Zapomniany działacz społeczny, regionalista
Roman Rudzisz

Roman Rudzisz (fot. zbiory autora)

7-08-2015

     Zapomniani działacze społeczni i regionaliści, do których należał Roman Rudzisz, zasłużył się dla powiatu miechowskiego i proszowickiego. Z początkiem tygodnia, robiąc "okresowy przegląd" mojego archiwum domowego, natknąłem się na niewielki kawałek papieru. Umieszczone na nim było zdjęcie poważnie zamyślonego mężczyzny.

     To Roman Rudzisz, tylko tyle dowiaduję się z podpisu na odwrocie fotografii. Lecz jak na wiejskiego detektywa przystało, po krótkiej szperaninie w dokumentach odnajduję też materiały, z których pozwolę sobie opracować biografię tej niezwykłej osoby. Uważam że jest godna uwagi i przypomnienia, ze względu na swoje zasługi, czyny także dla naszego regionu. Więc proszę o chwilę uwagi - zapraszam do lektury!

dożynki przed dworem w Dalewicach (1945 lub 46 r.)
(fot. zbiory autora)
     Roman Rudzisz, urodził się 14 maja 1905 roku w Książu Wielkim, w dawnym powiecie miechowskim należącym do guberni kieleckiej (w czasie wielkich strajków szkół w Królestwie Polskim). Z wykształcenia był technikiem rolnikiem, pracował w Olkuszu, Kielcach a także w Proszowicach. Gdy został wybrany agronomem gminnym w Książu Wielkim od 1957 roku, pracował tam do momentu przejścia na emeryturę (w 1975 r.).

     Przekazywał rolnikom swoje doświadczenie i wiedzę. Dokształcał również uczestników zajęć w Szkołach Przysposobienia Rolniczego na terenie powiatu miechowskiego i proszowickiego (w mieście Książu Wielkim, wsiach: Dalewice, Pieczonogi i Gruszów). Zainicjował wiele pożytecznych akcji społecznych związanych z funkcjonowaniem kółek rolniczych na terenie powiatu miechowskiego. Był uczestnikiem ogólnopolskich konferencji organizowanych przez wyspecjalizowane jednostki badawcze o profilu rolniczym, takim jak: Stowarzyszenie Naukowo-Techniczne Inżynierów i Techników Rolnictwa.

     Pełniąc funkcję okręgowego komisarza spisowego w powiecie miechowskim związaną z drugim Powszechnym Spisem Ludności Rzeczypospolitej Polskiej w 1931 roku, otrzymał z rąk generalnego komisarza spisowego odznakę ZA OFIARNĄ PRACĘ.

grobowiec Roman i Leokadii Rudziszów w Książu Wielkim
(fot. zbiory autora)
     Przez długie lata był aktywnym członkiem redakcji i współpracownikiem Gazety Miechowskiej, autorem artykułów dotyczących środowiska lokalnego. Roman Rudzisz był człowiekiem rozległej wiedzy, działaczem społecznym, regionalistą. Był osobą głębokiej wrażliwości społecznej, starał się naprawiać rzeczywistość. Jego życiowe credo brzmiało: Trzeba chociaż trochę myśleć o innych i przejmować się ich niedostatkiem i biedą. Zawsze mocno podkreślał, że: Terażniejszość nie może obejść się bez przeszłości i że trudno jest żyć w obrabowanej z tradycji ojczyżnie, także tej małej - lokalnej.

     Do ostatnich chwil życia skrzętnie gromadził wycinki z prasy lokalnej i nie tylko, poświęcone Książowi Wielkiemu, w którym mieszkał na stałe od 1957 roku. Swojej małej Ojczyźnie dawał to co miał w życiu najlepszego, niczego od niej nie oczekując. We wspomnieniach mieszkańców mojej wsi - Dalewic, w pamięci zapisane są dożynki, które Roman Rudzisz organizował tuż po wyzwoleniu (koniec drugiej wojny światowej 1945-1946 r.).

     To także Roman Rudzisz podczas pobytu w Dalewickim dworze gdzie znajdowała się Szkoła Rolnicza grający na starym fortepianie. Słychać było melodie ludowe, weselne, patriotyczne i taką jedną po tytułem "Teraz leci Dalewicka", niestety nikt już nie pamięta tekstu i nut tej piosenki.

Zmarł 2 października 2001 roku, dożywając sędziwego wieku (96 lat). Spoczywa w grobowcu wraz z rodzicami na cmentarzu parafialnym w Książu Wielkim, który staram się co roku odwiedzać.

Marcin Szwaja   

PS.
Według mnie takie osoby jak p. Roman, są godne naśladowania i potrzebne w dzisiejszym świecie, jakże mało wrażliwym na skromność, pokorę i chęć pokazania rzeczy wokół nas z pozoru mało znaczących a tak ważnych dla cech, zalet jak powinien posiadać współczesny człowiek. To co jest ukryte w zakamarkach duszy i serca. Wystarczy trochę odwagi by wpuścić tam promyk światła i być szczęśliwym, z tego, że coś od siebie dobrego innym dajemy. Bo życie na tym polega by też dawać, a nie tylko brać - Takim człowiekiem był Roman Rudzisz.

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/skarby/ludzie/zwykli/r/rudzisz_roman/art.php