Kazimiersko - proszowicka rzeczpospolita partyzancka (2) - NA ZAPLECZU FRONTU


Proszowice, 3-03-2014


     (red.) Poniżej drukujemy kolejny odcinek opracowania o dziejach tzw. "kazimiersko-proszowickiej rzeczpospolitej partyzanckiej", którego autorem jest ppłk Bolesław Nieczuja-Ostrowski (ps. "Bolko-Tysiąc"). b. d-ca Miechowskiego Inspektoratu AK, b. d-ca 106 Dywizji Piechoty AK Ziemi Miechowskiej.

     W odcinku poprzednim ("Inspektorat "Maria w walce") WTK nr 40 z dn. 6 bm.) autor naświetlił stan organizacyjny Inspektoratu oraz wydarzenia, które doprowadziły do powstania "partyzanckiej rzeczpospolitej".


(fot. Civitas Christiana)
     NIEMCY, zatrwożeni niepowodzeniami na frontach, a zwłaszcza szybkim odwrotem własnych wojsk na wschodzie, gnębieni ustawicznie potyczkami i wszelkiego rodzaju akcjami tutejszego ruchu oporu - nie wytrzymują nerwowo i zwijają pospiesznie, co mniejsze oraz najbardziej na wschód wysunięte posterunki policyjne, łącząc je, w ważniejszych punktach, w silniejsze Stützpunkty.

     Nie wytrzymują co nerwowsi pomniejsi dowódcy ruchu oporu i przekonani, że to już czas, chwytają za broń, starając się przeszkodzić ewakuacji posterunków policyjnych, dozbroić się, dochodzi do nieskoordynowanych starć z n-plem, nie zawsze pomyślnych dla atakujących.

     W tej sytuacji ogólnego naprężenia i podniecenia w terenie, sztab Inspektoratu otrzymuje z Komendy Okręgu, najpierw zapowiedź, a w dniu 24 lipca 1944 r. rozkaz do przejścia, z dniem 25 lipca w stan ,,Czujności". Według założeń odgórnych, najpóźniej w ciągu dwu tygodni trwania w okresie "Cz", powinien z kolei nastąpić stan "Pogotowia", a w drugą noc "Pg" - wybuch powstania, co oczywiście wymagało potwierdzenia w formie specjalnych rozkazów, podanych drogą radiową, a potwierdzonych alarmową siecią łączności konspiracyjnej.

     W związku z rozkazem "Cz", następuje w Inspektoracie częściowa mobilizacja sztabów i dowódców, począwszy od batalionu w górę, przysposobienie broni w magazynach do szybkiego wydania, wzmocnienie środków łączności, odprawy dowódców na wszystkich szczeblach związane z zadaniami mobilizacyjnymi i bojowymi itp.

     Stojąc w przededniu rozstrzygającej walki z okupantem, sztab Inspektoratu pragnie uśpić czujność n-pla, którego siły są jeszcze znaczne, celem osiągnięcia w chwili powstania, tak ważkiego, przy słabym wyszkoleniu i uzbrojenia oddziałów konspiracyjnych zaskoczenia, uniknięcia rozgardiaszu w terenie oraz przedwczesnej przeciwakcji ze strony n-pla, w postaci wzmocnionych represji wobec ludności cywilnej, wzmocnienia jego garnizonów, branki mężczyzn, czy też zupełnego wysiedlenia mieszkańców z pewnych obszarów, co mogłoby utrudnić w znacznym stopniu, a nawet uniemożliwić pewnym jednostkom wykonanie mobilizacji (rozbicie związków konspiracyjno-bojowych) itp. Mając to na uwadze sztab wydaje rozkaz chwilowego ograniczenia działalności dywersyjno-partyzanckiej. Dopuszczalne są tylko akcje kontrpacyfikacyjne oraz mające na celu odbicie większej grupy więźniów politycznych i to w rejonach oddalonych od osiedli ludzkich.

     W kilka dni później, z datą 1 sierpnia 1944, inspektor "Marii" przekazuje do wiadomości sztabów podległych mu jednostek wojskowych, rozkaz operacyjny nr 1 cz. I. dowódcy 106 DPAK, w którym określa zadania Inspektoratu w czasie powstania zbrojnego oraz charakteryzuje sytuację wojskową.

