Żołnierz wojny obronnej 1939
Jan Oraczewski

portret Jana Oraczewskiego - kawaler
(fot. zbiory rodziny Oraczewskich)

Proszowice, 9-05-2019

     Jednym z pierwszych, a może nawet pierwszym żołnierzem kampanii wrześniowej z ziemi proszowskiej, który oddał swoje życie za Ojczyznę w walce z niemieckim najeźdźcą, bo już 2 września 1939 roku w bitwie pod Jordanowem, był kapral Jan Oraczewski z Proszowic.

     Jan Oraczewski postanowieniem Rady Ministrów z 24 kwietnia 1995 roku odznaczony został pośmiertnie medalem "Za Udział w Wojnie Obronnej 1939". Medal jest wyrazem uznania dla osób, które brały czynny udział w wojnie obronnej toczonej przez Polskę z niemieckim najeźdźcą w dniach od 1 września do 6 października 1939 roku.

MŁODOŚĆ

Jan Oraczewski, urodził się 20 czerwca 1909 roku we wsi Gniazdowice położonej w powiecie proszowickim (wówczas był to powiat miechowski), a poległ 2 września 1939 roku we wsi Wysoka koło Jordanowa. Rodzice Jana Oraczewskiego: ojciec Maciej i matka Franciszka z domu Marzec.

Jan Oraczewski, siedzi z lewej
(fot. zbiory rodziny Oraczewskich)
     Jan Oraczewski zasadniczą służbę wojskową odbywał w 12 Batalionie Granicznym Korpusu Ochrony Pogranicza (KOP) - przemianowany w 1931 roku 12 Batalion "Skałat", który wchodził w struktury organizacyjne Brygady KOP "Podole". O tym w jakiej jednostce odbywał służbę wojskową Jan Oraczewski świadczy jego umundurowanie widoczne na zdjęciu, tj. okrągła czapka garnizonowa i na naramienniku numer macierzysty batalionu - na zdjęciu odczytuję numer "12". Ponadto z naszywki widocznej na lewym rękawie dowiadujemy się, że strzelec Jan Oraczewski służył w plutonie karabinów maszynowych i pełnił funkcję celowniczego CKM (ciężki karabin maszynowy).

Zasadniczym elementem umundurowania wyróżniających żołnierzy piechoty Korpusu Ochrony Pogranicza spośród innych broni i służb Wojska Polskiego II Rzeczypospolite były patki i paski w barwach Korpusu Ochrony Pogranicza (kolor granatowy - niewidoczny na zdjęciu) oraz okrągłe czapki garnizonowe ("kopówki"), a na naramiennikach kurtek i płaszczy oprócz oznaczenia stopni noszone były numery batalionów KOP (1-29), względnie szwadronów KOP (1-19). Po reorganizacji struktur formacji, od 1931 roku przyjęto zasadę nadawania brygadom, batalionom i szwadronom KOP nazwy miejsc lub regionów ich stacjonowania. Nazwy jednostek pisane były w cudzysłowie, bez dotychczasowej numeracji. Jednak nie wprowadzono jednoznacznego polecenia zaprzestania noszenia numeracji na naramiennika. Dopiero od październiku 1935 roku przestano nosić na naramiennikach numery - pozostały tylko oznaki stopni wojskowych.

     Jan po zakończeniu zasadniczej służby wojskowej wrócił do rodzinnego domu w Gniazdowicach. Poślubił Stefanię Sekundę mieszkającą w Opatkowicach i zamieszkali na tzw. Zagrodach w Proszowicach (ul. Zamkowa 39). W 1935 roku urodziła się im córka Helena, a rok później Kazimiera (1936).

z prawej Stefania Oraczewska (panna) z koleżanką
(fot. zbiory rodziny Oraczewskich)

[...] Mój Dziadek, pracował jako stolarz, zajmował się kryciem dachów i budową stodół. Był usłużny dla sąsiadów, którzy mówili o nim "złota rączka", gdyż wszystko potrafił naprawić. Babcia Stefania miała ukończoną szkołę powszechną i pracowała w majątku rodziny Kleszczyńskich w Jakubowicach - opowiada wnuczka Lidia Zawartka.

