Tragedie wojenne - rodzina Janusów i Adamczyków z Przemęczanek

stodoła, w której ukrywała się młoda Żydówka z dzieckiem (fot. Zbigniew Jeleń)

Przemęczanki, 7-08-2012

     W nocy dnia 22 lipca 1943 roku oddział specjalny żandarmerii niemieckiej z Miechowa przy pomocy policjantów rantowych z Posterunku w Radzimicach w składzie: k-dat posterunku Kulawiak, posterunkowy Filipiak i Jerzewski otoczyli zabudowania Wojciecha Janusa w Przemęczankach (obecnie gmina Radziemice), poszukiwali oni syna Juliana Janusa, który nie wstawił się do punktu zbornego na wyjazd do pracy w Niemczech i ukrywał się przed wyjazdem.

     Niemcy po wejściu do izby domu zastali Wojciecha Janusa (lat 60), jego żonę Eleonorę, córkę Bronisławę Płaszewską wraz z synem Tadeuszem Płaszewskim (10 lat). Po przeszukaniu domu i zabudowań polecili następnie domownikom udać się z tyłu za stodołę koło drogi polnej, gdzie to polecili Wojciechowi Janusowi i jego żonie uklęknąć na ziemi po czym jeden z Niemców podszedł z tyłu do nich wyciągnął pistolet z kabury i zabił Wojciecha strzałem w tył głowy.

     Po tym strzale do Niemca podszedł policjant Kulawiak, który długo rozmawiał z Niemcem. W wyniku tej rozmowy przerwano egzekucję i polecono zatrzymanym udać się do domu i nie opuszczać go do rana.

otwór, przez który ukrywający się obserwowali najbliższe otoczenie (fot. Zbigniew Jeleń)
     Niemcy wraz z policjantami udali się do Jana Adamczyka, którego zabudowania znajdowały się pośrodku wsi Przemęczanki, gdyż poszukiwali jeszcze Piotra Adamczyka, który też ukrywał się przed wyjazdem na roboty do Niemiec. W domu zastali Jana Adamczyka (65), jego żonę Walerię (60) i córkę Zofię (25 lat), których to następnie wyprowadzili na podwórko i rozpytywali o Piotra Adamczyka.

     W czasie tego przesłuchania kobiety wykrzykiwały pod adresem Niemców różne przekleństwa i obelgi. Jeden z Niemców (znający język Polski) zaprowadził je pod stodołę w podwórku po czym z karabinu maszynowego oddał do nich długą serie zabijając kobiety na miejscu. Jana Adamczyka zabrali na furmankę i udali się do Miechowa. Jednak na Komedę niemieccy żandarmi więźnia nie dowieźli, najprawdopodobniej został on zastrzelony przez nich w lesie przed Miechowem w nieznanym miejscu.

Zamordowane we wsi osoby zostały pochowane przez rodziny na cmentarzu parafialnym w Zielenicach.

Tadeusz Płaszewski - wnuk zamordowanego Jana Adamczyka (fot. Zbigniew Jeleń)
     Tadeusz Płaszewski będący świadkiem tragicznej śmierci swojego dziadka Wojciecha Janusa, pamięta go jako dobrego człowieka. Przed opisanym zdarzeniem w stodole dziadek przez kilka miesięcy ukrywał trzydziestoletnią żydówkę z kilkuletnim dzieckiem. Do gospodarstwa przywiózł ich Władysław Gąciarz z Proszowic dzierżawca młyna zbożowego Proszowice-Podgórze. Raz w tygodniu dowoził on prowiant dla ukrywających się, przy okazji (najprawdopodobniej dla pozoru) skupował od miejscowych rolników małe ilości zboża na przemiał.

     Żydówka wraz dzieckiem miała schowek w narożniku stodoły w, której składowane było siano. Do schowka wchodziło się od góry, w desce była wycięta mała szczelina o wymiarach 5x15 cm, przez którą ukrywający się mogli obserwować drogę przebiegającą przez wieś Premęczanki w kierunku pól uprawnych (otwór jest widoczny do chwili obecnej).

     Gdy kontrole domu przez policjantów grantowych z Radziemic zaczęły być częste z uwagi na poszukiwanie Juliana, dziadek przekazał informacje o niebezpieczeństwie wykrycia Żydów panu Gąciarzowi. Zabrał on ukrywających się inne (nieznane) miejsce. Mam nadzieję, że przeżyli oni wojnę. Nazwisk i imion przechowywanych Żydów pan Tadeusz nie pamięta, chociaż nie raz jadali z nami posiłki w domu.

Zbigniew Jeleń   


Przemęczanki to wieś w powiecie proszowickim w gminie Radziemice, położona około 15 km na północ od Proszowic.
Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/skarby/felietony/wydarzenia/20120807janus/art.php