Proszowice lat 50/60 XX wieku, moje wspomnienia. Przyczynek do historii proszowickich ulic
odc. 5

(fot. ikp)
Proszowice, 31-08-2017

odcinek 5
5. Ulica moich dziecięcych i młodzieńczych przeżyć - L. Waryńskiego obecnie Krakowska

     Pozwolę sobie na uliczny patriotyzm myśląc o ulicy wtedy L.Waryńskiego, a obecnie Krakowskiej. Tak, mieszkałem kiedyś przy ul. Krakowskiej 27. W jednym z tych starych domów pochodzących jeszcze z XIX w., z dużą sienią, z dużym otwartym strychem, na którym, na deskach sufitowych leżała gruba polepa gliniana, która spełniała dwie funkcje. Ograniczała możliwość zaprószenia ognia i była warstwą izolacyjną. I to zdawało wcale dobrze egzamin przez ponad 100 lat.

zdjęcie wyk. około roku 1960 na byłej ul. Waryńskiego na wysokości nr 27, po przeciwnej stronie z widokiem na wylot ulicy w kierunku Krakowa, drugi dom po prawej stronie państwa Drożniaków, dobrze widoczne "kocie łby na drodze"
(fot. zbiory własne Stanisław Paluch)

     Mam sentyment do wszystkich proszowickich ulic, ale niech mi to nie będzie poczytane za złe, jeśli powiem, że ta ulica z racji przeżytych na niej dziecięcych i młodzieńczych, pozostawionych tam 27-miu lat życia, jest mi najbliższa.

lata 20 XX w., to zdjęcie należy datować raczej na okres lat pięćdziesiątych, bowiem budynek z wykuszem po lewej stronie wówczas powstał, zaś widoczny po prawej stronie narożnik budynku pana Zajączkowskiego w latach XX ub. w. jeszcze nie istniał, zdjęcie przedstawia przedmiejski wówczas odcinek wjazdu do miasta ul. L.Waryńskiego (Krakowska)
(źródło: https://facebook.com/historiaMiasta, "Zdjęcia Proszowic do XX w.", Szampon Gracz)

     Krakowska, wtedy L.Waryńskiego zaczynała się budynkami, stojącymi na skarpach na krótko przed skrzyżowaniem tej ulicy z obecnymi ul. Partyzantów, i ul. Kosynierów. Po lewej stronie drogi przed tym skrzyżowaniem w kierunku centrum istniał mały drewniany domek. Pozostała zabudowa tej strony powstała dopiero w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Owszem, równoległe do drogi krakowskiej, przy byłej gruntowej drodze zwanej ul. Polną, a obecnie Armii Krajowej istniały zabudowania mieszkalne i gospodarcze państwa Czekajów, Musiałów, a dalej Bochniaków. Było tam jeszcze jedno zabudowanie mieszkalne ze stodołą i przydomowym ogrodem, w bezpośredniej bliskości cmentarza. Nie kojarzę obecnie nazwiska właścicieli tych zabudowań.

     Od skrzyżowania, po prawej stronie ulicy Krakowskiej ciągnął się szereg starych parterowych budynków o lepionych gliną ścianach, położonych na dość wysokiej skarpie górującej nad jezdnią.

zdjęcie datowane na rok 1985, na początku lat 60-tych ten budynek nr.49 przy ul. L.Waryńskiego (Krakowska) stał jeszcze na wysokiej skarpie, przy budowie kanalizacji, nowej nawierzchni drogi różnica poziomów został zniwelowana
(źródło: https://facebook.com/historiaMiasta, "Zdjęcia Proszowic do XX w.", Sebastian Rózga)

     Jeden z dwóch piętrowych budynków po tej stronie ulicy zlokalizowany był na jej lekkim zakręcie. O tym budynku jeszcze wspomnę. Dalej stał stary budynek państwa Czekajskich. Za nim znajdowało się gospodarstwo ogrodniczo - kwiatowe państwa Dyrgów. Rozciągało się na zapleczu stojących przy drodze budynków, aż do obecnej ul. Partyzantów, sąsiadując z działką, na której stał dom mieszkalny państwa Sadowskich. Cały teren tego gospodarstwa otoczony był wysokim drewnianym płotem. Tu, gdzie obecnie jest przedszkole było pole uprawne przyległe do ulicy.

