Piątkowe, historyczne popołudnie w Proszowicach... odc. 2/2

(źródło: UGiM Proszowice)

Proszowice, 15-03-2023

     W piątek, 3 marca w sali widowiskowej proszowickiego Centrum Kultury i Wypoczynku odbyła się Sesja historyczna poświęcona niektórym ważnym wydarzeniom w naszym regionie. Historycy i pasjonaci historii zaprezentowali licznie zebranej publiczności wiele ciekawych informacji.

Ciekawy wykład wygłosiła Sylwia Dziuba, Muzeum Ziemi Miechowskiej. Poniżej część druga i ostatnia:

Andrzej Solarz   

broszka z sercem, kotwicą i krzyżem (symbole Wiary, Nadziei i Miłości), pamiątka po rodzinie Lepiarczyków, II poł. XIX w.
(ze zbiorów Włodzimierza Barczyńskiego)

Krynoliną i krzyżykiem. Kobieca odsłona
powstania styczniowego cz. II

Sylwia Dziuba

[...] Jak w czasach demonstracyj nie znała trwogi, czując się panią na własnej ziemi, tak i w obozie nie należała do lękliwych ochotników [...]

TEKLA ZALEWSKA

     Na ziemi miechowskiej niezwykłą odwagą i patriotyzmem odznaczyła się Tekla Zalewska (urodzona w Jędrzejowie, po śmierci znacznie starszego od siebie męża Piotra zamieszkała w stolicy). Zmuszona do opuszczenia Warszawy z powodu ożywionej działalności konspiracyjnej, zatrzymała się u siostry w Miechowie. Tekla nie porzuciła propolskiej działalności także na prowincji: uczyła chłopów słów "Mazurka Dąbrowskiego", zorganizowała liczną pielgrzymkę do klasztoru cystersów w Jędrzejowie, która stała się swoistą manifestacją, organizatorka zachęciła uczestników do ustawienia krzyży na świeżo usypanych kopcach. Organizowała także pielgrzymki do Zielenic. Podczas jednej z demonstracji niestrudzona nie ugięła się żandarmom nakazującym zakończenie pochodu. W stanie ogromnego wzburzenia wbiegła na wzniesienie i wołała: Wynoście się łajdaki, bo was kamieniami zasypiemy!

     Nieustannie spierając się z władzami, prowadziła niestrudzenie działalność patriotyczną w powiecie miechowskim, jędrzejowskim oraz olkuskim. Dla podkreślenia powagi i tragizmu sytuacji, w jakiej znalazło się społeczeństwo polskie, na czas swoich przemówień zakładała na siebie gruby łańcuch symbolizujący zniewoloną Polskę.

     Po wybuchu powstania kobieta zagrożona aresztowaniem, wstąpiła do oddziału Bończy. W czerwcu 1863 roku została aresztowana, osadzona w Cytadeli, zesłana na Syberię - całą drogę do Irkucka przebyła pieszo. Po pięciu latach zesłania zamieszkała w Paryżu, potem w Warszawie i Siedlcach, gdzie zmarła i została pochowana.

[...] Wytrwałość, jak wasz pacierz, święta, chociaż cicha [...]

Maria Ilnicka "Do sióstr moich"

     Kobiety polskie zrezygnowały z kolorowych strojów ale nie z obszernej krynoliny, gdyż obowiązująca wówczas moda dawała szerokie możliwości dla prowadzenia działalności konspiracyjnej. Z racji tego, ze kobiety rzadziej poddawane były ulicznym rewizjom, miały możliwość kolportażu dokumentów organizacyjnych, tajnej prasy i ulotek - przenoszonych właśnie w halkach sukien. Polskie konspiratorki zorganizowane w system piątek ukrywały pisma i pieczątki, prowadziły drukarnie, usuwały kompromitujące materiały z zagrożonych miejsc. Ich mieszkania służyły za miejsca tajnych spotkań.

żelazna bransoleta z kłódką, II poł. XIX w.
(ze zbiorów Włodzimierza Barczyńskiego)
srebrny pozłacany sekretnik z sercem, kotwicą i krzyżem (symbole Wiary, Nadziei i Miłości), II poł. XIX w.
(ze zbiorów Włodzimierza Barczyńskiego)
     Z czasem, według potrzeb, zaczęły prowadzić także działalność wywiadowczą i kurierską - rozkazy powstańcze zaplatały w warkocze, amunicję chowały w pantalonach oraz pod gorsetami. Nie zawahały się przewozić w bezpieczne miejsca ludzi śledzonych, zagrożonych aresztowaniem oraz udzielać schronienia konspiratorom. W tej niebezpiecznej pracy konspiracyjnej brały udział kobiety w każdym wieku i ze wszystkich warstw społecznych. Jednym z najbardziej znanych przykładów jest Eliza Orzeszkowa, która z terenu Litwy potajemnie - ukrytego pod krynoliną - przewiozła do Królestwa Polskiego poszukiwanego przez Rosjan Romualda Traugutta - późniejszego dyktatora powstania.

[...] Wtedy niewiasto polska! wszystkie twe boleści,
Wtedy mu wydaj wszystkie łzy twego męczeństwa [...]