NA WOJENNEJ ŚCIEŻCE

     Narastające w Iatach trzydziestych XX wieku napięcie w stosunkach z sąsiadami spowodowało, że Polska znalazła się w bardzo ciężkiej sytuacji politycznej. Od strony wschodniej sąsiadem był ZSRR, którego przywódca Józef Stalin wciąż snuł zaborcze plany względem Polski. Od zachodniej strony również nadciągały czarne chmury, gdy w 1933 roku do władzy doszedł Adolf Hitler, który szybko zaczął realizować agresywną politykę zagraniczną. Jeszcze w tym samym roku Niemcy wystąpiły z Ligi Narodów, a 12 marca 1938 roku wchłonęły Austrię, dokonano to na oczach całej Europy. Było to jawne pogwałcenie postanowień traktatu wersalskiego, który zakazywał połączenia obu państw. Kolejną ofiarą stała się Czechosłowacja. W przypadku Czechosłowacji, państwa zachodnie Włochy, Francja i Wielka Brytania chcąc nie dopuścić do wybuch nowej wojny zawarły na konferencji w Monachium w dniach 29-30 września 1938 r., porozumienie z Niemcami i uznały za legalne przyłączenie części Czechosłowacji do Rzeszy Niemieckiej. Hitler usiłował nawiązać sojusz z Polakami skierowany przeciw ZSRR, ale jego propozycje zostały stanowczo odrzucone. Rozpoczął więc realizację planu mającego na celu zajęcie Polski.

legitymacja, zbiór rodziny Oraczewskich
(fot. Andrzej Powidzki)
Madal Za Udział w Wojnie Obronnej 1939
(fot. Andrzej Powidzki)
     Komplikująca się sytuacja polityczna spowodowała, że już na początku 1939 roku w Polsce wszedł tryb przygotowań wojennych. Rozpoczęto przesuwanie jednostek wojskowych, w tym Korpusów Ochrony Pogranicza, w bardziej zagrożone rejony na niespokojną granicę południową i zachodnią - w marcu wprowadzono mobilizację cichą. Mobilizację powszechną zarządził prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Ignacy Mościcki dopiero 30 sierpnia 1939 roku, była to mobilizacja jawna.

     W drugiej dekadzie sierpnia 1939 roku, rezerwista Jan Oraczewski, został powołany w trybie cichej mobilizacji, pod pozorem ćwiczeń, do odbycia czynnej służby wojskowej w Korpusie Ochrony Pogranicza, zaliczanym do elitarnych jednostek wojskowych w Wojsku Polskim.

     Kapral Jan Oraczewski powołany został do 1. Pułku Piechoty Korpusu Ochrony Pogranicza. Pułk jak wszystkie polskie formacje zbrojne, rozkazem z 30 sierpnia 1939 roku został zmobilizowany, przechodząc na organizację wojenną. Tym samym rozkazem sformowano z jednostek Korpusu Ochrony Pogranicza cztery dywizje piechoty (33,35,36 i 38 Dywizję Piechoty) oraz 1. Brygadę Górską, utworzoną z dwóch pułków piechoty KOP (1 i 2 pp KOP). Formacje te, oddelegowane do walki z Niemcami zostały wyłączone spod dowództwa KOP. 1. Pułk Piechoty KOP został przemianowany na 1. Pułk Strzelców Górskich i w składzie 1. Brygady Górskiej Armii "Kraków", rozpoczął kampanię wrześniową.

     Już 1 września 1. Pułk Strzelców Górskich zostaje podporządkowany dowódcy 10 Brygady Kawalerii, a pododdział kaprala Jana Oraczewskiego zostaje wyznaczony do ochrony składu pociągu pancernego o nazwie "Pierwszy Marszałek", przybyłego wówczas do miejscowości Jordanów. Pociąg Pancerny "Pierwszy Marszałek" z chwilą zakończenia swojej mobilizacji zmienił nazwę na "Pociąg Pancerny Nr 51".

