Boże Narodzenie dawniej - w Nowym Brzesku
    Dzisiaj jest piątek, 19 kwietnia 2024 r.   (110 dzień roku) ; imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa    
 |   serwis   |   wydarzenia   |   informacje   |   skarby Ziemi Proszowskiej   |   Redakcja   |   tv.24ikp.pl   |   działy autorskie   | 
 |   ludzie ZP   |   miejsca, obiekty itp.   |   felietony, opracowania   |   kącik twórców   |   miejscowości ZP   |   ulice Proszowic   |   pożółkłe łamy...   |   RP 1944   | 
 |   artykuły dodane ostatnio   |   postacie   |   miejsca   | 
 wydarzenia 
 |   opracowania   |   ślady ZP   | 

serwis IKP / Skarby Ziemi Proszowskiej / felietony, opracowania / wydarzenia / Boże Narodzenie dawniej - w Nowym Brzesku
 pomóżcie!!! ;)  
Jeżeli posiadacie informacje, materiały dotyczące prezentowanych w Serwisie felietonów,
macie propozycję innych związanych z Ziemią Proszowską,
albo zauważyliście błędy w naszym materiale;
prosimy o kontakt!

skarby@24ikp.pl.

Inne kontakty z nami: TUTAJ!
Redakcja IKP
O G Ł O S Z E N I A
Money.pl - Serwis Finansowy nr 1
Kursy walut
NBP 2023-01-24
USD 4,3341 +0,23%
EUR 4,7073 -0,24%
CHF 4,7014 -0,22%
GBP 5,3443 -0,38%
Wspierane przez Money.pl


Boże Narodzenie dawniej - w Nowym Brzesku

 (fot.mokmarki.pl)

Nowe Brzesko, 5-01-2008

     Czas oczekiwania na przyjście Pana jest w historii ludzkości najbardziej charyzmatycznym okresem. Jest to moment, w którym nieprzerwanie wielowiekowa tradycja łączy się ze współczesnością. Co roku wszyscy dajemy się ponieść atmosferze duchowych uniesień, domowego ciepła i harmonii. Z biegiem lat zmieniają się zwyczaje i moda na sposób spędzania tego nadzwyczaj radosnego okresu. Niezmienne jest jednak jedno: co roku wszyscy czekamy na narodzenie Dzieciątka. Prześledźmy zatem sentymentalne wspomnienia z dzieciństwa jednego z najstarszych mieszkańców Nowego Brzeska.

     Czasy mojego dzieciństwa to lata dwudzieste minionego stulecia. Święta wtedy były bardzo skromne. Powiedziałbym, bardziej uduchowione, nastawione na emocjonujące przeżycia związane z tajemnicą przyjścia na świat Pana. Nie nastawiano się na tak bogatą oprawę zewnętrzną jak teraz, ale i tak na każdym kroku czuć było doniosłość i powagę świątecznego nastroju. Okres przedświąteczny rozpoczynał się od adwentu. Wtedy to większość dzieci chodziła na poranne roraty. Kiedy rano zalegała jeszcze ciemność, a wtedy nie mieliśmy elektryczności, drogę oświetlaliśmy sobie świecami. Dbaliśmy, aby płomień nie zgasł, więc, tak jak inni, zaczęliśmy wymyślać na świece różnorodne osłony ,co zapewne dało początek mody na roratowe lampiony. Oczywiście nie każde dziecko miało lampion, bo nie wszystkich było na to stać. Również nie wszystkie dzieci z jednego domu chodziły jednocześnie do kościoła. Bywało, że nie miały butów czy zimowej kapoty. W niejednym domu dla gromady dzieci były tylko jedne buty, czy kożuszek.

     Przez cały adwent, my dzieci, robiliśmy różnorodne zabawki z papieru i słomy: gwiazdy, kule, jeżyki, anioły. Nieco później pojawiła się moda na robienie "krakowianek", które ubierało się w różnorodne ubranka. O błyszczący, kolorowy papier było bardzo ciężko, a klej robiliśmy sami z mąki i kasztanów. Ozdoby te początkowo wieszane były u powały lub we framugach okien. Piekliśmy również ciasteczka w kształcie gwiazdek, półksiężyców, postaci ludzi lub zwierząt. Zwyczaj ubierania choinki wprowadził ojciec w naszym domu, gdy byłem już kawalerem. Był to koniec lat 20- tych i dobrze pamiętam , jak ojciec wraz z innymi chłopami jeździł "na drzewka". Oczywiście choinki stawiało się tylko u najprzedniejszych gospodarzy. Biednych nie było na nie stać.

