Co się działo kiedyś w parafii Niegardów, w roku pańskim 1932

(fot. pl.wikipedia.org)

Dalewice, 7-10-2019, (3-12-1932)

     Jakiś czas temu, przeglądając zasoby Archiwum Państwowego w Kielcach, natrafiłem na interesujący dokument. Jak się dowiaduję, w mojej miejscowości Dalewice, żył i działał przedwojenny dziennikarz społeczny ;). Ta wieś, od dawna należała administracyjnie do niegardowskiej parafii (wtedy dekanat proszowicki, dzisiaj d. słomnicki). Dlatego, pozwolę sobie zaprezentować na stronie serwisu IKP, jedyny, zachowany jego artykuł, który, został opublikowany w wydawnictwie Konrada Pruszyńskiego w Warszawie...

Zapraszam do lektury:

opracowanie: Marcin Szwaja   

Źródło: Gazeta Świąteczna; rok XXXII- Tydzień 49, (z dnia: 3 grudnia 1932 roku); Z parafji Niegardowa pod Proszowicami w Krakowskiem, piszą do nas:

(fot. źródło)

Z parafji Niegardowa pod Proszowicami w Krakowskiem, piszą do nas:

W niedzielę 17- go listopada odbyło się w Niegardowie poświęcenie i otwarcie domu społecznego. Mamy więc już teraz gdzie schodzić się w wolnych chwilach na czytanie książek i gazet, na rozmowy o gospodarstwie i t.p. Obrzędu poświęcenia dopełnił ksiądz proboszcz Pawłowski. Dom ten powstał, podobnie jak i nasza kasa drobnych pożyczek i oszczędności, za staraniem poprzedniego proboszcza, księdza Stanisława Miętkowskiego.

Wprawdzie sam dom, budynek, nie jest własnością parafji, lecz gospodarza Jana Łakomego, od którego wydzierżawiono, ale to tylko na jakiś czas, póki parafja nie zbuduje własnego. Teraz uważaliśmy za pilniejsze wystawić nowe budynki plebańskie, bo obecne są tak liche, że dłużej już trwać nie mogą. Kasa, o której wspominałem, dobrze się rozwija, bo jeszcze rok nie upłynął od jej założenia, a ma już przeszło dwadzieścia tysięcy rubli obrotu.

Parafję naszą dotknęły dwa ciosy bolesne. Mieliśmy przez dziesięć lat czcigodnego pasterza księdza Adama Włosińskiego. Pracował gorliwie dla naszego zbawienia, pozakładał we wszystkich wioskach kółka różańca żywego, tępił złe, a wszczepiał dobre, zaprowadził lepszy śpiew w kościele, bo sam był dobrym muzykiem; uczył nas także, jak ulepszać gospodarstwo; książki i gazety sprowadzał i dawał wszystkim czytać, a nieraz i sam przywiózł do domu, aby ludzie czytali. Słowem, dobrym był pasterzem. Ale przyszło rozporządzenie księdza biskupa, żeby się przeniósł do parafji Ogrodzieńca. Ze smutkiem i żalem musieliśmy go pożegnać.

Przysłał nam biskup księdza Stanisława Miętkowskiego, a był to także dobry kapłan. Zaraz wziął się do budowy zakrystji, a potem przerobił prezbiterjum w kościele. Założył nam kasę pożyczkowo- oszczędnościową i zamierzał wybudować dom społeczny, ale parafjanie uchwalili wpierw budować plebanję. Zaczęliśmy zwozić cegłę i mieliśmy rozpoczynać budowę, a tu znów przyszło rozporządzenie od biskupa, aby ksiądz Miętkowski przeniósł się do sąsiedniej parafji Koniuszy.

Ledwie półtora roku był z nami, a już nas musiał żegnać. Wnieśliśmy do księdza biskupa podanie i posłaliśmy kilku gospodarzy, ale prośba nasza na nic się nie zdała; musiał nas ksiądz pracownik opuścić. Teraz mamy od dwóch miesięcy księdza proboszcza Pawłowskiego z Dąbrowy. I on pracuje też gorliwie.


gospodarz z Dalewic - Jan Kasza   

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/skarby/lamy/gazety/20191007gazeta_swiateczna_niegardow/art.php