Nikt nas nie przekona, że białe jest białe, a czarne - czarne

żeby uprościć interpretację tego emota - jest to zdziwienie, z zastanowieniem ;] (fot. chip.pl)

Proszowice, 4-01-2016

     Przełom starego i nowego roku to doskonały okres, aby zastanowić się co dzieje się wokół nas. Polityka jest elementem życia, który chcemy czy nie, wcześniej czy później dopadnie każdego z nas. Pomówmy więc spokojnie ;] o tej dziedzinie życia. Niestety dzięki "naszej" pożal się Boże, klasie politycznej, dyskusja o polityce podnosi ciśnienie wielu mieszkańcom naszego pięknego kraju. Nikogo nie namawiam do przyjęcia poglądów wyłuszczonych poniżej, jest to moje postrzeganie politycznej rzeczywistości, nie musicie się z nim zgadzać. Jak znam życie mało kto ma podobne do moich uwagi (na szczęście), ale może warto przeczytać ;]?... [do Redakcji tekst ten przyszedł w dwóch częściach, ale postanowiliśmy go połączyć, wiemy, że felieton jest długi, ale niestety - brak czasu].

Cytaty z "wielkiej" polityki

Panujący u nas, chory system partyjny zadziwia mnie już od jakiegoś czasu. Wiele razy myślałem, że gorzej być już nie i może, ale "nasi przedstawiciele" swoim zachowaniem i decyzjami przekonują mnie iż moja wyobraźnia nie jest w najlepszym stanie. Kolejny raz nie doceniałem ich "kreatywności" (w jak najgorszym jej znaczeniu). Ze "zmiany" na "zmianę", obojętnie czy "dobrą", czy "złą" zachowują się coraz gorzej, jakby zasady dobrych manier nie były im znane w ogóle. Pazerność na władzę jest coraz większa, pogarda dla ludzi, którzy myślą inaczej bije wszelkie dotychczasowe rekordy. Brak umiaru, skrupułów i przyzwoitości w formułowaniu obietnic wyborczych, aby tylko dorwać się do... (władzy), podniesiono do niebotycznych rozmiarów. No cóż, widocznie uznali, że mogą WSZYSTKO, a społeczeństwo to tylko karteczki z głosami, którymi i tak później można sobie...

     W tytule tego felietonu trawestowałem jedną z bardziej znanych wypowiedzi przywódcy aktualnie rządzącej siły. W oryginale brzmiała: ...Żadne krzyki i płacze, nas nie przekonają, że białe jest białe, a czarne jest czarne... [expose z 19 lipca 2006 roku]. O dziwo ta "zasada" do bólu realizowana jest obecnie. Nikt nie może przekonać rządzących o tym, że łamią Konstytucję, zasady, dobre obyczaje. Wiele osób to mówi, ale oni wiedzą lepiej...

     Nie lubię wypowiadać się na temat "władzy centralnej", ale doszedłem do wniosku, że pewne granice zostały przekroczone i warto sformułować kilka zdań, póki jeszcze można... ;].

     Moim zdaniem system partyjny, nie jest w stanie "urodzić" nic co by miało jakąś wartość ogólnospołeczną i demokratyczną, musimy zadowolić się jakimiś decyzjami quazipaństwowymi, które tak naprawdę zaspokajają interes nie państwa a "jednej czy drugiej" partyjki politycznej.

no to konsumujmy ten "tort" - Rzeczypospolitą (fot. relaxtime.blog.pl)
     Dopóki rządzą koterie nie możemy liczyć na to, że będzie dobrze, oczywiście będą nas przekupywali jakimiś krótkoterminowymi darami, które po jakimś czasie wyjdą nam bokiem. Będą nas kosztowały "fortunę", jak przysłowiowe "chwilówki" w parabankach. Ponieważ na razie zajmują się stołkami i rzeczami, którymi zwykli ludzie się na co dzień nie interesują się, a jak ich zacznie to ciekawić bo w jakiejś sprawie boleśnie odczują obecne zmiany (a poczują wcześniej czy później, na pewno) będzie już po ptokach. Dlatego dużo uwagi poświęcam na formę sprawowania władzy. Poprzednio delikatnie, po cichu i powolutku wydzierali sobie kawałeczki Rzeczypospolitej aby uszyć sobie jakąś dobrze płatną posadkę, zrobić jakiś "geszefcik" większy czy mniejszy, w zależności od możliwości, tak teraz robią to na rympał i bez znieczulenia ;[.