     W chwili wybuchu wojny, 1 września 1939 roku na południu kraju zagrażało poważne niebezpieczeństwo oskrzydlenia Armii "Kraków" przez przeważające siły niemieckie nacierające ze Słowacji. Od chwili wytyczenia głównej pozycji obrony w rejonie Jordanowa i Wysokiej (obecnie powiat suski - Sucha Beskidzka) było jasne, że linia obrony 1. Brygady Górskiej na odcinku bronionym przez 1. Pułk Strzelców Górskich nie wytrzyma natarcia niemieckiego korpusu pancernego, dlatego 1 września przed południem dowódca Armii "Kraków" gen. Antoni Szylling skierował w ten rejon dodatkowe siły, m.in. odwodową 10 Brygadę Kawalerii (Zmotoryzowanej) pod dowództwem pułkownika dyplomowanego Stanisława Maczka oraz "Pociąg Pancerny Nr 51", który w chwili wybuchu II wojny stacjonował w Skawinie.

     W pierwszym dniu wojny, po zajęciu Spytkowic niemieckie kolumny pancerne skierowały się w stronę Chabówki i Jordanowa, usiłując wyjść na drogę prowadzącą z Zakopanego w stronę Krakowa. Tam właśnie, na południowych zboczach wzgórza Wysoka rozegrała się prawie dwudniowa bitwa, określana jako bitwa pod Jordanowem lub bitwa pod Wysoką, nazywana często Małopolskim Westerplatte. Mieszkańcy wsi Wysoka wspomagali walczących żołnierzy polskich i dzielnie stawiali zdecydowany opór najeźdźcy, za co później, w październiku 1939 roku, Niemcy w odwecie dokonali egzekucji na ludności cywilnej wsi i spalili całą wieś. Wieś Wysoka w 1946 roku jako jedna z pierwszych w Polsce została odznaczona Orderem Krzyża Grunwaldu III klasy.

POCIĄG PANCERNY NR 51 - EPIZOD Z WALKI POD JORDANOWEM

pociąg Pierwszy Marszałek
(fot. derela.republika.pl)

1 września 1939 roku "Pociąg Pancerny Nr 51" otrzymał zadanie wsparcia 1. Brygady Górskiej na linii Żywiec - Rabka. W godzinach popołudniowych pociąg patrolował odcinek Osielec - Jordanów, nie nawiązując bezpośredniego kontaktu z nieprzyjacielem. Jedynie ostrzelał spod Jordanowa oddziały niemieckie na Przełęczy Spytkowskiej i grzbiecie Obidowej.

2 września, "Pociąg Pancerny Nr 51" znalazł się na stacji w Jordanowie i od świtu wspierał swym ogniem artyleryjskim wojska polskie walczące w Wysokiej.

     Ponieważ ukształtowanie trenu uniemożliwiało obserwację nieprzyjaciela, dowódca pociągu, kpt. Leon Cymborski wysłał motocyklem na wysunięty punkt obserwacyjny por. Kazimierza Pffenhoffen-Chłędowskiego z telefonistą. Po przybyciu na miejsce zameldowali oni o obecności nieprzyjaciela w miejscu odległym około 3 km od stacji. Były to formacje niemieckiej 2 Dywizji Pancernej, która głównymi siłami szturmowała wzgórze Wysoka, bronione przez 1. Pułk Strzelców Górskich (żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza) i 10 Brygadę Kawalerii. Artyleria pociągu pancernego otworzyła ogień wspierający walczące polskie oddziały. Ostrzał, kierowany meldunkami z punktu obserwacyjnego, był na tyle skuteczny, że zatrzymał niemieckie natarcie. Po pewnym czasie artyleria niemiecka wstrzelała się w miejsce stacjonowania pociągu. Zacięty pojedynek artyleryjski trwał kilka godzin. Na skutek ostrzału artyleryjskiego stacji, dowódca pociągu kpt. Cymborski został ranny odłamkiem w nogę i został odwieziony do szpitala, a dowództwo objął kpt. Zdzisław Rokossowski. Ostrzał skierowany na nacierające wojska niemieckie był nadal prowadzony.

