Żydzi w Proszowicach

stoją od lewej: Icek Fajgenblat, Dawid Rozental, Kalme Szydłowski, Josek Spokojny, Chuna Erlich; siedzą od lewej: Dawid Szydłowski, Kalman Spokojny, Icek Dancygier [przed II w.ś.]
(fot. ofiarodawca p.Blumenfeld, użyczył Jarosław Golda)

14-07-2014

     Przez długie wieki swojej historii Proszowice były miastem w którym Żydzi nie mogli się osiedlać, chociaż niektórzy badacze (jak np. Majer Bałaban) wskazują na ich obecność w mieście już w połowie XV wieku. [Majer Bałaban, Dzieje Żydów w Krakowie i na Kazimierzu, Kraków 1913, s. 264] Wiadomo z pewnością, że ok. roku 1690 młyny dworskie arendował Żyd Jakub Lewkowicz. [Proszowice. Zarys dziejów do 1939 roku, red. Feliks Kiryk, Kraków 2000, s. 168]. Dwa lata później, wbrew protestom proszowskich mieszczan, postawił na przedmieściu browar.

     W czasie spisu ludności żydowskiej z lat 1790 - 1792 [Ludność żydowska województwa krakowskiego w czasie Sejmu Czteroletniego. Spisy z powiatów krakowskiego, ksiąskiego, lelowskiego i proszowickiego z lat 1790 - 1792 ze zbiorów Archiwum Państwowego w Krakowie, wyd. Kamila Follprecht, Kraków 2008, s. 34, 138, 148, 244, 264 304, 443, 452, 552] władze Proszowic nie przekazały danych dotyczących liczby Żydów na terenie miasta, figurują więc jako miasto w którym brak rzeczonego osadnictwa, natomiast w położonych nieopodal wsiach, należących do parafii proszowskiej wymieniono kilka rodzin żydowskich. I tak w Gniazdowicach mieszkał wraz z rodziną (5 osób) karczmarz Mosiek Herszlikowicz, w Jakubowicach ośmioosobowa rodzina Jakuba Lewkowicza (nie wiadomo czym się zajmowali), w Klimontowie karczmarz Jakob Michałowicz z żoną i córką, a w 1792 także ze służącą i 4 - osobową rodziną Jakoba Rubinowicza, krawca, w Makocicach przy browarze mieszkał szynkarz Jakob Abramowicz z żoną i trójką dzieci, podobny układ istniał w Stogniowicach, gdzie mieszkał z tak samo liczną rodziną Jasek Markowicz, w Szczytnikach karczmę arendował Mojżesz Jakubowicz (6 osób).

rodzina Mejkechowiczów [przed II w.ś.]
(fot. ofiarodawca p.Blumenfeld, użyczył Jarosław Golda)
     Najwięcej Żydów mieszkało we wsi Zagrody, leżącej właściwie już na przedmieściach Proszowic, stanowiącej królewskie dobra stołowe - 24 osoby. W Zagrodach wielkorządca Stanisław Jaszewski postawił w 1743 roku browar, który - mimo nowej fali protestów mieszczan przeciw prowadzonemu przy nim wyszynkowi - z powodzeniem funkcjonował. Dzierżawiony był przez Żydów: Abramowicza, Abrahama Zelmowicza oraz niejakiego Jaśka. Kolejny arendarz, Józef Abramowicz, w 1777 roku musiał odpowiedzieć na zarzut o uchylanie się od płacenia podatków. W obronie Abramowicza staną wielkorządca, motywując, iż browar nie jest ulokowany na gruntach miejskich. Dzierżawca czopowego bronił jednak swoich racji i posunął się podobno nawet do zorganizowania pobicia arendarza. Wygrała racja wielkorządcy i Żyda, a niedługo potem nowym dzierżawcą został Abraham Górecki [Proszowice..., op. cit., s. 172 - 173].

