Odwód żywy powstania...

...Liczba żołnierzy uzbrojonych w oddziałach stale wzrastała. Nigdy jednak nie przekroczyła 50% stanów liczebnych. Żołnierze nieuzbrojeni lub uzbrojeni nienależycie musieli stanowić odwód żywy przeznaczony do stałego uzupełniania stanów liczebnych oddziałów dyspozycyjnych swoich batalionów walczących z bronią w ręku...

Gen. Michał N. Ostrowski - dowódca Inspektoratu Miechów AK

2. kompania batalionu "Suszarnia" przed szałasem dowódcy po nabożeństwie w lasach sancygniowskich (fot. zbiory IKP)

22-08-2016

     Ocena zdolności bojowej pododdziałów partyzanckich prowadzących działania nieregularne na terenie Kazimiersko - Proszowickiej Rzeczpospolitej Partyzanckiej w 1944 r. nie należy do zadań łatwych. Zależy w dużym stopniu od struktur organizacyjnych zgrupowań partyzanckich tworzonych przez ugrupowania polityczne Podziemia Niepodległościowego aspirujące do władzy na wywalczonym terenie wolnym od okupanta jak i od wyszklenia, zaopatrywania a także od ukształtowania samego terenu i nasycenia go infrastrukturą, przy wykorzystaniu której można prowadzić partyzanckie działania bojowe.

     Współcześnie - po upływie ponad ćwierćwiecza od odzyskania niepodległości w 1989 roku i po wcześniejszym zachłyśnięciu się historią partyzanckich walk powstańczych w 1944 i patriotyzmu - wielu autorów piszących o tamtych wydarzeniach na podstawie dostępnych dokumentów krytycznie wypowiada się o stanie przygotowań do Powstania i wykonania Akcji Burza.

     Autorzy tych opracowań podkreślają, że dotychczasowe poglądy na temat planowanego Powstania nie uwzględniają w pełni sytuacji politycznej w jakiej znalazła się Polska latem 1944 r. oraz dodają, że większość prac o powstaniu nie uwzględnia możliwości wojskowych w połączeniu z uwarunkowaniami politycznymi co powinno być oczywiste z uwagi na czynnik siły militarnej będący wymaganiem kształtowania polityki.

     Andrzej Leon Sowa w Przeglądzie z 01-08 sierpnia b.r. rozważa szanse powodzenia powstania powszechnego na podstawie jego planów stworzonych w latach 1941 i 1942 i ich modyfikacji. Twierdzi że plan z 1941 roku był najbardziej realistyczny bo był powiązany z militarną klęską III Rzeszy. Plan opracowany w 1942 uznaje za bardziej ryzykowny z uwagi na jego powiązanie z potrzebami sojuszniczych wojsk anglo-amerykańskich. W planach stworzonych na potrzeby walki powstańczej zakładano powtórzenie sytuacji z końca pierwszej wojny świtowej wraz z przegraną III Rzeszy i Rosji Sowieckiej.

     A.L.Sowa w swoim artykule twierdzi, że twórcy planów nie znali aktualnych trendów sztuki wojennej oraz błędnie analizowali własne możliwości zawyżając dane do raportów o stanie i organizacji podziemia niepodległościowego. Powołuje się przy tym na relacje płk Józefa Rokickiego, który kontrolował krakowski Okręg AK. Rokicki spotkał się z sytuacją że plutony, które powinny liczyć po kilkudziesięciu żołnierzy w rzeczywistości liczyły po kilkanaście osób. Dalej A.L.Sowa udowadnia konflikt w obozie londyńskim - tzw. polskie piekiełko, które przejawiało się we wzajemnej niechęci premiera St. Mikołajczyka i gen. Kazimierza Sosnkowskiego odbijający się na kierownictwie państwa podziemnego. Sowa pisze że w chwilach ważnych dla Rzeczpospolitej zabrakło świadomości, że gra nie toczy się o status polityczny rządzących ale o dobro i byt Polaków.