     Około godziny 16,00 zniszczony został wysunięty punkt obserwacyjny. Telefonista zginął, a por. Chłędowski został ciężko ranny i stracił rękę. W tym samym czasie, też został śmiertelnie rażony kapral Jan Oraczewski, z pododdziału ochraniającego skład logistyczny pociągu pancernego.

     Po zniszczeniu punktu obserwacyjnego próbowano korygować ostrzał artylerii wysyłając drezynę pancerną w kierunku Chabówki, ale została ona rozbita. Wojska niemieckie uzyskały przewagę, czołgi nieprzyjaciela wdarły się na szczyt wzgórza spychając obrońców. Obrońcy wieczorem wycofali się w kierunku Jordanowa. W takiej sytuacji kpt. Zdzisław Rokossowski podjął decyzję o wycofaniu pociągu do Suchej Beskidzkiej. Bitwa dobiegła końca.

Mając na względzie taktykę działań bojowych pociągu pancernego trzeba wiedzieć, że pociąg pancerny rozumiany jako "jednostka militarna", składa się z części bojowej - pancernej, składu gospodarczego - nieopancerzonego i plutonu drezyn pancernych. Część pancerna oraz pluton drezyn pancernych stanowią skład bojowy pociągu i tylko one brały udział w walce. Natomiast skład gospodarczy nie uczestniczył bezpośrednio w działaniach bojowych, lecz zapewniał składowi bojowemu pociągu zaopatrzenie, zaplecze socjalne, medyczne, warsztatowe i pozostawał w bliskim kontakcie ze składem bojowym. W skład gospodarczy pociągu wchodziła lokomotywa z wagonami mieszkalnymi dla oficerów, podoficerów i żołnierzy oraz wagony: z amunicją i materiałami pędnymi, umundurowaniem, bronią, magazynu technicznego i warsztatu, cysterną na wodę i węglarki, oprócz tego były wagony przeznaczone dla kuchni, kancelarii, izby chorych, a także platformy do przewozu będących na wyposażeniu pociągu samochodów półgąsienicowych, lekkiej ciężarówki i motocyklów z wózkami. Pociąg gospodarczy miał długość około 250 metrów.

***

     Zwycięstwo pod Jordanowem Niemcy okupili dużymi stratami w ludziach, a na zboczu wzgórza Wysoka pozostało 50. wraków niemieckich czołgów i 20. wraków wozów bojowych.

     Tak wspomina zakończoną bitwę o wzgórze Wysoka pułkownik Stanisław Maczek: Ostatecznie pod wieczór 2 września straciliśmy sam szczyt góry, spędzając ogniem ześrodkowanym naszych 2 baterii czołgi, które zapędziły się poza grzbiet w kierunku rzeki Skawy. Straty były bolesne i w pułku białych ułanów (mowa o 24 Pułku Ułanów, pod dowództwem pułkownika Kazimierza Dworaka - nazwa zaczerpnięta od białych otoków) i w oddziale Obrony Narodowej. Kilka naszych działek przeciwpancernych zostało rozjechanych na swych stanowiskach przez czołgi. Zabici obserwatorzy artylerii i dowódca dywizjonu artylerii motorowej mjr Żmudziński.

