Eran Moriles nadal poszukuje informacji o losach swoich przodków

1941, Hersh-Yossel z synem Mońkiem(fot. sprawiedliwi.org.pl)
Proszowice, 1-10-2020

     Już od kilku lat p. Eran poszukuje informacji o losach swoich przodków, w 2015 roku publikowaliśmy artykuł "Szukam polskich rodzin, które ukrywały moją rodzinę (nazwiskiem Moriles) w czasie II wojny światowej" (treść TUTAJ), jednak nadal nie udało mu się dotrzeć do ludzi, którzy pomagali jego dziadkowi.

     Pan Eran przysłał nam kilka nowych informacji, które być może pozwolą na zidentyfikowanie miejsc, osób związanych z losami jego dziadka Hersha - Yosela (Hersza-Josela). Poniżej te informacje:

     Rodzina Morylesów (Moriles) mieszkała w małej wsi Górka Kościejowska. Mieli małe gospodarstwo rolne oraz prowadzili mały sklep spożywczy i handlowali krowami. Mój dziadek Hersz-Josel (Polacy nazywali go Józek) i jego młodszy brat Aaron byli dobrze znani w okolicy, ponieważ handlowali z wieloma miejscowymi rolnikami.

     Obaj służyli w polskiej armii i mieli wielu polskich przyjaciół, miedzy innymi z okolicznymi właścicielami ziemskimi. Uczęszczali na cotygodniowe "dni targowe" w okolicy (między innymi w Proszowicach, a nawet w Krakowie).

     Oboje byli wysocy i wyglądali dokładnie tak, jak wszyscy miejscowi, ponieważ nie nosili pejsów (długie pasma włosów wyrastających ze skroni, noszone przez wyznawców tradycyjnego judaizmu). Po ich wyglądzie nie można było stwierdzić, że są Żydami, a fakt, że byli Żydami, nie odgrywał żadnej roli aż do wojny.

     Dziadek poślubił Frumę (Frumsze) Olmer, która urodziła się w sąsiedniej wsi (Przemęczanki) i zamieszkała w Proszowicach. Aaron przebywał w domu ich rodziców w Górze Kościejowskiej.

     Kiedy miała miejsce deportacja ludności żydowskiej z Proszowic, mój dziadek z dwójką dzieci ukrywał się po wsiach, u miejscowych znajomych. Aby przeżyć musieli przemieszczać się między kilkoma kryjówkami. Niestety żona Hersza zmarła na zapalenie płuc jeszcze przed wyjazdem z Proszowic.

     Aaron wraz ze swoją siostrą Manią i bratem Mortkiem przebywali w wiejskim domu lub innej kryjówce w okolicy. Nie wiadomo, gdzie się zatrzymali, jednak musiało to być niedaleko od Lelowic.

     Jedną z kryjówek, w których przebywał dziadek Erana był dom rolnika, który wychowywał samotnie swoje dwie córki (jego żona zmarła). W wychowaniu dzieci pomagała mu przyjaciółka, która od czasu do czasu odwiedzała ich. Gospodarz uprawiał tytoń i prawdopodobnie mieszkał w okolicy wsi Lelowice.

Ukrywająca się rodzina Morilesów najprawdopodobniej mieszkała na strychu albo w stodole.

Będziemy wdzięczni za każdą informację mogącą pomóc p. Eranowi odtworzyć losy swoich przodków. Informację prosimy przesyłać kontakt@24ikp.pl.

Andrzej Solarz   

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/info/szukam/20201001moriles01/art.php