się stanie, jedno wiem tylko sprawiedliwość będzie - jedno wiem tylko Polska zmartwychwstanie".
Słońce to symbol nadziei, tej nadziei, która ciągle mówi nam i zapomnieć nam wzbrania, że Polska nie zginęła.
Z.B.
Z BUSKA
Urządzeniem obchodu styczniowego w Busku zajęło się Biuro werbunkowe Leg. Polsk." I "Koło Towarzystwa Szkoły Ludowej w Busku".
Zajęto się przede wszystkiem uporządkowaniem mogiły powstańców poległych pod Grochowiskami. Postawiono na mogile piękny, dębowy krzyż z napisem "Cześć Braciom poległym za Ojczyznę".
Dnia 22 stycznia odprawił ks. H. Mszę żałobną na której obecne były dzieci szkolne z nauczycielstwem. Chór śpiewał "Boże coś Polskę".
Tego samego dnia odbył się wieczorek, na który złożyły się: odczyt o powstaniu styczniowem legionisty Jana Rogowskiego. Muzyka pana Orłowskiego, śpiew pana Komornickiego, deklamacja p. Bobińskiego "Reduta Ordona", deklamacja Halinki Majównej "Przysięga Kościuszki" - wreszcie żywy obraz "Kucie kos" z Polonii Grottgera.
Następnego dnia uroczysty pochód na cmentarz. Pochód mimo niezbyt życzliwego stanowiska ks. Proboszcza - udał się. Na czele pochodu szedł legionista z krzyżem. Nad mogiłą powstańców wygłoszono trzy mowy. Pierwszą miał włościanin ze wsi Galowa, Czekalski. "W rocznicę powstania styczniowego - mówił, stojąc pod krzyżem - i ja, chłop polski, zabieram głos". Drugą mowę wygłosiła panna Urszula Michalska. Trzecią - legionista Jan Rogowski. Potem odśpiewano "Boże coś Polskę" i "Z dymem pożarów". Z cmentarza udał się pochód na groby rozstrzelanych przez Moskali legionistów. Przemawiał tam włościanin ze wsi Kotek Polewski.
Mogiły powstańcze i te nasze, ostatnie, nazwał pieczęciami narodowego ducha i wezwał obecnych by za dusze tych Nieznanych zmówili trzy "Ojcze nasz".
Obchód w Busku wypadł poważnie i pozostawił po sobie piękne wspomnienia.
J.K.
|