Lokalni partyjni liderzy mają nas...

od lewej: Agnieszka Białek, Adam Grabski, Rafał Chmiela, Jacek Tomasik (fot.ikp)

Proszowice, 31-08-2015

     Zorganizowana w sobotę (29 sierpnia) przez Stowarzyszenie KPR Razem debata poświęcona pytaniom referendalnym na 6 września br. została zignorowana przez prawie wszystkich lokalnych liderów partyjnych. Z zaproszonych na nią gości jedynie p.Tomasik z PO miał odwagę porozmawiać na temat JOW-ów i finansowania partii politycznych.

(fot. migielicz.pl)
     Pozostali liderzy partii zlekceważyli tę debatę. Dlaczego? Widocznie uznali, że społeczeństwo Proszowic nie jest godne aby móc zadawać im, (niewygodne) pytania. "Wielcy" nieobecni politycy byli przedstawicielami partii, które są zdeklarowanymi przeciwnikami JOW-ów i zwolennikami finansowania partii politycznych, czyli dokładnie przeciwnie, jak zdecydowana większość z parudziesięciu widzów (około 40-60 osób). Byłaby bardzo ciekawa dyskusja, ale cóż widocznie ich odwaga polega na spotykaniu się z ludźmi, którzy są ich "ślepymi" zwolennikami i myślą tak jak im partyjni "guru" każą.

     Inną sprawą (żeby nie powiedzieć brakiem kultury), jest sposób zareagowania na pisemne zaproszenie, tylko lokalny kandydat na posła PSL-u i lider struktur powiatowych SLD raczyli odpowiedzieć, wprawdzie negatywnie ale odpowiedzieli, liderów partyjnych PiS i PSL już na to nie było stać.

Ale może, przejdźmy do przebiegu debaty.

     Zaczęła się ona z 15. minutowym "poślizgiem" (brak punktualności u nas to niestety standard), organizatorzy pewnie łudzili się, że zaproszeni goście może jednak zjawią się, oni - albo ich przedstawiciele, jak już wiemy przeliczyli się. No cóż, młodzi działacze społeczni jeszcze myślą, że w polityce chodzi o sprawiedliwość, uczciwość dobro kraju i jego mieszkańców - idealiści. Myślę, że po tej lekcji poglądowej zrozumieją, że partyjnymi priorytetami nie są wcześniej wymienione cele, ale po prostu INTERES PARTYJNY i WŁADZA (za wszelką cenę - najdelikatniej jak mogłem to określić ;[[ )!!!

     Po przywitaniu nielicznych gości i "trochę" liczniejszych widzów przez Rafała Chmielę (prezesa KPR Razem), mikrofon przejęła p. Agnieszki Białek i wygłosiła około 20. minutową pogadankę przybliżającą słuchaczom ideę JOW-ów. Wymieniła jej zdaniem największe wady aktualnie obowiązującego systemy wyborczego i 4 najistotniejsze cechy nowej ordynacji wyborczej.

     Wady aktualnego systemu wyborczego to: dyskusyjna wolność (swoboda) wyborów - ponieważ wybieramy z kandydatur narzuconych przez partie polityczne, kandydatów niezależnych jest bardzo mało ze względu na trudności formalne i finansowe, szerzący się w partiach nepotyzm przy obsadzaniu stanowisk urzędniczych gospodarczych w spółkach zależnych od skarbu państwa, trzecia wada to uległość posłów względem swoich władz, a nie wyborców.

widzowie - uczestnicy debaty(fot.ikp)
     Główne cechy JOW-ów to: możliwość swobodnego kandydowania, równość przy kandydowaniu osób niezależnych i partyjnych, mniejsza wielkość okręgu wyborczego - co pozwala dotrzeć kandydatowi do "każdego" wyborcy, wybór posła w pierwszej turze, posłowie bliżej wyborców i przez tych wyborców rozliczani nie przez partie polityczne, jest także możliwość łatwiejszego odwoływania posłów, którzy się nie sprawdzili.

     Po pani Agnieszce głos zabrał p. Jacek Tomasik (PO) oczywiście wychwalając "zasługi" Platformy ile to nie zrobiła ona w tematach JOW-ów i finansowania partii politycznych z budżetu państwa. JOW-y w wyborach na senatorów, JOW-y w wyborach do rad gminnych, zmniejszenie o połowę kwoty finansowania partii. Usprawiedliwiał także fakt niedotrzymania obietnicy (przez 8 lat), wprowadzenia systemu JOW w wyborach do Sejmu.