PAMIĘĆ

     W obronie wsi Wysoka zginęło pięćdziesięciu pięciu żołnierzy polskich i trzy osoby cywilne. Zwłoki czternastu poległych żołnierzy i jednej cywilnej ofiary pochowano we wsi Wysoka w czterech mogiłach zbiorowych, które znajdowały się w miejscu dzisiejszego cmentarza wojennego. Część spalonych, niemożliwych do zidentyfikowania szczątków, zebrano i pochowano na cmentarzu parafialnym w Jordanowie. W marcu 1949 roku, w miejscu mogił zbiorowych z 1939 roku we wsi Wysoka założono cmentarz wojenny, przenosząc szczątki 21 żołnierzy Wojska Polskiego poległych w 1939 roku, ekshumowanych z miejscowości: Skawa, Skomielna Biała, Naprawa oraz jednego żołnierza zmarłego w radzieckim szpitalu polowym w 1945 roku w miejscowości Tokarnia. W 1955 roku na cmentarzu wojennym w Wysokiej wybudowano "Pomnik Pamięci" na którym umieszczono tablicę upamiętniającą z nazwiskami osób tam pochowanych w 1939 roku.

cmentarz wojenny w Wysokiej
(fot. zbiory autora)

     O tym, że Jan Oraczewski zginął 2 września 1939 roku około godziny 16.00 w bitwie pod Wysoką koło Jordanowa, jego żona Stefania Oraczewska dowiedziała się kilka lat po zakończonej wojnie od Jana Mitki z Rzeżuśni (do 1954 - Rzerzuśnia), który służył razem z jej mężem, w tym samym pododdziale walczącym w Wysokiej. Jan Mitke był przekonany, że Stefania Oraczewska wie kiedy i gdzie zginął jej mąż, dlatego jej nie informował, o tym tragicznym zdarzeniu. Wcześniej rodzina prowadziła poszukiwanie przez Polski Czerwony Krzyż i inne organizacje zajmujące się szukaniem zaginionych ofiar II wojny światowej, ale nie dały one rezultatu. Po wojnie, informacji o Janie Oraczewskim nie było również w miejscu upamiętniającym bitwę, w której brał udział.

     Blisko 10 lat później, śmierć Jana Oraczewskiego została potwierdzona prawnie postanowieniem Sądu Grodzkiego w Proszowicach wydanym 31 maja 1949 roku - Sygn. akt Zg 7/49. [...] Uzasadnienie. Na podstawie zeznania św. Jana Mitki Sąd ustalił, że Jan Oraczewski pełniąc służbę w Wojsku Polskim w Wysokiej koło Nowego Targu, został zabity w czasie boju z Niemcami w dniu 2 września 1939 r. o godz. 16-ej. /-/- podpis nieczytelny [...].

     Jan Mitka, mówiąc o okolicznościach śmierci kaprala Jana Oraczewskiego powiedział, ich zadaniem była ochrona i obrona wagonu z amunicją należącego do pociągu pancernego. Jego zeznanie pozwoliło na faktyczne ustalenie okoliczności śmierci i symboliczne upamiętnienie jednego z wielu bohaterów tej bitwy - kaprala Jana Oraczewskiego z Proszowic.

     Do września 2016 roku na tablicy upamiętniającej poległych żołnierzy Wojska Polskiego w bitwie pod Jordanowem umieszczonej na "Pomniku Pamięci" na cmentarzu wojennym w Wysokiej, nie było nazwiska kaprala Jana Oraczewskiego i wielu innych żołnierzy, którzy polegli w bitwie z niemieckim najeźdźcą pod Jordanowem.

cmentarz wojenny w Wysokiej Pomnik Pamięci z tablicą z roku 2016
(fot. zbiory autora)

     Od 1 września 2016 roku tablica upamiętniająca poległych żołnierzy Wojska Polskiego umieszczona na "Pomniku Pamięci" wygląda inaczej - ma inną treść. Podczas uroczystości obchodów 77. rocznicy wybuchu II wojny światowej poświęcono odnowiony "Pomnik Pamięci", z umieszczoną na nim nową granitową tablicą, uzupełnioną nazwiskami poległych w obronie Wysokiej.

