Kazimiersko - Proszowicka..., czy po prostu Rzeczpospolita Partyzancka 1944?

(fot. zbiory IKP)

Rzeczkospolita Partyzancka, 18-06-2014

     Tomasz Stężała (historyk, pisarz, prywatnie wnuk generała Michała Nieczui-Ostrowskiego) po przeczytaniu w naszym Serwisie artykułu Zbigniewa Pałetki "Kazimiersko-Proszowicka Rzeczpospolita Partyzancka 1944, czy?..." z 19 lutego br. (odnośnik do artykułu TUTAJ) poprosił Redakcję IKP abyśmy zamieścili jego pogląd jako alternatywę do artykułu naszego redakcyjnego kolegi.

zdjęcie zrobione w Koniuszy, gdzie przebywała rodzina N-Ostrowskich, siedzą pan Adolf Gołębiowski i Bolesław Nieczuja-Ostrowski "Tysiąc"
(zbiory TS)
     Pan Tomasz przygotował swoją wypowiedź na debatę "Rola Rzeczpospolitej Partyzanckiej 1944 w historii Polski i regionu", która odbyła się w Proszowicach w ostatni piątek (13 czerwca) w ramach Konferencji zorganizowanej przez Stowarzyszenie "Gniazdo - Ziemia Proszowicka".

     Teza (nr 1) do dyskusji brzmiała: Czy nazwa Kazimiersko-Proszowicka Rzeczpospolita Partyzancka powinna funkcjonować jako nadrzędna dla określenia wydarzeń z lipca/sierpnia 1944 roku? Jaka jest geneza powstania i powszechnego użycia innych określeń np. Rzeczpospolita Partyzancka, Republika Pińczowska, Powstanie Lipcowe, Swoboda Koszycka i in.? Dlaczego te nazwy zamiast łączyć, dzielą mieszkańców regionu?

Poniżej prezentujemy wypowiedź p.Stężały (niestety nie mógł On przybyć do Proszowic, jego wypowiedzi podczas debaty odczytywał moderator Grzegorz Cichy):

red.   

Z moich obserwacji, jako osoby mieszkającej na drugim końcu Polski, problem nazewnictwa wydarzeń z lipca, sierpnia i września 1944 roku w łuku Wisły nad Krakowem, na początku wydawał się zupełnie nieważny a nawet śmieszny. Oglądając pokazane przez IKP24 pierwsze spotkanie komitetu założycielskiego obchodów byłem zaskoczony różnymi nazwami używanymi przez lokalne osobistości. Czy aby chodziło o to samo wydarzenie? Czy sprawa nazwy jest tak ważna, że niezgoda na inną zaproponowaną spowoduje, że dana gmina będzie celebrować rocznicę oddzielnie? Trzy powiaty, kilkanaście gmin, a każdy sobie. Czy o to walczyli nasi Ojcowie i Dziadowie?

w lesie - batalion "Suszarnia" pod koniec września 1944 - lasy sancygniowskie, od lewej "Tysiąc", dca "Suszarni" - "Ponar" - Iglewski, NN, dca pułku "Mak"
(zbiory TS)

Jako wnuk inspektora "Tysiąca" i dowódcy Rzeczpospolitej czuję się zobowiązany do zabrania głosu w tej sprawie. I pójść w ślady Dziadka, który przygotowania do walki z Niemcami i Ukraińcami rozpoczął od porządkowania własnych szyków oraz akcji scaleniowej (najtrudniejsza część przygotowań).

Drodzy potomkowie Obrońców setek miejscowości Inspektoratu "Maria". Macie przecież jeden cel, czyli uhonorowanie niezwykłego na naszych ziemiach wydarzenia: wyzwolenia fragmentu Polski od hitlerowców na wiele dni, a następnie uratowania tysięcy żyć ludzkich od zemsty okupanta. To historia. A co teraz? Niewiele osób w Polsce kojarzy "Burzę 1944" z czymś więcej niż Powstanie Warszawskie i 27 Dywizję Wołyńską. Chcąc propagować NASZE wydarzenie, potrzebna jest jedna nazwa - "zewnętrzna". Rzeczpospolita Partyzancka jest zdecydowanie najlepszym określeniem: całościowym (zawiera wysiłek oddziałów z Miechowskiego i Olkuskiego), najłatwiejszym do zapamiętania, najbardziej medialnym. Prywatnie nie mam nic przeciwko innym nazwom, ale NASZYM OJCOM i DZIADOM należy się należyta cześć i chwała, a tej rozdrabniając wysiłki się nie zapewni.


Tomasz Stężała   

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/skarby/rp44/art/20140618kp_rp44_ts/art.php