Reforma rolna i nie tylko, oczyma pana Jana

pan Jan w drodze do kościoła w Proszowicach (fot. zbiory autora)

14-03-2015

     W miejscowości Gniazdowice na tzw. Kamieńcu mieszka od urodzenia (22.06.1927r.) pan Jan Motłoch. W każdą środę (jarmark) i w niedzielę (do kościoła) pokonuje on pieszo drogę o długości około 5 km. Idzie od domu do Proszowic, ścieżkami i granicami, wychodzi na drogę główną w Podgórzu obok punktu skupu złomu. Jest to najkrótsza z przejezdnych dróg, inna przebiegająca przez Chorążyce jest okrężna a tym samym dłuższa.

     W ostatnim czasie namówiłem pana Jana idącego pieszo do Proszowic aby wsiadł do mojego samochodu, i zaczęliśmy rozmowę. Ma on doskonałą pamięć i opowiedział mi o czasach, które dobrze pamiętał, o mieszkańcach wsi Gniazdowice i ważnych wydarzeniach jakie zaistniały po II wojnie. Przed jej wybuchem pan Jan uczęszczał do Szkoły Powszechnej w Proszowicach lecz gdy wojska niemieckie zajęły budynek, przerwał naukę i zaczął więcej pomagać swym rodzicom w pracy na dwu hektarowym gospodarstwie.

     W Gniazdowicach był majątek ziemski z dworem własności Kowalskiego a po jego śmierci przejął go Płaszewski. Oprócz parterowego niedużego budynku dworu, była chlewnia na konie i krowy, dwie stodoły i piętrowy spichlerz na zborze - uprawiane były podstawowe zboża i okopowe. Dwór posiadał też jeden budynek tzw. czworaki, zbudowane z kamienia, kryte dachówką, w którym mieszkało 12 rodzin z dziećmi (jedna izba na rodzinę).

fragment zaświadczenia p. Mieczysława z kursu operatora maszyn spalinowych (fot. zbiory autora)
     W czworakach mieszkali tzw. funkcyjni stali pracownicy, którzy za dniówkę mieli płacone 20 gr., w budynku chlewni dworskiej posiadali krowę i przydzielano im kilka lasek pola pod ziemniaki około 400m?, otrzymywali co kwartał deputat pszenicy i grochu. W czworakach mieszkał też nieżyjący Mieczysław Motłoch ze swą żoną Józefą. Mieczysław był rodziną do pana Jana, był on w majątku operatorem maszyn spalinowych. Jego córka Elżbieta udostępniła mi odpowiedni dokument kwalifikacyjny jaki uzyskał on 17.06.1944 r. uzupełniła też informację o rodzinie.

     W majątku była maszyna parowa do mocarni, obsługiwał ją Pan Surowiecki. Po żniwach w 1944 r. Niemcy na terenie miejscowości Gniazdowice od strony południowej rozpoczęli budowę okopów, transzei oraz ziemianek z bali drzewa. Pracę tą wykonywali nieodpłatnie, pod przymusem mieszkańcy wsi Gniazdowice oraz okolicznych miejscowości. Umocnienia te nigdy nie były wykorzystane przez Niemców gdyż armia czerwona nadeszła w połowie miesiąca stycznia 1945 r. od strony Ibramowic.

takie ogłoszenia wzywały mieszkańców wsi na spotkania przed parcelacją ziem dworskich (fot. zbiory autora)
     Przed zbliżającym się frontem rodzina Mieczysława Motłocha na kilka dni uciekła z Gniazdowic do Szczytnik do Pana Buły. Według relacji pana Jana wojska radzieckie przybyły do Gniazdowic na dwóch pojazdach opancerzonych - działami samobieżnymi w asyście około 80 żołnierzy w białych kombinezonach. Z dział tych strzelali w kierunku Jazdowiczek po czym udali się na most koło Proszowic. Gdy żołnierze sowieccy opuszczali Gniazdowice, zabrali z dworu konie i krowy, właściciel majątku ziemskiego był nieobecny (wyjechał).

     Dla rodzin z czworaków nastały bardzo trudne czasy, utracili stały dochód a przyszłość ich była nieznana, wprawdzie były pogłoski o parcelacji ziemi dworskiej, ale jeszcze nic się nie działo.

     Według relacji bohatera artykułu, po kilkunastu dniach do Gniazdowic przybył Józef Kocioł ze Szczytnik, który razem z sołtysem wsi i rozplakatowaniu zawiadomień podobnych jak na zdjęciu, zwołali zebranie wiejskie w budynku dworskim. Omówiona została sprawa parcelacji majątku ziemskiego w Gniazdowicach. Każda z rodzin z pracowników dworskich ma otrzymać 2,5 ha pola ornego oraz 0,5 ha łąki a pozostali gospodarze po 1 ha. Mężem zaufania został wybrany (jednogłośnie) pan Karlik - mieszkaniec wsi. (Józef Kocioł był Pełnomocnikiem Rządu Tymczasowego dla Sprawy Reformy Rolnej na Województwo Krakowskie).

     Parcelacji ziemi dworskiej dokonał mierniczy inż. Skwarski z Proszowic, taśmę i paliki nosił pan Motłoch, Biały i Cikała, wykonując polecenia mierniczego. Ich pracy przyglądała się z ciekawością prawie cała wieś.

Mieczysław Motłoch podczas krótkiej służby w wojsku (fot. zbiory autora)
     Każda wymierzona działka posiadała swój numer i w pierwszej kolejności rodziny dworskie otrzymywały z listy numer działki a później Akt Nadania, które stanowiły podstawę do wpisu praw własnościowych w księdze wieczystej. Wiosna zbliżała się bardzo szybko, rodziny dworskie nie miały czym uprawiać otrzymaną ziemię, brakowało im narzędzi, koni oraz nasion.

     Mieczysław Motłoch, chociarz był żonaty i miał na utrzymaniu żonę oraz dzieci, ze względu na swoje kwalifikacje, niespodziewanie został powołany do II armii WP, do jednostki pancernej w Łodzi. Po kilku miesiącach został jednak zwolniony do domu.

     Z uwagi na trudną sytuację i prowadzoną akcję propagandową, pan Mieczysław jesienią 1947 r. wyjechał do pracy na ziemie odzyskane do miejscowości Łagiewniki Gromada Niemcza pow. Dzierżoniów. W Spółdzielni produkcyjnej pracował jako traktorzysta, otrzymał służbowe mieszkanie w bloku (kuchnię dwa pokoje i łazienkę). W Łagiewnikach pracował przez kilka lat, mieszkając rodziną w służbówce. Po tym okresie wrócił do Gniazdowic. podjął pracę jako operator spychacza tzw. "Deta". Jednocześnie uprawiał przydzieloną rodzinie ziemię.

     Na jednym ze zdjęć wykonanych w latach 1965-1966 w Szczytnikach, "robi na spychaczu" przy budowie drogi do nowej Szkoły Podstawowej. Na zdjęciu tym widać także dzieci w wieku szkolnym "pracujące łopatami" przy robotach ziemnych - dzisiaj sytuacja nie do zaakceptowania przez rodziców.

praca przy budowie drogi do szkoły w Szczytnikach (fot. zbiory autora)


opracował: Zbigniew Jeleń   

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/skarby/felietony/postacie/20150314motloch/art.php