Kaplica p.w. Królowej Korony Polskiej

Kaplica w Szarbii (fot. zbiory autora)

Szarbia, 19-05-2021

     Kaplica w Szarbii nie miała łatwych początków, duże wyzwanie finansowe, władze państwowe były niezbyt przychylne budowie tego typu miejsc, a nawet władze kościelne podchodziły do tego projektu bardzo chłodno. Jednak upór mieszkańców i kilku "przychylnych" decydentów w kręgach samorządowo-rządowych i duchownych zaowocowało piękną kaplicą.

Poniżej fragmenty Kroniki wsi Szarbi o tych perturbacjach:

Kaplica w Szarbii (fot. Laura Marcińska)

Budowa i poświęcenie Kaplicy w Szarbi

Wiosną 1955 roku na zebraniu Straży Pożarnej i mieszkańców wsi Szarbia. Na tym wspólnym zebraniu, przypomniano listopad 1946 roku. Gdzie był wysuwany projekt budowy kaplicy w której mogłaby odprawiać się msza święta przywożąc księdza. Sprawa została odłożona na czas stosowniejszy.

Na dzisiejszym zebraniu, zapadła uchwała, żeby z niedokończonej remizy strażackiej zbudować kaplicę publiczną. W czasie zebrania została wytypowana delegacja która miała pojechać do Warszawy do ks. Wacława Radosza, który w tym czasie, pracował w dziale gdzie decydowano o budowie kościołów. Ksiądz ten w czasie okupacji był w partyzantce u "Tysiąca" w lasach Sancygniowskich znany był Migasowi Jerzemu i Marcińskiemu Fryderykowi.

(fot. zbiory autora)
lata 50 lub 60
(fot. zbiory autora)
Wydelegowano trzech ludzi: Migas Jerzy, Marcińskiego Fryderyka i Tomczyk Romana. Od księdza Radosza usłyszano słowa na koniec rozmowy, że zezwoleń na budowę kościołów nie wydajemy, bo nie wolno, ale dodał, poczekajcie z rok bo idzie odwilż, to wykorzystamy tą okazję.

I tak się stało bo w 1956 roku jednostka Straży Pożarnej w Szarbi, przekazuje niewykończoną remizę dla wsi na kościółek czyli dużą kaplicę. A wspólnie wieś ze strażą, budują w miesiącu tymczasową zastępczą drewnianą remizę.

Powołano komitet budowy: Czarnota Zygmunt, Tomczyk Roman, Micuda Franciszek, Marciński Fryderyk, Marciński Jan s. M, były wielkie trudność w uzyskaniu zgody na budowę kaplicy z kurii w Krakowie, ponieważ wszelkie podania do kurii, szły przez Ks. proboszcza par. Igołomia Samoleja Piotra, który był przeciwny budowie kaplicy i prośbę załatwiano odmownie. Wreszcie Migas Jerzy miał znajomego księdza w kurii i przez niego doszło do porozumienia i uzyskano zezwolenie z kurii.

Był wielki entuzjazm, cała ludność naszej wioski zabrała się do pracy. Spełniły się marzenia naszego brata Kazimierza Czarnoty i naszych ojców. Że w miejscu gdzie głos dzwonów nie dochodzi, stanie dom Boży i będzie odprawiana żywa ofiara Mszy Świętej. Zwożono piasek z Wisły, cement, deski.

Wzmocniono mury filarami, dobudowano ganek, drugie wyjście, zakupiono blachę na pokrycie dachu. Z desek zrobiono sklepienie i wybito pilśnią. Sporządzono ołtarz, zbudowano chór "pomieszczenie dla śpiewających". Prace stolarskie wykonali Witulski Stanisław i Stępa Stanisław z Wrońca.

Przystąpiono do tynkowania ścian i malowania, sporządzono posadzki. Zakupiono z Częstochowy monstrancje, zakupiono kielich w Krakowie. Członkowie komitetu i inni mieli sporo wyjazdów za materiałami i przyborami, ale nikt nikomu nie płacił diet, ani zwrotu kosztów.

Już w końcu maja 1957 roku otwarto kaplicę pod wezwaniem Królowej Korony Polskiej /3maj/. I odprawiono w niej pierwszą Mszę Świętą przez Dziekana z Raciborowic.

13 października 1957 roku

Kaplica jako publiczna została przez Biskupa Niemczewskiego z Metropolii Krakowskiej poświęcona. Witał jego Zygmunt Czarnota. Była to wielka uroczystość. Już od rana ciągnęły tłumy ludzi z okolicznych i dalszych wiosek. A ks. biskup w Igołomi przesiadł się z samochodu na pojazd konny z powodu błotnistych dróg.

Od poświęcenia kaplicy w każdą niedzielę przyjeżdżał ksiądz prefekt z Igołomi. W mszach św. uczęszczali ludzie z sąsiednich wiosek, jak Glew, Glewiec, Wroniec, Wierzbno, Żydów i część Karwina. Między innymi przychodziła do kaplicy z przed żydowia Klęk Wiktoria, która miała siostrę zakonną w Ameryce. Napisała do niej, że został w Szarbi zbudowany mały kościółek, tylko że jeszcze dużo brakuje, jak szaty liturgiczne i dużo innych rzeczy.

poświęcenie kaplicy (fot. zbiory autora)

Tak się ciekawie złożyło, że po jednej mszy św. ksiądz z Igołomi, zwołał komitet i oświadczył że jeśli nie kupimy sobie szat liturgicznych, to przestanie przyjeżdżać, bo on nie będzie niszczył szat parafii Igołomia. Dlatego stawiono nam takie warunki bo niechętnie księża z Igołomi patrzyli na tą nową powstałą placówkę w Szarbi.

Tak się właśnie złożyło, że w jedną z niedziel, ksiądz przekazał warunki komitetowi a już w tygodniu przyszło pięć kolorów szat liturgicznych z Ameryki, ksiądz z Igołomi nie chciał po prostu uwierzyć, był bardzo niemile zaskoczony.

Widząc że księża z Igołomi niechętnie przyjeżdżali do Szarbi. Komitet kościoła w Szarbi postanowił poczynić starania do kurii, o przydzielenie nam księdza do naszej placówki, na stałe. Powołano delegację, która miała udać się do Arcybiskupa. W skład delegacji powołano: Migas Jerzego, Czarnotę Zygmunta, Tomczyk Romana, Marcińskiego Fryderyka. Za pierwszym i drugim razem Arcybiskup Baziak, odpowiedział negatywnie, że jest to niemożliwe.

Delegacji tej przewodził Migas Jerzy, który powiedział, że czym większy opór, tym większe działanie i postanowiono jechać po raz drugi i trzeci i nie ustępować, a stać przy swoim. Tak też zrobiono. Za ostatnim razem, uzyskano zgodę biskupa Baziaka, że otrzymamy księdza.


opracowanie: Adrian Bryła   

wnętrze kaplicy (fot. Laura Marcińska)

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/skarby/miejsca/kaplice/szarbia_kaplica1957/art.php