     W "Potopie" Henryka Sienkiewicza czytamy: Rzeczpospolita to postaw czerwonego sukna, za które ciągną Szwedzi, Chmielnicki, Hiperborejczykowie, Tatarzy, elektor i kto żyw naokoło. A my z księciem wojewodą powiedzieliśmy sobie, że z tego sukna musi się i nam tyle zostać w ręku, aby na płaszcz wystarczyło; dlatego nie tylko nie przeszkadzamy ciągnąć, ale i sami ciągniemy. Myślę, że niestety ten smutny opis schyłku I Rzeczypospolitej, wiele na aktualności nie stracił.

     Ponieważ w tytule odniosłem się do "złotej myśli" jednego z polityków, pójdźmy trochę dalej, zacytujmy jego kolegę z ław rządowych, który w listopadzie 2001 roku zasłynął zdaniem: ...o wersalu marzycie? Na tej sali już go nie będzie...

     Kolejne, boleśnie prorocze słowa. Patrząc na to co "nasi wybrańcy" wyprawiają na posiedzeniach plenarnych i na sejmowych komisjach, muszę przyznać, że wersalu na Wiejskiej nie ma. Zresztą nie wiem czy jest sens przywoływania symbolu Wersalu, myślę, że inny budynek, a w zasadzie namiot jest bardziej odpowiedni do określenia poziomu politycznej debaty.

Wersal czy budka z piwem?

     Postacie, które występują na arenie politycznej (z bardzo nielicznymi wyjątkami!), przekonują społeczeństwo, jak nie powinna wyglądać debata polityczna. Jak nie powinna wyglądać ŻADNA dyskusja! Żądają aby ich szanować, a sami nie szanują nikogo, obrzucają się inwektywami, wypowiadają żenujące aluzje.

     Za nic mają swoich przeciwników politycznych, nie potrafią dogadać się z nimi w praktycznie żadnej sprawie. Współczesny Sejm stał się zaprzeczeniem parlamentaryzmu, gdzie konsensus i kompromis, nie są możliwe. Dobro Ojczyzny - jej WSZYSTKICH obywateli, nie mają żadnego znaczenia.

    Liczy się ilość szabel, przynależność partyjna, dyscyplina klubowa, słowo jakiegoś "guru" danej formacji. My jesteśmy najmądrzejsi, wiemy wszystko najlepiej, nie musimy liczyć się z nikim. Chyba już całkiem panie i panowie, którzy zostali wybrani do Sejmu zapomnieli co to jest DEMOKRACJA i savoir-vivre.

Fikcyjna większość

halooo! - jest tu gdzieś zdrowy rozsądek? (fot. pu.i.wp.pl)
     Powtarzana jest jak mantra reguła, większość Narodu dała nam władzę, BZDURA! "Politycy" wykonajcie parę prostych obliczeń arytmetycznych i przekonacie się jaka jest ta wasza większość. Wezmę do obliczeń dane z ostatnich wyborów, ale do podobnych wyników doszlibyśmy analizując także wcześniejsze wybory.

     Przyjrzyjmy się tej tzw. WIĘKSZOŚCI z wyborów parlamentarnych 2015, którą wycierają sobie usta "nasi wybrańcy". Będę operował na procentach (zaokrąglając do dwóch miejsc po przecinku), i na liczbach bezwzględnych (liczba głosów) najważniejsza dana to liczba uprawnionych do głosowania obywateli 30 629 150 [pkw.gov.pl]:

     Oficjalna frekwencja była wprawdzie 50,92%, ale ponieważ liczba głosów ważnych wynosiła 15 200 671 faktycznie wypowiedziało się 49,63%, i ten procent pokazuje jak wygląda sprawa demokracji (większości) u nas.

