Hejnał Krzyszkowice - Nadwiślanka 1-2 (0-0)

 (fot. ikp)
Nowe Brzesko, 27-09-2010

Wreszcie zwycięstwo!

     Radość z tego zwycięstwa jest podwójna bo przed spotkaniem mieliśmy duże problemy kadrowe. Nie mogli bowiem grać dzisiaj kontuzjowani Darek Profic i Mariusz Tyrański, chory Piotrek Chojka i Karol Krzyk (?). Na wąskim i ciężkim boisku w Krzyszkowicach Nadwiślanka podjęła walkę od początku meczu.

     Gospodarze atakowali według wytrenowanego schematu. Czyli długa piłka na najlepszego strzelca zespołu Durlatkę a ten rosły i mocno oparty na nogach zawodnik zgrywał do wychodzących kolegów. Nasi obrońcy to też jednak nie ułomki i nie pozwalali na wiele. W 15 minucie po składnej akcji Kupiszewski znalazł się sam na sam z bramkarzem Hejnału. Jak nie trafił do bramki to zastanawiał się jeszcze po meczu.

     Gospodarze próbowali prostymi środkami przedostać się pod naszą bramkę, nasi więcej grać piłką. Efektem tego były strzały z dystansu z obu stron, niecelne albo nie sprawiające kłopotów bramkarzom.

     Druga połowa rozpoczęła się od mocnego uderzenia Nadwiślanki. W 48 minucie prawą stroną pociągnął piłkę Kupiszewski, zgrał piłkę wzdłuż 5 metra bramki gospodarzy a strzał Składanowskiego instynktownie obronił bramkarz Hejnału. Gdy po kilku minutach gospodarze po jedynym właściwie błędzie naszej obrony objęli prowadzenie, wydawało się że powtórzy się historia z poprzednich spotkań Nadwiślanki gdy to my gramy a przeciwnicy gole strzelają.

     Pierwsze minuty po stracie gola wydawały się to potwierdzać bo nasi dali się zepchnąć do obrony. Ten okres pomógł przetrzymać bardzo pewnie broniący Marek Kisiel. Z czasem Nadwiślanka uwierzyła że można w tym meczu jeszcze powalczyć. W 75 minucie Wojciechowski zdecydował się na solowy rajd. W polu karny zdołał się przepchnąć pomiędzy obrońcami gospodarzy i strzałem w długi róg bramki Jurczaka doprowadził do wyrównania.

     Zdobyty gol podziałał jeszcze bardzie mobilizująco na naszych, którzy uparcie dążyli do zdobycia zwycięskiego gola. Udało się to na trzy minuty przed końcem meczu. Wojciechowski, który w dzisiejszym meczu miał udział we wszystkich groźnych sytuacjach Nadwiślanki, po kolejnym rajdzie po skrzydle wycofał przytomnie piłkę w okolice 11 metra od bramki Hejnału do nadbiegającego Patryka Oraczewskiego. Ten mimo że tracił już równowagę zdołał umieścić piłkę pod poprzeczką bramki Jurczaka. Chwilę później gospodarzy mógł dobić Michał Sowa który w swojej pierwszej akcji po wejściu na boisko znalazł się oko w oko z bramkarzem Hejnału. Jurczak był jednak górą.

Radość w naszej ekipie była przeogromna. Wierzymy ze mecz ten będzie punktem naszego odbicia w tabeli.

Bramki dla Nadwiślanki: Wojciechowski 75min, Oraczewski 87min.

Nadwiślanka: Kisiel- A.Marek, Tomana, K.Marek, Hajdaś - Hanusiak, Kwiecień, Oraczewski, Składanowski- Kupiszewski (69' Frączkiewicz), Wojciechowski (86' Sowa) oraz Idziak, T.Chojka, Czekaj.

Żóte kartki: Hajdaś.

Sędziował(a): Magdalena Syta.

Jacek Zawartka   
Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/redakcja/archiwum/2010_2011/2010_09_10/20100927nadw_hej/art.php