Maria Ilnicka "Do sióstr moich"

     Ogromną odwagą i patriotyzmem, wykazała się nieznana z imienia i nazwiska młoda dziewczyna z Proszowic. Najpierw przekonała narzeczonego, aby dołączył do powstańczego oddziału, a następnie razem z nim włączyła się w walkę z bronią w ręku. Historię tej bohaterskiej dziewczyny opisuje Maria Bruchnalska: Za parę dni znaleźli się w obozie otoczeni przez moskali. Chłopiec poszedł na bagnety, dziewczyna skoczyła na drzewo i stamtąd raz po raz strzelała. Gdy ujrzała, że narzeczony padł śmiertelnie trafiony, wyszła z ukrycia i pomknęła w wir walki. Bagnetem przebiła zabójcę kochanka, lecz otoczona dookoła padła niedługo obok ukochanego.

     Autorka książki "Ciche bohaterki. Udział kobiet w powstaniu styczniowem" nie podaje jednak miejsca ani daty potyczki, w związku z czym proszowicka bohaterka, jak wielu innych powstańców, spoczywa w bezimiennej mogile.

[...] Ale Polki! ofiara jeszcze nieskończona,
Krwią i łzami musimy dopełnić kielicha [...]


Maria Ilnicka "Do sióstr moich"

krzyżyk i medalik, II poł. XIX w. (ze zbiorów Włodzimierza Barczyńskiego)

     Po wybuchu powstania, w marcu 1863 roku włączono piątki w struktury powstańczej konspiracji jako Komitety Niewiast Polskich. W okresie walki zbrojnej z zaborcą, kobiety także nie pozostały bierne. We dworach i w chłopskich chatach to kobiety organizowały dla oddziałów powstańczych zaopatrzenie, zbierały odzież i żywność, szykowały materiały opatrunkowe, opatrywały rannych, często własnoręcznie odlewały kule.

     Na terenach przygranicznych dziewczęta wiejskie pełniły rolę przewodników przy nielegalnym przekraczaniu granicy, w miasteczkach kobiety organizowały punkty zborne dla idących do walki. W trakcie trwania powstania prowadziły tajne szpitale, zaopatrywały w pieniądze i fałszywe dokumenty poszukiwanych i uciekinierów. Kobiety włączyły się także do walki z bronią w ręku. Niestety, często ginęły na polu bitwy, za wieloma z nich carska policja rozesłała listy gończe, wiele zostało uwięzionych i skazanych. Wiele nazwisk kobiet-powstańców uległo zapomnieniu.

     Również kobiety otaczały opieką rodziny walczących lub poległych w postaniu. Na ich potrzeby organizowały składki i loterie fantowe, a zebrane sumy przekazywały potrzebującym. Nie zapomniały także o otoczeniu opieką więźniów. Przekupywały dozorców, dostarczały paczki żywnościowe, uzyskiwały widzenia, przekazywały rodzinom informacje o uwięzionych. Wywożonym na zesłanie syberyjskie starały się zapewnić choćby najmniejszą pomoc - sypiały na dworcach mając przygotowane worki z odzieżą, butami i żywnością.

MARIA JURKOWSKA

Maria Jurkowska
(za: M. Bruchnalska, Ciche bohaterki. Udział kobiet w powstaniu styczniowem)
     Taką odwagą wykazała się Maria Jurkowska, siostra Tekli Zalewskiej. Przed powstaniem mieszkała wraz z mężem w Miechowie, gdzie prowadziła kasyno i restaurację - stąd nieuniknione były jej kontakty z Rosjanami. Wykorzystała te znajomości zdobywając uprawnienia do swobodnego podróżowania i w ten sposób przewoziła zagrożonych konspiratorów pod granicę austriacką. Pełniła także funkcję kurierki, wożąc tajne dokumenty kierownictwa powstańczego. Po tragicznej w skutkach bitwie miechowskiej, gdy miasteczko zaczęło odbudowywać się z pożogi, ponownie otworzyła kasyno. I znów wykorzystując znajomość z oficerem rosyjskim - Bogarewiczem - podjęła akcję ratowania jeńców przywożonych do Miechowa. Dostarczała do więzienia żywność i odzież, a Rosjanin codziennie dowoził do więzienia mięso, co było sytuacją niespotykaną.

Kobieta polska jest wiecznym, nieubłaganym i niewyleczonym spiskowcem... Polak może być białym, czerwonym, czarno-żółtym - słowem różnych odcieni i kolorów, Polka tylko czerwoną być może.

Nikołaj Berg

     Ta niezliczona rzesza bezinteresownie włączających się w sprawę polską kobiet zasługuje na wielkie uznanie, zwłaszcza wobec wyciągniętych wobec nich konsekwencji. Wiele z nich zostało aresztowanych, niektóre zesłane nie zobaczyły więcej ojczyzny, wiele z nich wróciło z zesłania po wielu latach, niektóre dobrowolnie dołączyły do mężów skazanych na Sybir, inne skazano na przymusowy pobyt i pracę w bezkresie azjatyckiej części carskiej Rosji.

     Ciężki był także los kobiet, które pozostały w kraju. Stosowano wobec nich szykany, jak choćby przymusowe ich uczestnictwo w szumnych rosyjskich balach, na które przy pomocy policji ściągano żony więźniów i wdowy po poległych powstańcach. Musiały borykać się z biedą po konfiskacie majątków, nauczyć się samodzielnego zarabiania na życie, wdowy musiały się usamodzielnić, aby przetrwać w nowych, jeszcze cięższych realiach życia.

koniec

opracowanie: Sylwia Dziuba   

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/skarby/felietony/opracowania/20230315sesja02_sylwia2/art.php