Powstanie Styczniowe na Ziemi Proszowskiej

Artur Grottger "Kucie kos" z cyklu "Polonia" (fot. historia.org.pl)
budynek kuźni w Igołomi - widok aktualny (fot. awkrk.blogspot.com)

Proszowice, 31-01-2013

     W dniu 22 stycznia 2013 r., w 150 rocznicę wybuchu Powstania Styczniowego, Polska Akademia Umiejętności, wespół ze Stowarzyszeniem Gmin i Powiatów, IPN, oraz Małopolską Organizacją Turystyczną, zorganizowała konferencję pt. Powstanie Styczniowe jako dziedzictwo historyczne Małopolski - Małopolski Szlak Powstania Styczniowego.

     Spośród wielu ciekawych referatów, szczególnie zainteresowały mnie, wystąpienia Leszka Zegzdy nt. Małopolskiego Szlaku Powstania Styczniowego, Dariusza Marczewskiego - burmistrza Miechowa, Tadeusza Durłaka - burmistrza Skały oraz Józefa Rysaka - wójta gminy Wawrzeńczyce - Igołomia. W konferencji uczestniczył min. Paweł Knafel - burmistrz Słomnik.

Organizatorzy na stronie tytułowej zaproszenia zamieścili obraz Artura Grottgera "Kucie Kos". Ten obraz, jak wspomina Adam Grzymała - Siedlecki "W rozmowach z samym sobą" był szkicowany przez artystę w igołomskiej kuźni. Parę lat temu, z udziałem nauczyciela zajęć praktycznych i uczniów Zespołu Szkół w Piotrkowicach, z inicjatywy ówczesnego dyrektora Centrum Oświaty w Igołomi, scena ta była odtwarzana i filmowana przez krakowską tv.

Dla kogo igołomscy kowale kuli kosy?

Nie dla ziemian i młodzieży z miast naszego regionu. Oni, tak jak Adam Chmielowski i nieznany z nazwiska proszowianin (poległy w Szczepanowicach w dniu 12 marca 1863 roku), tworzyli oddziały Żuławów w zgrupowaniach Apolinarego Kurowskiego i Mariana Langiewicza. W tej kuźni i wielu innych wiejskich i dworskich w naszym regionie kuto kosy na sztorc osadzone dla młodzieży chłopskiej, wnuków tych którzy z Bartoszem Głowackim zdobywali armaty w bitwie pod Racławicami. W racławickim zwycięstwie brało udział ok 2000 kosynierów. W oddziałach A.Kurowskiego i gen. M.Langiewicza ok.700 i 600. Dużo czy mało w tamtych realiach? Oceniam , że bardzo dużo jak na tamten zimowy czas!

     Głównie za sprawą powieści "Wierna Rzeka" S.Żeromskiego ale również przerażających faktów postaw chłopów wobec powstańców, mamy obraz polskiego chłopa grabiącego trupów i sprzedających powstańców władzy carskiej za parę rubli i medal.

Jak zachowywali się wobec powstania nasi przodkowie? Nie spotkałem w źródłach, pamiętnikach i opracowaniach, by takie wydarzenia miały miejsce w rejonie wyznaczonym Słomnikami, Skalbmierzem, Działoszycami, Opatowcem, Koszycami, Nowym Brzeskiem i Proszowicami.

Proszowice - kapliczka Jezusa Frasobliwego przy ul. Królewskiej (fot. Andrzj Solarz)
     W okresie przed wybuchem Powstania, z rejonu tych parafii, tysiące chłopów i mieszczan, w formie religijnych procesji udawało się do Racławic. Przed wybuchem Powstaniu i po Jego krwawym stłumieniu, stawiano w naszym regionie setki krzyży drewnianych i kamiennych z motywem Chrystusa Króla w Cierniowej Koronie. Takimi są, nie świątki, ale figurami Chrystusa, symbolu Polski cierpiącej, w Proszowicach przy ulicy 3 - Maja, fundacja Palmączyńskich i przy ulicy Królewskiej, zapewne fundacja Gądzikiewiczów a w Szczytnikach, fundacja Ludwika i Honoraty Kobierskich.

     Te symboliczne krzyże przy naszych polnych drogach wyznaczanych wierzbami i rowami, na skutek upływu czasu i braku pamięci późniejszych pokoleń ulegały zniszczeniu. Zachowały się tylko kamienne, i te które carat na drodze administracyjnej stawiał ku chwale cara za reformę rolną. W fabryce w Białogonie w tym celu uruchomiono produkcję określonego wzoru krzyży i odlewy tablic. Znany jest przykład zerwania tego typu tablicy z figury i wrzucenia jej do Szreniawy w Przesławicach.

     Na figurze w Wierzbnie, tylko po drugiej stronie, w kilkadziesiąt lat później upamiętniono kilkunastu młodych mężczyzn z Wierzbna poległych w walce o Polskę w latach 1914-1920. Pośrednio świadczy to o faktycznej postawie ich ojców w dobie Powstania Styczniowego. Jest też tego typu krzyż w Wawrzeńczycach.

     Nie tak dawno, na wielu cmentarzach w naszym regionie, były groby upamiętniające zaznaczające udział zmarłego w Powstaniu Styczniowym. Takim jest żeliwny grobowiec Srzednickich w Dobranowicach. Niestety nie ma już wielu mogił przypominających o tym Powstaniu. W trakcie porządkowania cmentarza przy kościółku św.Trójcy, w okresie okupacji niemieckiej, uległa zniszczeniu mogiła poległych w potyczce pod Proszowicami.

