Czy łowcy głów naprawdę istnieją? Nela mówi: sprawdzam!

(fot. głos24)

25-03-2019

     Jej przygody obdzieliłyby niejedno dorosłe życie - a jej wciąż mało! Mowa o Neli - małej reporterce, która od kilku lat zaprasza czytelników do świata dzikiej przyrody.

     Fascynujące opowieści zawarła w swoich 12. książkach - w ostatnich dniach ukazała się kolejna pt.: NELA i wyprawa do serca dżungli". Ta dwunastolatka jest niesamowita! Ma swoje programy w radiu i TV, zakłada fundację, wkrótce ukaże się jej... czasopismo. Pomimo, że wciąż jest w drodze, udało nam się ukraść chwilkę na krótki wywiad:

Redakcja: Zbliża się mały jubileusz wydawniczy, czyli 5 lat od ukazania się pierwszej twojej książki, którą wydałaś w wieku 8 lat. Kto ją napisał?

Nela mała reporterka: - To już minęło 5 lat? Faktycznie:) Zupełnie nie zauważyłam. W międzyczasie ukazało się już 12 moich książek z różnych stron świata.

Moją pierwszą książkę "10 niesamowitych przygód Neli" pisałam z pomocą mamy. To jedna z moich ulubionych książek i wiem, że dzieci na niej zaczynają naukę czytania, bardzo się z tego cieszę. Opowiadam w niej o przygodach, jakie mnie spotkały między innymi w Tajlandii. Na jednej z wypraw odwiedzam schronisko dla tygrysów i karmiłam butelką z mlekiem młode tygryski. Miały po dwa miesiące, ale łapy tak duże, że bez problemu zakrywały mi stopę. Podczas karmienia tygrysek wbijał we mnie pazurki - chyba nie chciał bym mu uciekła z butelką. Czułam się jak kocia mama. Właśnie na okładce tej książki leżę przytulona do jednego z tych tygrysków. To było już po jedzeniu, kiedy postanowiły się zdrzemnąć.

Mówisz, że twoim idolem jest Steve Irwin. Czy znając jego historię boisz się dzikich zwierząt? Zbliżasz się do nich?

- Jestem bardzo ostrożna i nie podchodzę do nich tak blisko, jak Steve Irwin. Chociaż jego odwaga bardzo mi imponowała i uwielbiałam jego programy. Nurkowałam z rekinami, ale najpierw upewniłam się, czy gatunek który mieszka na danej rafie jest niebezpieczny dla ludzi. Rekiny mają swoje rejony, w których zwykle się pojawiają i przewodnik może z dużym prawdopodobieństwem określić, jakie rekiny spotkamy podczas nurkowania. Nie zanurkowałabym raczej z longimanusem, którego można spotkać na przykład na otwartych wodach w Egipcie. To bardzo ciekawski, agresywny i bezpośredni rekin. Trzeba znać zasady nurkowania z nim i bardzo uważać.

Po pierwsze - należy zawsze patrzeć się na niego i nie spuszczać z niego wzroku. Mieć głowę w jego kierunku, bo lubi atakować z zaskoczenia. Co ciekawe, dowiedziałam się, że podobną zasadę nurkowania stosuje się przy żarłaczu białym. Niektórzy (bardzo odważni) przewodnicy, jak decydują się wyjść z klatki podczas nurkowania, zakładają dwie maski - jedną normalnie, tak jak się zakłada, a drugą na tył głowy, aby żarłacz myślał, że cały czas go widzimy. Ale wracając do longimanusa - drugą zasadą jest to, aby wpłynąć nad jakąś rafę, aby z dołu nie mógł cię zaatakować. Czasami pływa się oczywiście w toni, więc nie ma rafy i wtedy najlepiej trzymać się razem.

Trzecia sprawa to - wiedzieć co zrobić, jak podpłynie blisko, żeby cię obejrzeć. Potrafi płynąć wprost na ciebie, więc najlepiej na takie nurkowanie zabierać ze sobą jakąś większą kamerę i odepchnąć jego pysk kamerą. Na pysku rekiny mają bardzo czułe miejsce - ampułki lorenziniego. O tym rekinie oraz o innych bardzo ciekawych opowiadam w mojej książce "Nela i tajemnice oceanów", są tam też kody QR do zeskanowania aplikacją See More. Można je zeskanować i obejrzeć między innymi film, jak longimanus podpływa wprost do kamery.

Co jest bardziej fascynujące - przyroda, czy krajobrazy? A może lokalna kultura, obyczaje?...

czytaj więcej...



głos24 / Mądry Natalia   

Źródło:

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/redakcja/archiwum/2019/03/20190325glos_nela/art.php