Ulina Mała - 'Dom Piłsudskiego'

wg. tradycji dom w którym przebywał Józef Piłsudski w listopadzie 1914 roku, zdjęcie wykonane w 1973
(fot. Bożena Gondek)
Ulina Mała, 2-12-2013

     Listopad 1914 roku był tragicznym dla naszego regionu. W kierunku Krakowa, wówczas nowoczesnej twierdzy obronnej wojsk monarchii Austro - Węgierskiej, przemieszczała się armia rosyjska. Wycofująca się od końca października spod Dęblina armia gen. Dankla, w kierunku Pińczowa, Miechowa i dalej na Olkusz, budziły niepokój Józefa Piłsudskiego, którego wojska znajdowały się w tym ugrupowaniu.

     Twórca Legionów, którego Kadrówka i ułani Beliny wkroczyły do Królestwa Polskiego w sierpniu 1914 roku, stanął przed problemem, wycofywać się dalej z armią, która przemieszczała się na północ od Krakowa, w kierunku Olkusza i być może dalej, czy też wykazać niesubordynację i z Wolbromia udać się z około 2 tysiącami żołnierzy do Krakowa.

     Liczył, że przemieszczając się na terenie między drogą łączącą Kraków z Warszawą a traktem łączącym Gołczę z Iwanowicami, będzie miał korytarz wolny jeszcze od wojsk rosyjskich. Pomylił się. Jego wojsko znalazło się w śmiertelnym zagrożeniu. Teren zajęty był przez wojska III Korpusu Kaukaskiego. Bardziej prawdopodobnym było dostrzeżenie trzech batalionów piechoty i oddziałów kawalerii, rozciągająch się w powolnym marszu czwórkami na przestrzeni jednego kilometra, niż ich nie zauważenie przez oddziały wojsk rosyjskich.

     Szczególne miejsce na trasie tego przemarszu zajęła Ulina Mała (gmina Gołcza), położona w bliskim sąsiedztwie Władysława, skąd ze strony rodziny Popielów obdarowany został legendarną Kasztanką. W Ulinie Małej wojsko J.Piłsuskiego spędziło cały dzień w sytuacji gdy na około przemieszczało się tysiące żołnierzy III Korpusu Kaukaskiego.

dwór w Poskwitowie, zburzony pociskiem 30,5 centymetrowego moździerza austryjackiego
(fot. Nowości Illustrowane 1915)
zburzony folwark w Poskwitowie
(fot. Nowości Illustrowane 1915)
    J.Piłsudski we wspomnieniach "Moje Pierwsze Boje", napisanych w więzieniu w twierdzy magdeburskiej w 1917 roku, analizując przyczyny udanej wyprawy, podkreślał min. zachowanie się ludności i rolę "...doskonałych przewodników - przemytników, którzy bez pudła prowadzili po bezdrożach. Ale w samej Ulinie nie przebylibyśmy nigdy tak szczęśliwie dnia 10 listopada, gdyby otaczała nas ludność wroga i obca (...) W tak gęsto zaludnionej okolicy wsie leżą bardzo blisko od siebie. Więc Buk, więc Ulina Wielka wiedziały przecież o naszym pobycie w ich sąsiedztwie. Tam władza moja, mój bagnet nie sięgał i w każdej chwili każdy z mieszkańców tych wsi mógł zawiadomić kręcące się patrole nieprzyjacielskie o naszej kryjówce w Ulinie Małej. Nic podobnego się nie stało, zostaliśmy nietknięci i nieodnalezieni aż do spotkania patrolu Wieniawy z kozakami...".

     To cenna uwaga jednego z największych Polaków o postawie naszych przodków. Byli godnymi kontynuatorami Kosynierów T.Kościuszki, Powstańców 1863 roku i już zapewne rodzicami przyszłych bohaterów walki z okupantem w czasie II wojny światowej.

     Kilkanaście dni później rejon wyznaczony Skałą, Wolbromiem, Słomnikami, Miechowem, Proszowicami, Nowym Brzeskiem i Koszycami ogarnięty został krwawymi walkami .Pozostało po nich dziesiątki mogił z tysiącami poległych żołnierzy w mundurach zaborców, często Polaków.

     O zniszczeniach jakie niosły te walki świadczą min zdjęcia prezentowane na łamach Internetowego Kuriera Proszowickiego w dziale "Skarby Ziemi Proszowickiej (Proszowskiej)". W naszej bliskiej okolicy było to zniszczenie m.in. nowoczesnej cukrowni w Szreniawie, kościoła w Proszowicach, folwarku na Zagrodach Królewskich czy klasztoru w Hebdowie.

Henryk Pomykalski   

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/redakcja/archiwum/2012_2013/2013_11_12/20131202dom_ulina/art.php