     Ale nawet to 49,63% nie pokazuje reprezentatywności społeczeństwa w Sejmie, ponieważ nie dostały się do niego wszystkie startujące w wyborach Komitety, a przecież na nie też ktoś głosował: Zjednoczona Lewica 1 147 102 głosów, KORWIN 722 999, Partia Razem 550 349, Komitet Z. Stonogi 42 731, Zjednoczeni dla Śląska 18 668, JOW Bezpartyjni 15 656, Komitet G. Brauna 13 113, Kongres Nowej Prawicy 4 852, Samoobrona 4 266, RSRP 3 941, Obywatele dla Parlamentu 1 964.

Partie te zdobyły razem 2 525 641 głosów czyli 8,25% uprawnionych do głosowania.

     Wynika jasno z tych obliczeń, że WSZYSCY posłowie, którzy zasiadają w Sejmie reprezentują 41,38% (49,63-8,25) osób uprawnionych do głosowania, czyli ŻADNA DECYZJA NIE JEST PODEJMOWANA W IMIENIU WIĘKSZOŚCI NARODU!!! Byłoby dobrze aby WSZYSCY tam pamiętali o tym fakcie! Więcej pokory!

     A teraz zajmijmy się wynikiem partii aktualnie rządzącej, zdobyła ona 5 711 687 głosów a ponieważ uprawnionych było 30 629 150 daje nam to 18,65%. Gdzie tu jest WIĘKSZOŚĆ! Jak mogą politycy tej partii (zresztą jak i innych, które zasiadają teraz w Sejmie) patrząc nam w oczy mówić, że reprezentują Naród!, kiedy nie reprezentują oni nawet 1/5 Narodu!

     Może przy podejmowaniu decyzji pasowałoby zapytać społeczeństwa co myśli o ich poczynaniach (konsultacje społeczne), porozumieć się z opozycją i stworzyć jakiś bardziej pluralistyczny system podejmowania decyzji w Sejmie. Proszę przede wszystkim, nie róbcie z nas idiotów, nie wmawiajcie nam, że głosowała na was jakaś większość, bo to jest po prostu KŁAMSTWO, albo nieznajomość matematyki - konkretnie porównywania liczb.

     Jeszcze jedno zestawienie liczbowe dla podkreślenia abstrakcyjności twierdzeń partii politycznych, że kogokolwiek i cokolwiek reprezentują oprócz własnych interesów. W badaniach przeprowadzonych w 2012 roku liczebność organizacji które są obecnie w Sejmie wynoszą według ich danych PSL około 128 tys., PO około 50 tys., PiS 22 tys. [f.kafeteria.pl], faktycznie (wg. płaconych składek ilość ta jest dużo mniejsza) szacuję, że partie te mają razem około 50-60 tys. co stanowi około 0,2-0,3 populacji dorosłych mieszkańców Polski.

     Można powiedzieć, że jest ich akurat tyle, żeby obsadzić ważniejsze stanowiska w Polsce, smutne. Można zmieniając pewne znane powiedzenie: jak tak niewielu, może mącić w głowach tak wielu...

     System partyjny zohydził społeczeństwu demokrację i wypaczył ją na tyle, że wybory są ignorowane przez ponad połowę dorosłych mieszkańców Polski, którzy nie chcą mieć z nimi nic wspólnego. Z ŻADNĄ PARTIĄ!

Władza dla władzy

     Słuchając oficjalnych wypowiedzi "naszych" polityków, aż trudno uwierzyć jak oni nas "kochają", jak chcą poświęcać się dla naszego dobra - po prostu miód na nasze serca.      Niestety gdy są we własnym gronie (ujawnia się to gdy wypływają jakieś taśmy, i co gorsza nie dotyczy to tylko jednej formacji), zapomną na konferencji wyłączyć mikrofonu , są jakieś wycieki ze śledztw gdzie wykorzystuje się podsłuchy, przekonujemy się o prawdziwym stosunku klasy politycznej do społeczeństwa.

     Z tych nieoficjalnych wypowiedzi wyłania się zgoła inny obraz "miłości politycznej" do wyborców. Jawnie mówi się jakie są prawdziwe intencje przy podejmowaniu ważnych decyzji inwestycyjnych, gdzie wprost stwierdza się, że coś nie ma najmniejszego sensu a społeczeństwu "nawija się makaron na uszy" jaka ta decyzja jest wspaniała. Między wierszami, a nieraz wprost da się wyczytać jak oni gardzą ludźmi.