     Tablica z uzupełnionym wykazem nazwisk poległych żołnierzy powstała dzięki inicjatywie i zaangażowaniu wielu osób m.in. Lidii Zawartki z Proszowic - wnuczki kaprala Jana Oraczewskiego, państwa Joanny i Bogdana Wielgatów z Warszawy. Joanna Wielgat jest córką porucznika Marianna Plichty - obrońcy Wysokiej. Tablicę wykonał i umieścił na pomniku Stanisław Teper, właściciel zakładu kamieniarskiego z Jordanowa.

tablica na cmentarzu w Wysokiej [nowa]
(fot. zbiory autora)

     Na nowej tablicy umieszczonej na "Pomniku Pamięci" wypisano nazwiska żołnierzy poległych w bitwie pod Jordanowem pochowanych na tym cmentarzu i w innych miejscach. Poza wykazem nazwisk pochowanych w określonym miejscu, na tablicy umieszczono sześć nazwisk żołnierzy o nieustalonym miejscu pochówku. Wśród tych nazwisk widnieje nazwisko: kpr. JAN ORACZEWSKI pociąg panc. nr 51 + 2.9.1939 Wysoka.

7 września 2018 - cmentarz w Proszowicach, Kazimiera Rojek córka Jana Oraczewskiego
(fot. Andrzej Powidzki)

     Powyższe okoliczności sprawiły, że w Proszowicach w 79. rocznicę obchodów wojny obronnej 1939, po 79 latach od śmierci kaprala Jana Oraczewskiego została odsłonięta tablica poświęcona jego pamięci. Tablica jest umieszczona na terenie kwatery wojennej znajdującej się na cmentarzu parafialnym w Proszowicach przy ulicy Krakowskiej.

Kazimiera Rojek (córka) i Lidia Zawartka (wnuczka)
(fot. Andrzej Powidzki)
składanie kwiatów pod tablicą upamiętniającą kpr. Jana Oraczewskiego
(fot. Andrzej Powidzki)

     7 września 2018 roku, podczas obchodów uroczystości związanej z 79. rocznicą bitwy pod Proszowicami aktu odsłonięcia tablicy dokonała córka Jana Oraczewskiego pani Kazimiera Rojek wraz z wnuczką panią Lidią Zawartką, a kapral Jan Oraczewski po raz pierwszy, od czasu bohaterskiej śmierci został wezwany imiennie do apelu poległych - w Proszowicach, gdzie mieszkał z żoną Stefanią oraz córkami Heleną i Kazimierą, gdy wyruszał na wojnę w obronie Ojczyzny.

CHWAŁA BOHATEROM! CZEŚĆ ICH PAMIĘCI!

tablica pamiątkowa poświęcona Janowi Oraczewskiemu
(fot. Andrzej Powidzki)

     Na tablicy widnieje napis: Pamięci kaprala Jana Oraczewskiego ur. 20 VI 1909 r. w Gniazdowicach poległego 2 IX 1939 r. w Wysokiej koło Jordanowa, żołnierza Korpusu Ochrony Pogranicza członka załogi Pociągu Pancernego nr 51 wchodzącego w skład Armii "Kraków". W podpisie: Społeczeństwo Gminy i Miasta Proszowice 7 września 2018 r.

     Podczas uroczystości burmistrz Proszowic Grzegorz Cichy powiedział, że: Wydarzenia z września 1939 roku są bliskie mieszkańcom Proszowic, dla których ważny jest obowiązek pielęgnowania pamięci o tych, którzy walczyli i polegli za Polskę, czego dowodem jest dzisiejsze odsłonięcie tablicy upamiętniającej jednego z wielu Bohaterów września 1939 roku, mieszkającego na ziemi proszowickiej.

opracowanie: Andrzej Powidzki   


ŹRÓDŁA, BIBLIOGRAFIA:
  1. relacja i dokumenty: Lidia Zawartka - wnuczka Jana Oraczewskiego

  2. historiarabki.blogspot.com; Tragiczny wrzesień
  3. pl.wikipedia.org.pl

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/skarby/ludzie/zwykli/o/oraczewski_jan/art.php