Życiorys napisany przez syna
Roman Nowak ps. Nina
(ur.: 7.08.1903 - zm.: 8.10.1964)

Dom jak sztab - biogram opracowany przez Aleksandra Gąciarza

ppor. Roman Nowak oficer do zleceń specjalnych dowódcy 106 DP AK
(fot. Rzeczpospolita Partyzancka Bolesław Nieczuja-Ostrowski)

10-10-2013

     Kilka lat temu, w niedzielne wrześniowe południe, na parafialnym cmentarzu obchodzono kolejną rocznicę bitwy pod Proszowicami. W ramach uroczystości odsłonięto dwie tablice poświęcone ludziom, którzy w tej potyczce nie brali udziału. Mimo to uznano, że dla walki o wolność Polski zasłużyli się nie mniej niż polegli żołnierze. Jednym z uhonorowanych był Roman Nowak, ps. "Nina".

     Starsi mieszkańcy, zwłaszcza miejscowości położonych na terenie gminy Koniusza, zapewne jeszcze pamiętają Romana Nowaka. Wszak pełnił funkcję sekretarza miejscowego Urzędu Gminy. Zaczynał już w wieku 15 lat jako praktykant w Urzędzie Gminy w Luborzycy (tu się urodził 7 lipca 1903 roku). Co do tego, kiedy dokładnie zaczął pracować w Koniuszy, różne źródła podają różne wersje. Na tablicy pamiątkowej ulokowanej w murze proszowickiego cmentarza znajduje się informacja, że Roman Nowak był sekretarzem koniuskiego urzędu w latach 1920-1946. Tymczasem Stanisław Piwowarski w swoim opracowaniu na jego temat podaje lata 1925-1946. Jednak tak naprawdę nie ma to wielkiego znaczenia. Roman Nowak nie doczekałby się pamiątkowej tablicy ani za 21, ani nawet za wiele więcej lat samego urzędowania. O wiele ważniejsze było to, czego dokonał, zwłaszcza w okresie II wojny światowej.

     Wkrótce po jej wybuchu, w grudniu 1939 roku, wstąpił do Służby Zwycięstwu Polski, pierwszej polskiej organizacji podziemnej, która później przekształci się z Związek Walki Zbrojnej, a ten w Armię Krajową. Był najwidoczniej człowiekiem bardzo operatywnym, skoro przy trzech kolejnych inspektorach Inspektoratu Rejonowego ZWZ-AK pełnił funkcję oficera do specjalnych zleceń. - Odegrał znaczącą rolę w tworzeniu siatki organizacyjnej ZWZ-AK na terenie obecnego powiatu proszowickiego. Wiele ryzykował, przekazując konspiracji dużą ilość dokumentów tożsamości. Wydatnie przyczynił się do scalenia z ZWZ-AK "wojskówek" stronnictw politycznych: Narodowej Organizacji Wojskowej powołanej przez Stronnictwo Narodowe i Straży Chłopskiej (Batalionów Chłopskich) utworzonej przez Stronnictwo Ludowe "Roch" - pisze Stanisław Piwowarski.

     Włodzimierz Nowak, syn Romana, wspomina, że w czasie okupacji dom jego ojca był prawdziwym centrum wojennych wydarzeń. - Kwaterowali w nim cichociemni. Znajdowali schronienie ludzie ścigani przez policję, a nawet przechowywali się w nim przez pewien okres uciekający przed zagładą pojedynczy Żydzi. Uzyskiwała w tym domu pomoc inteligencja krakowska, w tym żony oficerów z przedwojennych jednostek stacjonujących w Krakowie. Wspierał ten dom w różny sposób ludzi wysiedlonych z Pomorza, Wielkopolski, Śląska i Warszawy - kontynuuje Piwowarski.

     Przede wszystkim jednak dom był siedzibą sztabu i dowództwa 106. Dywizji Piechoty Armii Krajowej. - Sztab ulokował się w niedużym domku, siedzibie miejscowej gminy, na południowo-wschodnim skraju wsi. (...) Zachowując ścisłą tajemnicę co do obecności we wsi, pracowano głównie w prywatnym mieszkaniu sekretarza gminy "Niny" i jego żony Marty, którzy z całym zaangażowaniem współpracowali i opiekowali się swoimi "gośćmi", troszcząc się o wszystko, co było potrzebne do życia. Oficerowie i podoficerowie sztabu mieli również możność korzystania z urządzeń biurowych urzędu gminnego, a więc maszyn do pisania, telefonu, materiałów piśmiennych itp. Działo się to wszystko po godzinach urzędowania przy zasłoniętych szczelnie oknach. W tym czasie praca sztabu nabierała właściwego charakteru i tempa - wspominał później w książce "Rzeczpospolita Partyzancka" gen. Bolesław Nieczuja-Ostrowski, który w tym właśnie domu 31 lipca 1944 został przez dowódcę Grupy Operacyjnej Kraków gen. bryg. Stanisława Rostworowskiego mianowany dowódcą 106. Dywizji Piechoty Armii Krajowej. Kilkanaście dni później, 11 sierpnia, gen. Rostworowski został aresztowany przez Niemców i wkrótce rozstrzelany.

