Turniej wsi w 1994 roku


12-02-2018, (22-05-1994?)

     Od kliku lat, raz w roku w powiecie Proszowickim odbywa się turniej wsi. Ostatnio ta konkurencja odbyła się w Klimontowie. Cieszy fakt, że "reanimowano" tą zapomnianą tradycję. Bo przecież Nasz teren jest rolniczy, którego wizytówka jest urodzajny czarnoziem. W jaki sposób można docenić i wynagrodzić trud rolników? Najlepszą forma relaksu i odpoczynku od prac polowych i domowych obowiązków jest wspólna zabawa. Zerknijmy jak to organizowano 24 lata temu... Humor nie tylko był odczuwalny na tej imprezie, ale też dominował dziennikarzowi podczas pisania tego artykułu. Niestety nie wiadomo z jakiego czasopisma pochodzi artykuł.

opracowanie: Marcin Szwaja   

Źródło: Kronika - Centrum Kultury i Wypoczynku w Proszowicach; 22 maja 1994 r.?; Rżnęli białą topolę

Rżnęli białą topolę

W ramach Dni Proszowic otwarto wczoraj lokalną rozgłośnie radiową "Łan". Był wicewojewoda, burmistrz oraz proboszcz. Przed poświęceniem wyemitowano komunikat o zgubionym zegarku ręcznym i nastrojowe melodie. Zaraz po kropidle, 20 kilometrów eteru wokół anteny nasycił w wersji stereo zespół "Wilki". Potem przystąpiono do turnieju wsi.

TYPOWANIE

W turnieju zapowiedziały udział trzy wsie: Klimontów, Koczanów i Opatkowice. Duży Klimontów słynie z inicjatyw oraz zaciętości mieszkańców. Jeden z nich był rok temu nie do pobicia w konkurencji picia piwa z butelki bez podtrzymywania jej rękami. Mały Koczanów leży na uboczu i nie ma nawet kościoła. A średnie Opatkowice to właściwie dzielnica Proszowic. Niedawno ktoś na tablicy z nazwą wsi wypisał: "New York". Nic dziwnego, że to oni byli faworytami. Zaś zespół z Koczanowa nie dojechał.

WYCISKANIE

Gdy zawodniczki - na wzór kopciuszka - zaczęły segregować nasiona, jedna nie odróżniła selera od pietruszki, a druga pora od cebuli. Rangę turnieju podnieśli dopiero siłacze. Mieli podnosić jedną ręką ciężarek 25-kilowy. Reprezentant Klimontowa "wysiadł" po 26 podniesieniach. Reprezentant Opatkowic szarpnął żelazo z dołu do góry aż 35 razy. Publiczność liczyła w skupieniu.

PRZERZYNANIE

Na kozłach ustawiono kloc białej topoli. - Rżnąć ja do końca, bo resztę trzeba oddać - krzyknął ktoś z sali. Dwaj młodzi zawodnicy z Klimontowa piłowali krzywo. - Wsadźcie w nią klina, to się lepiej rozchyli - doradzano. Ale młodzieńcy mozolili się z robotą ponad 4 minuty. - Mitrężą czas jakby rżnęli nie drzewo - komentowali starsi. Opatkowice wystawiły doświadczonych zawodników. Już wcześniej zdjęli kurtki i zakasali rękawy. - Wybierzcie miejsce bez sęka - przypomniały im żony. Ale mężowie rżnęli wprawnie i równo. Piła wchodziła w topolę jak w masło. Do osiągnięcia celu potrzebowali zaledwie minuty.

TESTOWANIE

Sprawdzian z wiedzy rolniczej obejmował mężczyznę, kobietę i dziecko. Mężczyźni z obu wsi stanęli na wysokości zadania. Jeden wymienił środki służące do ochrony ogórka, zaś drugi powiedział o kopcowaniu. Kobieta z Klimontowa nie wiedziała jednak ile trzeba posadzić ziemniaków wczesnych na hektarze pola, a dziecko jako część użytkową pietruszki podało tylko korzeń, zapominając o natce. Po tych konkurencjach, rozgrywanych na sali, przystąpiono do zawodów na świeżym powietrzu.

FINAŁ

Celnie sikała pod ciśnieniem jedynie straż z Opatkowic, bowiem przeciwnicy nie przybyli wozem bojowym. Za to w konkurencji cofania traktorzysta z Klimontowa, choć patrzył podbitym okiem, prowadził precyzyjnie. Traktorzystka (na zdjęciu) z Opatkowic wystąpił w krakowskim stroju ludowym. Jej usta się nie zamykały i prawie zagłuszała silnik. Ostatecznie Opatkowice zwyciężyły Klimontów. Ale wśród publiczności komentowano raczej nie ten wynik, tylko wymiary wyłonionej dzień wcześniej Najmilszej Proszowiczanki Katarzyny Maj.

fot. Jerzy SZOT
(fot. źródło)



Bogumił Kurylczyk   

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/skarby/lamy/gazety/20180212kronika_ckiw_rzneli/art.php