historia proszowskich ulic


"wlot" ulicy Wesołej (fot. Adam Psica)

Proszowice, 18-03-2015

     To kompleks kilkunastu domów rodzinnych, które słuszniej byłoby nazwać osiedlem. Wykształciło się ono na północ od ulicy Królewskiej, w kierunku rzeki Szreniawy. Kolejne domy budowane były w "szczerym polu", stanowiącym przed wojną gospodarstwo Biechońskich. Ich dom, zwany dworkiem, spłonął w styczniu 1945 roku, gdy przez Proszowice przetaczała się nawałnica frontu, ze szczególnym nasileniem walk w rejonie rowu pancernego i bunkrów, w tym, w sąsiedztwie dworku, nad Szreniawą.

     To były godziny grozy dla mieszkających obok, schronieniem była piwnica, podobnie jak we wrześniu 1939 roku, jak mówiła Pani Danuta Lewandowska, służyła jako szpital dla partyzantów 1863 roku.

     Po wojnie, na drodze spadków rodzinnych, właścicielką wybudowanego domu i gruntów stała się Pani D.Lewandowska. Zakochana w twórczości A.Mickiewicza, J.Słowackiego i Ludwika Hieronima Morstina, była również autorką wielu wierszy pisanych do zeszytu, których styl i treść podobne były do twórczość L.H.Morstina. Była jedyną proszowianką na pogrzebie poety w Warszawie. Okolicznościowy wiersz, poświęciła refleksji nad tą wybitną osobowością w kulturze naszego narodu i regionu, często mówił i pisał on o pięknie Ziemi Proszowskiej, nie Proszowickiej...

     Pierwszy burmistrz Proszowic w odrodzonej Polsce w 1918 roku, Stanisław Łakomski, po zauroczeniu krajem Rad, szczęśliwie wróciwszy, napisał ważną publikację, pt. "Z przeżyć i doświadczeń robotnika polskiego w sowietach". Wiele antykomunistycznych wierszy, napisanych w dobie B.Bieruta, powierzył Pani Danucie.

"odnoga" ulicy Wesołej (fot. Adam Psica)

     Mąż Mieczysław Lewndowski, przeżył tragedię Polaków na Wołyniu, podobnie jak wiele rodzin, w tym Herbertów i Bałłabanów, w okresie okupacji osiadł w Proszowicach. Jak państwo Nagrodzccy, Mazurscy czy Stanisława Rekowa, pochodzący z Kresów RP, był nauczycielem w Proszowicach. Jego obrazy budziły podziw, pasją było harcerstwo. Dziś w Proszowicach nie ma tej ważnej wychowawczo organizacji. Żal, w PRL, dział ZHP, a teraz?...

     Sukcesywnie sprzedawane działki, w pierwszej kolejności od strony zachodniej, wykształciły osiedle czy też ulicę?

     Rodzina Biechońskich, jest jednym z najstarszych proszowskich rodów. Pełnili oni funkcje we władzach miasta i cechów. W 2014 roku, w 70 rocznicę Rzeczpospolitej Kazimiersko -Proszowskiej, często wspominano bohatera walki z okupantem niemieckim Jerzego Biechońskiego "Kłosa". Jego imię nosi ulica na "Parceli". W XIX wieku, w dobie Wielkiej Emgracji, działali bracia, Teodozjusz i Zygmunt Biechońscy.

Teodozjusz, ur. w 1812 roku w Proszowicach ukończył Liceum św. Barbary w Krakowie oraz Uniwersytet Jagielloński (w 1836 roku). W tym samym roku, w wyniku represji F.Gutha, został wydalony z Krakowa. W Paryżu studiował w Szkole Rysunków, Matematyki i Rzeźby, a jednocześnie w Szkole Wojskowej. W 1844 roku wstąpił do Towarzystwa Demokratycznego Polskiego, pełniąc funkcję sekretarza sekcji. Po wybuchu rewolucji w lutym 1848 roku, przybył do Krakowa i na polecenie Teofila Januszewicza przekradł się do Królestwa Polskiego z rozkazem odwołania wybuchu rewolucji.

ulica Wesoła (fot. Adam Psica)

     Później brał udział w walkach na krakowskim Rynku (26 kwietnia 1848 r.). Był również we Wrocławiu i na barykadach Lwowa (1-2 listopada). Aresztowany, zbiegł z konwoju karnego na Słowację i Węgry, gdzie walczył w jednym z polskich oddziałów w bitwie pod Hernadem, po czym wyjechał do Krakowa z węgierską propozycją utworzenia Legionu (grudzień 1848 roku). Projekt ten przekazał L.Zienkowiczowi i w drodze powrotnej za Karpaty został aresztowany w Suchej i skazany na przymusową służbę w wojsku austriackim.

     Jego brat Zygmunt, po 1831 roku został aresztowany przez policję pruską w Wielkim Księstwie Poznańskim jako uchodźca z Królestwa. Po siedmiu miesiącach więzienia w Magdeburgu, przybył do Paryża.15 sierpnia 1847 roku wstąpił do Towarzystwa Demokratycznego Polskiego. Podobnie jak brat, brał udział w walkach w Krakowie, w kwietniu 1848 roku.

     Dziś w Proszowicach nikt nie nosi tego nazwiska. Nie mniej, wielu z nas, proszowian od pokoleń, na skutek małżeństw ma w sobie geny tej rodziny. Ja ,z przyjemnością konstatuję, żona mojego prapradziadka Teodora, Joanna Palimączyńska, ur.w 1816 roku, była córką Sebastiana Palimączyńskiego (szewca) i Magdaleny z Biechońskich.

     Matką mojej prababci, Marianną ze Skalskich, ur w 1856 roku, żoną Leona, ur.w 1853 roku, była Marcjanna Skalska z domu Biechońska, ur. w 1836 roku.

     Zachęcam do zainteresowania się genealogią swojej rodziny. Na początek do poziomu prababci i pradziadka. To tylko babcia i dziadek waszych rodziców. Ponadto uświadomimy sobie ile w naszej osobie funkcjonuje nazwisk. To jest też cząstka uroku naszej Małej Ojczyzny...

Dlaczego nadano nazwę temu osiedlu - ulicy Wesoła?...

     Jeden z jej mieszkańców, mówi żartem, że na tym osiedlu, z uwagi na lokalizację (w pewnym okresie) dwóch pijalni piwa, gdy jeszcze dodamy "Kawiarnię" znajdującą się u wylotu ul. Wesołej, to nie trudno domyślić, że nieraz było tu bardzo "wesoło"... W dobie późnego PRL, były jednymi z nielicznych w okolicy. Świadczyło to o przedsiębiorczości ich właścicieli...

"wylot" ulicy Wesołej na tzw. "Kawiarnię" [widok od "Wesołej"] (fot. Adam Psica)


Henryk Pomykalski   

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/skarby/ulice_prosz/20150318wesola/art.php