Co było słychać w Proszowicach w 1954 roku
13-06-2015, (25-11-1954)
Tydzień temu ukazał się na łamach IKP artykuł Były, zniknęły... - ślad po nich zaginął, zwróciliśmy się z prośbą do naszych czytelników o informacje na temat dwóch tytułów prasowych, które ukazywały się na terenie Ziem Proszowskiej. Były to Głos Ziemi Proszowskiej i Nad Szreniawą.
Udało nam się, dzięki czytelnikom i naszym redaktorom zebrać trochę informacji na ten temat. Jedna z czytelniczek udostępniła nam nr 2 Głosu Ziemi Proszowskiej z 25 listopada 1954 roku, oraz pojedynczą kartkę z innego niezidentyfikowanego numeru.
Poczytajmy sobie jak w czasach "głębokiej komuny" żyło się w naszym miasteczku, powiecie i jakim językiem "partia" (PZPR) zwracała się do "ludu". Poniżej dwa artykuły, wydrukowane w tym numerze (nr 2).
Zapraszam do lektury:
red.
Źródło: Głos Ziemi Proszowskiej; nr 2; Proszowice, dnia 25 listopada 1954 r.; "Co słychać w Proszowicach?"; s. 4.
Co słychać w Proszowicach?
O, wiele słychać. Ostatnio np. było słychać jak ludzie głośno mówili, że obsługa sklepu tekstylnego MHD pobiera wyższe ceny za towary tekstylne niż to przewiduje cennik.
I cóż się okazało? Ano po sprawdzeniu okazało się, że ludzie mieli rację, a kierownictwo sklepu znów... zapomniało obniżyć ceny według właściwych stawek.
Coś z tą pamięcią nie za bardzo w Proszowicach i okolicy.
A tu różnica np. przy kupnie 1 m materii wynosiła "tylko" 5 złotych.
Zresztą można by też coś nie coś powiedzieć i o asortymencie towaru. Sklep ubraniowy posiada bowiem tak bogaty wybór ubrań męskich, że... co tu dużo gadać - do wyboru i do koloru. Wiecie w czym tam można wybierać? - w trzech garniturach. Tak, tak, bo aż taki bogaty wybór posiadają.
***
Znane są kłopoty konsumentów pieczywa w Proszowicach. Stanowczo za często brak jest chleba i bułek. A GS bezradnie rozkłada ręce mówiąc: nic nie poradzimy, przepustowość piekarni nie pozwala.
A co sądzi tow. Pałac, kierownik GS Proszowice o rozszerzeniu piekarni przez przeniesienie księgowego PGR ob. Wantucha z mieszkania zajmowanego w budynku piekarni? Przecież w PGR Jakubowice jest gdzie mieszkać. A izby zajmowane przez ob. Wantucha pozwoliłyby na zamontowanie tam maszyn i rozszerzenie produkcji pieczywa.
Sądzimy, że pomyśli nad tym bardzo szybko i Wydział Handlu PRN. Prawda?
***
Zwracamy również uwagę Wydziału Handlu PRN Proszowice na marnotrawstwo pieczywa w tej samej piekarni GS. Nie dawniej jak 18 bm. zepsuto tam 100 kg pieczywa.
Wydaje się, że za te sprawki powinien ktoś zawędrować na kolegium karno-administracyjne w PRN Proszowice.
Spacerkiem po powiecie
Pytamy POM w Szreniawie, GRN w Kowali, i pracujących chłopów z Jakubowic co robi do dziś dnia na polu obok szosy we wsi Jakubowice... żniwiarka? - Stoi - odpowiecie!
- Ano macie rację. Tylko, że w takim razie całkiem l e ż y u was troska o maszynę rolniczą, bez wzglądu na to czyją ona jest własnością. - Chyba żeby w Jakubowicach były w grudniu żniwa?
***
A w Hebdowie już sianokosy będą niebawem. Nie wierzycie? - No to zobaczcie GOM-owską grabiarkę na łąkach.
Stoi gotowa do pracy. Tylko, że niektórzy mówią, że ona tam została... przez zapomnienie. Przypominamy tedy GOM-owi w Brzesku Nowym, że chociażby bardzo chciał to nic nie wykombinuje z tymi sianokosami w listopadzie ani grudniu. Warto więc na okres zimy zabezpieczyć grabiarkę.
A odpowiedzialnemu za konserwację maszyn GOM-owskich należałoby się - proszę POM-u - coś odliczyć.
***
A w Igołomii znowu nos dla tabakiery. Tak. Stoi tam niby GS-owska waga wozowa ale brak jej kilku desek po których by chłopi mogli wjeżdżać wozami. Z tej więc przyczyny pracujący chłopi pobierając np. węgiel z GS muszą go ważyć w 50-cio kilogramowych paczkach, męczyć się... i pewno prawić komplementy pod adresem GS.
My też mamy mały komplement dla GS Igołomia:
Niechby tak Zarząd GS-u spróbował załadować parę fur węgla i ważyć go tymi samymi małymi paczkami.
***
Dlaczego w Kościelcu brak jest w sklepach GS towarów pierwszej potrzeby? W dniu 18 bm. brak było np. pieczywa, proszku do prania, cukru, herbaty, nafty, soli ciemnej, cukierków itd. A sklep żelazny był w tym dniu zupełnie zamknięty.
To pewnie dlatego, że od sklepu do zarządu GS jest odległość "aż" 200 m. Wyobrażamy
sobie jak musi "grać" zaopatrzenie w te towary w wioskach odległych od zarządu GS np. o 5 km.
|
|
|