     Kolejny szereg parterowych domów zaczynał się w miejscu, gdzie stoi obecnie piętrowy dom państwa Kubików. Te domy należały; do rodzin; ?, Pawłowskich, Paluchów, Nakielskich, Grzesików, Tomaszkiewiczów. Postawiłem znak zapytania, bo nie wiem do kogo należał ten pierwszy dom, z szeroką wjazdową sienią.

     Z opowieści rodziców wynikało, że był zamieszkany przez rodzinę żydowską wysiedloną przez Niemców do Słomnik, i tam zamordowaną.

     Istniał w nim po wojnie sklep spożywczy, prowadzony przez powojenną właścicielkę, czy też użytkowniczkę tego domu. Nie pamiętam nazwiska. Może ktoś z czytających uzupełni tą lukę. Mieszkał tam też kierownik miejscowego kina.

prawdopodobnie początek lat pięćdziesiątych, ul. Waryńskiego (Krakowska) - budynki od prawej, w perspektywie dach z dwoma kominami to budynek nr 27 Paluchów i Pawłowskich, bliżej w kierunku centrum budynek Nakielskiego, kolejny Grzesików i ostatni Tomaszkiewiczów, trójkątny zieleniec jeszcze bez metalowego ogrodzenia z orłami
(źródło: https://facebook.com/historiaMiasta, "Zdjęcia Proszowic do XX w.")

Mały Rynek, obecnie Skwer bł. ks. Józefa Pawłowskiego zaczynał się piętrowym domem z sienią wjazdową.

ze starego piętrowego budynku zachowano część wjazdową (bramę), po lewej stronie dobudowano jego część na miejscu, gdzie kiedyś stał parterowy drewniany budyneczek, w którym mieściła się mała sala widowiskowa ze sceną
(źródło: Google Earth, St. Paluch. 2017)

     Na parterze były pomieszczenia sklepowe. Do budynku przylegał obszerny, położony na lekkiej pochyłości w kierunku obecnej ul. Partyzantów plac o gruntowej powierzchni. Mieścił się na nim dość duży skład drewna. Dalej, przy ulicy stał parterowy drewniany, z podcieniem budynek, który spełniał funkcję małej sali widowiskowej. Mieścił się w nim mały sklepik spożywczy Pomiędzy nim, a piętrowym budynkiem istniało przejście, które prowadziło na obszerny plac mleczarni, mieszczącej się w parterowej murowanej oficynie, równoległe do budynku drewnianego.

     Plac, posiadał zabudowę mieszaną; starą parterową, ale też już w dużej części piętrową, ceglaną, o tynkowanych ścianach, w kształcie nieregularnego trójkąta. Był jednym z istotnych dla funkcjonowania miasteczka jego miejsc, o randze wyższej w pewnym okresie czasu, niż Rynek Duży.

     Na tym placu w budynkach były: posterunek Milicji, Powiatowy Inspektor Oświaty, Narodowy Bank Polski, Bank Spółdzielczy, kasyno, a później restauracja, sklepy spożywcze i przemysłowe, dworzec autobusowy z kasą biletową (obecnie Solarium).

     W pobliżu przy ul. Głowackiego w narożnym, piętrowym budynku na parterze usytuowany był Urząd Pocztowy, na piętrze Centrala telefoniczna oraz biura Powiatowego Zarządu Łączności.

Mały Rynek, 1958 r., sielski widok; słoneczko, wozy, konie, proszowicki wyślizgany bruk i nowoczesność - samochody "M 20 Warszawa"
(źródło: https://facebook.com/historiaMiasta, "Zdjęcia Proszowic do XX w.", Sebastian Rózga)

     Ten rynek tętnił codzienną dynamiką życia nie tylko jego mieszkańców, ale okolicznych miejscowości. Spełniał ważną funkcję postoju furmanek, autobusów samochodów. Na chodnikach pulsowało życie towarzyskie młodych ludzi, to było również dobre miejsce do leniwej obserwacji zachodzących na nim zdarzeń.

Mały Rynek, kamienica, gdzie było Kasyno, później restauracja, następnie sklepy; spożywczy i z art. odzieżowymi i przemysłowymi, na wprost ul. Krótka (obecnie ks. Mieszkowskiego), a u jej wylotu sklep państwa Sadowskich typu "szwarc, mydło i powidło", który wówczas był w miasteczku popularny
(źródło: https://facebook.com/historiaMiasta, "Zdjęcia Proszowic do XX w.")

