Na zajętym terenie
|
(fot. źródło) |
26-11-2013, (1-05-1915)
"Nowości Illustrowane" z 1 maja 1915 roku (nr 18) poniżej prezentujemy drugi artykuł poświęcony naszemu regionowi. W materiale umieściłem fotografie, które są bezpośrednio związane z Ziemią Proszowską.
Zapraszam do lektury:
Andrzej Solarz
Źródło: Nowości Illustrowane; nr 18; Kraków, 1 maja 1915 r.; Na zajętym terenie; s. 2-13
Na zajętym terenie
|
Kościół parafialny koło Proszowic. [Niegardów - IKP] (fot. źródło) |
|
Motorówka inżyniera Bromowicza, kierownika regulacji Wisły w Hebdowie. (fot. źródło) |
Sprzymierzeni, po zajęciu części Królestwa Polskiego, podzielili się w ten sposób zdobytemi terytoryami, iż Niemcy wzięli pod swój zarząd cały pas leżący wzdłuż ich granicy wraz z Będzinem, Częstochową i Łodzią. Austryi dostała się część wschodnia, sięgająca na razie aż do pierwszych linii wojsk nieprzyjacielskich, więc z tej strony ściśle jeszcze nie uregulowana. Wyjątek uczyniono z klasztoru Jasnogórskiego, który aczkolwiek leży na terenie znajdującym się w ręku niemieckiem, wyłączony został i oddany pod zarząd komendzie wojsk austryackich.
Główną siedzibą władz austro węgierskich jest Piotrków. Zarząd spoczywa w ręku komendanta siły zbrojnej, któremu dodano do boku cały szereg urzędników różnych kategoryi, mających za zadanie wprowadzenie w życie prowizorycznej administracyi na okupowanym terenie.
Z zadania swego wywiązują się bardzo dzielnie, główny nacisk kładąc na ulżenie nędzy, jaka panuje wśród miejscowej ludności, Rozpoczęto też na wielką skalę akcyę w tym kierunku. Na rękę idą nowym rządom i komitety obywatelskie, jakie potworzyły się w różnych miejscowościach bezpośrednio po ustąpieniu władz rosyjskich. Ponadto nie spoczywa Poznańskie i Galicya, która, aczkolwiek ucierpiała sama wiele skutkiem wojny, nie zapomina o swych nieszczęśliwych braciach z poza kordonu.
Z chwilą, gdy padły słupy graniczne, nawiązaliśmy też serdeczne stosunki z tymi, co, choć tak sercu blizcy, byli dotąd tak od nas oddaleni i widzimy, że odporność narodu polskiego w tej dzielnicy jest wprost zadziwiającą. Duch narodu żyje, nie zdołała go zabić tyloletnia niewola!
Zaraz w pierwszych chwilach obecnej wojny światowej zorganizowano na prędce pracę obywatelską w okręgach, opuszczonych przez Rosyan. Nie stracono wiary w przyszłość, ani energii, nie dano się też wziąć na lep złudnym obietnicom, które nigdy nie miały być spełnione.
|
Żydzi czyszczą gościniec Dankla pod Słomnikami. (fot. źródło) |
|
Roboty polne w okolicy Proszowic. W braku koni krowy zaprzężone do pługa. (fot. źródło) |
Wiara w własne siły wystąpiła w całej pełni i zadziwiła tych, którzy dotąd z życiem Królestwa zaznajomieni byli tylko powierzchownie i dorywczo. Dla tych jednak, którzy zajmowali się tamtejszymi stosunkami i mieli sposobność poznać je dokładnie, był to tylko naturalny wynik pracy, prowadzonej wprawdzie w cichości, lecz energicznie, z przezwyciężeniem przeszkód, o jakich my, żyjący w kraju konstytucyjnym, nawet pojęcia nie mamy. Delegaci poznańscy i galicyjscy, którzy zwiedzali te okolice, przekonali się naocznie, ile siły odpornej i krzepkości okazuje społeczeństwo tej dzielnicy, która nareszcie odetchnęła, nie czując nad sobą moskiewskiego knuta i teraz może rozwijać się zupełnie normalnie.
