Rynek - przyczynek do historii proszowickich ulic
    Dzisiaj jest czwartek, 18 kwietnia 2024 r.   (109 dzień roku) ; imieniny: Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy M.Dzień Ochrony Zabytków    
 |   serwis   |   wydarzenia   |   informacje   |   skarby Ziemi Proszowskiej   |   Redakcja   |   tv.24ikp.pl   |   działy autorskie   | 
 |   ludzie ZP   |   miejsca, obiekty itp.   |   felietony, opracowania   |   kącik twórców   |   miejscowości ZP   |   ulice Proszowic   |   pożółkłe łamy...   |   RP 1944   | 
 |   artykuły dodane ostatnio   |   postacie   | 
 miejsca 
 |   wydarzenia   |   opracowania   |   ślady ZP   | 

serwis IKP / Skarby Ziemi Proszowskiej / felietony, opracowania / miejsca / Rynek - przyczynek do historii proszowickich ulic
 pomóżcie!!! ;)  
Jeżeli posiadacie informacje, materiały dotyczące prezentowanych w Serwisie felietonów,
macie propozycję innych związanych z Ziemią Proszowską,
albo zauważyliście błędy w naszym materiale;
prosimy o kontakt!

skarby@24ikp.pl.

Inne kontakty z nami: TUTAJ!
Redakcja IKP
O G Ł O S Z E N I A
Money.pl - Serwis Finansowy nr 1
Kursy walut
NBP 2023-01-24
USD 4,3341 +0,23%
EUR 4,7073 -0,24%
CHF 4,7014 -0,22%
GBP 5,3443 -0,38%
Wspierane przez Money.pl


Rynek - przyczynek do historii proszowickich ulic

proszowicki Rynek (fot. Damian Król)

Proszowice, 30-09-2016

     Można by rzec nareszcie. Jeden z naszych czytelników (także nasz współpracownik) pokusił się o kilka zdań wspomnień związanych z Proszowicami lat 50/60 ubiegłego wieku. Część z nich na pewno wykorzystamy przy redagowaniu przygotowywanego przez Stowarzyszenie "Gniazdo - Ziemia Proszowicka" i naszą Redakcję, wydawnictwa autorstwa Henryka Pomykalskiego "Historia proszowskich ulic".

Zapraszamy do lektury wspomnień, może to "natchnie" także innych proszowian i podzielą się oni swoimi wiadomościami o Proszowicach, których już nie ma.

Andrzej Solarz   

Proszowice, to moja rodzinna miejscowość, gdzie spędziłem młodzieńcze lata. Kilkadziesiąt (około 50) lat od tamtych chwil zmieniły je w inne miasteczko. Można by trawersując powiedzenie o dorastaniu stwierdzić, że wydoroślało, wypiękniało i ciągle ma potencjał wzrostu. Tam, gdzie łąki i pola uprawne stanowiły naturalne obrzeża miasteczka tętni teraz jego życie. Ale również w jego centrum i na starych ulicach zaszły znaczne zmiany.

     Nie wiem, czy moje widzenie Proszowic tamtego czasu (do połowy lat sześćdziesiątych) w czymś pomoże zespołowi redaktorskiemu wydawnictwa, w opracowaniu "Historii proszowickich ulic", ale jeśli tak, to będę miał drobną satysfakcję.

     Rynek Duży, bo tak go nazywaliśmy zapamiętałem jako duży plac, obszarowo nie różniący się od obecnego, wybrukowany "kocimi łbami" podobnie, jak sąsiednie ulice, może z wyjątkiem obecnej ulicy Ojca Rafała (wtedy o innej nazwie) gdzie od rynku w dół na pewnej części droga posiadała nadszarpniętą zębem czasu betonową płytę. Taka nawierzchnia rynku powodowała, że przy braku odprowadzenia wody po opadach deszczu, a już szczególnie w okresie jesieni i wiosny, stawał się on błotnisty.

     Południowa pierzeja rynku posiadała ukośnie ścięte trawiaste zbocze o kształcie lekkiego łuku, opierającego się na dwóch narożnikach u wylotu ulic T. Kościuszki i w dół do skrzyżowania z dzisiejszą ul. Krakowską, i ul. 3-go Maja, schodzące od chodnika w kierunku jego powierzchni. To pochylenie w apogeum na wprost byłej restauracji zwanej potocznie "mordownią" miało około 3 m. Mniej więcej w 2/3 długości tej pierzei od strony ul. T.Kościuszki usytuowany był kiosk "Ruchu" funkcjonujący tam od co najmniej końca lat 40-tych. Takich kiosków wtedy w obrębie centrum miasteczka było około 3-ch i stanowiły dla mieszkańców bardzo ważną funkcję informacyjno-handlową (prasa, drobne towary).