Mały Rynek jako dworzec autobusowy, a na nim autobusy "Jelcz", popularne wtedy "ogórki" - przełom lat 50 i 60-tych XX w.
(źródło: https://facebook.com/historiaMiasta, "Zdjęcia Proszowic do XX w.")

     A wracając do ul. Krakowskiej. Jej lewa strona w kierunku rynku zaczynała się dość wyróżniającym się, odsuniętym od jezdni domem na lekkim podniesieniu gruntu, usytuowanym równolegle do skrzyżowaniu, ul. Św. Trójcy (Partyzantów) i wtedy bez nazwy, a obecnie Kosynierów.

budynek nadal istnieje, ale jest odrestaurowany
(źródło: Google Earth, St. Paluch. 2017)

     Ta strona ulicy charakteryzowała się, nazwijmy to porządniejszymi budynkami z cegły. W pierwszym narożnym budynku usytuowany był duży sklep tzw. "U Kazi" z szerokim asortymentem towarów od żywności do artykułów przemysłowych pierwszej potrzeby, w tym także nafty używanej do lamp naftowych. Z przekazu ustnego w rodzinie wiem, że w tym samym lokalu wcześniej (w okresie międzywojennym) funkcjonował Urząd Pocztowy.

około r. 1985, w tle, pod leżącą oponą widoczny jest postument jednej z ręcznych wodnych pomp Proszowic - przy ul. Krakowskiej, pod narożnikiem pomiędzy ul. Krakowską, a Kosynierów posadowiony był duży zbiornik wody dla celów gaśniczych na wypadek pożaru, inwestycja miasta z okresu międzywojennego
(źródło: https://facebook.com/historiaMiasta, "Zdjęcia Proszowic do XX w.", Sebastian Rózga)

     W tym ciągu znajdował się również parterowy budynek o dużych szklanych oknach, w którym w czasie okupacji niemieckiej usytuowany był Urząd Pracy (Arbeitamst). Przez pewien czas w okresie powojennym korzystał z niego Związek Harcerstwa Polskiego - do jego rozwiązania. Następnie wykorzystywano ten budynek jako Wylęgarnię (inkubatornię) dla małych kurcząt. Dalej stały cztery murowane parterowe budynki, w tym budynek państwa Drożniaków. W zabudowie istniała przerwa tzn. pole uprawne podchodzące do chodnika, a dalej drewniany mały domek stojący bokiem do ulicy, w ogródku, w oddaleniu od niej, zajmowany przez państwa Pasternaków. Z tyłu za tym domkiem stały oficyny również bokiem do ulicy, a zamykała ten ciąg oficyna, stojąca frontem do ulicy, ale daleko w głębi od niej.

na zdjęciu ul. Krakowska, równolegle do nr 27, po lewej stronie nie istniejące już budynki u zbiegu ulic Krakowskiej i Bartosza Głowackiego, zdjęcie z polowy lat 30-tych XX w., w miejsce parterowych domków w latach 40-tych i 50-tych powstały piętrowa kamienica państwa Jelonkiewiczów i w kierunku zachodnim przy chodniku parterowy dom państwa Bujakowskich, w perspektywie trójkątny skwer otoczony innym niż obecnie ogrodzeniem, prawdopodobnie drewnianym, oraz częściowy widok Małego Rynku, nasz dom stał dokładnie po przeciwległej stronie ul. wtedy Piłsudskiego
(źródło: https://facebook.com/historiaMiasta, "Zdjęcia Proszowic do XX w.")

     Tej zabudowy już dawno nie ma. Na tej posesji stanął później dom państwa Bujakowskich. I ten dom dzisiaj wygląda inaczej - ma nadbudowane piętro.

     Na zbiegu ulic Krakowskiej i Głowackiego stał duży piętrowy dom państwa Jelonkiewiczów. Z tyłu rozciągało się obszerne, nie ogrodzone podwórko przylegające do płotu ogrodu pana Wtorka - miejscowego fotografa. To był ciekawy i najweselszy punkt ulicy. Mieszkaliśmy prawie naprzeciwko, można powiedzieć takie sąsiedztwo przez drogę.

