Nienażarte partie cz. II - NEKROPOLITYKA!
 |
| fragment obrazu Jean-Paula Laurensa, Papież Formozus i Stefan VI, z 1870 roku (fot. pl.wikipedia.org) |
Proszowice, 8-03-2018
Częścią drugą "Nienażartych partii" miała byś całkiem inna treść, ale ostatnie wydarzenia, a chodzi mi o procedowanie tzw. ustawy degradacyjnej, która umożliwia, i tu "niespodzianka" pozbawianie stopni wojskowych osób nieżyjących. Tak mnie zniesmaczyła, że nie mogłem odmówić sobie prawa napisania kilku słów na ten temat.
W zasadzie degradacja w wojsku to jest rzecz jak najbardziej normalna, tylko... dziwnym trafem do tej pory dotyczyło to żołnierzy czynnych, nie słyszałem, żeby był degradowany emeryt/rencista, ale być może jest to stosowane. Natomiast degradacja nieboszczyków mogła się tylko urodzić w głowach naszych polityków.
Do oceny historii są HISTORYCY, najlepiej nie związani z jakąkolwiek opcją polityczna. Ostatnimi osobami, którzy powinni oceniać historię i ludzi w niej występujących są PATYJNI POLITYCY, chociażby z tego powodu, że sami zapisali w niej (historii) wiele niechlubnych kart.
Martwi mnie to, że w brutalnej polityce bieżącej, w której teraz obowiązuje tylko jedna zasada tj. BRAK JAKICHKOLWIEK ZASAD, bardzo często, jako broni, używa się nieżyjących osób (zmarłych wcale nie tak dawno), a co gorsza nawet grobów... i straszno, i smieszno.
Nie polemizuję tutaj z merytoryką, tylko z moralnością... Nie bronię Jaruzelskiego, Kiszczaka i innych niesławnych postaci z naszej historii, bronię tylko ZDROWEGO ROZSĄDKU!
Mam tylko nadzieję, że nie osiągniemy poziomu NEKROPOLITYKI z roku 897, kiedy papież Stefan VII (VI?) wytoczył proces swojemu nieżyjącemu poprzednikowi Formozusowi.
Opisała to Marta Tychmanowicz w 2014 roku, dla Wirtualnej Polski w artykule "Papież Stefan VI kazał odkopać ciało swojego poprzednika - Formozusa, aby postawić je przed sądem":
[...] W styczniu 897 roku papież Stefan VI nie tylko kazał wydobyć z grobu i ubrać w papieskie szaty ciało nieżyjącego od dziewięciu miesięcy Formozusa, ale też przyciągnąć je na salę rozprawę i posadzić na tronie papieskim. Wszystko po to by w kierowanym przez siebie procesie - Stefan VI był jednocześnie oskarżycielem i sędzią - jeszcze bardziej poniżyć i sponiewierać swego niegdysiejszego przeciwnika Formozusa. Oskarżał go o krzywoprzysięstwo, pożądanie papiestwa oraz naruszenie praw kanonicznych. Aż przez trzy dni trup papieża Formozusa był sądzony i "przesłuchiwany". Co prawda miał swojego adwokata, ale ten, przerażony, doskonale wiedział, że proces więcej ma wspólnego z makabryczną inscenizacją teatralną niż z wymiarem sprawiedliwości.
[...] Proces "nad wystrojoną mumią" Formozusa odbył się w jednym z rzymskich kościołów, a wedle niektórych, nawet w samej Bazylice św. Piotra. Po trzech dniach Formozusa uznano za winnego. Odwołano wszystkie jego decyzje oraz święcenia. Rozpoczęło się "uroczyste" profanowanie ciała nieboszczyka - kat odciął mu trzy palce, zrzucił trupa z tronu, by po pozbawieniu szat papieskich, ciągnąć go ulicami Rzymu i na końcu wrzucić do zbiorowego grobu dla biedoty. Nie był to jednak koniec zemsty Stefana VI, który kazał ponownie wydobyć szczątki Formozusa i utopić je w Tybrze. Tego było jednak już za wiele dla mieszkańców Rzymu. Doszło do protestów i zamieszek.
[...] Szybko odsunięto Stefana VI, uwięziono i w tajemniczych okolicznościach uduszono. Jego następca papież Roman w tym samym roku 897 rozkazał wyłowić ciało Formozusa z Tybru i pochować na brzegu. [...]
Ciągle muszę się dziwić, a myślałem, że na "starość" nie będę musiał tego robić ;)...
cdn.
proszowski zrzęda
PS
Może ktoś wejdzie w polemikę ze mną, może mnie przekona do wspaniałości naszego systemu partyjnego ZAPRASZAM! Bardzo bym chciał być przekonany.
Strasznie frustrujące jest patrzeć na naszą rzeczywistość, gdzie w miarę upływu czasu pierze się nam umysły, coraz bezczelniej, nawet nie próbując wprowadzić troszeczkę finezji - wszystko na rympał!
|
|
|