     Rozkaz został wydany z pierwszego m.p. sztabu w Koniuszy pod Proszowicami. Wówczas częściowo dopiero zmobilizowany sztab "Marii" kwaterował w budynku gminnym oraz w mieszkaniu sekretarza gminy, oficera Inspektoratu do specj. zleceń ppor. "Niny" - Romana Nowaka, pod osłoną grupy pchor. kpr. "Kłosa" z podwodu Proszowice.
* * *
     Tymczasem mają miejsce dalsze wystąpienia zbrojne, wykonywane przez oddziały inspektora-ckie oraz inne jednostki AK przebywające chwilowo na tym terenie, jak również współpracujące z nimi oddziały LSB i PKB względnie działające na podstawie własnych rozkazów oddziały innych organizacji niezależnych.

      24 lipca, wcześnie rano, w m. Grębocin, oddział dyspozycyjny 3/IV/120 pp, pod dowództwem ppor. "Skiby" - Tadeusza Kowala, napadł na wycofujący się z Brzeska Nowego posterunek policji granatowej dowodzony przez żandarma Linka. Został zabity żandarm niemiecki, a 10 policjantów rozbrojonych. Zdobyto karabin dziesięciostrzałowy, 10 kb i amunicję.

     Następnego dnia oddział ten zajął bez walki Brzesko Nowe. Na rozkaz d-cy kompanii ppor. "Betehy" - Bogdana Thugutta, obsadził centralę telefoniczną, zabezpieczył, a następnie przekazał opiece miejscowego PKB, magazyny tamtejszej spółdzielni oraz zorganizował kontrolę wszystkich pojazdów dla wyłapania Niemców i elementu przestępczego, zapewniając w ten sposób ład i bezpieczeństwo ludności miejscowej.

     24/25 lipca nastąpiła całodzienna walka w m. Nowy Korczyn należącej do obwodu buskiego, wchodzącego w skład sąsiedniego Inspektoratu AK. Walkę rozpoczął d-ca tamtejszej placówki "Solny", uderzając drużyną dywersyjno-partyzancką na umocniony w budynku poklasztornym miejscowy Stutzpunkt, którego załogę stanowiło ok. 30 żandarmów i policjantów granatowych.

     Akcja "Solnego" nie dała wyników, dopiero wezwane na pomoc oddziały dywersyjne podobwodu koszyckiego "Marii" ("Pelagia-Kasia"), oraz przybyłe również na pomoc: oddział dyspozycyjny 1/IV/120 pp i oddziały bezpieczeństwa z BCh oraz "Dominika-Kasia" pod dtwem "Lota", łącznie w sile około 15O ludzi, pod d-twem z-cy komendanta obwodu Pińczów ppor. "Janczara" - Jana Pszczoły, spowodowały zdobycie Stutzpunktu. Głównymi bohaterami tej walki byli żołnierze sekcji minerskiej, 6 plut. "Przybysz" - Kozakiewicz i strz. "Żółw" - Engelbert, którzy zapalili budynek. Pierwsi wdarli się do środka plutonowy "Baust" - Franciszek Barylak i kpr. "Podstawka". Obydwaj polegli. Zginął również Edward Ryczek z BCh. Zdobyto 1 km, 2 rkm., 28 kbk., amunicję i granaty, wzięto do niewoli jeńców.

     Rozbito także oddział policji niemieckiej, przybyły na odsiecz broniącym się żandarmom, zdobywając jeden samochód ciężarowy, sanitarkę, 2 samochody osobowe i większą ilość broni i amunicji. Akcję tę przeprowadził oddział "Dominiki-Kasi" z "Pelagii" pod d-twem ppor. "Oszczepa" - Stanisława Kopecia.

     Tego samego dnia w godzinach wieczornych pluton pchor. kpr. "Orlika" - Stanisława Jaskulskiego z kompanii "Kłosa" oraz współdziałające z nim oddziały LSB "Sikory" i "Wisiary" dokonały zasadzki ogniowej na kolumnę samochodową Wehrmachtu w m. Zielona, niszcząc jeden samochód ciężarowy, a zdobywając trzy.

     Dwa dni później te same połączone oddziały wykonały wypad na posterunek żandarmerii i policji w Kocmyrzowie k. Krakowa, zdobywając broń i amunicję.

