Ze wsi Niedźwiedzia pod Słomnikami, w Krakowskiem, piszą do nas:...

(fot. źródło)

Proszowice, 7-12-2021, (24.05.1914)

W Gazecie Świątecznej nr 1738, z roku 1914 napisali (zachowano oryginalną pisownię):

wyszukał: Marcin Szwaja   

Źródło: Gazeta Świąteczna; rok XXXIV - Tydzień 21, nr 1738 (dnia: 24 maja 1914 roku); Ze wsi Niedźwiedzia pod Słomnikami, w Krakowskiem, piszą do nas:

Ze wsi Niedźwiedzia pod Słomnikami, w Krakowskiem, piszą do nas:

(fot. źródło)
Wieś Niedźwiedź leży zaledwie o trzy mile od Krakowa. Wieś to duża, jest w niej 120 domów, kościół, urząd gminy i szkoła. Tylko oświaty brak jeszcze bardzo, Gazeta Świąteczna przychodzi do paru tylko domów, poza tem nikt nic nie czyta. Stowarzyszeń żadnych nie ma. Grunta uprawiane są po staremu. W takiej dużej wsi jest zaledwie jedna żniwiarka i cztery młockarni.

Zeszłego roku zcalono tu grunta po dwuletnich blisko naradach i sporach. Byłoby to trwało jeszcze dłużej, ale nowy komisarz do spraw włościańskich, który nastał niedawno, zdołał jakoś sprawę tę do końca doprowadzić i już na przyszłą jesień niedźwiedzianie będą obsiewali pola scalone.

Na południu w stronę Krakowa gleba jest bardzo dobra, za mórg płacą po 450 do 500 rubli. Ale włościanie płacą drożej, a to dlatego, że nie ma między nimi jedności. Gdy rozprzedają w okolicy jakiś folwarczek, to gospodarzom nie przyjdzie do głowy porozumieć się między sobą i do spółki go kupić, ale patrzą obojętnie, jak żydzi, przyjechawszy Bóg wie zkąd, kupują go, a potem rozprzedają małemi kawałkami, ciągnąc, rozumie się, z tego wielkie zyski.

Drogi tu wiosną i jesienią bywają tak zrujnowane, że niemożna od wsi do wsi przejechać. W całej gminie niedźwiedzkiej jest zaledwie jedna straż ogniowa ochotnicza we wsi Skrzeszowicach, założona przez p. Kleszczyńskiego, właściciela dóbr Skrzeszowskich. W innych wsiach nie rozumieją wcale potrzeby takiej straży, a nawet, jeżeli w razie pożaru zkąd przyjedzie, to patrzą na nią niechętnie i zamiast pomóc, nieraz nawet biją się ze strażakami.

Na czternaście wsi z 5892 mieszkańcami, należących do naszej gminy, były tylko trzy szkoły. W roku zeszłym staraniem hr. Miroszewskiego otwarta została czwarta szkoła we wsi Czechach. Hrabia ofiarował pod nią dwa morgi ziemi ze swego majątku. I tak jeszcze gmina nie chciała się zgodzić na budowę szkoły; żądano, żeby hrabia zbudował ja sam własnym kosztem, i ledwie z wielkim trudem doszło do zgody. Najęto dom na wsi u gospodarza na tymczasową szkołę i dzieci uczą się już od jesieni. Budowa szkoły rozpocznie się w tym roku, ale potrwa nie mniej niż trzy lata. Co do powszechnego nauczania, to w gminie Niedźwiedzkiej nieprędko do tego dojdzie pomimo starań wójta i pisarzy. Był tu nawet raz na wiecu urzędnik z okręgu naukowego i naczelnik powiatu i zachęcali do "powszechnego" nauczania, ale żadnej korzyści nie odnieśli.

Z gminy naszej corok na lato wyjeżdża na roboty polne do Prus i Galicji przeszło 250 ludzi, przeważnie młodzież. Z Prus niektórzy powracają bez pieniędzy i ubrania, a co gorsza, dziewczyny corok wracają ztamtąd ze wstydem. Taki to dorobek z pracy u Niemców.


W.C.   

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/skarby/lamy/gazety/20211207gazeta_swiateczna_niedzwiedz/art.php