"Nie widzę żadnych przeszkód..." - czy trzeba się bać o nasz szpital?

(fot. spzoz.proszowice.pl)

Proszowice, 11-10-2017

     Z Redakcji IKP otrzymałem komunikat i list, z prośbą o krótkie komentarz redakcyjny do tego materiału.

    Lektura dokumentów i krótkiego komentarza do tej sytuacji Pani dyrektor szpitala, która co dopiero wróciła z urlopu i sprawa listów jest dla niej nowa, nie wprowadziła mnie w stan euforii, powiedziałbym nawet, że mnie troszkę zasmuciła ;(...

Ponieważ nie ma tej informacji w formie pisemnej, na wstępie zrelacjonuję pokrótce rozmowę p. Dobaj z Redakcją IKP:

     Pani dyrektor powiedziała, że: trudno jej odnieść się do wszystkich zarzutów p. przewodniczącego Watoły ponieważ jest to dla niej sprawa, z którą musi się gruntownie zaznajomić i niezwłocznie zajęła się tym. Jak do tej pory ustaliła, że problem zatrudniania lekarzy na umowy cywilno-prawne i ewentualne odprowadzanie od ich zarobków składek ZUS jest w Trybunale Konstytucyjnym (wniesiona przez jeden z sądów, który miał wątpliwości prawne dotyczące tego zagadnienia). W naszym szpitalu sprawa dyżurów dotyczy 8 lekarzy, jednak dyżurują oni na zasadach umów cywilno-prawnych zawartych z firmą zewnętrzną nie ze szpitalem, natomiast szpital podpisał z nią umowę. Co do zarobków to niestety nie są one zbyt wysokie. O sytuacji opisanej w listach od przewodniczącego oświęcimskiego OZZL-u będzie rozmawiała wkrótce w powiecie.

     Po tym stanowisku i lekturze pism, niestety mój komentarz będzie bardzo krótki. W listach jest podane dużo niepokojących faktów i wniosków, które niestety, ale mogą przerodzić się w BARDZO DUŻY problem mieszkańców naszego regionu z uzyskaniem dostępu do leczenia szpitalnego.

     Takiego problemu nie dostrzegają niestety nasze władze, ani dyrekcja szpitala, a odczują to wszyscy, jako komentarz może przytoczę dowcip (chociaż sytuacja nie jest do śmiechu), który można potraktować jako sarkazm: Rozmawiają dwa ślepe konie: - Będziesz startować jutro w Wielkiej Pardubickiej? - Nie widzę żadnych przeszkód...

A ja widzę ;(...

    Trudno coś więcej komentować, ponieważ poniższe treści robią to bardzo trafnie, a przecież czytelnicy Internetowego Kuriera Proszowskiego mają swój rozum i nie ma potrzeby tłumaczyć oczywistości ;(...

     Niestety jak uczy nas życie, nie należy bezkrytycznie wierzyć we wszystko co się słyszy i czyta. Najważniejsze dla nas jednak jest to, to aby szpital nasz funkcjonował jak najlepiej, a my żebyśmy czuli się w nim bezpiecznie i dlatego dobrze jest aby mieszkańcy naszego regionu zapoznali się ze zdaniem Międzyzakładowego Oddziału Terenowego OZZL w Oświęcimiu i sami sobie wyrobili zdanie, o sytuacji jaka panuje w szpitalu.

Mam nadzieję, że szpital i powiat zobaczą jednak te problemy i ustosunkują się merytorycznie na piśmie do nich. Liczymy, że podzielą się z opinią publiczną swoim stanowiskiem, oczywiście opublikujemy je na IKP, jeżeli takowe do nas dotrze.

Poniżej komunikat i list, które mnie zasmuciły, zwłaszcza, że nie tak dawno był problem związany z pielęgniarkami:

(fot. gazetalekarska.pl)

Proszowice, dnia 9 października 2017 roku.   

Komunikat do mediów

Jako przewodniczący Zarządu MOT Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, jedynego związku zawodowego uznanego sądownie za reprezentatywny dla zawodu lekarza w Polsce informuję, że zwróciłem się w dniu dzisiejszym z pismem do Starosty Powiatu Proszowickiego, w którym proszę Go o interwencję w sprawie konfliktu jaki istnieje w szpitalu w Proszowicach między dyrektorem szpitala panią Janiną Dobaj, a zatrudnionymi tam lekarzami.

W ostatnim czasie spotkałem się wielokrotnie z lekarzami szpitala w Proszowicach. Z relacji lekarzy wynika, że atmosfera pracy w szpitalu jest fatalna, a winę za to ponosi jego dyrektor pani Janina Dobaj. Moim zdaniem uznała ona, iż najlepszym sposobem zarządzania szpitalem jest wprowadzenie atmosfery strachu i niepewności zatrudnienia oraz przedmiotowe traktowanie lekarzy.

Tymczasem niepodważalnym faktem jest, że obsada lekarska w szpitalu jest tak mała, iż lekarze muszą brać nadmierną ilość dyżurów, nawet gdyby tego nie chcieli, aby szpital mógł funkcjonować bez przerwy. Z tego też powodu lekarze na dyżurze zatrudniani są przez dyrekcję na podstawie umów cywilno-prawnych, a nie na podstawie umowy o pracę. Chodzi o to, aby ominąć przepisy o czasie pracy.

Nic dziwnego, że w takiej atmosferze lekarze nie chcą pracować w szpitalu w Proszowicach, co pogarsza i tak już niełatwą sytuację kadrową szpitala. Braki kadrowe są obecnie praktycznie we wszystkich oddziałach. Zupełnie tragiczna sytuacja jest w Oddziale Pediatryczny gdzie lekarz dyżuruje co drugi dzień bez przerwy od wielu miesięcy. Sposób w jaki dochodzi do zmuszania lekarzy do pracy na kilku oddziałach jednocześnie budzi także wielki sprzeciw lekarzy. Powoduje on bowiem dezorganizację pracy poszczególnych oddziałów szpitalnych, co uderza nie tylko w lekarzy, ale też w pacjentów pozostających pod ich opieką. Na lekarzy ściąga jednak dodatkową odpowiedzialność karną za narażanie pacjentów na niebezpieczeństwo, mimo, że winę za ten stan ponoszą osoby zarządzające szpitalem, a nie na lekarze.

Konfrontacyjny i arogancki (w stosunku do lekarzy) sposób zarządzania szpitalem w Proszowicach źle służy temu szpitalowi. Co więcej może doprowadzić już w niedługim czasie do paraliżu jego funkcjonowania poprzez masowe zwolnienie się lekarzy z pracy. Jestem przekonany, że samorząd powiatowy w Proszowicach, który jest organem założycielskim szpitala jest zainteresowany dobrym jego funkcjonowaniem. Stąd moje pismo do Starosty Powiatu Proszowickiego. O piśmie tym poinformowałem również panią dyrektor Dobaj oraz władze PSL - partii, która tworzy władze powiatu włoszczowskiego [chodzi oczywiście o powiat proszowicki red.].

Piotr Watoła - przewodniczący Zarządu

A teraz list:

(fot. MOT OZZL w Oświęcimiu)



proszowski zrzęda   

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/autorskie/zrzeda/20171011szpital/art.php