     W nocy z 25/26 oddział por. "Pazura" - Tomasza Adrianowicza, przy współudziale żołnierzy miejscowej placówki oraz przy ubezpieczeniu oddziałów "Olgierda" i "Jaxy" zajął m. Działoszyce, otaczając pierścieniem ubezpieczeń miejscowy Stutzpunkt. Dzięki sprytnie pomyślanej, a następnie wykonanej przez całą noc demonstracji, w czasie której pozorowano umiejętne ruchy, komendy, meldunki, rozkazy, zwycięskie okrzyki i śpiewy, przesuwanych tam i z powrotem oddziałów (m.in. przenoszono na ramionach dwóch ludzi drabiny strażackie dla upozorowania kolumn maszerujących), wytworzono w psychice otoczonej załogi n-pla przekonanie, że miasteczko zostało opanowane przez większe siły powstańcze. Skoro więc nad ranem wezwano ich do poddania się, Niemcy i policjanci dali się rozbroić i wziąć do niewoli. Zdobyto wówczas 50 kb, ckm, pm oraz amunicję.

     26 lipca połączone oddziały "Olgierda"-"Jaxy" i "Trzaski" wykonały akcję na Książ Wielki. Celem akcji było rozbrojenie kwaterujących w szkole uzdrowieńców Wehrmachtu. Akcja jednak się nie udała się, gdyż Niemcy zauważyli partyzantów wcześniej i zasypali ich ogniem. Zginął wówczas plut. "Łuczyński" - Mieczysław Szwaczka a kilku zostało rannych. Zginęło również kilku Niemców. Nasi zdołali zabrać ze sobą zdobyty w walce km p-lotniczy, pm i kb.

     W tym samym dniu, o godz. 12, oddział dyspozycyjny 2/IV/120 pp w sile plutonu, pod d-twem pchor. plut. "Marka" - Witolda Molickiego działając przez zaskoczenie, zdobył placówkę niemieckiego "Luftwaffenbau" w m. Koszyce, biorąc do niewoli 1 oficera i ponad 20 żołnierzy. W krótkim starciu ogniowym zostało rannych 2 Niemców i kpr. "Paproć" (Józef Podsiadło). Zdobyto 2 samochody ciężarowe z przyczepami, samochód osobowy, ciągnik i wiele broni i amunicji.

     Następnie zajęto bez walki miasteczko zabezpieczając mienie publiczne przy pomocy PKB i przekazując władzę administracji cywilnej.

     26 lipca zajęto bez walki Opatowiec nad Wisłą. Miejscowy posterunek policji, dzięki temu, że jego komendant, sierż. Szewczenko współdziałał z ruchem oporu złożył broń bez oporu.

     Tymczasem Niemcy zaalarmowani akcją "Pazura" w Działoszycach, skierowują tam kompanię 21 policyjnego baonu wartowniczego, znajdującą się w tym czasie w Kazimierzy W., oraz kolumnę żandarmerii zmotoryzowanej z Buska. Obydwa oddziały niemieckie miały się połączyć w Skalbmierzu i razem wyruszyć na pacyfikację Działoszyc.

     O zamiarze Niemców uprzedził wcześniej wywiad "Pelagii" stojące w rejonie dworu m. Sielec oddziały ppor. "Sokoła" - Franciszka Pudo oraz OP Okręgu Krakowskiego "Grom" pod do-wództwem pchor. "Sama" - Stefana Jerskiego.

     26 lipca ok. godz. 13.30 oddział "Sokoła" znajdował się na stanowisku przygotowanej zasadzki ogniowej w rejonie dworu m. Sielec, gdy nasz wywiad ze Skalbmierza doniósł telefonicznie, że w kierunku na Sielec zdążają na kilku samochodach żandarmi.

     Z chwilą ukazania się samochodów na linii ognia zasadzki, otworzył ogień rkm. ze stanowisk "Sokoła". Npl zatrzymał się, zajął stanowisko i odpowiedział ogniem. Zaalarmowany ogniem "Sokoła", OP "Grom" wchodził do akcji w momencie gdy pojawiają się nowe siły npla (godz. 14.30) z kierunku Kazimierzy Wielkiej. Siły te ostrzelane ogniem zasadzki, rozwijają się do walki, prowadzą ogień i usiłują oskrzydlić stanowiska partyzantów. Przeciwdziała temu szybkie zajęcie przez celowniczego rkm Strzelca "Różę" - Stanisława Uszko nowego stanowiska ogniowego, ostrzelanie posuwających się Niemców, oraz energiczne przeciwuderzenie grupki "Wichury" (Kazimierza Bochni).

     Npl niepokojony obecnością i ogniem grupki "Wichury" na swoich tyłach i obawiając się silniejszego uderzenia, oraz odcięcia drogi odwrotu przez domniemane większe siły partyzanckie, szybko wycofuje się z walki, pozostawiając na polu bitwy 7 zabitych, 2 rannych i spalony samochód.