     Gospodarz tego domu pan Jelonkiewicz miał przydomek "Miśka", "Misiek" był dobrym sąsiadem, gotowym, jak trzeba było do pomocy. Ten gospodarz posiadał konie, co było nieocenione przy pracach polowych i transportowych.

     Nie można mu było odmówić zalety lub wady towarzyskości. Różnie to było odbierane. Rzadko się zdarzało, by nie siedział na swojej ławeczce przed budynkiem, w otoczeniu kolegów, w "dobrym humorze". To był taki koloryt naszej ulicy, ale pewnie i miasteczka.

     Z rodzin które zapamiętałem po tej stronie ulicy, to Drożniakowie, Bujakowscy, Jelonkiewiczowie, Pasternakowie. Właściwie można by zaliczyć do tej ulicy państwa Wtorków i mieszkających u nich państwa Skwarskich.

     Przekrój społeczny naszej ulicy pewnie odzwierciedlał w dużym stopniu przekrój społeczny miasta. Na tej ulicy mieliśmy lekarza pana Zygmunta Pruskiego, kilku sklepikarzy, kierownika proszowickiego kina, których nazwiska gdzieś umknęły. Ogrodnika pana Dyrgę, stolarza pana Stanisława Skalskiego, producenta trumien pana Zajączkowskiego, blacharza-dekarza pana Jordana, pracowników pocztowych pana Piotra Palucha, panią Danutę Nakielską, Ja też pracowałem w tej firmie. Pana Wtorka miejscowego fotografa, pana Gosławskiego grabarza, pana Pawłowskiego rzeźnika i masarza - sąsiada przez sień, kierownika miejskiej rzeźni pana Stępnia, panią Skwarską - nauczycielką Szkoły Podstawowej i panią Helenę Biernacką również nauczycielkę Szkoły Podstawowej, a później długoletniego kierownika tej placówki. Panią Pasternak pracowniczkę jednego z urzędów administracyjnych w mieście, pana Bujakowskiego kierownika szkoły podstawowej w Stogniowicach, kowala pana Szybę, pana Tomaszkiewicza,- prawdopodobnie też masarza, wreszcie proszowickich gospodarzy Czekaja, Czekajskiego, Drożniaka, Jelonkiewicza, Grzesika, Fudalego, Drożdża. Jeśli kogoś pominąłem, to wynika to jedynie z luk w pamięci.

Podałem nazwiska i zawody, aby obraz przekroju społecznego miał rzetelną autoryzację.

styczeń 2012, zbieg ulic Krakowskiej i Głowackiego
(źródło: zbiory IKP/fot. Henryk Pomykalski)

     Charakterystycznym dla zbiegu ulic Krakowskiej i Głowackiego pozostaje do dziś trójkątny zieleniec otoczony żelaznym przedwojennym ogrodzeniem z orłami, (pochodzącym z demontażu ogrodzenia skweru w Rynku Dużym), które przetrwało jak symbol ciągłości państwa polskiego tragiczny okres okupacji niemieckiej i nie mniej trudny okres powojenny.

     Wspominając ul. Krakowską trudno pominąć ul. B.Głowackiego. To nie jest długa ulica, ale dla mnie równie ważna, jak ta na której był nasz dom. To była najprostsza droga do szkoły, również do Rynku. Wreszcie przy tej ulicy na skrzyżowaniu z ul. Krótką (obecnie ks. Mieszkowskiego) usytuowany był budynek mieszczący pocztę, miejsce wieloletniej pracy mego Ojca, gdzie czułem się i byłem traktowany przez innych pracowników bardzo serdecznie i która wreszcie na ponad 4 lata stała się miejscem mojej pracy.

budynek przy B.Głowackiego, w którym mieścił się przez kilkadziesiąt lat Urząd Pocztowy, w tym budynku w czasach dziecięcych i młodzieńczych byłem prawie codziennym gościem, tu pracował mój ojciec, tu też przez kilka lat ja pracowałem, to był mój drugi dom, dzisiaj wygląda inaczej, ale to naturalne
(źródło: Google Earth, St. Paluch. 2017)

     Inny ciekawy punkt tej ulicy w tamtym czasie to sklep państwa Sadowskich prawie vis a vis Poczty. Można było w tym sklepie dostać wszystko, co wtedy było potrzebne do życia. To był typ sklepu przedwojennego. W przypadku artykułów spożywczych dostawcami tego sklepu byli bezpośrednio okoliczni rolnicy.