     To miejsce w życiu gospodarczym i społecznym było soczewką ogniskującą najważniejsze sprawy jego mieszkańców. Plac w każdą środę zamieniał się w centrum handlowe, gdzie pojawiały się kramy z położonych na ziemi desek, czy wręcz rozłożone kosze z artykułami spożywczymi. Przekupki, głównie wieśniaczki z okolicznych wiosek wprost z furmanek lub z wystawionych baniek oferowały świeże mleko i śmietanę, masło, sery, jaja, jarzyny, owoce i inne artykuły spożywcze. Ale nie tylko. Tu sprzedawano konie, krowy, kury, kurczęta, króliki, świnie i warchlaki. W każdym tygodniu rynek i wszystkie okoliczne ulice wypełnione były wszelkiego rodzaju pojazdami konnymi. W dniach pogodnych dla miasta to był prawdziwy festyn, odskocznia od codzienności, a dla przybyłych okazja nie tylko do handlu, ale także załatwienia wielu spraw natury administracyjnej, bo Proszowice swoim obszarem administracyjnym obejmowały o wiele więcej okolicznych wiosek i miejscowości, niż to ma miejsce obecnie. Targ zwykle trwał od wczesnych godzin rannych do około godz. 13-tej. Później miasteczko wracało do swojego normalnego życia.

     Dodam, że w okresie zimowym dzieciarnia miała rozrywkę związaną z tym, że przybywający na targ do miasteczka rolnicy zwykle, przy wtedy obfitych opadach śniegu zamieniali pojazdy konne na sanki. To była dla nas dzieci przednia zabawa, choć czasami ryzykowna, bo można było dostać batem od nieżyczliwego powożącego, choć takie przypadki należały do nielicznych.

     Zabawa polegała na tym, że wskakiwało się na płozy sanek, trzymając się ich górnego brzegu (koszyka) i jechało na nich przez miasto, a czasami i dalej. Kiedy indziej po zaczepieniu się do sanek można było jechać na butach, albo kantach obcasów, lub na przyczepionych z tyłu małych sankach. Czy dzisiejsze młode pokolenie proszowian ma takie atrakcje?

     Wracając do rynku, to było miejsce, gdzie odbywały się wszelkie uroczystości państwowe, ale też np. pokazy działania straży pożarnych. To miejsce było związane swą funkcjonalnością z parafialnym kościołem. Tu odbywały się kościelne uroczystości. Nie wiem, czy dzisiaj jest to praktykowane, a pewnie starsi mieszkańcy pamiętają, że w dniu 15 sierpnia, w święto Matki Boskiej Zielnej rynek za sprawą tradycyjnego parafialnego "odpustu" wypełniał się po brzegi kramami, na których królowały różnego rodzaju kolorowe zabawki, domorosłej produkcji, ale jakże wtedy atrakcyjne dla małych dzieci. Zwykle temu festynowi, adresowanemu do proszowian, a odbieranemu szczególnie atrakcyjnie przez dzieci towarzyszyły ustawione na ten dzień karuzele.

     Był on również czasowo przystankiem postoju autobusów, to szumna nazwa tzw. "Osinobusów" tzn. ciężarowych "Starów" dostosowanych do przewozów osób. Był to zaczątek lokalnej komunikacji autobusowej. Niezależnie od tego połączenia traktowe z Krakowem na trzech liniach; Kraków przez Kocmyrzów, Kraków przez Nowe Brzesko i Kraków przez Słomniki zapewniały standardowe w tamtych czasach autobusy "Fiat Torino", dla których dworcem początkowym i końcowym był mały rynek - stale przepełnione, ale to odrębny temat.

     Dzisiejszy rynek duży wygląda inaczej niż pół wieku temu, jeśli mnie pamięć nie zawodzi. Na przestrzeni tych 50-ciu lat jego wizualna szata uległa zmianom. Było na nim więcej zieleni, niż obecnie. Był miejsce spotkań młodzieży i nie tylko. Sprzyjały temu ustawione w alejkach ławeczki. Takim momentem zainicjowania przez miasto zmian na płycie dużego rynku moim zdaniem stało się odsłonięcie pomnika Tadeusza Kościuszki w 1957 r.