     Wśród dzierżawców młynów dosyć licznie reprezentowani byli wyznawcy religii mojżeszowej, bowiem w 1792 roku arendę młyna Błonnego także przejął Żyd. W drugiej połowie XVIII wieku wielką sławą i szacunkiem, sięgającym daleko poza Proszowice, cieszył się lekarz Żyd Aron, jako "uczony w języku łacińskimi i w naukach lekarskich biegły [...] miał ogromną wziętość w kraju - a łatwo kontentował się tym co mu kto dał czy dużo czy mało" [Proszowice..., op. cit. s. 193 - 194]. Z jego, skutecznych!, porad korzystała nawet księżna Maria Zofia, żona wojewody ruskiego Augusta Czartoryskiego. Wiadomo, że Żyd Aron miał w mieście dom, jego syn sporządzał leki, a ich sprzedażą w przydomowej aptece zajmowała się żona.

     Po powstaniu styczniowym nastąpił znaczny wzrost liczby zamieszkujących Proszowice Żydów, zniesiono bowiem nakaz uzyskania zgody władz na tymczasowe zamieszkanie podczas prowadzenia działalności gospodarczej, co w sposób oczywisty ułatwiło zasady osiedlania się w mieście. W latach 1866 - 1868 po raz pierwszy dzierżawcą targowego został starozakonny mieszkaniec Proszowic, Chaim Prajs. W okresie międzywojennym Żydzi stali się na dobre pełnoprawnymi obywatelami miasta. Podczas wyborów w 1919 roku do Rady Miasta zostało wybranych trzech obywateli wyznania mojżeszowego: Abram Rajcher, Kałma Erlich i Aron Josek Lichtensztejn. Rozwijał się żydowski handel i przemysł. W 1921 roku Klajner Mordka wraz z wspólnikami założył tartak, zatrudniający 7 osób. Zarówno budynek jak i maszyny były jednymi z najnowocześniejszych w okolicy. Najliczniej reprezentowanymi "żydowskimi" zawodami był: krawiec, piekarz i rzeźnik.

     Gmina żydowska obejmowała w okresie międzywojennym oprócz samych Proszowic wsie: Klimontów, Kowale, Wierzbno, Koniusza, Luborzyca. Ogółem było tu 1400 Żydów, z tego w Proszowicach 1300. Gmina dysponowała niewielką bóżnicą usytuowaną przy rynku, łaźnię murowaną, cmentarzem, kilkoma placami oraz jatką [APK. UWK I, sygn. 1652, k. 71]. W 1929 r. synagoga spłonęła. Mimo, że posiadano plac i legat na budowę w wysokości 200 dolarów nie spieszono się z jej odbudową.

     Do roku 1924 rabinem Proszowic był Michał Zawadzki. Po jego rezygnacji, stanowisko czasowo przejął Fiszel Symcha Goldkorn [APK, UWK I, sygn. 3360, k. 22], który miał pełnić stanowisko do czasu przeprowadzenia wyborów. Decyzja ta doprowadziła do walki o posadę rabina między F. S. Goldkornem a Abą Wachsem. Poufna notatka starosty sugeruje, że część członków gminy w ten sposób chciała nie dopuścić do zatwierdzenia budżetu [APK, UWK I, sygn. 1752, k.11]. Niesnaski były zresztą stałe. Po śmierci Goldkorna w kwietniu 1927 r., funkcję rabina czasowo objął Henoch Szajnfrucht. Nie złagodziło to konfliktów, w związku z czym obsadzono stanowisko rabina pochodzącym z Sędziszowa Nuchymem Beerem Horowiczem. Miał on poparcie nie tylko Agudy, ale także proszowickiego oddział Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem.
Moszek Blumenfeld
(fot. ofiarodawca p.Blumenfeld, użyczył Jarosław Golda)
Na podstawie zachowanych akt można stwierdzić, że na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych w składzie Zarządu byli: Berek Frydman jako przewodniczący, rabin Nuchyn Beer Horowicz, Aron Wajnrot, Chasim Roch jako członkowie. W 1931 r. doszli Mordka Klajer i Eliasz Frydman.

     W protokóle polustracyjnym z marca 1930 r. pisano: "Personalny skład Zarządu nie odpowiada obecnym warunków lokalnym, tworzą go ludzie mało inteligentni, niezręczni, niereprezentatywni i zacietrzewieni w stosunku do przeciwników" [APK, UWK I, sygn. 1652, k. 88]. Zarządowi zarzucano niewłaściwe obciążenia składkami, nieprawidłowości w organizacji uboju rytualnego, machlojki przy wypieku mac. Mącił w gminie rzezak Jankiel Zylberberg oraz działacze Mizrachi Abram Rajcher i Dawid Szydłowski.