     Nie znalazłem żadnej fotografii tego sklepu z wcześniejszego okresu. Zamieściłem poniżej obecny wygląd budynku, w którym ten sklep się mieścił.

ul. Głowackiego dawny sklep
(źródło: Google Earth, St. Paluch. 2017)

     Atelier fotograficzne państwa Wtorków, domy państwa Pawłowskich, Kozerskich, Zemełków, Świerkoszów, Sadowskich, po drugiej stronie budynek poczty i zabudowania piekarni państwa Dziurów wypełniały tą ulicę.

     Stojące na tej ulicy budynki to były głównie obiekty z cegły, na których jednak dał się wyraźnie zaznaczyć upływ czasu i brak bieżącej konserwacji.

atelier fotograficzne pana Wtorka, ok. r. 1960, witryna zakładu ul. Głowackiego
(fot. zbiory własne Stanisław Paluch)
po prawej stronie zdjęcia widoczny front budynków państwa Świerkoszów i Zemełków przy ul. Głowackiego
(źródło: https://facebook.com/historiaMiasta, "Zdjęcia Proszowic do XX w.", Sebastian Rózga)

6. Druga z ważnych arterii miasta - ulica Tadeusza Kościuszki

     To kolejne ważne dla Nas wówczas młodych miejsce w tym miasteczku. Przy tej ulicy mieściły się Szkoła Podstawowa i Liceum Ogólnokształcące im. Bartosza Głowackiego - "gniazda" - w których nauczyciele i profesorowie posiadaną, niemałą wiedzę starali się przekazać jak najlepiej kolejnym pokoleniom proszowickiej młodzieży. Jak się to udało? Najlepiej na to pytanie mogliby odpowiedzieć sami jej absolwenci, którzy po studiach z powodzeniem pracowali na różnych odcinkach życia gospodarczego, politycznego czy duchowego w Polsce i za granicą. Jak ja zapamiętałem tą ulicę? W moim odbiorze pierwszym budynkiem był dom państwa Gąciarzów na skrzyżowaniu drogi w kierunku Krakowa przez Słomniki z drogą w kierunku Gniazdowic. Ale jej zabudowa, w sensie ściślejszej zaczynała się dopiero na początku tzw. "Parceli."

ok. r. 1959, początek tzw. "Parceli", w perspektywie zabudowania państwa Plucińskich - widoczny blaszany dach stodoły (ul. T.Kościuszki), za tymi zabudowaniami puste pola do skrzyżowania, gdzie stał duży piętrowy budynek zaczynający tę ulicę, od lewej Heniek Pietras, Michał Jagiełło i Ja, po prawej internat żeński naszego liceum, królestwo pani prof. Sikory
(fot. zbiory własne Stanisław Paluch)

     "Parcela" była jak gdyby równoległą uliczką do ulicy T.Kościuszki, wtedy zabudowana głównie starymi parterowymi domkami, w dużej części ceglanymi. Nie była długa. W górnej wschodniej części przylegała do ul Kosynierów, która sprawiała wrażenie wiejskiej starej zabudowy. Dziś nie wiele pozostało z tamtej zabudowy na obu tych uliczkach.

dzisiejsza uliczka popularnie określana jako "Parcela", we wcześniejszych latach zabudowę tej ulicy stanowiły głównie domki parterowe
(źródło: Google Earth, St. Paluch. 2017)

     Nieco poniżej Remizy Ochotniczej Straży Pożarnej ul. Kościuszki łączyła się z gruntowym traktem biegnącym w dół z wąwozu (obecna ulica Kosynierów), tworząc z nią skrzyżowanie. Po jego północnej stronie ul. Kosynierów schodziła stromym zjazdem gruntowym w kierunku rzeki Szreniawy.

zdjęcie ul. Kosynierów schodzącej w kierunku obecnej ul. Źródlanej i błoń nad Szreniawę [raczej jest to ulica Królewska; red.]
(źródło: https://facebook.com/historiaMiasta, "Zdjęcia Proszowic do XX w.")

