Trzecie spotkanie po latach

przy stole, pierwszy z lewej Raymond Fishler (fot. zbiory prywatne Zdzisława Kulisia)

Odonów, 16-04-2015

     Niecodzienną wymowę miało spotkanie, które odbyło się 10 kwietnia br. we dworze w Odonowie siedzibie Odonowskiego Towarzystwa Kulturalnego. Spotkanie zostało zorganizowane przez Towarzystwo, któremu przewodniczy Hubert Przybyszewski oraz przez właścicieli dworu Iwonę i Marka Postawków.

     Na spotkanie z burmistrzem Kazimierzy Wielkiej, właścicielami dworu oraz zaproszonymi gośćmi i mieszkańcami, które odbyło się w kameralnym nastroju przyjechał Żyd z Nowego Jorku urodzony w Kazimierzy Wielkiej w 1925 roku. Raymond Fishler. Przyjechał do Polski, aby odbyć swą kolejną Drogę Pamięci.

     Jednym z przystanków na tej drodze jest rodzinna Kazimierza Wielka. Raymond z bardzo dobrym samopoczuciem (90 lat) przyjechał w towarzystwie pani Romany Gałki Sikorskiej zamieszkałej w Krakowie i jej siostry Izy zamieszkałej w Proszowicach. Ich rodziny przed wojną przyjaźniły się. Pan Raymond na podobnym spotkaniu był trzy lata temu 25 kwietnia 2012 roku w Powiatowej i Gminnej Bibliotece Publicznej w Kazimierzy Wielkiej i dwa lata temu we dworze w Odonowie.

     Wracając do spotkania w kwietniu 2012 roku w MBP po zabraniu głosu przez prawie dwie godziny, na stojąco opowiadał: Przyszedł październik 1942 roku. Było wiadomo, że Żydów będą wywozić z Kazimierzy Wielkiej. Żydzi ukryli się w okolicznych wioskach i w gospodarstwach swoich sąsiadów. Niemcy obawiając się działań zapobiegawczych partyzantów Armii Krajowej, ogłosili, że organizują wyjazd na roboty i wszyscy Żydzi, którzy się zgłoszą otrzymają pracę i zakwaterowanie w otwartym obozie w którym będą mieszkać do zakończenia wojny. Kazimierscy Żydzi w oznaczonym dniu stawili się na rynku. Tam czekały na nich samochody ciężarowe, którymi ponad 300 osób pojechało w kierunku wschodnim. Do ciężarówki wsiadła matka Abrama (Romka) Fishlera. Przystankiem docelowym był Bełżec. Pozostałych Żydów załadowano na furmanki i powieziono do Słonowic, do lasu i tam wszystkich rozstrzelano.

Ja ukryłem się, ale po tygodniu musiałem Kazimierzę opuścić, bo baliśmy się, że ktoś może nas wydać. Uciekłem do Krakowa do Getta. Pracowałem na lotnisku w Rakowicach od listopada 1942 do stycznia 1943 r. W styczniu wzięli nas do lagru w Płaszowie. Byłem tam do 12 stycznia 1945 roku. Potem poszliśmy pieszo do Oświęcimia, tam byłem tylko 4 dni. Z Oświęcimia zabrali nas do Gleiwitze i też piechotą w okropnej burzy śnieżnej. Z Gleiwitze wieźli nas w otwartych wagonach w lutym przez dwa i pół tygodnia do Oranienbugu koło Berlina. Z Oświęcimia wyszło nas 3000 tysiące, a tam dojechało nas około 1800, reszta zginęła w drodze.

W marcu zabrali nas do Flosenburgu, a stamtąd po tygodniu pociągiem do Platlinga. Tam byliśmy do 27 kwietnia i znowu nas wzięli pieszo przez Bawarię do Traunszteinu skąd z ojcem uciekliśmy. Dziewiątego maja zostaliśmy wyzwoleni. Z ósemki w naszej rodzinie na koniec wojny zostaliśmy tylko z ojcem. To jest skrócony opis mojej tragicznej przeszłości.


     Na ostatnim spotkaniu we dworze w Odonowie został serdecznie powitany przez właścicieli dworu państwo Iwonę i Marka Postawków oraz burmistrza Kazimierzy Wielkiej Adama Bodziocha. Pan Reymond w luźnej rozmowie często wracał do tamtych wspomnień, do tamtych przeżyć. Odpowiadał na liczne pytania obecnych i dyskutował z pasją, chociaż chyba wolałby nie wspominać tamtych dni.

strona tytułowa książki Raymonda Fishlera (fot. zbiory prywatne Zdzisława Kulisia)
     Cieszy się tym co ma, a ma przede wszystkim wspaniałą rodzinę jak określił. W lutym skończył 90 lat i jak dotąd cieszy się dobrym zdrowiem. Z tej to okazji kazimierski poeta regionalista Zdzisław Kuliś napisał wiersz Piękny Jubileusz, który drogą elektroniczną został wysłany w lutym do Pana Reymonda do Nowego Jorku, a w dniu spotkania odczytał go osobiście. Po zakończeniu rozległy się gromkie brawa. Podziękowaniom od Pana Reymonda nie było końca. Z tej to okazji obecni na zebraniu złożyli Jubilatowi moc serdecznych życzeń.

     Spotkanie odbywało się przy zastawionych ciastami stołach i purimowej herbatce. Pan Raymond Fishler zaprezentował swoją książkę, którą wydał w tym roku. Książka ma tytuł Once We Were Eight autorstwa By Raymond Fishler i opisuje jego drogę życiową od Kazimierzy Wielkiej poprzez obozy zagłady do Nowego Jorku. Jest napisana w języku angielskim, urozmaicona zdjęciami.

     Na podkreślenie zasługuje fakt, że spotkanie to odbyło się w bardzo miłej, niemal rodzinnej atmosferze. Obok chwil bardzo poważnych było miejsce na żarty, miłe opowiadania, a co najważniejsze każdy miał uśmiech na twarzy. Trzeba nadmienić, że atmosferę tą zaszczepili organizatorzy spotkania państwo Postawkowie, pan burmistrz Kazimierzy, który przybył z małżonką Jolantą, Romana Gałka Sikorska i jej siostra Iza oraz sam pan Raymond. Wśród pozostałych uczestników byli: Agnieszka Styczeń, Zdzisław Kuliś, Kazimierz Kita, Joanna Kaczmarczyk, Hubert Przybyszewski, Jerzy Postawko z małżonką, Aleksander Zwolański, którzy z poczuciem mile spędzonego wieczoru wśród bliskich opuszczali dwór w Odonowie. Do zobaczenia za rok słychać było wśród pożegnalnych uścisków.

Zdzisław Kuliś   

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/redakcja/archiwum/2015/04/20150416odonow_fishler/art.php