Ocalmy od zapomnienia - Zagrody Królewskie

nagrobek Ludmiły Jodkównej na proszowickim cmentarzu
(fot. Henryk Pomykalski)

Proszowice, 23-01-2018

     Zagrody, przez wieki siedziba klucza dóbr Wielkorządowych Królewskich, odgrywały ważną rolę w zaopatrzeniu Wawelu w produkty żywnościowe, były etapem w przemieszczaniu dworu i urzędników królewskich z Krakowa do Wilna, oraz wypoczynku koronowanych głów Rzeczpospolitej. Królowa Bona, świetny organizator zarządzanych przez nią dóbr, uczyniła z Zagród znaczący ośrodek produkcji warzyw, tzw. włoszczyzny, których nasiona przywiozła z Włoch.

     To ona jest twórczynią posiłku zwanego w gwarze proszowskiej, tzw. "bidy", posiłku dla biednych i bogatych. Początki tego ważnego gospodarczo klucza, związane są z uczynieniem Proszowic, przez Kazimierza Wielkiego, miastem królewskim.

     W oparciu o bogate zasoby archiwalne na Wawelu, prof. Feliks Kiryk i prof. Franciszek Leśniak, opracowali na potrzeby monografii naszego miasta, historię tych dóbr. Z uwagi na ramy monografii, ma ona charakter ogólny. Zasoby archiwalne pozwalają na daleko pełniejsze opracowanie. Wraz z trzecim rozbiorem Polski, austriacki zaborca sporządził drobiazgową inwentaryzację i dokonał ich sprzedaży. Ta inwentaryzacja, pisana gotyckimi literami w języku niemieckim, zachowała się w AGAD w Warszawie.

     O folwarku, jako własności Gostkowskich w XIX wieku pisał w swoich Opowiadaniach, pod rokiem 1832, Kazimierz Girtler [...] Pod samymi Proszowicami jest folwark proszowski, niegdyś królewszczyzna, folwark zwany Zagrody Proszowskie, ten sprzedali pono Austriacy, pamiętam go własnością Kaspra Wielogłowskiego, prezesa Komisji Województwa Krakowskiego, a później Senatu krakowskiego; następnie nabył go Józef Gostkowski, którego syn Romuald dziś tam mieszka. To folwark prawdziwie królewski, tuż blisko miasteczka, młyn na Szreniawie duży, zawsze czynny, łąki pyszne, dające siano, parę klombów dębowych, a ziemia, ziemia Egipt! [...] Zazdrościli też Gostkowskiemu sąsiedzi [...] Ładny majątek, choć też nierozległy [...]

     W listopadzie 1905 roku, jak pisze prof. F.Kiryk, w budynku i na placu dworskim zebrało się kilka tysięcy ludzi z całej okolicy żądając autonomii i konstytucji dla Królestwa, zaprzestania zsyłek na Sybir i powrotu stamtąd zesłanych, wprowadzenie języka polskiego do szkół, urzędów i sądów, usunięcia napisów rosyjskich, zastąpienia urzędników i nauczycieli rosyjskich Polakami, polskiej prasy itd.

     W okresie międzywojennym, folwark był własnością tajemniczej dla mnie rodziny Jodko-Narkiewiczów. Krąży wieść, że jednym z nich był Konstanty, wybitny działacz organizacji turystycznych, być może rodzina ta związana była z Witoldem, współzałożycielem w 1892 roku Polskiej Partii Socjalistycznej, od 1906 roku u boku J.Piłsudskiego, związany z Frakcją Rewolucyjną PPS.

     Rodzina, w kolejnych latach sprzedawała działki pod zabudowę wykształcających się tu gospodarstw. Dziś niemym świadkiem bytności tej rodziny na Zagrodach, jest grobowiec młodej dziewczyny, wyobrażonej na płaskorzeźbie z bukietem makówek i napisem Ludmiła (?) Narkiewicz Jodkówna, Przeżywszy lat 19 zasnęła w Bogu d. 17/1 1929.

nieistniejąca już niestety kapliczka na Zagrodach
(fot. Włodzimierz Zbieranowski)
     Jeszcze w latach 50-tych XX wieku, nad skarpą rozdzielającą grunty rolne od łąk stała kapliczka. Jej zdjęcie, wykonane przez inż. geodetę (?) Zbieranowskiego, jest w posiadaniu pani Jadwigi Liguzińskiej. Kaplica, mająca zapewne charakter dworskiej, zbudowana została najprawdopodobniej z chwilą powstania klucza, była odwiedzana przez kolejnych władców Rzeczpospolitej, ich żony i możnych dworu wawelskiego. Być może była miejscem żarliwych modlitw królowej Jadwigi przed podjęciem decyzji o małżeństwie z Władysławem Jagiełłą...

Żywa jest nadal tradycja, iż od tej kapliczki przemieszczały się lochy w kierunku proszowskiego kościoła.

     Także, jeszcze parę lat temu, przy drodze dojazdowej do miejskiej oczyszczalni biło tu pełne uroku źródło zwane przez wieki "Sulawa", wyznaczające też nazwę części łąk należących do folwarku.

     Zagrody, dziś stanowią integralną część miasta i wielu Proszowian ma zapewne trudności z wykreśleniem granic między Proszowicami a Zagrodami. Jeszcze w okresie międzywojennym, Zagrody administracyjnie należały do gminy i poczty Klimontów. Pamiątką po tamtych Zagrodach jest nazewnictwo kilku ulic. To jak na bogatą wiekami historię tej części Proszowic, za mało.

     Rok 2018, jest rokiem 100-lecia odzyskania niepodległości i co często podkreśla burmistrz, 660-lecia nadania praw miejskich naszemu miastu.

Niniejszym, zwracam się z propozycją do władz miasta, o spowodowanie naniesienie na mapę miasta tych miejsc w których stały zabudowania, kiedyś klucza Wielkorządowych Dóbr Królewskich, oraz o podjęcie starań, by teren ten zbadali archeolodzy. Ich ,znaczący dla badań archeologicznych Małopolski Zakład, w tym szczególnie Ziemi Proszowskiej, znajduje się w Igołomi. Na pewno prace archeologiczne, na tym terenie, zasiedlonym przez kolejne wieki przez klucz dóbr królewskich, wniósłby wiele ważnych znalezisk i znacznie przyczynił się do ubogacenia historii naszego miasta.

Noty biograficzne Gostkowskich zamieszczone w Opowiadaniach K.Girtlera:

Gostkowska Agnieszka z Oebschelwitzów - żona radcy województwa krakowskiego i sędziego pokoju, Józefa Gostkowskiego, matka Romualda, dziedzica majątku Zagrody Proszowskie.

Gostkowski Józef - syn Konstantego i Zuzanny z Jordanów, radca województwa krakowskiego, sędzia pokoju pow. krakowskiego, poseł na sejm 1831 r., właściciel Zagród Proszowskich.

Gostkowski Romuald (1812-1874) - syn Józefa i Agnieszki, właściciel Zagród Proszowskich, zięć Stanisława Wężyka przez małżeństwo z jego córką Kornelią.

Henryk Pomykalski   

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/skarby/lamy/archiwa/20180123ocalmy_zagrody/art.php