     Jadąc autobusem w kierunku Słomnik widziało się z jego okien pochyły gliniasty wąwóz z polną drogą. Na skarpie po prawej stronie, jeśli się nie mylę stał dom państwa Florczykiewiczów. Po lewej były odsunięte nieco od drogi zabudowania "Parceli", tworzące szereg.

     Za skrzyżowaniem po prawej stronie ulicy, zwrócony do niej frontem, stał budynek remizy strażackiej z drewnianą w części wieżyczką służącą do suszenia węży wodnych po akcji gaśniczej. Druga jego część przylegała do obecnej ulicy Kosynierów, a wówczas traktu polnego. Jego część, do wysokości Liceum utwardzono kamieniami i szutrem.

zdjęcie przedstawia miejsce, gdzie kiedyś stała Remiza Ochotniczej Straży Pożarnej, budynek ten zapisał się pozytywnie jako centrum życia kulturalno- oświatowego miasteczka pełniąc funkcje sali widowiskowej i kina "Czajka" przez długie lata, obecnie otacza je metalowe ogrodzenie i stanowi zielony teren przy Szkole Podstawowych nr 1 w Proszowicach, niestety zdjęcia starej remizy strażackiej nie udało mi się odnaleźć w dostępnych zasobach zdjęć z tamtych lat
(źródło: Google Earth, St. Paluch. 2017)

     Budynek Liceum stał frontem do wówczas nie nazwanej ulicy, potocznie określanej "Na Ogrodach" (obecnie Kosynierów), będącej wówczas głębokim o gliniastych zboczach wąwozem.

na pierwszym (wyżej) zdjęciu budynek byłego Liceum Ogólnokształcącego im. B.Głowackiego z dokonaną w międzyczasie nadbudową jednej kondygnacji, zachowana została brama wjazdowa bez zmian, na lewo od tego budynku druga część kompleksu to budynek byłej Szkoły Podstawowej, oba budynki w pewnym okresie czasu zostały połączone przejściem na poziomie parteru i wspólną klatką schodową, na zdjęciu niżej pokazana jest część budynku Liceum, w głębi widoczny jest budynek sali gimnastycznej, kiedyś mniej więcej w miejscu tego obiektu stały parterowe murowane stare toalety, dla personelu i młodzieży Szkoły Podstawowej i Liceum Ogólnokształcącego pamiętające okres przedwojenny, inaczej wygląda ukształtowanie terenu pomiędzy widocznymi budynkami, nad podwórzem szkolnym wznosiła się skarpa o wysokości około 3 m z zaroślami opadająca wolno w kierunku obecnej ulicy Kosynierów, skarpa przylegała bezpośrednio do muru budynku Liceum do wysokości około 1,5 m, budynek widoczny po prawej to były budynek Komitetu Powiatowego Partii, to przy jego budowie nastąpiła zmiana konfiguracji terenu
(źródło: Google Earth, St. Paluch. 2017)

     Na części tej uliczki przylegającej do ul. T.Kościuszki po prawej stronie stał budynek woźnego Liceum P.Wątora, a powyżej w ogrodzie państwa Jelonkiewiczów (pani H.Jelonkiewicz była nauczycielką w Szkole Podstawowej w Proszowicach), a jeszcze wyżej na skarpie w ogrodzie dom państwa Knauerów (pan Knauer pełnił funkcję dyrektora Banku Spółdzielczego w Proszowicach).

     Ten ówczesny wąwóz zwany popularnie "Na Ogrodach" zamykał od strony północno-zachodniej pierwszy pierścień zabudowy miasta. Pomiędzy tak wtedy ukształtowanym terenem, a ul. B. Głowackiego i Krakowską leżały pola uprawne i ogrody przylegające do niej.

     Kompleks piętrowych budynków w formie litery "L" przyległych do ul. (obecnie) Kosynierów i T.Kościuszki to budynki byłej Szkoły Podstawowej i Liceum Ogólnokształcącego im. B.Głowackiego.

budynek Szkoły Podstawowej przy ul. Kościuszki, wejście główne, budynek miał dwa wejścia
(źródło: https://facebook.com/historiaMiasta, "Zdjęcia Proszowic do XX w.")

były kompleks budynku Szkoły Podstawowej i Liceum Ogólnokształcącego w kształcie litery "L", obecnie tylko Szkoła Podstawowa
(źródło: Google Earth, St. Paluch. 2017)

