Głosiciele urzędowi w latach PRL'u na Ziemi Proszowskiej

trajkota (źródło: archiwum-gana.pl)
1965 r., stróż nocny Stanisław Rowiński w Kazimierzy Wielkiej
(syg.Arch.PME N.3081)
(fot. Piotr Gan)

Proszowice, 15-12-2022

     Komunikacja międzyludzka jaką jest rozmowa, ma odległą metrykę, sięgającą prehistorii ludzkości. W tym dialogu, najważniejszy był i nadal jest, głos słyszalny przez odbiorcę. Dlatego mówca musi wyraźnie, głośno i ze zrozumieniem przekazać dany temat. A jak zasygnalizować i ogłosić ważny komunikat w centrum miasteczka gdy jeszcze nie było internetu?

     Do tego celu byli zatrudniani specjalni lektorzy tzw.: urzędowi głosiciele, którzy za pomocą specjalnych urządzeń, obwieszczali te nowinki. Taka lokalna tradycja, była kilka dekad wstecz na naszym terenie. Szkoda że całkowicie już zapomniana. Dlatego dziś pora wspomnieć, jak to kiedyś na Kielecczyźnie podawano społeczności ówczesne gminne, powiatowe, czy państwowe news'y...

I tak to wyglądało:

W Kazimierzy Wielkiej, kiedy był tam tylko urząd gminy, stróż Władysław Rowiński, pomagał woźnym chodząc z bębnem i ogłaszając polecenia wójta. Dziś ten Rowiński twierdzi, że: "bęben na Kazimierzę to było za głucho". W 1950 roku, kiedy powstała tam gromadzka rada narodowa, miał on już tubę. "To było za cicho, coś innego żeby wymyślić" - mawiał. W 1956 roku Kazimierza Wielka stała się miastem z siedzibą powiatu i Rowiński był już wówczas woźnym. Kupiono mu wtedy alarmową syrenę z korbą, której używa do dnia dzisiejszego [lata 60-te XX wieku].

Zarząd gminy w Koszycach przy ogłaszaniu swoich zarządzeń korzystał z usług stróża nocnego Piotra Bałuta, nazywanego przez Koszyczan "Doboszek", ponieważ posługiwał się bębenkiem i bił w niego dwiema pałkami. Zwyczaj ten utrzymał się tam do 1952 roku.

1965 r., tarapata, Szczekociny (syg Arch PME N.3082)
(fot. Piotr Gan)
1965 r., tarapata, Szczekociny (syg Arch PME N.3082)
(fot. Piotr Gan)
Magistraccy woźni w Działoszycach przed publicznym czytaniem obwieszczeń magistratu w dnie targowe (środa) trąbili na rogu pocztowym. Do 1946 roku tą funkcję pełnił Bolesław Pawęzowski - po nim był Jan Nowacki. Kiedy szedł na rynek z trąbą, mieszkańcy Działoszyc mówili: "Dumiu idzie z trąbą, będzie coś nowego." Po czym tłumnie zbierali się wokół niego. Ten sposób obwieszczania postanowień magistrackich przetrwał w Działoszycach do 1957 roku. Potem ostatni herold miasta Działoszyce powiesił się. Następnie posadę woźnego powierzono kobiecie, a jej nie wypadało chodzić z trąbą, a głos miała słaby...


Trajkotka, tarapan, trąbka - jest do dzisiaj używana podczas polowań na zwierzynę leśną (tę pierwszą, można do dzisiaj usłyszeć np.: podczas rezurekcji kościelnej).

Bęben - to nieodłączny instrument w orkiestrze, kapeli, zespole. To element np.: perkusji.

opracował: Marcin Szwaja   


PS
Może ktoś z Państwa ma dodatkowe informacje, wspomnienia, komentarze, zdjęcia na ten temat, z tych, albo innych miejscowości naszego regionu? Dokumenty te, zdjęcia, pomogły by szerzej poznać ten dawny obyczaj, z naszego regionu.


ŹRÓDŁA, BIBLIOGRAFIA:
  1. Obębnianie, otrąbianie, trajkotanie i tarapacenie w Kielecczyźnie; [w:] archiwum-gana.pl
  2. muzykazakorzeniona.pl

Redakcja IKP serdecznie dziękuje prowadzącym strony wymienione wyżej za udostępnienie materiałów.
Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/skarby/felietony/opracowania/20221215glosiciele/art.php