     Odsłaniana w tych "nieoficjalnych" wypowiedziach "kuchnia" uprawiania polityki jasno pokazuje jak jest to brudna i zepsuta dziedzina życia, gdzie moralność, uczciwość nie ma dostępu, liczy się ponad wszystko skuteczność za wszelką cenę. A cenę tą zazwyczaj płaci społeczeństwo, ci którzy popsuli coś są już na jakiś stanowiskach (najlepiej poza granicami kraju), żeby następna zmiana ich nie wyrugowała.

     Śmiem wątpić czy w obecnym systemie sprawowania rządów w Polsce (mam na myśli ostatnie 10-15 lat), chodzi w ogóle o to żeby służyć Narodowi i Krajowi. Myślę, że partie skupione są raczej na tym jak przekonać, zmusić czy po prostu "przekupić" społeczeństwo, aby dało jakiejś partyjce WŁADZĘ. Obiecują wszystkim i wszystko, żeby tę władzę zdobyć i jak najdłużej dzierżyć, nie po to żeby coś faktycznie zreformować dla dobra Kraju, ale po to, aby na jak najdłuższy czas mieć wpływ na bieg spraw.

Po co ta reszta - dyscyplina partyjna (klubowa)

     Posłowie, którzy teoretycznie powinni odpowiadać tylko przed swoimi wyborcami, sprzedają tę niezależność za podniesienie notowań u swojego lidera, od którego zależy wszystko. Pozycja w partii, stanowiska dla różnych "pociotków" i aparatczyków, wiernych liderowi bezkrytycznie i bezmyślnie, wszystko zrobią dla jednego uśmiechu wodza... Po co potrzebny im zdrowy rozsądek, okruchy przyzwoitości, wiedza merytoryczna, która posiadają, Konstytucja? - ważne co mówi "nasz pan".

     Nieraz zastanawiam się po co w naszym Sejmie siedzi 460 ludzi i 100 w Senacie, którzy i tak słuchają tylko poleceń, niestety nie swoich wyborców, po co ta pseudodemokracja. Przecież prościej byłoby, żeby kilku "bossów" posadzić w jakimś małym pomieszczeniu, (aby zachować ten "symbol" demokracji) przy okrągłym stole i niech rządzą. Prościej, taniej, a skutek ten sam. Po co ta zbędna nadbudowa?

Na co będziemy chorowali? Na dżumę, czy na cholerę?

no proszę, emoty też nas straszą ;] (fot. wyszperanewsieci2.blox.pl)
     Gołym okiem widać, że wybory między partiami w Polsce to dylemat na co będziemy przez najbliższe lata chorowali. Na dżumę, czy na cholerę? Dlaczego wmawia się nam, że jak zagłosujemy na którąkolwiek chorobę (partię) do dokonamy wyboru demokratycznego? Ponieważ przekonywanie to trwa praktycznie od czasu gdy pozbyliśmy się jedynie słusznej partii, już prawie wszyscy w to uwierzyli. Nawet partie "myślą", że są demokratyczne ;[.

     Partie, które rządzone są w sposób prawie książkowo autokratyczny (piszę o realiach nie szczytnych założeniach statutowych) w wątłej "mgiełce" niby demokracji, mają stać na straży demokracji? To chyba jakiś żart? Rządy od 10-15 lat (a może i nawet wcześniej), pokazują miałkość takiego sposobu myślenia. Partyjni kacykowie mają walczyć o dobro ogółu, bądźmy poważni.

     W ostatnim czasie degrengolada demokracji znacznie przyspieszyła, nastąpił atak frontalny. Już nie Trybunał Konstytucyjny, już nie prawnicy konstytucjonaliści będą nam mówili co jest zgodne z Konstytucją i prawem. To oni jedynie słuszna PARTIA (nie mam na myśli jakiejś konkretnej) będzie decydowała co jest prawe i sprawiedliwe ;]. Nie ogólnie przyjęte normy przyzwoitości, uczciwości i moralności zdecydują co jest dobre, tylko jedynie słuszna PARTIA nam to powie.

     Poprzednie rządzące partie psuły demokrację systematycznie, po cichu tera mamy to samo tylko szybko i "z przytupem". ZOSTANIEMY UBEZWŁASNOWOLNIENI, żeby było ciekawiej będzie to zrobione BARDZO "DEMOKRATYCZNIE".

