Godziny dzieliły ich od życia, tragedia wojenna w Łaganowie

(fot. Zbigniew Jeleń)

Łaganów, 29-06-2016

     W Łaganowie (gmina Proszowice) pośrodku wsi na działce przy drodze własności pana Arkadiusza Madeja w czynie społecznym mieszkańcy wsi dla upamiętnienia 1050 rocznicy chrztu Polski, wybudowali kapliczkę z nowoczesną architekturą. Obok kapliczki znajduje się murek oporowy, na którym zamocowano tablicę z następującą treścią (na zdjęciu, grafikę można powiększyć):

(fot. Zbigniew Jeleń)

     Na okoliczność tej tragedii pytałem mieszkańców wsi, jak również krewnych tragicznie zmarłych. Jako pierwszego zapytałem pana Ryszarda Ruska, który udostępnił mi 3 fotografię wujków tj. Jana Wywiała z żoną, Bolesława Wywiała (pierwszy z prawej) z kolegą i Stanisława Wywiała, który to w czasie wojny został powołany do tzw. Junaków w Krakowie i tam został rozstrzelany prze Niemców za sabotaż gospodarczy. Rodzina Wywiałów przy drodze głównej posiadała zabudowania, a w domu mieli zakład szewski świadcząc usługi dla ludności.

     Kolejny świadek panią Emilia Gudowska, z domu Nowak urodzona 1930 roku, która jest córką tragicznie zmarłego Andrzeja Nowaka (mieszka w Makocicach).

     Trzecim świadkiem jest mieszkaniec wsi Łaganów pan Remigiusz Połetek urodzony w 1928 roku, który dobrze zapamiętał dzień 17 stycznia 1945r., kiedy niemieckie wojsk (Wehrmacht) dokonały akcji odwetowej na terenie wsi zabijając sześciu mieszkańców w tym Słodowskiego Teofila, który został zastrzelony w wąwozie niedaleko zabudowań rozmówcy.

Jan Wywiał z żoną (fot. zbiory rodzinne Wywiałów)
pierwszy z prawej Bolesława Wywiała z kolegą, 1942 r. (fot. zbiory rodzinne Wywiałów)

Z przeprowadzonych rozmów z wyżej wymienionymi i innymi mieszkańcami ustaliłem zastępujący przebieg całego zdarzenia:

W połowie miesiąca stycznia 1945 roku wojska niemieckie wycofywały się przez Ziemię Proszowską przed nacierającym wojskiem Armii Czerwonej. Wojska niemieckie w okolicy Proszowic miały swoje okopy i inne umocnienia, lecz przed dużą ilością wojska z bronią pancerną cofały się. Miejscowa partyzantka AK i BCH [w naszym regionie BCH po akcji scaleniowej włączone w struktury Armii Krajowej - red.] uaktywniły się i poczęły prowadzić zasadzki na Niemców.

     14 stycznia 1945 r. w miejscowości Górka Jaklińska, która jest obok Łaganowa, partyzanci z LSB Stanisław Tekielskiego "Wisiary" i Jana Zastawnego "Rudnickiego" urządziła zasadzkę na oddział wojsk niemieckich rozbrajając sześciu i zabijając czterech Niemców. Należy przypuszczać, że żołnierze AK z plutonu "Gołębia" pod dowództwem Mieczysława Wcisły z Łaganowa biorąc za wzór kolegów z sąsiedniej wsi, ostrzelali kilku osobowy oddział Wehrmachtu, który stacjonował z baterią dział na wzgórzu w okolicy cegielni we wsi Łaganów (Wehrmacht frontowy groźny przeciwnik).

     Niemcy wycofali się, a następnie wrócili w większej sile do wsi, lecz część oddziału "Gołębia" wycofało się w kierunku Szklany. Niemcy po przybyciu do wsi poczęli sprawdzać zabudowania gospodarcze przy drodze skąd poprzednio były oddawane w ich kierunku strzały. Najpierw usiłowali wejść do domu murowanego z pustaków Kłosińskiego Franciszka, w którym schronili się bracia Jan i Bolesław Wywiałowie oraz Andrzej Nowak i Jan Sasnal. Partyzanci zamknęli drzwi od wewnątrz. Niemcy ostrzelali przez okno z broni maszynowej izby mieszkalne a następnie wrzucili do wewnątrz granat.

     Po sąsiedzku podpalili dom i oborę rodziny Wywiałów, z których bardzo poparzony wybiegł Franciszek Sury, kula dosięgła go przy płocie. Ogień się rozprzestrzeniał na zabudowania po sąsiedzku. Niemcy nadal prowadzili poszukiwania w pozostałych zabudowaniach wsi. Wówczas dwuosobowy patrol natknął się na uciekającego w wąwozie wraz z innymi Teofila Słodowskiego, został on również zastrzelony (relacja p.Połetka).

Emilia Gudowska córka Andrzeja Nowaka, jednej z ofiar tragicznej środy w Łaganowie (fot. Zbigniew Jeleń)
     W tym miejscu chciałbym dodać, że straty pośród miejscowej ludności mogły być większe, gdyby nie ich doświadczenie z prawie sześcioletniej okupacji. Prawie w każdym gospodarstwie rolnym rolnicy posiadali dwie solidne piwnice wykorzystując jedną na buraki, ziemniaki i inne warzywa, oraz produkty spożywcze. Drzwiczki do tych piwnic były solidnie wykonane w obudowie z cegły. Te piwnice posłużyły miejscowej ludności do schronienia się przed Niemcami, bombardowaniem lub ostrzałem altyeryjskim - relacja pani Emilii Gudowskiej.

     W piwnicy Emilia Gudowska wraz z pozostałym rodzeństwem dowiedziała się od matki, że ich ojciec Andrzej Nowak nie żyje, i że zastrzelili go Niemcy (miał ranę głowy).

     Po tym zdarzeniu, także 17 stycznia Niemcy wycofali się ze wsi, a na ich miejsce przybyła szpica - patrol wojsk radzieckich. Gotowano im kawę i częstowano czym tylko mogli, jako wyzwolicieli spod okupacji niemieckiej.

     Pogrzeb ofiar odbył się grupowo po paru dniach na cmentarzu parafialnym w Proszowicach. Groby znajdują się w odległości około 30 metrów od krzyża misyjnego w kierunku południowo - zachodnim 3-4 metrów od alei po lewej stronie. Na grobach jest napis zginęli tragicznie 17.01.1945r. walcząc o wyzwolenie Proszowic.

Zbigniew Jeleń   

groby łaganowskiej tragedii (fot. Zbigniew Jeleń)

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/skarby/felietony/wydarzenia/20160629laganow/art.php