Stosunki dawniejsze między Galicyą, Wielkopolską, a Królestwem, aczkolwiek na oko serdeczne, nie były przecież takimi, jakimi być powinny. Żadna ze stron nie umiała nieraz oprzeć się pokusie krytyki, często nieuzasadnionej. Nie odczuwano u nas tych represji, jakie rząd rosyjski stosował wobec ludności polskiej na terenie Królestwa i ogromu pracy organizacyjnej, jaką musiano podejmować w ciasnocie swej niewoli. Nie zdawano sobie także dokładnej sprawy z wyrobienia, jakie tamtejsze społeczeństwo zdołało osiągnąć, mimo, że wszystko sprzysięgało się na to, aby rozwój nasz niweczyć, a wszelkie usiłowania paraliżować w zarodku.
Losem ludności polskiej Królestwa, która najbardziej skutkiem wojny ucierpiała, zajął się energicznie Komitet poznański, który wysłał tam trzy komisye, mające zbadać na miejscu dokładnie stosunki, zarządzić, co uznają za stosowne i złożyć potem sprawozdanie ze swych spostrzeżeń.
Uczestnicy wyprawy uzyskali potrzebne legitymacye, uprzedzono też władze niemieckie w zajętej części Królestwa o ich przybyciu i polecono poczynić wszelkie możliwe udogodnienia i ułatwienia.
Celem podróży było przedewszystkiem zasiągnięcie informacyi o rzeczywistym stanie nędzy, wejście w kontakt z ludnością, konferencye z władzami dla wyjednania poparcia i zakupno środków żywności oraz translokowanie ich do nawiedzonych najbardziej nędzą miejscowości.
|
Posterunek austriacki w wkopanej w ziemi jamie. (X) Inżynier Artur Bromowicz z Krakowa, kierownik regulacji Wisły pod Hebdowem. (fot. źródło) |
Robi się więc, ile się da, dużo przecież czasu upłynie, nim zagoją się te rany, jakie zwłaszcza nam zadała obecna wojna. Pracować musimy wszyscy, każdy w swym zakresie i to tem pilniej i energiczniej, iż na obcą pomoc oglądać się nie możemy, a jeśli kiedy, to właśnie teraz nadarza się sposobność do okazania w całej pełni swych sił żywotnych i przekonania świata, że, choć rozdzieleni, jesteśmy przecież jednością silni, bo jednym i tym samym owiani duchem!
W dzisiejszym numerze dajemy szereg illustracyi z okolic Hebdowa, zajętego przez wojska austryackie. Hebdów leży o kilometr drogi od Nowego Brzeska, tuż nad samą Wisłą. Zdala widnieje biały o dwóch wieżach kościół, do którego się przytuliły z jednego końca budynki dzierżawcy Hebdowa, a z drugiego mieszkanie tamtejszego plebana. Jest to wspaniała pamiątka budownictwa po Norbertanach, którzy tutaj przenieśli swoje opactwo z Brzeska w XVI. wieku. Jednym z opatów hebdowskich był Karol Wyrwicz, ex-jezuita, znakomity pedagog, historyk i geograf, zmarły w Warszawie 1793 r.
Dzisiaj kościół poklasztorny w Hebdowie zamieniono na parafialny, wzamian kościoła w Starem Brzesku, który z powodu dezolacyi musiał być przed 50 laty rozebrany. Zaledwie zabiegami proboszcza miejscowego, księdza Józefa Darmasa i kosztem parafian został do stanu pierwotnego doprowadzony, gdy wybuchła wojna, w czasie której kościół hebdowski bardzo ucierpiał. Wieże rozbite, sklepienie przedziurawione, dach i wiązanie w połowie strzaskane.
|
Placówki austrayackie przy klasztorze w Hebdowie nad Wisłą. (fot. źródło) |
|
Wojska ausrtyackie zabezpieczają brzeg Wisły w okolicach Hebdowa. (fot. źródło) |
|
Ubezpieczenia faszynowe podczas wylewu Wisły pod Hebdowem. (fot. źródło) |
|
Nowobudowana tama po stronie rosyjskiej przez wojsko austriackie. (fot. źródło) |
|
|
|