     Na dwa tygodnie przed świętami u gospodarzy zazwyczaj biło się świnie, a mięso i jego przetwory przechowywało się zapeklowane, wędzone lub suszone w spiżarniach albo w piwnicach. Wtedy prawie przy każdym obejściu była tzw. ziemianka, w której gromadziło się zapasy aż do przednówka. Stały tam: beczki z kapustą, ogórkami, w kopcach ziemniaki, kapusta, warzywa, a nierzadko antałki z winem i piwem domowej roboty. Niekiedy chodziliśmy z ojcem nad Wisłę na ryby, ale nie było to rozpowszechnione. W biednych domach na Święta zarzynano indyka lub kurę.

     W Wigilię ojciec oprawiał drzewko, a my dzieci wieszaliśmy ozdoby. Nigdy nie zabrakło na niej czerwonych jabłuszek i pozłacanych orzeszków. Matka twierdziła, że drzewko ma być ubrane w 4 kolory: czerwień i złoto magiczne barwy dla Świąt Bożego Narodzenia symbolizujące zwycięstwo światła nad ciemnością oraz nadzieję i radość z przyjścia na świat Zbawiciela. Biel i srebro były kolorami symbolizującymi niewinność i przynależność do "wyższego świata niebiańskiego", stąd zapewne wywiodła się moda na późniejsze białe i srebrne "włosy anielskie". Z biegiem czasu zaczęto oświetlać choinkę woskowymi świeczuszkami. Zapalało się je tylko w święta i tylko w obecności ojca z obawy przed pożarem.

     W dzień Wigilii wszyscy domownicy myli się starannie. Ogromna, okrągła balia stała na środku kuchni, a na piecu grzały się kotły z gorącą wodą. Najpierw myły się dzieci, a wody w balii z reguły się nie zmieniało. Dolewano jedynie gorącej, a czystą spłukiwano. Gdy wszystkie izby były już wyszorowane, obejście ogarnięte, a wszyscy domownicy wykąpani, przystępowano do ubierania się. Z kufrów wyjmowano świąteczne stroje, które zakładano parę razy w roku. Paradne ubrania z reguły były dziedziczone po starszych. Niektóre z nich takie jak: serdaki, kożuszki, skórzane buty, czy korale niekiedy służyły kilku pokoleniom.

     Do dzisiejszego dnia pamiętam wszystkie przykazania matki związane z Wigilią. My dzieci musieliśmy szczególnie uważać, aby czegoś nie zbroić i broń Boże nie narazić się ojcu na klapsa. Taki występek zwiastował pewne, całoroczne lanie. W tym dniu musieliśmy się wszyscy pogodzić i przeprosić nawet najgorszych wrogów. Nie wolno było również odrzucić ręki wyciągniętej na zgodę czy też wszcząć jakiejkolwiek kłótni. Szczególnie zaś trzeba było uważać, aby nie stłuc jakiegoś naczynia, bo to wróżyło zły rok i nieszczęście. Dzieci z nosami przy szybach wypatrywały pierwszej gwiazdki. Stół zawsze nakryty był białym wykrochmalonym obrusem, a pod nim siano jako symbol posłania Dzieciątka. W rogach izby ustawiało się snopki słomy, z których po wieczerzy robiono warkocze i oplatano nimi drzewka owocowe, aby dobrze rodziły w następnym roku.

     Ojciec zapalał świecę, całował chleb i zaczynał wspólną modlitwę po czym następowało łamanie się opłatkiem na znak rodzinnej miłości, braterstwa i pokoju. Przy stole zostawało zawsze wolne miejsce dla nieobecnego lub nieżyjącego członka rodziny. Wieczerzę jadło się w milczeniu, a wszystkich domowników obsługiwała zawsze matka. Zwyczaj nakazywał, aby gospodyni z każdą misą podchodziła do garnka i tam nakładała pokarm. Przesąd mówił, że gdyby robiła odwrotnie, to na wiosnę krety sypałyby kretowiny "jak te garnki". Każdy domownik musiał skosztować wszystkich przygotowanych potraw, przy czym ojciec kosztował zawsze pierwszy.