     Mnie osobiście te usprawiedliwienia nie przekonały, uważam, że jak w każdej partii politycznej Platforma nie walczy o JOW-y, bo boi się że społeczeństwo będzie miało zbyt wiele do powiedzenia w sprawach istotnych dla Polski i "interes partyjny" ucierpi. Posłowie zaczną słuchać swoich wyborców a nie partyjnych "kacyków".

     Dyskusję zaczął Jacek Tomasik wątpliwością dotyczącą, możliwości budowania koalicji do głosowania nad ustawami, rządem itd..., p. Agnieszka odpowiedziała, że sposób głosowania będą wymuszali na swoim pośle wyborcy. Moim zdanie będzie prościej zbudować koalicję z mocnych, propaństwowych ludzi wybranych przez społeczeństwo niż zacietrzewionych i myślących kryteriami partyjnymi, posłów podporządkowanych swoim liderom, którzy pilnują zdobytej władzy lub walczą o nią.

     Pierwsze pytanie z sali zadał Andrzej Król sołtys ze Szreniawy, były to w zasadzie poruszone trzy wątki, niestety nie związane w żaden sposób z tematem debaty, na tłumaczenie bezzasadności pytań moderator (Adam Grabski) i prelegentka (p.Agnieszka) stracili parę minut. Tutaj może oszczędzę swoich uwag.

     Padały także z sali uwagi o niereprezentatywności składy parlamentu w stosunku do poparcia jakie partie zdobywały w skali kraju. Myślę, że ta niby niereprezentatywność ilości posłów i procentu oddawanych głosów w skali kraju jest oczywista, przecież zostają porównane wielkości nieporównywalne. JOW-y nastawione są na wybieranie najlepszych liderów lokalnych i tacy zdobywają mandaty poselskie. Miejsca drugie, trzecie nie mają znaczenia, bardzo dobrze, chodzi nam przecież o to, żeby w Sejmie reprezentowali nas najlepsi, a nie jakiś 2-3-4 garnitur lokalnych osobowości, których jedynym atutem jest to, że należą do jakiejś partii i wiernie jej służą. Trzeba służyć społeczeństwu, bo to ono będzie wybierać, a nie podlizywać się władzom partyjnym, żeby dały wysokie miejsce na liście!

(fot.ikp)
     P.Iwona Latowska (wiceburmistrz Proszowic) jest pełna obaw czy nasze społeczeństwo jest przygotowane do JOW-ów, czy nasza demokracja "udźwignie" nową ordynację. Moim zdaniem obawy te mogą okazać się zasadne. Panujący system partyjny i polityka uprawiana przez jej członków została na tyle "zohydzona" zwykłym ludziom, że wolą raczej nie iść w ogóle na wybory, niż spróbować podjąć jakąś decyzję.

     Było także pytanie dotyczące sposobu udziału w referendum osób mieszkających poza terytorium naszego kraju. Okazało się, że jest to możliwe i niezbyt trudne.

     Innym tematem dyskusji była sprawa upoważnień do głosowania poza swoim obwodem. P.Iwona zauważyła, że zatwierdzone druki nie maja numeracji, co daje możliwość po skserowaniu takiego dokumentu daje możliwość głosowania w wielu punktach do głosowania.

     W dyskusji moim zdaniem poruszano nieraz zbyt szczegółowe sprawy związane z różnymi systemami funkcjonujących na świecie JOW-ów, będzie na to czas gdy referendum okaże się skuteczne, a partie nie zablokują tego pomysłu, będą (mam nadzieję) konsultacje społeczne, dyskusje w komisjach,... i w tedy porozmawiamy o konkretach. NIECH NAJPIERW WYGRA IDEA JOW-ów!

     Zresztą, myślę nawet jak referendum okaże się skuteczne to i tak decyzje będą podejmowane w upartyjnionym Sejmie, gdzie "aparatczycy" znajdą "tysiące" powodów, aby tak wykręcić kota ogonem, i wmówić nam, że JOW-y są złe i jedyny słuszny system wyborów jest teraz, a społeczeństwo chce systemu partyjnego - masakra!

     Mam nadzieję, że chociaż frekwencja na referendum najprawdopodobniej nie przekroczy 50% (co widać po działaniach partii politycznych i mediach mainstreamowych) to i tak JOW-y wejdą do publicznej debaty i w końcu myślę (wierzę w ludzki rozsądek) po prostu zaczną obowiązywać.

Spróbujmy coś zmienić,
pójdźmy na referendum w najbliższą niedzielę
(6. września!)

koszałek-opałek   

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/autorskie/zrzeda/20150831debata/art.php