Okiem Tubylca - sierpień 1991

(fot. Gazeta Lokalna)

Proszowice, 6-05-2016 [20-08-1991 (nr 15)]

     Niecałe trzy miesiące dzieli nas od pierwszych po wojnie w pełni wolnych i demokratycznych wyborów parlamentarnych. Wydawać więc by się mogło, że Proszowice mogą właśnie teraz wybić się na własną reprezentację w Sejmie Rzeczpospolitej. Nie miało dotychczas takiej szansy. Posłowie z klucza, czy jak ostatnio, wybierani głosami Nowej Huty, nie zrobili wiele dla poprawy bytu małego, zapomnianego przez "górę" miasteczka. Żaden z tych "wybrańców" nie upomniał się skutecznie o tak życiowo ważne lokalne sprawy jak gazyfikacja, rozbudowa oczyszczalni ścieków, wodociągów, budownictwa mieszkaniowego czy też zakładów przetwórstwa płodów, tej tak żyznej ziemi.

     Sytuacja na scenie politycznej oraz przeforsowana ordynacja wyborcza powoduje, że społeczność lokalna może mieć poważne trudności z wprowadzeniem swoich przedstawicieli do Sejmu. Dodatkowym liczącym się problemem nadchodzących wyborów jest apatia ludzka oraz coraz częstsze głosy wątpiące w celowość uczestnictwa w elekcji.

     Warto jednak abyśmy zadali sobie pytanie, czy rzeczywiście ma nam być obojętne, kto na Wiejskiej będzie zasłaniał się naszymi plecami? Czy nadal mają to być ludzie, którzy jak wykazało w wielu wypadkach doświadczenie, wykorzystali awans społeczny i polityczny tylko po to aby zbić fortunę lub "załapać" się na intratny stołek. Może najwyższy już czas aby byli to przedstawiciele umiejący zadbać o interesy lokalnych społeczności a w szerszym wymiarze o interesy kraju.

     Nie chciałbym aby zabrzmiało to jak agitacja ale jestem zdania, że być może warto jeszcze raz aktywnie wziąć udział w tych wyborach. Nawet wtedy gdy będziemy musieli korzystać z tak nieudanej ordynacji. Nawet wówczas gdy nie dano nam możności podjęcia odpowiedzialności za naszą wspólną przyszłość i wyboru właściwej osoby, naszego posła, który mógłby w Sejmie z podniesioną głową oznajmić: "jestem posłem z Proszowic" mając pełną świadomość, że jest tej ziemi godnym obrońcą i reprezentantem.

     A my po naszemu moglibyśmy mu obiecać: Niech by spróbował być posłem malowanym, to nie tylko by tym posłem przestał być, ale zobaczyłby co znaczą prawdziwe proszowskie gulony!

Edward Wypych   

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/autorskie/tubylec/20160506wybory/art.php