Adam Chmielowski (fot. ngopole.pl)
     Współcześnie nam, siostry zakonne Albertynki, które powołał do życia św.Brat Albert, zamiast dbać o miejsce urodzenia swojego patrona, dawną komorę celną w Igołomi, w której mieściły się pamiątki po tym wielkim świętym, spowodowały całkowitą likwidację tego domu.

     Na szacunek w skali regionu zasługuje zbiorowa mogiła Powstańców na cmentarzu w Igołomi, poległych w potyczce na polach Czernichowa. W WAP w Krakowie znajduje się nadzwyczaj cenny dokument sporządzony przez ówczesnego proboszcza parafii. Opisuje on ciała nie tylko poległych w bitwie, ale również masakrowanych po śmierci zwłokach. Rosjanie miejscowym chłopom nakazali pochować zamordowanych przy drodze. Przewrotna chłopska natura, tym razem świadcząca o patriotyzmie, dokonała swoistej interpretacji. Pochowali ich, przy głównej drodze ale na cmentarzu.

     W oddziałach Apolinarego Kurowskiego i Mariana Langiewicza, było odpowiednio ok.700 i 600 kosynierów. To byli nasi pradziadkowie. Źle prowadzeni przez dowódcę w ataku na Miechów w dniu 17 lutego 1863 r., ponieśli krwawą porażkę. W tradycji rodziny Psiców z Klimontowa, funkcjonuje pamięć o wrzuconym, rannym, Andrzeju Psicy do studni w miechowskim rynku. Próbowałem, w oparciu o dostępne źródła nazwiska poległych w tej bitwie kosynierów. Niestety są bezimienni. O krwawą rzeź wini się dowódcę, brak jest dowodów, że ktoś z mieszkańców Miechowa próbował ostrzec powstańców o fakcie przygotowujących się do odparcia ataku powstańców. Miechów uległ pożarowi i grabieży. Przerażający opis tych wydarzeń zostawił Żyd, ówczesny dzierżawca propinacji.

atak powstańców na Miechów (fot. interklasa.pl)
     Miechów i mieszkańcy w późniejszym okresie otrzymali pomoc carskich władz przy odbudowie miasta. Miasto w dobie powstania nie ponosiło kontrybucji. Słomniki, Proszowice, Nowe Brzesko, Koszyce, Skalbmierz, ponosiły dotkliwe straty materialne na rzecz Rosjan, a młodzież tych miasteczek licznie wstępowała do oddziałów powstańczych. Np. do oddziałów A. Kurowskiego, w trakcie przemarszu przez to miasteczko wstąpiło 10 słomniczan. Nie znamy ich losów. Miasteczka te, doprowadzone zostały przez politykę caratu do utraty praw miejskich. Stały się osadami.

     W ogromie bitew i potyczek okresu powstania, należy zwrócić szczególną uwagę na zwycięską bitwę, stoczoną przez oddziały M.Langiewicza pod Grochowiskami. Na wieczną chwałę, równą ich dziadkom spod Racławic, zasłużyli kosynierzy pod dowództwem Dąbrowskiego i Żuławi, wśród których odznaczył się bohaterstwem młody Adam Chmielowski, syn naszej ziemi, późniejszy święty Brat Albert. Tak, tak, w młodości był nadzwyczaj sprawnym kawalerzystą, świetnie władającym szablą i pistoletem. To wielka osobowość nie tylko w okresie gdy został Bratem Albertem i ratował dobroczynnością tysiące ludzi o niewyobrażalnej dziś biedzie. Znakomicie łączył patriotyzm z głęboko rozumianym chrześcijaństwem.

Bronisław Mieszkowski (fot. dziennikpolski24.pl)
     W naszym regionie, od Skały, poprzez Słomniki, Sosnówkę i dalej w kierunku Pińczowa i Opatowca, brak jest wyraźnego upamiętnienia tego powstania. Nie ma go również w nazewnictwie ulic i szkół. Chlubnym wyjątkiem są patroni szkół w Igołomi i nazwa ulicy ks.Bronisława Mieszkowskiego, pierwowzoru katechety w "Syzyfowych Pracach" St.Żeromskiego.

Wydaje się, że taką możliwość stwarza program Małopolskiej Organizacji Turystycznej, której prezes Leszek Zegzda, zamierza wykształcić Małopolski Szlak Powstania Styczniowego.

     W dniu 12 marca 2007 roku, przy pięknej słonecznej pogodzie, Zespół Szkół w Piotrkowicach, wspólnie z władzami Słomnik i gimnazjum w Igołomi, zorganizował w Sosnówce, w rocznicę przysięgi M.Langiewicza i jego armii, uroczystość patriotyczno religijną, w której uczestniczyło ponad tysiąc osób. Po uroczystości burmistrz Paweł Knafel rzucił myśl, że dobrze byłoby temu szlakowi, którym przemieszczała się armia powstańcza od Goszczy przez Słomniki Sosnówkę do Racławic, nadać nazwę Szlaku M.Langiewicza. Pomysł, w kontekście zamierzeń Małopolskiej Organizacji Turystycznej, znakomity. Szlak ten zawiera nie tylko treści związane z powstaniem styczniowym ale również z zaczątkiem kawalerii Beliny Prażmowskiego, Goszycami, Kadrówką i wielu innymi aspektami związanymi z historią regionu. Ponadto jest on atrakcyjny turystycznie.

Henryk Pomykalski   

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/skarby/felietony/wydarzenia/20130131styczniowe/art.php