     Dzisiaj rynek duży jest prawie zamknięty budowlami na wszystkich jego pierzejach. Ale w latach pięćdziesiątych i później tak jeszcze nie było. Były luki w zabudowie, jako pochodna walk o Proszowice w 1939 r., ale też i w 1945.

     Prawa pierzeja (wschodnia prawie nie istniała), gdyby nie liczyć budynku kościoła parafialnego, oraz innego, stojącego na wprost budynku piekarni Państwa Dziurów, parterowego, typowego dla końca XIX i początku XX wieku białego budyneczku. Na początku tej pierzei od strony ul. Ojca Rafała powstał później budynek p. Paluchów.

     W jakiś czas potem, po wyburzeniu budynku na wprost piekarni miejsce po nim przystosowano do potrzeb małego placu targowego z kilkoma budkami, gdzie handlowano prawdopodobnie mięsem z własnego uboju. Placyk był nieco poniżej rynku, połączony z nim paroma schodkami. W kolejnych latach na tym miejscu powstał dom Handlowy, istniejący do dziś, zamykający tą część rynku.

     Z kolei na północnej pierzei rynku (równolegle do rzeki Szreniawy) zachowała się oryginalna zabudowa, aż po budynek państwa Kołakowskich, ówczesnych aptekarzy proszowickich. Na zachód od ich budynku zalegały gruzy po widać było, dużych piętrowych wypalonych budynkach, czy budynku. Ciekawostką jest to, że na zapleczu tych gruzów, na stoku w kierunku rzeki, w końcu lat pięćdziesiątych młodzież zorganizowała sobie małą trasę narciarską z namiastką skoczni. Miałem tam też okazję trochę pojeździć, a przy okazji upadku złamać nartę, co na tamte czasy było dużą stratą. Obecnie na miejscu tych gruzów stoi proszowicki Dom Kultury. Jeszcze wcześniej odbudowany został budynek internatu liceum.

     Kolejna pierzeja zachodnia. Na jego rogu przy zbiegu obecnej ul. J. Kilińskiego i Rynku stał budynek Staszkiewiczów, widać było, kiedyś przystosowany do funkcji sklepowej. Pomiędzy tym budynkiem, a budynkiem państwa Miechowickich (nieistniejącym już) było strome zejście po gruncie na obecną ul. Władysława Jagiełły (niedaleko drugiej restauracji w Proszowicach, również zwanej "mordownią", później w tym miejscu powstała rozlewnia wody gazowanej). Dalej na tej pierzei stał piętrowy mieszkalny budynek w parterze przystosowany do funkcji usługowej - istniejący do dziś. Gdzieś koło niego znajdowało się drugie zejście na ul. Jagiełły. Za nim w kwaterze pomiędzy rynkiem, ul. Kościuszki i Jagiełły znajdował się duży plac, na którym zlokalizowany był skład tarcicy. Gdzieś w połowie lat pięćdziesiątych, w tym miejscu zbudowano duży kompleks budynków mieszkalnych (blok istniejący do dziś). Również na tej części przez pewien czas funkcjonował drugi kiosk "Ruchu".

     Południową pierzeję w części już opisałem. Zaczynała się od strony zachodniej budynkiem p. Dziury, w którym mieścił się sklep piekarniczy i w oficynie, wzdłuż ul. Bartosza Głowackiego, przylegającej do budynku Poczty, Piekarnia. Dalej na tej pierzei był parterowy budynek ze sklepikiem, a za nim gruzy zburzonego działaniami wojennymi budynku, który został odbudowany gdzieś w połowie lat pięćdziesiątych. To w tym odbudowanym budynku na piętrze mieściła się w tamtym czasie Komenda Hufca ZHP w Proszowicach.