     Powyżej istniała kamienica piętrowa z szeroką bramą wjazdową. W tym budynku na parterze funkcjonowały: biblioteka miejska i obok duża księgarnia.

w widocznym na pierwszym planie budynku z zaokrągloną wystawą na parterze, w miejscu gdzie jest wejście funkcjonowała Biblioteka Miejska, a księgarnia w części gdzie jest zaokrąglona wystawa, poniżej z prawej widoczne jest drugie boczne wejście do budynku szkolnego
(źródło: Google Earth, St. Paluch. 2017)

     W górnej części ulicy znajdowała się dość wysoka, mieszana zabudowa. W jednym z tych domów istniał sklep z asortymentem spożywczo-przemysłowym, do którego wchodziło się po kilku schodkach. Korzystały z niego często dzieciaki z pobliskiej szkoły. Ten sklep był słynny także z tego, że tam istniał punkt krakowskiej loterii pieniężnej "Lajkonik", gromadnie nawiedzany z nadzieją na dużą wygraną. Kto dziś o tym pamięta?

w perspektywie zabudowa lewej części ul. T.Kościuszki, w pierwszym parterowym domku istniał punkt "Lajkonika", na zdjęciu przemarsz drużyny harcerskiej dziewcząt z naszego Liceum, 1958 rok
(fot. zbiory własne Stanisław Paluch)

     Tą stronę ulicy zamykał narożny dom (róg ul. Bartosza Głowackiego i T.Kościuszki). Mieścił się w nim warsztat i sklep rymarski, dzisiaj powiedzielibyśmy z akcesoriami do obsługi zaprzęgów końskich, czyli wyrabiający "chomąta", "powrozy", "lejce" do kierowania pojazdami konnymi. Wtedy artykuły, na które istniał duży popyt. Proszowice i okolica była typowym obszarem rolniczym.

     Po przeciwnej stronie, w pewnej odległości od opisanego wcześniej skrzyżowania ul. T.Kościuszki i Kosynierów, w miejsce wyburzonych starych budynków parterowych, vis a vis remizy w latach pięćdziesiątych powstał murowany piętrowy dom. Budynek ten przez wiele lat stał samotny w tym miejscu, w stanie surowym. Pojawienie się takiej budowli w mieście to była nowość.

     Dalej w szeregu stało kilka starych niskich domów, o zróżnicowanej wielkości, w części zapadniętych, o dachach krytych omszałą dachówką. Jeden z nich przylegający do piętrowego budynku na rogu ul. Naczelnika T.Kościuszki i Rzecznej, (obecnie Władysława Jagiełły) należał do rodziny Chmurzyńskich, a konkretnie do Michała Chmurzyńskiego brata mojej Mamy.

na pierwszym zdjęciu z lewej - lewa strona ul. T. Kościuszki, w perspektywie dom, o którym wspomniałem, na pierwszym planie budynek na rogu ul. T.Kościuszki i wówczas Rzecznej (obecnie Wł.Jagiełły), gdzie mieściła się przychodnia lekarska na parterze, na zdjęciu z prawej widoczne parterowe budynki, z których pierwszy to budynek Chmurzyńskich, rok 1958
(fot. zbiory własne Stanisław Paluch)

     Po drugiej stronie ul. Rzecznej i równolegle do głównej ulicy, z przyległością do zachodniej pierzei rynku znajdował się duży plac z tarcicą, podobnie jak przy ul. Krakowskiej. W późniejszym czasie na początku lat pięćdziesiątych w tym miejscu powstał duży budynek o funkcjach mieszkalno-użytkowych. W rejonie Rynku Dużego powstały nowe lokale sklepowe. Ta zabudowa zamknęła zachodnią pierzeję tego dużego centralnego placu miasteczka.

na zdjęciu budynek, który powstał na terenie dawnego składu tarcicy drewnianej, budynek po renowacji, w tle widoczny kościół parafialny w Rynku Dużym
(źródło: Google Earth, St. Paluch. 2017)

Reasumując, trzeba przyznać, że w okresie pięćdziesięciu blisko lat ulica wypiękniała, podobnie, jak całe miasto, a to nie koniec pewnie zachodzących zmian.

cdn.

Stanisław Paluch   

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/info/prossoviana/online/paluch_lata50_60/20170831odc05/art.php