     Bazując na danych Krakowskiego Okręgu Wojskowego AK uzasadnione jest powołać się na szczebel organizacyjny Inspektoratu. Dowódca Inspektoratu AK - Miechów gen. Michał Nieczuja Ostrowski w książce "Rzeczpospolita Partyzancka" ocenia siły zbrojne zdolne do prowadzenia walki w inspektoracie, dzieląc je pod względem organizacyjnym, który powstał w wyniku przemian organizacyjnych w inspektoracie. Podział taki wyglądał następująco:
  • Odziały wchodzące w skład dwóch wielkich jednostek - 106 DP AK oraz Krakowskiej Brygady AK (działające pod wspólną nazwą Grupy Operacyjnej AK Kraków);
  • Oddziały Komend Obwodowych Inspektoratu "Maria";
  • Grupy bojowe - dywersyjno sabotażowe, przeznaczone do zadań specjalnych;
  • Oddziały dyspozycyjne, które znajdowały się pod rozkazami dowódcy każdego szczebla.
     Do walki w każdym czasie, dowódca posiadał oddział dyspozycyjny, którego stan liczebny oraz możliwości ogniowe zależały od jego wielkości i posiadanego uzbrojenia. Batalion jako jednostka organizacyjna zdolna do samodzielnego działania taktycznego dysponował oddziałem dyspozycyjnym w sile jednego plutonu strzeleckiego wzmocnionego najmniej jednym karabinem maszynowym i granatnikiem przeciwpancernym. W 106 Dywizji było zatem trzynaście plutonów dyspozycyjnych po cztery na każdy pułk oraz pluton kawalerii dywizyjnej. W Krakowskiej Brygadzie Kawalerii pięć plutonów dyspozycyjnych - dwa w 5 Pułku Strzelców Konnych oraz trzy w 8 Pułku Ułanów.

rysunek pomnika w Skalbmierzu poświęcony ofiarom pacyfikacji w sierpniu 1944 r. (rys. Katarzyna Szafarska>)
     Łącznie - jak pisze autor "Rzeczypospolitej Partyzanckiej" dowódca Inspektoratu Miechów posiadał osiemnaście plutonów dyspozycyjnych zdolnych do podjęcia walki w każdym czasie. Rozrzuconych jednak po całym terenie i trudnych do skoncentrowania w jednym miejscu i o możliwościach ogniowych wystarczających do prowadzenia kilkugodzinnej walki przy nieznacznej przewadze ogniowej wroga. Praktycznie - pisze dalej Nieczuja Ostrowski plutony te były swoistym pogotowiem zbrojnym mogącym w pierwszej kolejności szybko reagować lokalnie przeciw wystąpieniom nieprzyjaciela. Mogły być także użyte do zaplanowanych albo wymuszonych działań w ramach organizacyjnych własnych batalionów albo w ramach własnych pułków.

     Z chwilą zarządzenia godziny "W" przy zmobilizowaniu całego posiadanego uzbrojenia Inspektorat Miechów dysponował jedną dywizją w składzie 12 kompanii piechoty i szwadronu kawalerii - częściowo spieszonego. W brygadzie kawalerii znajdowało się pięć kompanii. Stany liczebne kompanii piechoty i kawalerii wynosiły od 120 do 150 ludzi zorganizowane w trzy plutony liczące od 40 do 50 ludzi w każdym plutonie. Nieczuja-Ostrowski podkreśla słabe zaopatrzenie w amunicję wymuszające konieczność działań poprzez zaskoczenie nieprzyjaciela. Dalej Nieczuja Ostrowski pisze: Pełna gotowość bojowa dywizji i brygady w ich pełnym stanie ewidencyjnym nie mogła mieć miejsca, mimo kilku zrzutów oraz ciągłych zdobyczy broni i amunicji w walkach. Liczba żołnierzy uzbrojonych w oddziałach stale wzrastała. Nigdy jednak nie przekroczyła 50 % stanów liczebnych. Żołnierze nieuzbrojeni lub uzbrojeni nienależycie musieli stanowić odwód żywy przeznaczony do stałego uzupełniania stanów liczebnych oddziałów dyspozycyjnych swoich batalionów walczących z bronią w ręku.

     Tym bardziej zasługą powstańców "Rzeczypospolitej Partyzanckiej" jest, że działania prowadzono tak aby nie doszło do całkowitej pacyfikacji ludności cywilnej na terenach opanowanych przez oddziały Podziemia Niepodległościowego. Ponadto trzeba podkreślić umiejętność wykorzystywania krótkotrwałych koniunktur militarno-politycznych jakie zaistniały na obszarze operacyjnym Inspektoratu Miechów, które pozwoliły w konsekwencji do opanowania całego jego obszaru w niedługim czasie a następnie na jego obronę na dwóch kierunkach natarć sił pacyfikacyjnych oraz ponowne przejście do konspiracji.

Piotr Staniszewski   


ŹRÓDŁA, BIBLIOGRAFIA:
  1. Bolesław Michał Nieczuja Ostrowski; Rzeczpospolita Partyzancka
  2. Andrzej Leon Sowa; Kto wydał wyrok na miasto; zam. w Przegląd Nr 31 z 1-8 sierpień 2016

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/skarby/rp44/art/20160822odwod/art.php