     Została wprowadzona dziwna narracja, ONI zrobili to wcześniej, więc MY też możemy. W ogóle nie ma znaczenia, że jest to pogwałcenie zasad demokracji, i wtedy, i teraz, bez różnicy. Usprawiedliwianie swoich "grzechów" tym, że wcześniej ktoś już "zgrzeszył" to paranoja!

Dziel i rządź

     Ta stara rzymska zasada "dziel i rządź" stosowana przez starożytnych (oczywiści później była również używana) przy sprawowaniu władzy nad podbitymi narodami i zdobywaniu nowych terytoriów, sprawdzała się wtedy, sprawdza się teraz i pewnie będzie aktualna w przyszłości.

     Nie da się wprawdzie dosłownie podzielić Polski (no można, zmienić podział terytorialny pod swoje potrzeby i obietnice) ale synekury (ministerstwa, spółki skarbu państwa, stanowiska stworzone tylko po to, żeby było czym obdzielić swoich zauszników, stanowiska rządowe w terenie, itd. ...) to i owszem.

     Najgorsze dla demokracji jest to, że społeczeństwo uznało, że tak być musi, że jak jest zmiana na Wiejskiej to trzeba zmieniać wszystkich, "do spodu". Masakra! Jak braknie stanowisk, które można zawłaszczyć legalnie, to nic nie przeszkodzi, aby te inne stanowiska też przejąć. Jeżeli nie pozwalają na to przepisy to gorzej dla przepisów, co tam prawo, Konstytucja, MY "wybrańcy" Narodu (niecałej 1/5 Narodu) stanowimy prawo, odpowiednio je "zinterpretujemy" lub po prostu zignorujemy.

     Niestety "naszym" politykom nie wystarczy podział "łupów wyborczych", oni postanowili podzielić Polaków. Na Polaków prawdziwych i innych, na Polaków gorszego sortu i chyba lepszego (innych "sortów" nam nie przedstawiono"), na tych co stoją tutaj i na tych co stoją tam gdzie stało ZOMO. Na Polaków "lepszych", którzy są z nami i tych drugich. TRAGEDIA!

Nie jest to groźne do czasu, kiedy większość z nas w to nie wierzy, jeżeli uwierzymy... będzie źle.

Ile kosztuje demokracja?

     Nie jest to liczba mianowana, nie są to złotówki, dolary czy jakaś inna waluta, nie są to kilogramy, lata itp. - po prostu jest to czysta abstrakcyjna liczba. Wartość tej "ceny" demokracji będzie się zmieniała, im demokracja będzie bardziej ograniczana tym liczba będzie rosła. Zasada "pełnego brzucha" powinna wystarczyć, żeby robić co się chce i żeby nikt nie przeszkadzał.

     Na razie demokrację oddajemy za "friko", nic nie dostajemy ale za to mamy wiele dostać. Póki co "cena demokracji" jak przysłowiowy lizak za szybą wystawową kusi nas swoją słodyczą. Co widzimy za szkłem, mamy OBIECANE, że wkrótce zasmakujemy:

na razie wynosi ona 625;
60 dla kobiet + 65 dla mężczyzn + 500 dla dzieci...

Czy to wystarczy? - zobaczymy. Może jeszcze coś dosypią ;]...

Małe żałoby

Nie będę się z nikim spierał o wyższości jego postrzegania rzeczywistości nad moim, lub odwrotnie. Na razie jeszcze każdy ma prawo do swoich ocen (ważne, żeby były to oceny WŁASNE), kto ma rację pewnie wkrótce się przekonamy. Wierzę, że mylę się w swoich ocenach, wolałbym nie mieć racji.

Może teraz drobne żałoby po działaniach, które moim zdaniem osłabiają demokrację:

16 listopada 2015
ułaskawienie p.Kamińskiego i trzech CBA-owców
28 grudnia 2015
ustawa z dnia 22 grudnia 2015 r. o zmianie ustawy o Trybunale Konstytucyjnym

WIELE NASTĘPNYCH CZEKA JUŻ W KOLEJCE!!!

proszowski zrzęda   

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/autorskie/zrzeda/20160104demos_krateo/art.php