     W międzyczasie "Gromowcy" i patrol "Lotnego" (Zenon Wolniarski) z 11/120 pp wykonują obejście na tyły oddziału npla znajdującego się na stanowiskach od strony Skalbmierza i wiązanego ogniem ze stanowisk "Sokoła". W wyniku tego działania część Niemców wycofuje się, zaś pozostali poddają się.

     Już po walce nadciągają z pomocą: Kurs Podchorążych 120 pp, OP "Skok", PKB "Turka" - wszystko pod d-twem komendanta Obozu Szkoleniowego Podchorążych rtm. "Zagraja" - Wiesława Żakowskiego.

     W wyniku walki zdobyto: 1 km, 3 bergmany, 5 pm, 28 kb, amunicję, oporządzenie polowe i samochód terenowy. W natarciu na żandarmów "Gromowcy" nie ponieśli żadnych strat, natomiast Niemcy stracili 8 zabitych, 2 rannych i kilku wziętych do niewoli. Po walce, w drodze powrotnej z zasadzki, spotkano idące na pomoc dalsze oddziały ze 120 pp, oraz oddział AL z Brygady Krakowskiej.

     27 lipca, na przebijającą się z Kazimierzy W. do Krakowa kolumnę samochodową z 60 policjantami ze sromotnie pobitej poprzedniego dnia pod m. Sielec, kompanii 21 - wykonał zasadzkę ogniową, przy wjeździe do miasta Nowego Brzeska, oddział złożony z żołnierzy 3/IV/120 pp oraz PKB z komendantem "Zefirem" - Janem Grzechem na czele i LSB pod komendą Stanisława Szczepanika.

     Ogień tego oddziału zmusił Niemców do zatrzymania się i przyjęcia walki, w której zginęło i zostało rannych kilku policjantów. Niemcy, mając przewagę ogniową licznych karabinów maszynowych, w końcu szybko załadowali się na auta i prowadząc ogień z wozów wpadli do miasta. W rynku znowu zostali zasypani ogniem z następnej zasadzki zorganizowanej pospiesznie przez d-cę oddziału dyspozycyjnego 3/IV/120 pp ppor. "Skibę", jednak zdołali się przebić.

     Z meldunku, dowódcy kompanii 21, nadporucznika Carla, który został później zdobyty przez nasz wywiad, wynika, że wówczas Niemcy stracili 4 zabitych i kilku rannych oraz jednego podoficera wziętego do niewoli. Po naszej stronie został zabity strz. "Pik" - Kazimierz Amrogowicz oraz ranne 2 osoby cywilne. Już po walce, został ujęty przy wjeździe, od strony Krakowa do miasta, motocyklista Wehrmachtu i rozbrojony - przez d-cę 3 kmpanii 120 pp ppor. "Betehę" i komendanta PKB "Zefira".

     Niemcy w odwecie zbombardowali miasto, jeszcze tego samego dnia wieczorem i kilka razy później, zrzucając z samolotów ulotki ogłaszające, że "lotnictwo niemieckie odpowiada bandytom i ich pomocnikom w powiatach Miechów i Busko, którzy zakłócają bezpieczeństwo i porządek". Takie miasteczko Działoszyce zostało w tym czasie zbombardowane i ostrzelane z broni pokładowej.

(c.d.n.)

Bolesław Nieczuja-Ostrowski   

W 1968 we Wrocławskim Tygodniku Katolików (WTK) rozpoczął się druk opracowania dziejów "Kazimiersko-Proszowickiej Rzeczpospolitej Partyzanckiej". W czterech odcinkach gen. Bolesław Nieczuja-Ostrowski ps. "Bolko", "Tysiąc" (wówczas ppłk) opisał wypadki, które doprowadziły do jej utworzenia i walki w jej obronie.

Redakcja Internetowego Kuriera Proszowickiego Pragnie Podziękować Dyrekcji Katolickiego Stowarzyszenia "Civitas Christiana", która umożliwiła nam przedruk tak ważnego dla mieszkańców naszego regionu artykułu. Chcielibyśmy podziękować szczególnie p. Krzysztofowi Sterkowiec za wykonanie fotokopii artykułu oraz Pawłowi Kuleszy, który "zdigitalizował" materiał. Zapraszamy do lektury.

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/skarby/rp44/wspomnienia/20140303wtk02kp_rp/art.php