     Dom Nowaka gościł najważniejsze osoby z dowództwa AK na tym terenie. Zresztą sam Roman Nowak był znaczącą postacią, bo po scaleniu konspiracyjnej administracji wojskowej i cywilnej został mianowany zastępcą delegata rządu emigracyjnego na powiat miechowski. To tu zapadało wiele najważniejszych decyzji dotyczących operacji partyzanckich, szczególnie w roku 1944. To właśnie tutaj 24 lipca dotarł rozkaz, w którym ogłoszono hasło czujności przed przystąpieniem do akcji "Burza" i nakazano koncentrację oddziałów dywersyjnych w rejonie Koniuszy. To stąd kilka dni później wyruszyły oddziały, które w ramach Rzeczpospolitej Partyzanckiej zajęły Proszowice.

     Roman Nowak nie tylko uczestniczył w odprawie sztabu, na której zapadła taka decyzja, ale sam brał udział zajęciu miasta. Grzegorz Ostasz w książce "Krakowska Okręgowa Delegatura Rządu na Kraj 1941-45" napisał nawet, że odbyło się to w formie ataku. Wiadomo jednak, że oddziały AK wkroczyły do Proszowic, które Niemcy opuścili dzień wcześniej (po drodze zostali przez akowców zatrzymani i rozbrojeni w Czechach). Obyło się więc bez ataku i walki. - W czasie zajmowania Proszowic, w którym uczestniczyłem w bronią w ręku, zabezpieczyłem magazyny Związku Plantatorów Tytoniu i przekazałem osobiście cały majątek, w postaci papierosów, cukru i innych wartościowych artykułów, Kwatermistrzostwu Inspektoratu Rejonowego AK "Maria". Zabezpieczony majątek przez zorganizowany transport rozwieziono na poszczególne zakonspirowane placówki - wspominał później "Nina".

     Roman Nowak współtworzył też montownię granatów w Piotrkowicach Wielkich, gdzie sam pracował. Dowódcą montowni był Bogdan Śmitkowski, zamordowany później przez gestapo. Zresztą Nowaka i Śmitkowskiego łączą nie tylko wspólne losy, ale też tablica na proszowickim cmentarzu. Obaj bowiem zostali upamiętnieni na jednym fragmencie kamienia.

- Po wejściu sowietów szczęśliwie uniknął aresztowania, w czym dopomógł mu działacz komunistyczny Franciszek Płaszewski, rewanżując się za pomoc udzieloną mu w czasie okupacji. Do 1946 roku pełnił funkcję sekretarza Urzędu Gminy w Koniuszy, ale w nowej sytuacji ustrojowej musiał odejść. W tym czasie leczył zdrowie nadwątlone przejściami okupacyjnymi i uzupełnił wykształcenie - pisze Stanisław Piwowarski. Po wojnie Roman Nowak był m. in. kierownikiem młyna w Piotrkowicach Wielkich, tworzył oddział Związku Bojowników o Wolność i Demokrację w Proszowicach. Przez dwie kadencje był radnym powiatowym. Zmarł w Krakowie 8 listopada 1964 roku.

opracowanie: Włodzimierz NowakAleksander Gąciarz


ŹRÓDŁA, BIBLIOGRAFIA:
  1. Gąciarz Aleksander; Dom jak sztab - Wspomnienie o Romanie Nowaku; Dziennik Polski; 8.10.2005

Uzupełnienia:

Fragment artykułu Henryka Pomykalskiego "Archiwum Włodzimierza Nowaka"; IKP; 15-11-2013:

Roman Nowak, oficer do specjalnych poruczeń d-cy 106 DP AK, Inspektoratu "Maria", w latach 1943 - 1945, pełnił funkcję zastępcy delegata rządu londyńskiego na powiat miechowski.

Urodził się 7 VIII 1903 r. w Luborzycy, ukończył 6 klas gimnazjum w Miechowie i szkołę dla pracowników administracji samorządowej przy ministerstwie spraw wewnętrznych w 1925 roku. Od 1917 do 1920 roku pracował jako pomocnik sekretarza gminy Iwanowice. W 1941 roku podjął pracę sekretarza gminy Koniusza. Funkcję tą pełnił do 1945 roku.

     Przed wojną był aktywnym działaczem Ochotniczych Straży Pożarnych, pełniąc min. funkcję członka komendy powiatowej straży pożarnej w Miechowie. W latach 1945 - 1951 pracował w rodzinnym młynie w Piotrkowicach Wielkich. Po upaństwowieniu młyna był jego kierownikiem. W okresie październikowej odwilży, pełnił funkcję prezesa powiatowego ZBOWiD i radnego powiatowej rady. Zmarł 1 XI 1964 roku. Pochowany został na cmentarzu parafialnym w Koniuszy.

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/skarby/ludzie/rp1944/n/nowak_roman/art02.php