     Gdy już wszyscy byli nasyceni, matka do specjalnego cebrzyka wrzucała po łyżce każdej z potraw i razem z ojcem szli do obory podzielić się świąteczną wieczerzą ze zwierzętami. Niekiedy ojciec przywoził z miasta specjalny, bydlęcy opłatek z zapiekanym sianem. Matka była przesądna i wolała "odprawić" wszystkie "odczyny" od przesądów, w które wtedy wszyscy wierzyli. Opłatkiem pocierała gęsiom głowy "co by się dobrze cubiły". Kurom sypała ziarno przez obręcz od beczki "co by się kupy trzymały i jojek nie gubiły".

     Po obrobku inwentarza zawsze śpiewaliśmy kolędy, które zdecydowanie intonował ojciec, a gdy byliśmy trochę starsi, często wróżyliśmy przyszłość ze źdźbeł siana. Zielone-oznaczało zdrowie i dobrobyt, a pannom i kawalerom przepowiadało zaręczyny i ślub. Pożółkłe źdźbło wróżyło miłosną porażkę, a krótkie lub złamane to kiepskie zdrowie lub kłopoty. Wróżyliśmy też z pozłacanych orzeszków. Kto natrafił na wilgotne, jasne jądro - miał cieszyć się zdrowiem i dostatkiem. Złą zapowiedzą był natomiast orzech spleśniały lub pusty.

     Przed północą część domowników szła na pasterkę. Pozostali pilnowali obejścia przed psotami podłaźników. Zazwyczaj to grupka kawalerów bieliła okna wapnem, rozbierała płoty kołkowe, zdejmowała drzwi z zawiasów w domostwie, gdzie była panna na wydaniu. W pierwszy dzień Bożego Narodzenia wychodziło się tylko do kościoła. Natomiast w drugim dniu do kościoła przychodziło się z torbami pełnymi zboża. Ku powszechnej uciesze wszyscy zdrowo się nim okładaliśmy nie szczędząc przede wszystkim księdza, któremu każdy chciał przyłożyć owsem.

      W tym też dniu kawalerka zaczynała chodzić z szopką i turoniem "po kolędzie". Kolędowanie trwało kilka dni, a okres świąteczny kończył się 2 lutego w święto Matki Boskiej Gromnicznej. Wtedy to zdejmowało się wszystkie ozdoby świąteczne i chowało do przyszłego roku.

     Dzisiaj z dużym sentymentem wspominam tamte odległe czasy, kiedy Święta były naprawdę biedne i wypracowane krwawicą wielu ludzi. Teraz kiedy mam dostatni dom, przyzwoitą emeryturę i naprawdę niczego nie muszę zdobywać, to już tak nie cieszy piękne drzewko z migocącymi lampkami, czy przepyszne i kolorowe potrawy zakupione w markecie. To już nie te Święta i nie ten świat.

Na podstawie wspomnień Stanisławy Pająk opracowała: Gora   



idź do góry powrót


 warto pomyśleć?  
Nie da się zobaczyć mózgu człowieka, ale widać kiedy go brakuje.
(internet)
kwiecień  19  piątek
[9.00]   (Proszowice)
konkurs "Oczarowani bajką" - etap powiatu proszowickiego
kwiecień  20  sobota
[12.00]   (Proszowice)
GET READY Proszowice 2024
kwiecień  21  niedziela
[17.00]   (Nowe Brzesko)
przedstawienie dla dzieci, Królewna o złotym sercu
kwiecień  22  poniedziałek
[10.00]   (Proszowice)
Talenty Małopolski 2024 - eliminacje powiatu proszowickiego
DŁUGOTERMINOWE:


PRZYJACIELE  Internetowego Kuriera Proszowskiego
strona redakcyjna
regulamin serwisu
zespół IKP
dziennikarstwo obywatelskie
legitymacje prasowe
wiadomości redakcyjne
logotypy
patronat medialny
archiwum
reklama w IKP
szczegóły
ceny
przyjaciele
copyright © 2016-... Internetowy Kurier Proszowski; 2001-2016 Internetowy Kurier Proszowicki
Nr rejestru prasowego 47/01; Sąd Okręgowy w Krakowie 28 maja 2001
Nr rejestru prasowego 253/16; Sąd Okręgowy w Krakowie 22 listopada 2016

KONTAKT Z REDAKCJĄ
KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