Proszowice, moja młodość - życie po maturze
odc. 7


Proszowice, 18-03-2023


     Ten odcinek (już z serii poproszowickiej) specjalnie publikujemy dzisiaj, ponieważ autor tej publikacji świętuje 90 urodziny! i przy tej okazji...:

Panie Włodzimierzu, kolejnych WIELU, WIELU... LAT w jak najlepszym zdrowiu!!! i proszę zawsze pamiętać o "krajanach" z młodych lat... :)!

A teraz wróćmy do dalszych losów naszego jubilata:

Redakcja IKP   



(fot. abcforma.pl)

Kto Ty jesteś?...
odcinek 7

     W 1969 roku znalazłem się w grupie pracowników PAN biorących udział w konferencji naukowej organizowanej przez Akademię Nauk ZSRR Oddział w Kazaniu z okazji czterdziestej piątej rocznicy odkrycia zjawiska rezonansu elektronowego przez radzieckiego fizyka J.K.Zawojskiego. W konferencji brało udział kilkuset fizyków z całego świata, wielu z nich było laureatami nagrody Nobla. Gospodarze byli dla nas szczególnie opiekuńczy i gościnni. Jako goście byliśmy zapraszani do ich domów prywatnie, członkowie naszej grupy, których z gospodarzami łączyły wspólne publikacje, wspominają ten pobyt bardzo mile. Mój dorobek naukowy był w naszej grupie najskromniejszy, obserwowałem z dużym zainteresowaniem naukowców o znanych nazwiskach, wiedziałem od kogo będę się mógł czegoś nauczyć!...

     Kazań, stolica Tatarstanu, położony jest w pobliżu zalewu utworzonego przez rzeki Wołgę i Kamę, głębokość wód jest tam znaczna, pozwala nawet na używanie statków pełnomorskich do przewozu pasażerów. Gospodarze zorganizowali nam wszechstronną opiekę, nawet studenci miejscowego uniwersytetu byli w to zaangażowani. Przybierała ona nieraz nieoczekiwany kształt.

     Każdemu zagranicznemu gościowi przydzielono osobistego przewodnika, byli to przeważnie pracownicy różnych specjalności AN ZSRR i także studenci miejscowego uniwersytetu, mnie się trafiła studentka medycyny, ładna i inteligentna dziewczyna. Była brunetką o czarnych oczach i miłym uśmiechu. Jej wdzięk sprawiał, że wyobrażałem sobie iż jasyr (tatarska niewola) wcale nie musiała być taka straszny.

     Pewnego dnia zakomunikowała mi, że jej ojciec, który jest ordynatorem w szpitalu chciałby się ze mną zobaczyć! Zacząłem się gorączkowo zastanawiać czy nie popełniłem jakiegoś nietaktu wobec córki, nic takiego nie było, więc poszedłem spokojnie na spotkanie. Pan Profesor przyjął mnie kawą i postawił sprawę jasno. Widział moją ankietę personalną, wie że jestem żonaty ale chciałby żebym się teraz ożenił z jego córką! Małżeństwo wcale nie musiałoby być "skonsumowane". Ponieważ są wraz z żoną pochodzenia żydowskiego, to jest w obecnej chwili jedyna legalna droga wyjazdu córki z ZSRR. W Polsce ma już załatwiony wyjazd do Danii i Izraela!

     Byłem zaskoczony i poprosiłem o czas do namysłu. Poradziłem się jednego z kolegów z naszej delegacji. Okazało się, że nie jestem pierwszym, który dostaje taką propozycję. Następnego dnia umówiłem się z Profesorem - przekazałem mu odpowiedź odmowną. Jego komentarz był następujący: "ja wiem, ja rozumiem". Po tych rozmowach nie czułem się komfortowo.

     Gospodarze dbali o nas w różnoraki sposób, oprócz bankietów, w czasie których podawano wspaniałe zakąski, zwiedzaliśmy miasto Kazań oraz okolice. Zapowiadana wycieczka statkiem po zalewie utworzonym przez Wołgę i Kamę mogła być i była wspaniała. Widok Kazania i okolic od strony zalewu uzupełniany przez objaśnienia profesjonalnych przewodników pozwolił nam na przeniesienie się w czasie do historycznych czasów Tatarstanu.

     Nie spodziewałem się, że wśród gości biorących udział w krajoznawczej wycieczce statkiem jaką nam pewnego dnia zorganizowano, spotkam kogoś kto umożliwi mi nawiązanie również do historii mojego kraju. W czasie po ukończeniu porannego seminarium, przed obiadem, gdy wyszedłem na pokład statku przeznaczony dla pasażerów i obserwowałem przesuwający się z wolna nadbrzeżny krajobraz, podszedł do mnie uśmiechnięty pan i zagadnął po rosyjsku: "wy z Polszy" - oczywiście odpowiedziałem twierdząco i w ten sposób nawiązaliśmy rozmowę.

     Wynikało z niej, że zna polską literaturą i muzykę często lepiej niż ja, czytuje Przekrój i inne nasze periodyki. Rozmowa z nim coraz bardziej wykraczała poza zdawkową i służbową uprzejmość. Widząc, że się nad tym zastanawiam, przedstawił mi się: Igor Bełza jestem, to nazwisko chyba nie jest panu obce ,dodał. Oczywiście odpowiedziałem, że nie jest, ale cały czas zastanawiałem się w duchu gdzie ja je słyszałem? Chcąc mnie wybawić z kłopotu rzekł z uśmiechem: "Mój dziadek Władysław Bełza jest autorem wiersza dla dzieci "Kto ty jesteś? Polak mały, jaki znak twój...".

     Teraz rozmowa stała się jeszcze ciekawsza, dowiedziałem się, że jego rodzina pochodzi z ziemi kieleckiej, która kiedyś pozostawała pod zaborem rosyjskim. Opowiedziałem mu jak w czasie okupacji niemieckiej oprócz modlitw, które wieczorami odmawialiśmy z dzieciakami w naszej rodzinie, każdy z nas umiał na pamięć ten wiersz napisany przez jego dziadka dla polskich dzieci! Sprawiło mu to wyraźną przyjemność. Było to chyba najgłębsze przeżycie jakie pozostało w mojej pamięci z tego pobytu w Kazaniu.

Włodzimierz Zbieranowski   

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/info/prossoviana/online/zbieranowski_mlodosc/20230318/art.php