"...Jużem się dostał!" - kurierski epizod z czasów niewoli zaborczej

kamienica na przy ulicy Gertrudy 21 (fot. Marcin Szwaja)

Proszowice, 2-06-2020

     Rodzina Kozerskich od XVIII wieku, była mocno zakorzeniona w społeczności Proszowic. W statusie mieszczańskim są już wymieniani od 1777 roku, gdzie załatwiali swoje inwentarze majątkowe, testamenty w Krakowie. Była i w następnym stuleciu ciekawa "szpiegowska" historyjka z udziałem proszowickiego szewca.

     Jest taka kamienica, w dawnym mieście królów Polski przy ulicy św. Gertrudy 21, gdzie kiedyś znajdowała się kancelaria pułkowa, którą prowadził Bernard Rosenstock. Była też tam kawiarnia, Tadeusz Boy-Żeleński wspominał ten legendarny lokal: [...] Była kawiarnia, której nie zamykano nigdy, otwarta bez przerwy dniem i nocą przez trzydzieści lat istnienia-"Rosenstock" (Rosenkreutzer - jak go nazywał Przybyszewski, na rogu ulicy Lubicz. Była to najbardziej malownicza knajpa, jaką znałem, ponieważ, począwszy od trzeciej rano, była jedyną, gdzie spotykały się tam wszystkie stany [...].

     W nocy z 17 na 18 października 1895 roku, zostali aresztowani w niej: Kozerski - szewc z Proszowic, Ciaćma i Wardyła, włościanie z podkrakowskich Węgrzc. Oraz Wojtusik, stróż w kamienicy numer 21 przy ulicy Gertrudy.

     Wszystko zaczęło się od tego, jak Kozerski wykradł tajne akta z kancelarii austriackiej 2 Regimentu Artylerii Wałowej pod Miechowem. Wiózł je z pomocą woźnicy Wardyły i jego sąsiada Ciaćmy przez granicę rosyjskiej komory celnej w Michałowicach. Kozerski ofiarował im za to bardzo hojną zapłatę. Tak obaj wspólnicy zeznawali w sądzie: [...] pilnowałem kijem Kozerskiego, który podczas podróży spał na wozie. Około 1:00 zjawiliśmy się przed kancelarią pułkową. Pamiętnej nocy popijaliśmy wódkę i rum w kawiarni. Jednak milicjant zauważył w ręku Kozerskiego podejrzaną kopertę i został aresztowany z nami. A sam wtedy krzyknął kwitując swój dalszy los: O rany boskie, jużem się dostał! [...].

     Sąd odbył się w styczniu 1896 r., przed krakowskim sądem karnym krajowym. Sprawą żywo interesowały się gazety lwowskie i wiedeńskie. Proszowianin dostał rok więzienia i dożywotni zakaz przekraczania granicy austro-węgierskiej. W czasie oczekiwania na ogłoszenie wyroku, jak donosiła krakowska prasa: [...] grono osób zrobiło składkę i pewną kwotę pieniędzy wręczyło nieszczęsnej kobiecie [...], przybyłej z Proszowic żonie Kozerskiego.

Taki to był epizod naszego krajana odnotowany na ówczesnych łamach prasy...

Marcin Szwaja   


ŹRÓDŁA, BIBLIOGRAFIA:
  1. Michał Kozioł; Nie taki diabeł straszny...; Kraków PL z 28 sierpnia 2013 r.
  2. Feliks Kiryk; Proszowice - zarys dziejów do 1939 roku; Kraków 2000

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/skarby/felietony/postacie/20200602kozerski/art.php