     W kolejnych budynkach, kojarzę je z nazwiskiem Łakomscy mieściły się sklepy różnej branży i restauracja, o której też już wspomniałem. Ciekawostkami tej kamienicy były głębokie pod nią piwnice, gdzie składowano w beczkach piwo dla tej restauracji i o której to piwnicy mówiono, że ma połączenie z istniejącymi w przekazie lochami pod miastem, oraz pasażowe przejście do małego rynku, w istotny sposób skracające odległość pomiędzy nimi. Wtedy to przejście było otwarte. W następnym budynku w kierunku wschodniego naroża Rynku zamieszkałym przez państwa Bartoszewskich funkcjonował przez długie lata ich sklepik z galanterią krawiecką Ta część rynku, jeśli dobrze pamiętam kończyła się placem o kształcie nieregularnego trójkąta przylegającego do łącznika rynku z ul. Krakowską oraz w części do małego rynku. To był plac również po zburzonych budynkach, coś w tamtym czasie na kształt ogrodu otoczonego drewnianym płotem. W górnej jego części, od strony rynku powstał dom pana Mazurka, a później zabudowana została cała ta posesja od strony małego rynku i łącznika z dużym rynkiem tworząc ulicę.

     Starałem się dać opis dużego rynku wówczas, dotykając czasami innych tematów, które w jakiś sposób się z nim łączą, ale pewnie wymagają odrębnego opracowania.

     Z dużym rynkiem wiąże się również historia jego nagłośnienia. To był czas, kiedy dostępność odbioru radiowego przez większość mieszkańców miasteczka była ograniczona, przed wszystkim z powodu braku na rynku odbiorników radiowych, a jeśli już, to ogranicznikiem dla większości była ich cena. Dziś patrząc wstecz, można założyć, że razem wzięte, było to założenie programowe sprowadzające się do instrumentalizacji korzystnej dla ustroju propagandy.

     Myślę o realizowanej wtedy akcji instalacji głośników radiowych w mieszkaniach proszowian tzw. "Kołchoźników", ale nie tylko. Zainstalowano je również na słupach w dużym rynku, na południowej pierzei. Nie przypominam sobie, by gdzieś w innym poza tym miejscu w miasteczku takie nagłośnienie miało miejsce. To w przypadku meczy piłkarskich, czy "kolarskiego wyścigu pokoju" gromadziło w rynku słuchaczy, pozwalało przeżywać te zdarzenia. To był ten dobry moment istnienia tej instalacji. Dziś pewnie nikt nie dopuścił by myśli, by taka forma przekazu informacji w miejscu publicznym poza dworcami mogła istnieć.

     Konkludując, funkcja, jaką przypisano temu miejscu w mieście, na przestrzeni czasu zmieniała się. Jeśli we wczesnym okresie po wojnie były to funkcje typowo handlowe dla rolników, ale także dla mieszkańców, to później zmierzało to w kierunku nieco ozdobnym dla miasta i w jakiś sposób rekreacyjny dla proszowian, a obecnie zamyka się to w zakresie usługowo-reprezentacyjnym.

I to by było tyle w temacie dużego rynku. Moim dążeniem było przekazanie wiernie tego co zapamiętałem, ale pamięć bywa zawodna, jeśli popełniłem gdzieś błąd, to niezamierzenie.

Kraków, dn. 25 września 2016 r. Stanisław Paluch   



idź do góry powrót


 warto pomyśleć?  
Nie da się zobaczyć mózgu człowieka, ale widać kiedy go brakuje.
(internet)
kwiecień  18  czwartek
[...]   (internet)
próbny Egzamin Ósmoklasisty online
kwiecień  19  piątek
[9.00]   (Proszowice)
konkurs "Oczarowani bajką" - etap powiatu proszowickiego
kwiecień  20  sobota
[12.00]   (Proszowice)
GET READY Proszowice 2024
kwiecień  21  niedziela
[17.00]   (Nowe Brzesko)
przedstawienie dla dzieci, Królewna o złotym sercu
DŁUGOTERMINOWE:


PRZYJACIELE  Internetowego Kuriera Proszowskiego
strona redakcyjna
regulamin serwisu
zespół IKP
dziennikarstwo obywatelskie
legitymacje prasowe
wiadomości redakcyjne
logotypy
patronat medialny
archiwum
reklama w IKP
szczegóły
ceny
przyjaciele
copyright © 2016-... Internetowy Kurier Proszowski; 2001-2016 Internetowy Kurier Proszowicki
Nr rejestru prasowego 47/01; Sąd Okręgowy w Krakowie 28 maja 2001
Nr rejestru prasowego 253/16; Sąd Okręgowy w Krakowie 22 listopada 2016

KONTAKT Z REDAKCJĄ
KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