Planowane dochody miast z dzierżawy targowego i jarmarcznego w latach 1819-1868

cotygodniowy targ na proszowickim rynku lata 20. zeszłego wieku (fot. zbiory IKP)

Proszowice, 23-04-2016

     W naszym mieście, od wieków, o takim wydarzeniu jakie ma miejsce w każdą środę, mówimy przemiennie, targ lub jarmark. Ten cotygodniowy handel na placach naszego miasta, a w sąsiednich miejscowościach w innych dniach, odbywa się od czasu nadania tym miastom praw miejskich i nazywa się targiem!

     Nie zachował się przywilej lokacyjny Proszowic. Ale, cytuję za prof. F.Kirykiem, ...Na szczęście jego najważniejszą treść przekazała nam kopia opisu lustracji miasta z roku 1630, z której wynika ... (iż Król) ...wyznaczył też miastu targ ...

     W sąsiednich miastach targi odbywały się w innych dniach, np. w Słomnikach we czwartki. Trawestując powiedzenie, że wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, mogę stwierdzić, iż wszystkie lokalne drogi jakie wykształciły wieki, prowadziły na targ. W danej miejscowości obejmował on taki zasięg, by np. kobieta, z koszem na plecach mogła w ciągu jednego dnia, wczesnym porankiem, wyjść ze swoimi dobrami na targ, dokonać sprzedaży i tego samego dnia wrócić do domu. Gospodarz natomiast, dojechać furmanką, dokonać transakcji, podsumować ją w gospodzie i też tego samego dnia wrócić do domu - często z nabytymi prezentami dla swoich domowych pań. Ten model dostępności do targu, z najbardziej odległych miejsc, winien stanowić kryterium lokalizacji siedzib gmin...

A czym był jarmark?

     Pojęcie wywodzi się od niemieckiego jahrmarkt - doroczny targ, odbywający się w stałych terminach. Przywilej jarmarku miasta otrzymywały wraz z przywilejem targów. Z ich liczbą bywało różnie. Dokument z 1518 roku, w Proszowicach wymienia trzy jarmarki, w poniedziałek po Św. Trójcy, w święto Matki Boskiej Siewnej (8 września) oraz w dzień św. Barbary (4 grudnia).

     Na jarmarkach zjawiali się kupcy i sprzedający z odległych regionów, miały one charakter bardziej branżowy. Np. w Skalbmierzu słynęły ze sprzedaży wysokiej jakości bydła i trzody chlewnej, a w Proszowicach, szczególnie handlu zbożem.

cotygodniowy targ na proszowickim rynku lata 60. zeszłego wieku (fot. zbiory IKP)

     Targi i jarmarki były również ważnym wydarzeniem towarzyskim i kulturalnym. Wielu naszych pradziadków poznało nasze pra... babcie podczas ich trwania.

     Stanowiły one też ważne źródło dochodów kas miejskich. O dynamice targów i jarmarków świadczą planowane i faktyczne dochody z ich dzierżawy. Miasto, jeżeli posiadało przywilej ich organizacji, przeprowadzało dzierżawę, w drodze przetargu, na okres, z reguły trzech lat. Analizując ten proces na przykładzie miast naszego regionu, stwierdzam, że były one przeprowadzane uczciwie.

     Władze miasta kwotę przetargu ustalały na podstawie dochodów z okresu minionych kilku lat. W XIX wieku wygrany przetarg był zatwierdzany przez kolejne wyższe szczeble administracji.

     W przedstawionej tabeli najwyższe planowane dochody w latach 1819-1833 posiadały Koszyce, w latach 1834-1840 Proszowice, w latach 1841-1847 Skalbmierz, w 1848-1855 Słomniki, a w latach 1856-1868 ponownie Proszowice.

     W tabeli brak jest planowanych dochodów Książa Wielkiego, Działoszyc i Opatowca. Miasta te były własnością prywatną.

(fot. zbiory autora)

     Czy dziś, na przykładzie naszego miasta, w dobie gwałtownych zmian w zakresie funkcjonowania handlu, nasze targi mają szansę utrzymania się w dotychczasowej formie?

     W mojej ocenie ta formuła zużyła się i będzie wykazywała tendencję zanikania, a handel produktami rolnymi przejmą firmy związanych z gospodarstwami, których oparciem jest chłodnia i przedsiębiorczość ich właścicieli.

     Nasz Ekrol winien przekształcać się na wzór holenderskich giełd, a zarządzający nią, winni jak najszybciej dokładnie zapoznać się z ich statutami i odbyć do nich poznawczą wyprawę, i jak najszybciej wdrażać, jeżeli nie w pełni, to przynajmniej jej kolejne elementy. Warunki przekształcania naszego targowiska, które przypomina dziś barwny targ gdzieś w Azji, mamy znakomite. To obszar wyznaczony łąkami aż po Szreniawę, dawne tereny Cukrowni "Łubna" GS-u i Spółdzielni Ogrodniczej...

Oceniam też, że na obecnym etapie, daleko bardziej efektywnym, z pożytkiem dla kasy miasta i ożywienia targów, byłaby, dobrze przemyślana dzierżawa targowego i jarmarcznego, tak jak było przez wieki...

Henryk Pomykalski   

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/skarby/lamy/archiwa/20160423targowa/art.php