     Pensje w gminie nie były wysokie; rabin zarabiał 3.000 zł rocznie, rzezacy po 1.920 zł, sekretarz 540 zł. W 1928 r. planowano dochody w budżecie na sumę 13.979 zł , w tym z uboju 10.000 zł, ze składek 3.200 zł [APK, UWK I, sygn. 1652, k. 143].

     W 1931 r. Ministerstwo wyraziło zgodę, aby stanowisko rabina objął Szymon Alter Frankiel pochodzący ze Skawiny, ale nie zagrzał tu długo miejsca. Gdy w 1936 r. zrezygnował z rabinatu rozpisano nowe wybory, w których zwyciężył N. B. Horowitz, ale i to nie zapobiegło kolejnym ostrym dyskusjom.

     Według kalkulacji starostwa w 1933 r. przy liczbie 1439 Żydów zakładano budżet w wysokości 25.194,12 zł, w tym ze składek 12.170 zł, z rzezi 10.000 oraz innych źródeł 3.024,12 zł. W przypadku składek założono, że zostaną uregulowane wszystkie zaległości z poprzednich lat, co można było uznać za pobożne życzenie. W rozchodach planowano dla: rabina 3.600 zł, administrację gminy 8.996,70 zł, inne koszty 1.930 zł, inwestycje 4.952, dobroczynność 200 zł, inne wydatki 5.515 42 zł [APK, UWK I, sygn. 1593, k. 4].

     W 1937 r. gmina liczyła 1428 mieszkańców, do płacenia składek zobowiązano 191 rodzin, majątek ruchomy oceniano na 1.200 zł, nieruchomy 13.000 zł, zadłużenie ogólne 10.844,69 zł. W zarządzie byli przedstawiciele ortodoksów, syjonistów. mizrachistów oraz bezpartyjni.

     Na początku września 1939 roku do Proszowic wkroczyły wojska niemieckie. W grudniu utworzono tu Judenrat, a ludność, usiała przenieść się w wydzielone przez okupanta miejsce. Podobno przez pierwsze lata wojny warunki były, jak na wojenną sytuację i stosunek Hitlera o Żydów nienajgorsze, a w żydowskich sklepach można było jeszcze w pierwszych latach wojny nabyć "wojenną walutę": kawę, herbatę i pończochy.

wysiedlenie ludności żydowskiej z Proszowic do Słomnik [29.08.1942], na pierwszym planie Israel Blumenfeld i jego szwagier Majer Lerer
(fot. ofiarodawca p.Blumenfeld, użyczył Jarosław Golda)
     W sierpniu i wrześniu Żydzi zostali przewiezieni do obozu śmierci w Bełżcu. Wśród chrześcijan z Proszowic i okolicy nie brakło ludzi wielkiego serca, którzy nieśli pomoc swoim zagrożonym eksterminacją sąsiadom nie bacząc na konsekwencje. Proboszcz proszowskiej parafii, ks. Józef Pawłowski pomagał ludności obu wyznań organizując jadłodajnie i punkty wydawania odzieży.

W 1943 roku za pomoc Żydom życie oddały rodziny Wilków i Wierzbanowskich. Wśród członków tej ostatniej hitlerowcy zastrzelili dwoje dzieci, dziesięcio - i dwulatka [Polacy i Żydzi 1939-1945, red: Stanislaw Wroński i Maria Zwolakowa, Warszawa 1971]. W lipcu 1945 roku doszło w powiecie miechowskim do 11 mordów na Żydach, 2 osoby zabito w lesie nieopodal Proszowic. II wojna światowa była kresem osadnictwa żydowskiego w mieście i okolicy.

sztetl.org.pl   

Artykuł zaczerpnęliśmy ze strony Muzeum Historii Żydów Polskich "Wirtualny Sztetl" - za umożliwienie przedruku dziękujemy

Zdjęcia pochodzą od p.Blumenfelda, do publikacji w IKP użyczył je Jarosław Golda - obu Panom dziękujemy.

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/skarby/felietony/opracowania/20140714zydzi/art.php